Koło życia.
Szeptać.
Prawdziwa siła w szepcie, nie w krzyku.
Kto winien ten szept usłyszeć, usłyszy go nawet w środku chaosu.
Wszędzie i nigdzie.
Raz mniej, raz więcej, raz wcale.
Tak jak pisałam niedawno w którejś ze swoich odpowiedzi - staram się być tylko tu i teraz. Nie w w przeszłości czy przyszłości. Najważniejsze zawsze jest teraz.
Nie wiem, dlaczego ludzie postępują tak a nie inaczej.
Powinieneś/aś do takich osób kierować to pytanie. Na pewno powody są różne, które dla tych osób mają duże znaczenie.
Praca jest ale nie zawsze ta praca jest odpowiednia, nie w każdej pracy też szanują pracownika i nie każdy w każdej pracy sobie by poradził.
A jakie ma to znaczenie czy to kobieta czy mężczyzna wykonuje ten zawód?
Nie ma to zupełnie znaczenia, nie rozumiem dlaczego mnie o to zapytano oraz co pytający miał w głowie/na myśli kiedy to pisał.
Staram się być tu i teraz. W chwili obecnej, nie w przeszłości, która jest już martwa i wiem, że w żaden sposób jej kronik nie zmienię.
Wszystko jest po coś, nawet coś, co ciężko nam przebaczyć sobie tudzież innym ludziom.
" - Gdybym wtedy miał to doświadczenie, co dziś, nie popełniłbym tylu błędów.
- Gdybyś wtedy nie popełnił tych błędów, nie miał byś tego doświadczenia, które masz dziś".
Aczkolwiek myśląc teraz, czego nie mogę sobie wybaczyć odpowiem, że...
Siebie.
Nie mogę siebie sobie wybaczyć.
Tymczasem ja witam Cię, Karolino, i życzę Tobie takoż wszystkim którzy to czytają pięknego dnia!
❄❄❄
DOBRA WIADOMOŚĆ: nic nie trwa wiecznie.
ZŁA WIADOMOŚĆ: nic nie trwa wiecznie.
❄❄❄
Na pewno nie wybaczyłabym zdrady. Wiele razy to podkreślałam i myślę, że tu moje zdanie od tak wielu lat będzie się utrzymywać ciągle, nie zmieni się w tej kwestii.
Jest kilka osób, na palcach jednej ręki policzę, co do których moje serce pała wielką nienawiścią ale te osoby same sobie na to zapracowały i w pełni zasłużyły.
Jestem raczej osobą, która długo nie rozpamiętuje krzywd i urazów. Ciężko sobie u mnie całkiem zepsuć obraz swojej osoby bo staram się zawsze zrozumieć drugą osobę i wybaczać acz nie zawsze to się udaje. Pewnych rzeczy chyba nigdy nie zrozumiem i nie będę w stanie wybaczyć.
Dla mnie w jakimś stopniu człowiek całe życie jest samotny. Mimo obecności tylu ludzi dookoła. Przynajmniej ja to tak odczuwam, mówię za siebie.
Zależy też, jak Ty to widzisz. Czy chodziło Ci o samotność do końca życia jako np. życie pustelnika czy bycie do końca życia samotnym będąc w tłumie ludzi.
Tak czy siak; nie wiem czy jestem w stanie wybrać czego boję się bardziej. Taka samotność do końca życia, niezależnie jaki jej rodzaj... byłaby sama w sobie śmiercią. Śmiercią psychiczną ew. duszy.