Twoja Mizu nie chce tu być, bo jest bardzo smutna. Póki co dobrze zabiła ten smutek w sobie, ale gdyby tu wróciła, on na pewno by się uzewnętrznił.Tak dziwnie jest mówić o sobie w trzeciej osobie. Muszę sobie poradzić ze swoimi uczuciami, by nie być dla nikogo powodem do zmartwień.
Porozmawiam o tym z nimi, ale znając ich ignorancję nie spojrzą mi w twarz. Nawet na wyznania miłosne reagują odwróceniem się do mnie liśćmi. Ale rozkwitają, pną się do góry, lecz śmiem przypuszczać, że chcą uciec przez sufit.
Trochę tutaj umarłam, ale to tylko dlatego, że naprawdę odżyłam. Ciągle z kimś się widzę, dokądś jadę, tylko trochę tęsknię za studiowaniem, mam nadzieję znaleźć pracę, która wypełni tę pustkę w dniu codziennym.
Mnie już nic w szkole spotkać nie może. Ale najgorsze co może spotkać w szkole to utrata samego siebie, na rzecz bycia zakceptowanym przez inne nedzne byty.
🌿Po co Ci ta sztuczna uwaga płynąca ze strony Twoich czytelników? "Czytelników", bo tak naprawdę często ich nie ma.🌿
Zastanawiam się tylko co tutaj jeszcze robisz.
Kto powiedział, że potrzebna mi jest jakakolwiek uwaga? Mniej lub bardziej sztuczna. Czy warto w ogóle zastanawiać się nad nikimi? Bo tak naprawdę przecież wcale mnie tu nie ma, nie istnieję, ani ja ani Ty. A może jednak jestem, może wiele lat na tym portalu miało jakiś swój wpływ na to jaka jestem teraz. I wcale nie jestem tu dla akceptacji, uznania czy uwagi, może, ale tylko być może, niektórzy są tu tylko i wyłącznie dla siebie i z sentymentu.
Chyba tylko święci potrafią upadać i zmartwychwstawać tak często.Ja jestem masą, na którą wiecznie działa ciśnienie atmosferyczne ludzkich dusz. Możecie mnie lepić tymi brudnymi dłońmi. Kim mnie stworzycie o ludzie?
"Za darmo nie dostaniesz nic ładnego zachód słońca jest za darmo a więc nie jest piękny ale żeby rzygać w klozecie lokalu prima sorta trzeba zapłacić za wódkę ergo klozet w tancbudzie jest piękny a zachód słońca nie a ja wam powiem że bujdawidziałem zachód słońca i wychodek w nocnym lokalunie znajduję specjalnej różnicy pomiędzy"
Chyba już od jakiegoś czasu mnie tutaj nie ma, choć czasami muszę przyznać, z ciekawości zaglądam, głównie na pytania. Czy może, ktoś mi znany coś nie napisze.
Ach, to byłoby głupie, by obrazić się za to, że ktoś ma inne zdanie od mojego.Nie zawsze ma się wpływ na zmiany, niektóre przychodzą z zewnątrz. Ogromną rolę w kształtowaniu mnie mają inni, których poznaję i stają się mi bliscy. To bardzo silne oddziaływanie, w którym dwie osoby wzajemnie tworzą siebie, myślę, że jest czymś pięknym. I to wcale nie jest tak, że naciska się na serce drugiej osoby, że jest to coś na siłę, raczej pod wpływem delikatnego ciepłego dotyku, krucha masa bytu staje się płynna i zmienia formę.
Najczęściej robię to tak: pkt. 1 załóż spodnie pkt. 2 pogratuluj sobie, że nadal się w nie mieścisz pkt. 3 rób rzeczy pkt. 4 wskocz w piżamkę pkt. 5 zasłużone spanko po ciężkim dniu nieosiągnięcia niczego
Siedzi kot pod biurkiem i łyżeczką nabiera makaron spaghetti. Ma na pysku czarne linie. Pęknięcia na jego sierści dają o sobie znać pulsując gorącem i chciwie żądając uwagi. Nie masz boga nad kota. Przeciągniesz się dwa razy, wyliżesz rany, a i tak zamiast spaść na cztery łapy upadasz na mordę, nawet nie żeby szczególnie boleśnie, ale za to jak żałośnie. Poczucie wielkości mija się z poczuciem potęgi w jednym małym pazurku. Ten pazurek wbije Ci się między oczy, a z rany wypłynie błoto. Taplaj się w tym błocie, człowieku, to Twoje jedyne miejsce; ciepłe lepkie błoto wchodzi przez nos, oczy i uszy i właśnie tak pozbawiony tych zmysłów będziesz jedynie to błoto czuł przez skórę. Miotaj się w nadziei na zbawienie, które nie nadejdzie, ale pojawi się wizja: chłodna sypka ziemia - marzenie – a po niej cichuteńko stąpa kot, tylko suchy pył unosi się i zastyga w powietrzu. Nie opada. Dlaczego nie opada? Z każdym kroczkiem powietrze staje się brudniejsze i gęstsze, jak ciężko musi się tu oddychać, a kot po prostu nie oddycha. Przyjrzyj mu się uważnie, ma na pysku czarne linie i trochę sosu z makaronu. Niech ten widok weżre się w Twoją duszę, to jest bowiem Twój prorok, który za Ciebie nie zginie, on Cię tylko poprowadzi przez życie bez zbawienia, wstrzymaj jedynie ten swój zgniły oddech i rusz jego śladem.
W sumie mój weekend zaczął się już wczoraj. Pogoda jest i będzie kijowa, z wielkich planów nici. Taki sobie ten weekend. Ale przynajmniej mam w końcu czas na naukę i nadrobienie zaległości. Będzie super, tylko ja, kubek herbaty i notatki. No normalnie rwę się żeby wstać z łóżka.
Wybrałam geografie, bo poległam na pierwszym roku inżynierii geologicznej. Ścisłe przedmioty nie są dla mnie, więc trzeba było zacząć gdzieś od nowa. A że geografia jest o wszystkim i o niczym (przynajmniej pierwszy rok) to chciałam zobaczyć co mi się w końcu zawodowo spodoba. Z racji tego, że jestem Mizu (woda), długo szłam z myślą, że w dorosłym życiu na pewno będę robić coś z nią związanego (dostałam się nawet do Akademia Morskiej, ale w ostatniej chwil zrezygnowałam z tego pomysłu) . A potem odkryłam geografie społeczno-ekonomiczną i teraz kończę drugi rok na tej ścieżce. Licencjat już wiem, że będę pisać związany z problematyką miast. A po licencjacie przebranżowuje się na magisterkę z gospodarki przestrzennej.Chcę, żeby ludziom w swoich gminach po prostu żyło się dobrze, jednocześnie minimalizując rozpierdalanie środowiska dookoła siebie. Mam ambicje pracować w Biurze Architektury i Planowania Przestrzennego w Warszawie i wypierdolić samochody z miasta.Bardzo lubię moje studia, poleciłabym je każdej niezdecydowanej. I chociaż trudne jako takie nie są, to są bardzo obszerne.
W wieku 14 lat uważałam, że jestem już zbyt dojrzała na Sailor Moon. A jednak, w wieku 22 lat okazało się, że byłam za młoda żeby docenić i teraz nakurwiam odcinki jak szalona.Usagi love!
Czy potwory żyją wtedy kiedy o nich tylko myślisz czy są naprawdę wśród nas? Co jest dla ciebie największym potworem, lękiem, stresem?
Moje myśli pracują na naprawdę wysokich obrotach. One same są największym moim lękiem, w szczególności myśli, które nazywam sobie "z tamtej strony". Jestem w wiecznym konflikcie z sama sobą, mogę wyglądać jakbym spokojnie sobie siedziała, tymczasem w mojej głowie odbywa się nieustanie zażarta dyskusja na jakiś temat. Najgorsze jest to, że myśli z tamtej strony, w ogóle nie są poparte żadna racjonalnością. To myśli, które zawsze opisują mi najgorsze scenariusze, chociaż racjonalnie, wiem że się nie wydarzą.Czasami mam ochotę, krzyknąć "zamknij się" do własnych myśli.Myśmy sami dla siebie największym potworem.
Nikt Nigdy NicTaki to już jest ten beznadziejny świat. Mój mood przez ostatnie kilka dni, to żal, złość i płacz. I co? I godzę się, żeby następne dni tak właśnie wyglądały. Bycie samotnikiem ma ogromną zaletę, nikt Cię nigdy nie zrani, bo na nikim nie polegasz.Daj mi paniu bożu wyjebanie, jakie ty masz.
Jestem dorosłym dzieciakiem. Ale pokazówek nie robię. Zdarza mi się palić, ale tylko w szczególnych okolicznościachPS Nie palcie młodzieży, to nie jest cool. No dobra, cygara są cool.