Czy w rozmowach bardziej słuchasz niż mówisz?
To okropne, że wena twórcza działa w moim przypadku tylko w chwilach najgłębszego smutku - gdy fala złych uczuć osiąga już taki poziom, że muszę dać jej upust, najskuteczniej poprzez lawinę słów. A zazwyczaj nie należę do gadatliwych. Komentarze, głupie odzywki, mnóstwo przekleństw - raczej zachowuje je wszystkie dla siebie. Po raz kolejny jestem w sytuacji, gdy ktoś nieświadomie mnie zranił, a ja oczywiście udaję, że nic takiego nie miało miejsca.
Jestem jak kosz na śmieci, do którego każdy może wrzucić sterty swoich problemów, wierząc, że one znikną w czeluściach mojego ja.
Nie wiedzą jednak, że kosz ma granice, przestaje wszystko w sobie mieścić. Wtedy zaczyna przebierać i odpadki z powrotem lądują na podłodze, czyniąc ją brudną.
Kiedy nie wytrzymam?
Kiedy inni dowiedzą się o nieodkrytej dotąd prawdzie
Że kosz na śmieci też może mieć własne brudy,
Których nie sposób usunąć?
Jestem jak kosz na śmieci, do którego każdy może wrzucić sterty swoich problemów, wierząc, że one znikną w czeluściach mojego ja.
Nie wiedzą jednak, że kosz ma granice, przestaje wszystko w sobie mieścić. Wtedy zaczyna przebierać i odpadki z powrotem lądują na podłodze, czyniąc ją brudną.
Kiedy nie wytrzymam?
Kiedy inni dowiedzą się o nieodkrytej dotąd prawdzie
Że kosz na śmieci też może mieć własne brudy,
Których nie sposób usunąć?