Jak się masz? 🦋🖤
#hot16challenge
Boże ludki, na mózg już mi się rzuca,
od godziny tylko 16 challenge słucham.
Więc postanowiłam – ja, bo któż by inny?
Spisać swoje własne marne wypociny.
Może i zapytasz po co? A ja wiem,
że odpowiedź jest tak prosta: Bo dlaczego nie?
Zaczynam, joł!
***
Mimo że akurat na wykładzie siedzę,
to dziś mowy wykładowców za bardzo nie śledzę.
Cały czas mam w głowie rapu potok słów,
chciałabym zaśpiewać, ale nie mam tu
ani sprzętu, ni talentu, pomysłu też brak,
jednak chęci pozostają, niech więc będzie tak:
Ja tu sobie coś popiszę, to co w duszy gra,
a Wy się tym nie przejmujcie - sensu to nie ma.
Wiem że spamię, to co piszę nie jest ważne lecz,
to co dusi mnie i dławi bardzo silne jest.
Nie chce siedzieć w moim wnętrzu, i na zewnątrz gna,
to nie ospa, to nie odra - gorsza choroba.
Bo w środku siedzi, gryzie i nie daje spać.
A ja nie mam już odwagi żeby z tym wygrać.
Może znacie jakieś tabsy na spokojny sen?
Chciałabym móc w końcu zasnąć i zakończyć dzień.
Dzień? Czy życie? Sama nie wiem, może cały świat?
I rozwalić wszystko wokół – niech zabawa trwa!
I co z tego, że szesnasty wers już skończył się?
To mój raps, moje zasady, będzie tak, jak chcę!
Tu się mogę uzewnętrznić i wyrzucić kwas.
Ten co zżera od środka wypalając czas,
bo minuta po minucie życie przecieka.
Ulatuje, płynie, skacze – na nic nie czeka.
Do roboty w takim razie chciałabym już iść,
ale braki w motywacji nie dają mi być.
Ktoś powiedział „Elą wital” - bardzo śmieszne tak…
Bo aktywność to jest życie, a w nim sensu brak.
Bezsens sensu, sens w bezsensie – sama nie wiem już.
Chyba wezmę ketonale, zacznę życie tu.
Wirtualnie czy realnie – bez znaczenia jest,
byle tylko przerwać pustkę, co ogarnia mnie.
Jakiś pomysł na działanie, masz swój własny tip?
To się podziel, napisz, wyślij – i pomóż mi żyć!
Chociaż, muszę Wam się przyznać, bardzo dobrze wiem,
jeśli sama nic nie zrobię – nic nie zmieni się,
Wstaję zatem, choć to boli, jednak to jest tak:
„Nic nie boli tak jak życie” czas więc ból przetrwać.
Więc zacisnę swoje zęby, wezmę duży wdech.
I nadchodzę - świecie czekaj – teraz bój się mnie!
Boże ludki, na mózg już mi się rzuca,
od godziny tylko 16 challenge słucham.
Więc postanowiłam – ja, bo któż by inny?
Spisać swoje własne marne wypociny.
Może i zapytasz po co? A ja wiem,
że odpowiedź jest tak prosta: Bo dlaczego nie?
Zaczynam, joł!
***
Mimo że akurat na wykładzie siedzę,
to dziś mowy wykładowców za bardzo nie śledzę.
Cały czas mam w głowie rapu potok słów,
chciałabym zaśpiewać, ale nie mam tu
ani sprzętu, ni talentu, pomysłu też brak,
jednak chęci pozostają, niech więc będzie tak:
Ja tu sobie coś popiszę, to co w duszy gra,
a Wy się tym nie przejmujcie - sensu to nie ma.
Wiem że spamię, to co piszę nie jest ważne lecz,
to co dusi mnie i dławi bardzo silne jest.
Nie chce siedzieć w moim wnętrzu, i na zewnątrz gna,
to nie ospa, to nie odra - gorsza choroba.
Bo w środku siedzi, gryzie i nie daje spać.
A ja nie mam już odwagi żeby z tym wygrać.
Może znacie jakieś tabsy na spokojny sen?
Chciałabym móc w końcu zasnąć i zakończyć dzień.
Dzień? Czy życie? Sama nie wiem, może cały świat?
I rozwalić wszystko wokół – niech zabawa trwa!
I co z tego, że szesnasty wers już skończył się?
To mój raps, moje zasady, będzie tak, jak chcę!
Tu się mogę uzewnętrznić i wyrzucić kwas.
Ten co zżera od środka wypalając czas,
bo minuta po minucie życie przecieka.
Ulatuje, płynie, skacze – na nic nie czeka.
Do roboty w takim razie chciałabym już iść,
ale braki w motywacji nie dają mi być.
Ktoś powiedział „Elą wital” - bardzo śmieszne tak…
Bo aktywność to jest życie, a w nim sensu brak.
Bezsens sensu, sens w bezsensie – sama nie wiem już.
Chyba wezmę ketonale, zacznę życie tu.
Wirtualnie czy realnie – bez znaczenia jest,
byle tylko przerwać pustkę, co ogarnia mnie.
Jakiś pomysł na działanie, masz swój własny tip?
To się podziel, napisz, wyślij – i pomóż mi żyć!
Chociaż, muszę Wam się przyznać, bardzo dobrze wiem,
jeśli sama nic nie zrobię – nic nie zmieni się,
Wstaję zatem, choć to boli, jednak to jest tak:
„Nic nie boli tak jak życie” czas więc ból przetrwać.
Więc zacisnę swoje zęby, wezmę duży wdech.
I nadchodzę - świecie czekaj – teraz bój się mnie!