Ostrzegam, że to nie będzie krótkie, ale może warto przeczytać:)
Przede wszystkim powiem, że jestem teraz w okresie zmiany swojego życia. Ogólnie nie chce pamiętać tego jaka byłam, co robiłam i jak bardzo sobie nie radziłam i szkodziłam...
Nie wiem kiedy i jak to się stało. Kiedy i jak uświadomiłam sobie w jak złym stanie psychicznym (przez co również fizycznym) jestem... I na prawdę nie wiem kiedy i jak postanowiłam zmienić wszystko, poważnie WSZYSTKO. Prawdopodobnie było to jak się schlałam i zaczęłam myśleć co właściwie jest ze mną nie tak... Ale tak na prawdę ten proces myślowy rozpoczął się już wcześniej. W każdym razie zmieniłam miejsce zamieszkania, styl ubierania, fryzurę, uprawiany sport, tryb życia i uwaga uwaga: szkołę. No i nie ukrywam, że efekt bardzo mnie zdziwił. Przecież wszystko zmieniłam, więc dlaczego dalej nic mnie nie cieszy, dlaczego dalej nic mi się nie podoba i dalej mam ochotę pić i palić i rozmawiać z ludźmi których nie znam? Dlaczego dalej wszystko mnie denerwuje i nie czuje potrzeby normalnej rozmowy skoro dalej mogę kląć i wyrażać swoje nie zadowolenie ze świata?
Ludzie mnie nie rozumieją. Ludzie są głupi i puści. Myślą tylko o pieniądzach i seksie i innych sprawach, które nie są w życiu najistotniejsze. Dlaczego nikt nie lubi poezji? Mickiewicza, Słowackiego? Ktoś z was myślał kiedyś po co żyje, i jak to jest że my potrafimy myśleć? Co to jest myślenie? Rozmowa z samym sobą? Skoro z samym sobą to kim jestem, kto jest we mnie? Może mam duszę i to ona jest mną a ja nią...
I chyba tu następuje punkt zwrotny - trzeba zmienić sposób myślenia. Trzeba się nawrócić... Z tego miejsca dziękuję, że spotkałam w życiu księdza Franka, który jest na prawdę zajebisty :> Myślę, że nie jestem przykładem wiary - nie chodzę do kościoła, nie wiem kiedy się spowiadałam ostatni raz. Ale po kolei - chcę wierzyć i chcę to zmieniać i największy progres - nie wstydzę się tego. Nie wstydzę się tego jaka jestem, bo czuje się kochana. Może to brzmi dziwnie, ale jest szczere.
To jest moja metamorfoza, myślę że najważniejsza w życiu. Bo jakbym nie ogarnęła się teraz to potem byłoby za późno i za ciężko. Nie mówię, że teraz jest łatwo. Jest kurewsko ciężko. Ale wierzę, że dam radę, widzę że jest lepiej i mam nadzieje że za rok o tej porze będę z siebie dumna, z tego jak się zmieniłam ;)
PYTAJCIE DALEJ <3
(mam jeszcze ponad 500 pytań, ale czekam na nowe związane z 'mądrymi' tematami)
View more