Może niektórzy pomyślą sobie teraz o mnie co za gbur, ale powiem prawdę otóż: Nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia. Według mnie najpierw kogoś spotykamy spodoba nam się ( z wyglądu) czujemy zauroczenie. Chcemy poznać bliżej tą osobę żeby sprawdzić czy coś z tego może wyjść. Poznajemy jej/ jego osobowość, charakter, mocne i słabe strony i zakochujemy się bądź nie. Ale zakochanie to kochanie nie tylko wyglądu tej osoby ale wszystkiego w niej/ nim zalet i wad, charakteru.
Chciałbym aby ludzie sobie nie zazdrościli, byli wobec siebie życzliwi i co najważniejsze tolerowali się wzajemnie. Ale przede wszystkim chciałbym choć trochę sprawiedliwości: Dlaczego muszą ginąć, chorować, umierać młodzi ludzie, którzy mieli całe życie przed sobą?
Przyjaźń, ponieważ ona jest bardziej trwała. Nie tak łatwo ją stracić jak miłość. Nie jest tak bolesna, jest wierna. Kiedy mamy jakiś spór z przyjacielem prędzej czy później wybaczamy sobie, a w miłości błędy czasem tak bolą, że nie umiemy wybaczyć, a wielka miłość zamienia się w równie wielką nienawiść. A przyjaciela po prostu nie umiemy nienawidzić, bo kochamy go nie jak partnera bądź partnerkę ale jak brata czy siostrę.