Co twoim zdaniem oznacza słowo "szczęście"?
Widziałam dzisiaj najpiękniejszy księżyc. Wisiał nad lasem otoczony mgłą wysłuchując tysiące historii. Niesamowite jak jedno ciało niebieskie potrafi zaczarować. Tęsknię za latem i leżeniem pod gwiazdami, wypatrując tych spadających i szczepcząc po cichu pragnienia, które nigdy się nie spełniły. Teraz mogę obserwować niebo jedynie zza szyb udając przed rodzicami, że śpię.
Teraz też pragnę. Gdybym miała wypisać wszystko nie starczyłoby mi czasu. Kiedyś sobie uświadomiłam, że jedyny powód, dla którego trzymam się tak kurczowo życia są moje marzenia.
Z pewnością chcę mieć więcej czasu, aby uczyć się rysowania. Zależy mi też na dostaniu się do liceum plastycznego, aby po czterech latach mieć kwalifikacje i rzucić szkołę i spróbować żyć, a nie tylko egzystować. Jednak chyba od wczoraj najbardziej chcę pomagać zwierzakom. Wyszłam w nocy z mamą na werandę. W świetle księżyca zobaczyłyśmy kociaka, który do nas podszedł i zaczął się łasić. Zwierzak należy do sąsiadów, którzy mają sporo żyjątek, ale nie mają do nich ręki, karmią, ale nie dostarczają odpowiednich warunków i uczucia.
Kiedy wzięłam tego rudzielca na ręce, aby wynieść zaczął głośbo mruczeń. Prawie się rozpłakałam i mało brakowało, abym go wzięła do siebie. Nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy decydują się na zwierzę wcale ich nie lubiąc i nie potrafiąc się zająć. To okrutne
Teraz też pragnę. Gdybym miała wypisać wszystko nie starczyłoby mi czasu. Kiedyś sobie uświadomiłam, że jedyny powód, dla którego trzymam się tak kurczowo życia są moje marzenia.
Z pewnością chcę mieć więcej czasu, aby uczyć się rysowania. Zależy mi też na dostaniu się do liceum plastycznego, aby po czterech latach mieć kwalifikacje i rzucić szkołę i spróbować żyć, a nie tylko egzystować. Jednak chyba od wczoraj najbardziej chcę pomagać zwierzakom. Wyszłam w nocy z mamą na werandę. W świetle księżyca zobaczyłyśmy kociaka, który do nas podszedł i zaczął się łasić. Zwierzak należy do sąsiadów, którzy mają sporo żyjątek, ale nie mają do nich ręki, karmią, ale nie dostarczają odpowiednich warunków i uczucia.
Kiedy wzięłam tego rudzielca na ręce, aby wynieść zaczął głośbo mruczeń. Prawie się rozpłakałam i mało brakowało, abym go wzięła do siebie. Nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy decydują się na zwierzę wcale ich nie lubiąc i nie potrafiąc się zająć. To okrutne