Podaj swoje własne, indywidualne szczyty. A oto one- szczyt: sprytu, naiwności, głupoty, odwagi, miłości, lenistwa, siły, wytrzymałości, dystansu. Prosiłabym nie posiłkować się odpowiedziami z Internetu, bo mają to być WŁASNE szczyty. Powodzenia i miłej doby =)

Jeśli chodzi o spryt, to nie wiem, co mógłbym tu napisać. Myślę, że gdyby zastąpić go zręcznością, to mógłbym pewnie pochwalić się, że jako nastolatek potrafiłem kręcić wszelkiego rodzaju salta, śruby, stać na rękach i wykonywać różne wygibasy. Teraz jednak moja zręczność objawia się przy graniu w trudne gry, a także gdy gram na instrumentach.
Szczytem naiwności są moje lata szkolne. Wtedy przez brak odpowiedniej socjalizacji i fakt, że bardzo mocno odstawałem od reszty, nie wiedziałem, jak powinny wyglądać relacje międzyludzkie. Przez to też nie potrafiłem ocenić, kto ma wobec mnie dobre intencje, co kończyło się naiwnym zawieraniem niekorzystnych dla mnie znajomości.
Szczyt głupoty trudno mi określić. Myślę, że można byłoby go powiązać z niektórymi sytuacjami odnoszącymi się do moich szczytów naiwności.
Szczytem odwagi była przeprowadzka do innego kraju. Stresowało mnie to bardzo i musiałem w stosunkowo krótkim czasie zamknąć wiele spraw, przygotować się i być gotowy na to, że start w nowym miejscu nie będzie łatwy.
Szczytem miłości jest moja pasja do muzyki. Każdego dnia robię cokolwiek związanego z tą dziedziną. Tworzę brzmienia, gram na instrumentach, piszę własne utwory, zajmuję się obróbką dźwiękową. Gdy jadę gdzieś jako pasażer, mam ze sobą iPada z aplikacją, na której klepię utwory. Jak czasem zdarzy mi się oglądać coś dłuższego, to mam bas na kolanach albo klepię rytmy na cajonie. Napisałem wiele albumów, nagrałem wiele małych pomysłów na YT, a i tak wciąż odkrywam swoje zamiłowanie do tej dziedziny na nowo.
Szczyt lenistwa - nie wiem. Nie potrafię się "lenić" w poprawnym tego słowa znaczeniu. Zawsze chcę robić coś produktywnego. Nawet, gdy zdrowie mnie ogranicza w mojej produktywności. Dlatego często pracuję, póki kompletnie się nie wypalę i wtedy potrafię spędzić cały dzień na kanapie, oglądając jakieś głupoty, nie czując żadnej satysfakcji z przebiegu mojego dnia.
Szczytem siły i wytrzymałości jest fakt, że jeszcze tutaj jestem. Wielokrotnie miałem stąd zniknąć bezpowrotnie. Nigdy nie sądziłem, że dożyję swojego obecnego wieku. Nigdy nie planowałem tak daleko. Choć nadal stoję na niepewnym gruncie, to jednak przepracowałem w sobie wiele rzeczy i to wymagało wytrwałości, siły i zaangażowania.
Szczytem naiwności są moje lata szkolne. Wtedy przez brak odpowiedniej socjalizacji i fakt, że bardzo mocno odstawałem od reszty, nie wiedziałem, jak powinny wyglądać relacje międzyludzkie. Przez to też nie potrafiłem ocenić, kto ma wobec mnie dobre intencje, co kończyło się naiwnym zawieraniem niekorzystnych dla mnie znajomości.
Szczyt głupoty trudno mi określić. Myślę, że można byłoby go powiązać z niektórymi sytuacjami odnoszącymi się do moich szczytów naiwności.
Szczytem odwagi była przeprowadzka do innego kraju. Stresowało mnie to bardzo i musiałem w stosunkowo krótkim czasie zamknąć wiele spraw, przygotować się i być gotowy na to, że start w nowym miejscu nie będzie łatwy.
Szczytem miłości jest moja pasja do muzyki. Każdego dnia robię cokolwiek związanego z tą dziedziną. Tworzę brzmienia, gram na instrumentach, piszę własne utwory, zajmuję się obróbką dźwiękową. Gdy jadę gdzieś jako pasażer, mam ze sobą iPada z aplikacją, na której klepię utwory. Jak czasem zdarzy mi się oglądać coś dłuższego, to mam bas na kolanach albo klepię rytmy na cajonie. Napisałem wiele albumów, nagrałem wiele małych pomysłów na YT, a i tak wciąż odkrywam swoje zamiłowanie do tej dziedziny na nowo.
Szczyt lenistwa - nie wiem. Nie potrafię się "lenić" w poprawnym tego słowa znaczeniu. Zawsze chcę robić coś produktywnego. Nawet, gdy zdrowie mnie ogranicza w mojej produktywności. Dlatego często pracuję, póki kompletnie się nie wypalę i wtedy potrafię spędzić cały dzień na kanapie, oglądając jakieś głupoty, nie czując żadnej satysfakcji z przebiegu mojego dnia.
Szczytem siły i wytrzymałości jest fakt, że jeszcze tutaj jestem. Wielokrotnie miałem stąd zniknąć bezpowrotnie. Nigdy nie sądziłem, że dożyję swojego obecnego wieku. Nigdy nie planowałem tak daleko. Choć nadal stoję na niepewnym gruncie, to jednak przepracowałem w sobie wiele rzeczy i to wymagało wytrwałości, siły i zaangażowania.
Liked by:
Jane Doe
Celevra nebbia Louve
stokrotka łąkowa
Asia