Kiedy miałem kilkanaście lat próbowałem opisać jak widzę siebie w przeciągu dekady. Nie pomyliłem się zbytnio. Co do świata natomiast, nie miałbym całkowicie racji. Wolę nie próbować, gdyż byłoby to niepotrzebne szerzenie pesymizmu.
Hej:) Zapraszam Cię na Czat GG gg:59696355 :) Co tu dużo pisać wejdź i sam/a się przekonaj jak u nas jest miło i super! Aby wejść na czat wyślij na nr gg:59696355 wiadomość: /join i ustaw nick w razie problemów pytaj co i jak :)
To jest niestety jeden z największych problemów z moim zaburzeniem. Zawsze mnie ciągnie do szukania pomsty, wyrównania rachunków, w ogóle do relacji, które mnie zawsze krzywdziły, powielanie schematów, które doskonale wiem, że są zgubne i przez to ja jestem cały czas naładowany na negatywność. Albo jest to niekończące się lamentowanie i krzesanie żali, albo lekceważenie wszystkiego i ruszanie na walkę z innymi sabotując przy tym samego siebie.
Mnie o to nie pytaj. Ludzie z nerwicą lękową mają taką jakby pralkę w głowie, która cały czas bez potrzeby chodzi na najwyższych obrotach cały czas. Rezultat jest taki, że ja po prostu nie umiem udzielić konkretnej odpowiedzi, bo mi myśli uciekają na wszystkie strony i odgrzebują milion tematów przy okazji, które nawet nie mają związku z pytaniem.
Jaką miał*ś najgłupszą/najśmieszniejszą/najdziwniejszą sytuację po alkoholu? Co się wówczas wydarzyło i jak się zachowywał*ś? Jeśli chcesz, opisz ją, a jeśli nie miał*ś nigdy chorych akcji, zignoruj pytanie.
Obiekcja do tego pytania leży gdzie indziej... ja nie miałem sytuacji "po alkoholu". Aczkolwiek te Twoje gwiazdki przypomniały mi o moich fatalnych sytuacjach z zaimkami. Wysoce frustrujące, gdy widzisz wyraźnie kobietę czy mężczyznę, a oni Cię upominają, żeby o nich pisać "they". Przecież jak ja bym tak napisał i to przeczytał, to bym pomyślał, że mi się połowa tekstu z innego zdania wkleiła. Ja już im nawet nie chcę wyskakiwać z tekstami typu "raju, tam jest albo wagina albo prącie, co jeszcze bierzecie pod uwagę? Helikopter?", bo by mnie zjedli, ale to zamieszanie z zaimkami mnie po prostu wytrąca z myślenia o treści...
Czym się różni romantyk od reumatyka? Czy to nie romantycznie, gdy Twojej ukochanej osobie łupie w kościach, ale dla Ciebie trzyma fason przy gościach?
Właśnie niedawno o tym rozmawiałem na discordzie. Ja mam prawdopodobnie coś na wzór romantycznej wizji świata. Tematyka miłości i seksu jest dla mnie pewnego rodzaju osobistym sakrum i podobnie jak wiara zmusza mnie do tego, by pewnych rzeczy nie nazywać po imieniu zwłaszcza, jeżeli dezawuują lub upraszczają moją identyfikację z ów. Już jako dziecko czułem potrzebę eksplorowania tej kategorii na innym poziomie. Gdy dziewczynce zsunęły się spodnie, inni chłopcy automatycznie się z tego śmiali. Ja łączyłem się natomiast ze sferą wstydu i podniecenia zawsze przypisując pewne zachowania i części ciała jedynie do sfery erotycznej. Dlatego wprowadzanie przyziemnych porównań do wspomnianej budzi we mnie wstręt i obrzydza delikatną otoczkę w mojej świadomości.