Mega diametralna zmiana zaszła we mnie dokładnie pół roku temu.
Wtedy zrozumiałam, że tak na prawdę nie warto jest się przejmować drobnostkami.
Zrozumiałam też, że mam świetną przyjaciółkę, która mi wtedy niezmiernie pomogła.
I że najważniejsze jest to co mamy teraz.
Warto cieszyć się, tak po prostu z małych rzeczy.
Wczoraj byłam z Karoliną w jakimś tam sklepie i czekałyśmy w kolejce. I po prostu śmiałyśmy się, rozmawiałyśmy i byłyśmy tak mega wesołe. Miałyśmy świetny humor, tak o po prostu. A jakieś dwie panie z tyłu "Dobrze się patrzy na taką wesołą młodzież." Jeszcze usłyszałyśmy kilka miłych komplementów od innych ludzi. Ogromnie miło mi się zrobiło na sercu. Wystarczy "obdarzyć" kogoś uśmiechem, żeby ich i twój dzień był lepszy. Niby tak mało, a jednak tak dużo.

---

Powracając do tematu.
Często jest tak, że więcej jest tych złych chwil. Dlatego powinniśmy cieszyć się chociażby z tych kilku szczęśliwych momentów.

---

" Na tysiące godzin kilka minut szczęścia
Których nie przyniesiesz w rękach do domu, przywleczesz w zębach
Musimy przeżyć i wierzyć w to, że da się zmienić coś, stoimy w blokach,
Ready, steady? "