Czy jest coś, co daje Ci jawne poczucie szczęścia? To coś przyziemnego czy bardziej duchowego?
Tak naprawdę poczucie szczęścia dają mi trzy rzeczy.
Bliskość przyjaciół. Dobra książka lub serial. Odpowiednia muzyka.
Mimo, że często ciężko wyrazić mi emocje, a jeszcze trudnej o nich powiedzieć, to są takie momenty kiedy jestem szczęśliwa i to widać. Rzadko się uśmiecham, często słyszę komentarze typu "no weź się uśmiechnij", ale ja po prostu nie umiem i nie czuję się na siłach z wiecznym zadowoleniem na twarzy, mogę udawać, całkiem nieźle mi to idzie, ale poźniej jestem zbyt tym zmęczona. Jednak, jak już wcześniej powiedziałam, są sytuacje kiedy ten uśmiech szczęścia, zadowolenia pojawia mi się na twarzy wręcz mimowolnie. Kiedy widzę mojego przyjaciela, idącego mi na spotkanie, zawsze uśmiech szczęścia nawet w najgorsze dni wykwita na mojej twarzy. Nawet gdym za wszelką cenę próbowała go ujarzmić to po prostu NIE MOGĘ. Muszę się uśmiechnąć bo moja dusza, całe moje wnętrze się cieszy i nie mogę tego opanować.
Kolejnym powodem do szczęścia to spędzenie czasu z dobrą książką, serialem czy muzyką. Te trzy dzięła kultury nie dają mi zawsze jawnego poczucia szczęścia, lecz to bardziej duchowe, błogie uczucie znalezienia czegoś idealnego co może nakarmić mój gust i czasem ożywić duszę tak, że mogę po prostu komuś zaufanemu opowiadać godzinami fabułe serialu czy książki lub nawet śpiewać. Jednak by sprawdzić, żeby jawne poczucie szczęścia spowodowane kulturą było pokazane, musi być spełniony ten pierwszy powód. Bliskość przyjaciela, bo bez bliskości drugiego człowieka, trudno odnaleźć prawdziwe szczęście nawet jeśli zajmujemy się tym co kochamy.
Bliskość przyjaciół. Dobra książka lub serial. Odpowiednia muzyka.
Mimo, że często ciężko wyrazić mi emocje, a jeszcze trudnej o nich powiedzieć, to są takie momenty kiedy jestem szczęśliwa i to widać. Rzadko się uśmiecham, często słyszę komentarze typu "no weź się uśmiechnij", ale ja po prostu nie umiem i nie czuję się na siłach z wiecznym zadowoleniem na twarzy, mogę udawać, całkiem nieźle mi to idzie, ale poźniej jestem zbyt tym zmęczona. Jednak, jak już wcześniej powiedziałam, są sytuacje kiedy ten uśmiech szczęścia, zadowolenia pojawia mi się na twarzy wręcz mimowolnie. Kiedy widzę mojego przyjaciela, idącego mi na spotkanie, zawsze uśmiech szczęścia nawet w najgorsze dni wykwita na mojej twarzy. Nawet gdym za wszelką cenę próbowała go ujarzmić to po prostu NIE MOGĘ. Muszę się uśmiechnąć bo moja dusza, całe moje wnętrze się cieszy i nie mogę tego opanować.
Kolejnym powodem do szczęścia to spędzenie czasu z dobrą książką, serialem czy muzyką. Te trzy dzięła kultury nie dają mi zawsze jawnego poczucia szczęścia, lecz to bardziej duchowe, błogie uczucie znalezienia czegoś idealnego co może nakarmić mój gust i czasem ożywić duszę tak, że mogę po prostu komuś zaufanemu opowiadać godzinami fabułe serialu czy książki lub nawet śpiewać. Jednak by sprawdzić, żeby jawne poczucie szczęścia spowodowane kulturą było pokazane, musi być spełniony ten pierwszy powód. Bliskość przyjaciela, bo bez bliskości drugiego człowieka, trudno odnaleźć prawdziwe szczęście nawet jeśli zajmujemy się tym co kochamy.