Jak traktujesz ludzi, którzy piją alkohol i palą papierosy zza stresu? Czy można uzasadnić ich złe nawyki moralnym stanem lub odwrotnie są słabe, bo nie mogą się uspokoić inaczej?
Jak na ask Nikity przystało, znów padnie tutaj stwierdzenie, że wszystkich ludzi traktuję tak samo. Nie obchodzi mnie, co robią ze swoim życiem, dopóki czyjemuś to nie zagraża, Dario. Dla mnie to bardzo prymitywne metody na relaks, ale nie mam zamiaru sądzić kogoś na podstawie jego stosunku do używek. Faktem jest, iż nie podoba mi się, kiedy ktoś sięga po którekolwiek. Przesadzone porcjowanie alkoholu przynajmniej skutkuje czyjąś nieprzytomnością, a stan pomiędzy trzeźwością, a upojeniem jest niebezpieczny. Agresywność, podatność na prowokacje, szczerość niepłynąca z serca, ograniczona percepcja i koncentracja - nieprzyjemny widok i trudno przewidzieć, co taka osoba zrobi w następnej kolejności. Każdy wdech dymu papierosowego i każdy łyk alkoholu uszkadza komórki, które nigdy później nie są odbudowywane, więc "mieć kontrolę i stosować w umiarze" - niestety w tym przypadku w ogóle do mnie nie przemawia.
Trzecia opcja, bo wcale nie jest tak, że lubię, ani tak, iż denerwuje mnie wspomniana przez Ciebie satyra. Dopóki ktoś celowo nie obraża innych - jest mi to obojętne. Inną kwestią jest, że ogólnie nie przepadam za opowiadaniem żartów. To takie wymuszone pajacowanie, jakby trzeba było kogoś nastawiać na moment, w którym ma się śmiać. Stereotypy są oczywiście złe, ale humor z dystansem w najgorszym wypadku neutralny.
Po krótkiej analizie mojej historii przeglądania na YouTube stwierdzam, moja droga, że "lubię" byłoby sporym eufemizmem. Miażdżąca część przesłuchiwanych przeze mnie utworów mieści się w podanej przez Ciebie tolerancji. Raczej wiodące są u mnie klasyki: Amadeo, Валерий Леонтыев, Love System, Francesco Napoli, Voyager.
Snapchat to chyba najbardziej bezużyteczne mainstreamowe medium społecznościowe, w zasadzie nie widzę dla niego użycia innego niż chwalenie się „patrz jaki fajny jestem” lub „jakie mam ch!@#we życie” na story, on chyba nie ma innych zastosowań…
Nie zaznajomiono mnie z każdym narodem, a w każdym państwie panuje wiele kultur. Nie solidaryzuję się z mieszkańcami całego kraju. Moja integracja ogranicza się do mojego zaufanego kręgu, więc nawet nie zastanawiam się, co miałoby charakteryzować inne.
Niczego. Aby przyjaźń była naturalna, nie oczekuję, że ktoś wykona jakikolwiek ruch, który jestem w stanie przewidzieć. Ufam przyjaciołom, natomiast zawsze jestem gotowy na fluktuacje w ich zachowaniu, bo niestety nie mamy tak naprawdę pełnej kontroli nad sobą, nawet będąc wysoko rozgarniętymi osobami w zakresie panowania nad emocjami. To, co daję od siebie traktuję, jako obowiązek, spisane z góry na straty, czy może po prostu łagodniej mówiąc nie ryzykuję ofiarując komuś swoje wysiłki, bo dla mnie to żadna inwestycja, tylko instynktowny wkład. A to, co dostanę, to nie jest coś, co mi się należy, tylko dostrzegam w tym ludzką dobroć. Nie jesteśmy maszynami, by ściśle wiązać się wyrachowanym prawem termodynamiki, tj. "tyle włożę, więc tyle musi wypaść z drugiej strony".
"Zdrowy żebrak jest szczęśliwszy niż chory król". Czy dajesz pieniądze żebrakom na ulicy? A może lepiej kupić im potrzebne produkty (np. chleb)? Zastanawiałeś się/ zastanawiałaś się dlaczego znaleźli się w takiej sytuacji? Dlaczego niektórzy z góry ich skreślają?
Nie. Nie mam okazji ku temu. Znajoma mi osoba próbowała - jej starania zostały odrzucone. Zastanawiałem. Wniosek był taki, że wcale nie mają koniecznie gorzej, tylko dla nas to jest bardziej widoczna niedola. Ludzie skreślają ludzi z tak absurdalnych powodów, że nikogo nie rozpatrzę logicznie w tej kwestii.
Dziękuję! Brzmi bardzo szablonowo, więc zapytam. Serio tak sądzisz, czy mam zrobić rundkę po popularnych askach, by sprawdzić, czy nie dostali tego samego?
Nie boję. Panika nigdy mi jeszcze w niczym nie pomogła, a nierzadko wydaje mi się, że reagowanie stresem na cokolwiek pogłębia potencjalne ryzyko zagrożenia. Inna sprawa, że nawet nie bardzo mam okazję mierzyć się z wysokością.
Bezwartościowe hobby, jak dla mnie, ale jego fanatyków też potrzeba na świecie. Nie bez powodu kasyna (pomijając domy publiczne) są pierwszą inwestycją na dzikim zachodzie, gdzie bogactwo i pragnienie rozrywki potrzebują swojego upustu. A co do Edena Hazarda - przyzwoity, klasowy zawodnik i całkiem niezłe ma poczucie humoru.