Miałam tak z powodu depresji/neurastenii. Poza tym zdarza mi się tak czasami przed miesiączką. Bez żadnego powodu jestem smutna, płaczliwa, drażliwa. Potrafię się nawet bez żadnej przyczyny rozpłakać. Po prostu hormony oddziaływują na neuroprzekaźniki w mózgu i wywołują we mnie taki stan. Ale zauważyłam, że odkąd biorę nowe leki, to przechodzę to bardzo łagodnie, praktycznie wcale.
Owszem, ale w głębi samego siebie zawsze jest jakiś powód, który jest tego zapalnikiem, a codzienne problemy tylko podsycają płomienie, które powoli wypalają mnie od środka.