Bardzo chciałam pojechać na Opener'a, ale cóż, sprawa uległa już przedawnieniu.
Świetne pytanie! ♥
Sentyment mówi mi Gallifrey, ale nie jestem pewna, czy chciałabym tam mieszkać @@ W końcu jej mieszkańcy, Wojny Czasu i najeżdżający ją Dalekowie nie koniecznie byliby przyjemni. Poza tym za dużo tam czerwieni, co raczej mało przyjemnie mi się kojarzy xD A Doctora z większym prawdopodobieństwem spotkałabym na Ziemi, więc to mój wybór. Nasza planeta jest naprawdę piękna i nie starczy mi życia, żeby zobaczyć jej wszystkie cudowności, także po co mam mieszkać gdzie indziej?
Hahahaha oczywiście, dramy pochłonęły dawne wzorce przystojniaków ;3
Szczerze powiedziawszy, oglądając film rzadko zwracam uwagę na aktorów, ale z pewnością na miano ulubionych zasługują Benedict Cumberbatch i Andrew Scott (taa, taka tam inspiracja z Sherlocka, którego kocham całym sercem ^.^ ).
Ostatnio przekonałam się, że naprawdę sporo rzeczy mnie irytuje, ale za jedno z najgorszych uważam chyba robienie idiotycznych rzeczy w celu przypodobania się innym. A może raczej stracenie samego siebie w celu pozornej akceptacji?
ONE DIRECTION! ♥ ♥ ♥
A jeśli patrzeć na to z bardziej "muzycznego" punktu widzenia, to obecnie uwielbiam Years & Years oraz Mumford & Sons.
Sama dziwię się nad wyborem, ale tak jakoś akurat dzisiaj pasuje.
https://www.youtube.com/watch?v=Wjqt2_iAsfY
Omnomnom nie pamiętam... Myślę, że wtedy gdy wielki i zły pies próbował pożreć mojego psiaka *wcale nie wyolbrzymiam*
Nigdy nie próbowałam, ale moim marzeniem jest autostop ♥