puste, pisz co chcesz
Znałam chłopca, który siedział na końcu klasy. Nigdy nie mówił i nie podnosił ręki, ale pisał. Pisał w jego zeszycie, pisał na ławce, pisał na swoich rękach. Miał jasne włosy i niebieskie oczy, a kiedy się uśmiechał... przysięgam, rozjaśniało to pokój. Praktycznie nigdy nie ubierał krótkich rękawków, nawet w upalne dni zobaczyłbyś go w bluzach z długim rękawem i dżinsach. Ale jednego dnia, kiedy siedziałam obok niego, zauważyłam cienkie czerwone linie przebiegające po jego nadgarstkach. Uświadomiłam sobie czym były, ja również je miałam. Ale i tak o to spytałam, a on przestał pisać. Patrząc na mnie z uśmiechem na ustach odpowiedział "och, mój kot mnie podrapał", ale mogłeś zobaczyć w jego twarzy, że kłamie. A ja poszłam tego dnia do domu i płakałam zadając sobie pytanie - jak ktoś tak piękny może przechodzić przez taki ból? W następnym miesiącu, siedemnastego sierpnia, nie przyszedł do szkoły. O ósmej wszyscy o nim rozmawiali. Mówili o tym, jak jego siostra znalazła go wiszącego pod sufitem z cięciem na każdym nadgarstku. Na jego łóżku był list, który wspominał o mnie - o pięknej dziewczynie, która spytała o jego nadgarstki.