@DyktatorShark

Dyktator

Ask @DyktatorShark

Sort by:

LatestTop

Podaj swoje własne, indywidualne szczyty. A oto one- szczyt: sprytu, naiwności, głupoty, odwagi, miłości, lenistwa, siły, wytrzymałości, dystansu. Prosiłabym nie posiłkować się odpowiedziami z Internetu, bo mają to być WŁASNE szczyty. Powodzenia i miłej doby =)

celevra17’s Profile PhotoCelevra nebbia Louve
Jeśli chodzi o spryt, to nie wiem, co mógłbym tu napisać. Myślę, że gdyby zastąpić go zręcznością, to mógłbym pewnie pochwalić się, że jako nastolatek potrafiłem kręcić wszelkiego rodzaju salta, śruby, stać na rękach i wykonywać różne wygibasy. Teraz jednak moja zręczność objawia się przy graniu w trudne gry, a także gdy gram na instrumentach.
Szczytem naiwności są moje lata szkolne. Wtedy przez brak odpowiedniej socjalizacji i fakt, że bardzo mocno odstawałem od reszty, nie wiedziałem, jak powinny wyglądać relacje międzyludzkie. Przez to też nie potrafiłem ocenić, kto ma wobec mnie dobre intencje, co kończyło się naiwnym zawieraniem niekorzystnych dla mnie znajomości.
Szczyt głupoty trudno mi określić. Myślę, że można byłoby go powiązać z niektórymi sytuacjami odnoszącymi się do moich szczytów naiwności.
Szczytem odwagi była przeprowadzka do innego kraju. Stresowało mnie to bardzo i musiałem w stosunkowo krótkim czasie zamknąć wiele spraw, przygotować się i być gotowy na to, że start w nowym miejscu nie będzie łatwy.
Szczytem miłości jest moja pasja do muzyki. Każdego dnia robię cokolwiek związanego z tą dziedziną. Tworzę brzmienia, gram na instrumentach, piszę własne utwory, zajmuję się obróbką dźwiękową. Gdy jadę gdzieś jako pasażer, mam ze sobą iPada z aplikacją, na której klepię utwory. Jak czasem zdarzy mi się oglądać coś dłuższego, to mam bas na kolanach albo klepię rytmy na cajonie. Napisałem wiele albumów, nagrałem wiele małych pomysłów na YT, a i tak wciąż odkrywam swoje zamiłowanie do tej dziedziny na nowo.
Szczyt lenistwa - nie wiem. Nie potrafię się "lenić" w poprawnym tego słowa znaczeniu. Zawsze chcę robić coś produktywnego. Nawet, gdy zdrowie mnie ogranicza w mojej produktywności. Dlatego często pracuję, póki kompletnie się nie wypalę i wtedy potrafię spędzić cały dzień na kanapie, oglądając jakieś głupoty, nie czując żadnej satysfakcji z przebiegu mojego dnia.
Szczytem siły i wytrzymałości jest fakt, że jeszcze tutaj jestem. Wielokrotnie miałem stąd zniknąć bezpowrotnie. Nigdy nie sądziłem, że dożyję swojego obecnego wieku. Nigdy nie planowałem tak daleko. Choć nadal stoję na niepewnym gruncie, to jednak przepracowałem w sobie wiele rzeczy i to wymagało wytrwałości, siły i zaangażowania.

View more

Wolisz kiedy ludzie mają na avatarze ustawione swoje zdjęcie czy jest Ci to obojętne? Lubisz wiedzieć lub choćby ciekawi Cię jak wygląda osoba, która pyta / odpowiada na Twoje pytania lub po prostu się udziela u Ciebie?

celevra17’s Profile PhotoCelevra nebbia Louve
Jest mi to w dużej mierze obojętne. Owszem, czasem jestem ciekaw tego, jak wyglądają osoby, z którymi wchodzę tutaj w interakcje, ale nie jest to dla mnie jakoś specjalnie ważne. Brak tej informacji nie wpływa w żaden sposób na moje życie.

People you may like

Seronika’s Profile Photo Weronika
also likes
Paula7612’s Profile Photo Paulina
also likes
xzInaxz’s Profile Photo Just K.
also likes
jazzax’s Profile Photo Jazzax
also likes
AdrianMuchowski’s Profile Photo unless
also likes
kubaarmatys’s Profile Photo Korps
also likes
mikulek04’s Profile Photo Metalli
also likes
Xamil33’s Profile Photo Kamil
also likes
Reimentt’s Profile Photo Reiment
also likes
id142908397’s Profile Photo Joanna
also likes
werroom5’s Profile Photo Verix
also likes
Wika1612’s Profile Photo Wiktoria
also likes
lenia123087’s Profile Photo Ela
also likes
Cinek90’s Profile Photo Elijah ɱ.
also likes
EmilkaBiarda’s Profile Photo e.biarda
also likes
joeanna123’s Profile Photo Asia
also likes
Yokai_x’s Profile Photo Nageyashi_x
also likes
selenia123456700’s Profile Photo Veronica
also likes
Want to make more friends? Try this: Tell us what you like and find people with the same interests. Try this: + add more interests + add your interests

Reklama i antyreklama. Co myślisz o krytykowaniu cudzej produkcji PUBLICZNIE przez jakąś ważną, znaczącą w środowisku osobistość? Jasne, że każdy ma swój gust, chodzi tu o coś więcej. Wypada zniechęcać odbiorców do tej produkcji, generując jej producentom straty z niewyjaśnionych własnych pobudek?

celevra17’s Profile PhotoCelevra nebbia Louve
Myślę, że krytyka jest nieodłączną częścią jakiejkolwiek dziedziny. Jeśli jest to konstruktywne zwrócenie uwagi na pewne nieścisłości, niedociągnięcia, rzeczy wymagające poprawy, pomaga to wtedy w rozwoju danej jednostki. Krytyka poparta dobrze dobranymi argumentami, może prowadzić do owocnej dyskusji.
Subiektywne dziedziny, takie jak sztuka, są często trudne w krytykowaniu. Ciężko jest zadecydować o tym, co jest w pełni obiektywne, a co jest preferencją osoby krytykującej. Jako muzyk, osobiście zetknąłem się z krytyką wielokrotnie. Na początku trudno było mi określić opinie wartościowe, od sprytnie ukrytego "hejtu". W mojej muzyce są aspekty, które można obiektywnie skrytykować. Osobiście nie potrafiłbym ich sprecyzować, bo mam swoje osobiste przekonania. Jeśli jednak ktoś zwróci moją uwagę na coś, co mogłem przeoczyć, często jestem w stanie zgodzić się z tym, co zostało powiedziane. Nawet, jeśli bywa to bolesnym doświadczeniem.
Często zdarzało się, że ktoś wypowiadał się o mojej twórczości w nieprzychylny sposób. W niektórych przypadkach jednak było widać niechęć do mojej osoby, która wpływała na postrzeganie mojej muzyki. Do dziś pamiętam, jak na asku ktoś z anonima pisał mi o tym, jak to mój głos i umiejętność posługiwania się angielskim są powodem tego, że moje utwory mają mało odbiorców. Co oczywiście jest bzdurą, bo na zasięg mojej twórczości wpływa o wiele więcej czynników, niż czyjaś niechęć do niskich głosów i typowo polskiej żółci do Polaków posługujących się angielskim.
Zdarzało mi się też, że ktoś krytykował moją muzykę pod pryzmatem własnych upodobań. Za wolno, za szybko, za mroczne, za smutne, a to akordy nie takie, jakby się komuś chciało. To jednak pokazuje, że ktoś nie do końca zrozumiał wizję, jaką miałem na utwór lub po prostu mija się ona z cudzymi upodobaniami. I nie mam problemu z tym, jeśli ktoś mi o tym mówi, jeśli nie stara się ujmować tego w sposób taki, że moja muzyka byłaby lepsza, gdyby nie była po mojemu.
Z mojego doświadczenia, wystarczy przyjrzeć się dla tonu, jaki ma krytyka. Jeśli jest bardzo agresywna, zadziorna, sarkastyczna i nie poparta żadnymi argumentami, można wtedy śmiało założyć, że danej osobie nie zależy na obiektywnym przedstawieniu rzeczywistości, a na narzuceniu swojej opinii innym ludziom. Jeśli jednak krytyka jest agresywna, ale niesie za sobą konkretne argumenty, wskazując palcem na konkretne "problemy", wtedy można samemu przekonać się, ile jest w niej racji, starając się przyjąć czyjś punkt widzenia i skonfrontować go z własnym.
Chciałbym też dodać anegdotkę. W jednej z książek, którą posiadam, Frans De Waal, po wygłoszeniu swojej opinii na temat rozumu i moralności u małp, wysłał swoje przemyślenia innym ludziom w tym polu naukowym. Umieścił w tej książce ich krytykę, jednocześnie dając więcej kontekstu do swoich przekonań, czasem zgadzając się z krytykami, a czasem odbijając piłeczkę w ich stronę. Finalnie, to od czytelnika zależy, komu przyzna rację. I to mi się podoba.

View more

Czujesz się źle mówiąc o sobie dobrze?

celevra17’s Profile PhotoCelevra nebbia Louve
Jeszcze nie tak dawno temu, odpowiedziałbym, że tak. Nawet gdy inni ludzie mówili o mnie dobrze, to czułem się źle. Nie lubiłem siebie samego, przez co nieważne, ile superlatyw mogło zostać skierowanych w moją stronę, ja i tak nie byłem w stanie ich zaakceptować. Przez to też mówienie o sobie dobrze było dla mnie mało możliwe.
Spędziłem jednak długi czas, pracując nad sobą. Uczęszczałem na terapię, rozmawiałem z ludźmi, podejmowałem małe, zdecydowane kroki w stronę bardziej obiektywnego postrzegania siebie. Z czasem zacząłem zauważać, skąd biorą się moje mechanizmy i schematy myślenia, które automatycznie się aktywowały w tego typu sytuacjach. Zawsze uważałem się za osobę samoświadomą, ale niektóre rzeczy były zakorzenione tak głęboko, że nie widziałem źródła problemu, jedynie jego rozgałęzienia.
Mimo tego, że nadal poniekąd zmagam się z samooceną i z traktowaniem siebie samego dobrze, zrobiłem w tym spore postępy. O wiele łatwiej jest mówić mi o swoich mocnych stronach. Nie czuję też aż tak wielkiego oporu, gdy ktoś mówi o mnie dobrze, choć czasem wciąż zaskakuje mnie to, w jaki sposób postrzegają mnie inni ludzie.

View more

Jaką rzecz ze swojego dzieciństwa lub swojej własnej przeszłości chciałbyś / chciałabyś odzyskać? Chodzi o rzecz materialną, którą w jakiś sposób utraciłeś /aś. Co to jest i dlaczego akurat to? Jeśli ktoś posiada dłuższą listę to jak najbardziej można listę poszerzyć =)

celevra17’s Profile PhotoCelevra nebbia Louve
Mówiąc szczerze, to nic nie przychodzi mi do głowy. Nigdy nie byłem osobą, która z sentymentem wraca do tego, co było kiedyś. Głównie dlatego, że nie mam zbytnio do czego wracać. Zawsze kasowałem zdjęcia po pewnym czasie, unikałem aparatów, jak tylko mogę, a gdy ktoś wspominał "stare, dobre czasy", to nie miałem zbyt wiele do dodania. Aktywnie niszczyłem wszelkie ślady swojej przeszłości, aby jak najmniej mi się ona przypominała. Dopiero stosunkowo niedawno zacząłem mieć swoje pierwsze dobre wspomnienia, ale nie są one na tyle odległe, bym wśród nich mógł coś utracić. Jedyne, co może chciałbym odzyskać, to funkcjonalność jednego z moich muzycznych sprzętów. Wciąż go mam, na pamiątkę, bo spędziłem z nim masę czasu, ale niestety, nie jest zdatny do użytku.

Co sądzisz o pozywaniu rodzica/rodziców o to, że powołali powoda do życia? Marnowanie czasu, niszczenie relacji, wyłudzanie, problemy z ułożeniem sobie życia, obwinianie o jakość życia, inne (jakie)? Czy może powód ma rację? Jak brzmiały najdziwniejsze pozwy i rozprawy sądowe o jakich słyszałaś/eś?

celevra17’s Profile PhotoCelevra nebbia Louve
Na pierwszy rzut oka, brzmi to jak ogromna durnota i strata czasu. Jednak uważam, że kryje się tutaj większy problem. Takie rzeczy nie wywodzą się z miejsca, w którym panuje miłość, troska i dobro.
Kiedy pierwszy raz o tym usłyszałem, znaczna większość obierała stronę rodzica w tej sprawie. Zresztą, jak przy większości problemów w domu/rodzinie. Nie wiem dlaczego, ale panuje szeroko wyznawane przekonanie, że rodzic zawsze chce dobrze dla swojego dziecka. Niestety, w wielu przypadkach nie jest to prawdą, a niejedokrotnie trafia się nawet, że krzywda wyrządzana jest celowo.
Nie wiem, ile w tym racji, ale poniekąd rozumiem, że cała ta sytuacja może być spowodowana bólem egzystencjalnym. Nikt się na ten świat nie prosił, nie każdy jest zadowolony ze swojego życia, a przeżywanie piekła w miejscu, które powinno być ostoją bezpieczeństwa, może rodzić wszelkie rodzaje mściwości, gniewu i urazy. Nie tylko do rodziców, ale także do świata.

View more

Ostatnio natknęłam się na kilka wypowiedzi odnośnie tego iż - uwaga - kobieta powinna starać się zatrzymać mężczyznę przy sobie, co ma wyjaśnić rywalizację między mini i narzucone sobie standardy. Z innych źródeł to mężczyzna powinien się starać bardziej, więc jak to z tym jest według Ciebie?

celevra17’s Profile PhotoCelevra nebbia Louve
Gdy słyszę słowo "rywalizacja" oraz "standardy" w konwersacji o relacjach damsko-męskich, to automatycznie się wyłączam. W obecnych czasach wydaje się to być dość popularnym tematem dyskusji, ale według mnie, bardzo często mija się z celem.
Myślę, że obie strony powinny wkładać w to równy wysiłek. Jedni mają większe potrzeby, inni mniejsze, dlatego ważne jest, aby rozmawiać na te tematy. Otwarcie, szczerze, na spokojnie. Mówić o swoich potrzebach, oczekiwaniach, próbować znaleźć wspólny grunt. Jeśli kobieta ma wysokie wymagania wobec mnie, a sama nie daje nic od siebie, to nie jestem taką relacją zainteresowany. Nie podobają mi się relacje, w których tylko jedna strona musi udowadniać swoją sympatię, a druga strona ma to gdzieś. Dla mnie, osobiście, musi być zachowany balans.

W którym momencie Twoim zdaniem niewinna inspiracja zmienia się w rywalizację, która z czasem przybiera na sile? Co ma na to wpływ?

celevra17’s Profile PhotoCelevra nebbia Louve
W moim odczuciu, inspiracja z rywalizacją nie ma nic wspólnego. Patrzę na to pod kątem muzyki, bo to akurat jest mi najbliższe. Gdy inspiruję się twórczością innej osoby, to nigdy nie przechodzi mi przez myśl, aby zrobić coś lepiej. Myślę raczej o tym, jak mogę to zinternalizować i nadać tej inspiracji trochę własnego, niezależnego charakteru. Nie czuję potrzeby rywalizacji z artystami, którzy mnie inspirują. Wręcz przeciwnie. Zdaję sobie sprawę z tego, że ich imponujące zdolności nie są czymś, co wykształcili w krótkim czasie. Wiem, ile wysiłku i pracy musiało pójść w tym kierunku, co tym bardziej napawa mnie ambicją ku temu, abym ja też mógł włożyć w dany element konkretny wysiłek i widzieć owoce swojej pracy.

Jak postrzegałeś/aś swoją przyszłość mając powiedzmy 15 lat? Czy choć trochę pokrywała się z tym kim jesteś i co masz obecnie?

Revil21’s Profile PhotoRevil.21
Mając 15 lat w ogóle nie wyobrażałem sobie, że dożyję swojego obecnego wieku. Jeszcze rok temu nie byłem pewien, czy dotrwam do chwili obecnej. A jednak dotrwałem i po raz pierwszy w życiu mogę w końcu zaznać spokoju. Wyniosłem się z kraju, zostawiłem za sobą przeszłość, zaczynam od nowa gdzieś indziej. Tutaj też mam swoje smutki i stresy, ale chociaż moje środowisko sprzyja mi bardziej. Zdecydowanie bardziej odpowiada mi budzić się do widoku gór za oknem, niż obdrapanej kamienicy i pijamych dresików. Jeśli coś mnie budzi przed czasem, to jest to śpiew ptaków, a nie sąsiad z wiertarką czy libacja sebków pod oknami. I nawet, jeśli coś mnie stresuje, to jakoś łatwiej jest mi to tutaj przełknąć. Zobaczymy jeszcze, co przyniosą kolejne miesiące, ale póki co, jestem pelen optymizmu.

+ 2 💬 messages

read all

Piłeś coś dzisiaj? Przyznaj się

Tak, yerba mate i gorącą czekoladę.
Chwalę się, bo mam nowe studio, nowy klawisz, nowe możliwości. Nowa przestrzeń do pracy jest naprawdę korzystna do oddzielenia czasu wolnego od czasu na twórczość. Klawisz też daje mi szerokie możliwości, świetnie mi się na nim gra i miło się go rozpracowuje. I ogólnie, jakoś tak milej mi ostatnio czas zlatuje.
https://www.youtube.com/watch?v=nNMSD0xJJhkDyktatorShark’s Video 171281173492 nNMSD0xJJhkDyktatorShark’s Video 171281173492 nNMSD0xJJhk

Nasz głos w zależności od języka, w którym mówimy nieco się różni, zatem jeśli zdarzyło Ci się dialogować w innych językach, to w którym brzmienie własnego głosu podoba Ci się najbardziej? W czym tkwi różnica? W jakich językach zdarzyło lub zdarza Ci się konwersować?

celevra17’s Profile PhotoCelevra nebbia Louve
Szczerze mówiąc, to nie zauważyłem u siebie zbyt znacznej zmiany. Dotychczas na co dzień posługiwałem się polskim i częściowo angielskim. Teraz dominuje u mnie angielski, a do tego zaczynam nieco mówić po norwesku. Wydaje mi się, że w każdym z tych języków mój głos brzmi tak samo, ale ze względu na norweską wymowę, mam wrażenie, że muszę mówić, jakbym kogoś przedrzeźniał. Im bardziej staram się tak brzmieć, tym bardziej mój ograniczony norweski imponuje ludziom, którzy posługują się tym językiem od zawsze.

Co u ciebie?

Wrzuciłem na jutuby wczoraj jeden z ostatnich utworów nagranych na starych śmieciach. Teraz mieszkam gdzieś indziej i kolejne wrzutki będą coraz fajniejsze. Urządziłem już w dużej mierze swoje studio. Muszę tylko jakieś fajne, kątowe biurko sobie ogarnąć i jakieś wygodne krzesło. A scenerii do nagrań poza studiem nie zabraknie.
https://youtu.be/brpTedtV3g8DyktatorShark’s Video 168812816628 brpTedtV3g8DyktatorShark’s Video 168812816628 brpTedtV3g8

A poza tym, jak Ci minął tydzień? :D Udało Ci się zrobić coś, z czego jesteś zadowolony, albo może coś przyniosło Ci radość bądź ulgę? :)

Frailey’s Profile PhotoNikolina
Tydzień mija mi dość stresująco. Dostałem konkretną datę swojej przeprowadzki za granicę i zostało mi zaledwie kilka dni. Co prawda, większość przygotowań już za mną, ale czasem jednak wyskoczy coś niespodziewanego. Teraz dni zlatują mi głównie na załatwianiu i zamykaniu pewnych spraw, a także na spotkaniach z bliskimi, w trakcie których czuć ten pożegnalny klimat. Nie mam ostatnio zbyt wiele czasu ani sił do tworzenia, co bardzo mnie męczy, bo najczęściej radziłem sobie z trudnymi emocjami przez twórczość. Teraz jednak nie mogę się na niej w pełni skupić, co tylko dodaje więcej stresu do tej sytuacji.
Od miesięcy zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo ta decyzja zatrzęsie moim życiem. Cenię sobie stabilność, a jednak w tej przeprowadzce mało jest stabilności - nowy język, nowe miejsce, nowi ludzie, nowe wszystko. Im bliżej podróży, tym bardziej to do mnie dociera. W głębi ducha wiem jednak, że ten wyjazd może okazać się dla mnie zbawieniem pod wieloma względami. Ogrom rzeczy może zmienić się na lepsze, gdy tylko trochę oswoję się z inicjalnym szokiem pobytu w nowym miejscu.
Wczoraj byłem przejechać się rowerem po lesie. Zajechałem w swoje ulubione miejsce, poobserwowałem życie ptactwa, w międzyczasie próbowałem poukładać sobie w głowie. Potrzebowałem bardzo takiej chwili dla siebie. Wsiąść na bestię, czasem przycisnąć trochę prędkości, czasem potoczyć się ślimaczym tempem. Posiedzieć w spokoju, z brakiem zasięgu, bez ciągłego targania mnie na prawo i lewo. Przypomnienia sobie, jak to jest żyć w zgodzie z samym sobą. Dwa lata temu, gdy zaczynałem pracować nad relacją z samym sobą, właśnie w tym miejscu spędzałem dużo czasu. Spokój tego miejsca w połączeniu z nieprzerwaną samotnością są naprawdę terapeutyczne. Zmuszają mnie do introspekcji i dają mi dokładnie tyle czasu, ile potrzebuję, aby skonfrontować rzeczy, które mnie drażnią, gnębią, męczą, smucą. Będzie mi tego miejsca brakowało, ale zważając na to, że jadę do Norwegii, nie wątpię, że takich spotów znajdę tam setki.
Muzycznie, mimo tego, że ostatnio pracuję niewiele, wciąż staram się poświęcić trochę czasu i wysiłku na specjalne wideo z okazji osiągnięcia 500 subskrypcji na YouTube. Idzie powoli, ale jakoś idzie. W międzyczasie też robię miks i mastering (obróbka dźwiękowa, mówiąc prościej) na jeden z albumów, który planuję wypuścić latem. A co dalej - zobaczymy. Na razie zostawię tu jeden z utworów z lutego, napisany tuż przed tym, zanim zacząłem poświęcać cały marzec na przygotowania do wyjazdu.
https://youtu.be/4PsKlrEG10ADyktatorShark’s Video 171702940660 4PsKlrEG10ADyktatorShark’s Video 171702940660 4PsKlrEG10A

View more

DyktatorShark’s Video 171702940660 4PsKlrEG10ADyktatorShark’s Video 171702940660 4PsKlrEG10A

Pytanie typowo z mojego życia - co zrobić, kiedy mam w głowie konkretny dźwięk/brzmienie, ale nie wiem, jaki instrument go wydaje? 😅 Istnieje może jakaś baza dźwięków instrumentów, czy coś, żeby spróbować to znaleźć? xD

Frailey’s Profile PhotoNikolina
Co do bazy dźwięków - nie jestem pewien, może i jest coś takiego, ale mi nigdy nie było to potrzebne. Sposób, w jaki identyfikuję dźwięki polega w dużej mierze na procesie ustalenia, do jakiej kategorii należy dane brzmienie. Czy jest to instrument dęty, strunowy, perkusyjny. Mając tę informację, łatwiej jest wyszukać wszelakie instrumenty - te typowe, jak i te rzadziej spotykane. Nie wiem też, na ile umiejętność określenia, do której kategorii należy dane brzmienie, wiąże się z doświadczeniem, a ile z prostą logiką, ale z czasem na pewno będzie Ci łatwiej namierzyć, co konkretnie chodzi Ci po głowie. Powodzenia!

Jakie zespoły punkowe znasz muzycznie?

Jeśli już nachodzi mnie na punk, to są to zagraniczne starocie. Nie lubię polskiego punku, wkurza mnie i nudzi. A i nawet za granicą trudno mi znaleźć coś, co by do mnie przemawiało na dłuższą metę. Nie mogę w nim znaleźć nic dla siebie. Zespoły, które lubię to:
Dead Kennedys
https://www.youtube.com/watch?v=jrWflCJPM4wDyktatorShark’s Video 171697420276 jrWflCJPM4wDyktatorShark’s Video 171697420276 jrWflCJPM4w
Misfits, ale tylko z Danzigiem, potem jest kasztan:
https://youtu.be/0mDHih46HmcDyktatorShark’s Video 171697420276 0mDHih46HmcDyktatorShark’s Video 171697420276 0mDHih46Hmc
Mike V And The Rats - ciut nowsze, ale jeszcze nie śmierdzi pop-punkiem:
https://www.youtube.com/watch?v=837j5xaMdrEDyktatorShark’s Video 171697420276 837j5xaMdrEDyktatorShark’s Video 171697420276 837j5xaMdrE
Propaghandi - dziwna mieszanka progresywnego rocka i punku:
https://www.youtube.com/watch?v=wTANmHJhbF8DyktatorShark’s Video 171697420276 wTANmHJhbF8DyktatorShark’s Video 171697420276 wTANmHJhbF8
Superjoint - trudno byłoby mi nie wspomnieć o punkowym projekcie, w którym Phil Anselmo jest na wokalu:
https://www.youtube.com/watch?v=TRaMPrdKCAIDyktatorShark’s Video 171697420276 TRaMPrdKCAIDyktatorShark’s Video 171697420276 TRaMPrdKCAI

Najśmieszniejsza, najdziwniejsza lub najbardziej oryginalna nazwa potrawy, z którą się zetknąłeś/aś to...? Jest to nazwa w j. polskim czy zagranicznym? Czy próbowałeś/as tego dania? Jak wrażenia? ^^

celevra17’s Profile PhotoCelevra nebbia Louve
Dania nie próbowałem, ale zawsze śmieszyła mnie nazwa kapsalon. Brzmi jak jakieś przezwisko, którym można wzbogacić walory humorystyczne danej sytuacji z bliższą osobą. Na przykład jak dobry ziomek zrobi coś głupiego, można mu powiedzieć "Ty durny kapsalonie!" i pasuje całkiem nieźle.

Kto w Twoim życiu najbardziej przyczynił się do Twojego rozwoju? Chodzi o pojedyncze osoby, które wywróciły Twój świat do góry nogami, które niemalże zmusiły Cię do wszelkich analiz i zmian zachowawczych, które przez swój wpływ na Twoje życie doprowadziły do punktu, w którym obecnie jesteś?

celevra17’s Profile PhotoCelevra nebbia Louve
Mam swojego najlepszego ziomka. Znamy się od dwunastu lat, trzymamy ze sobą nieustannie. Gdy się poznaliśmy, byłem zupełnie inną osobą. Do tego stopnia, że nawet sam nie poznaję siebie, gdy patrzę wstecz. Moja przeszłość jest oddzielona tak grubą kreską, że czasem mam wrażenie, jakbym przeżył dwa inne życia.
W tamtych czasach byłem o wiele bardziej egoistycznie nastawiony. Nie dbałem o to, co czują inni ludzie, nie obchodziło mnie to, sumienie nie gryzło mnie, gdy zachowywałem się wobec nich nie w porządku. Brakowało mi empatii, ponieważ zaznałem wielu krzywd w przeszłości i nikt mi nigdy nie powiedział, jak sobie mogę z nimi poradzić. To skrzywdzenie zbierało się we mnie i prowadziło mnie bardzo autodestrukcyjną drogą, która prędzej czy później źle by się dla mnie skończyła. Tuż przed wpadnięciem w jeden z najbardziej pogmatwanych okresów mojej przeszłości, poznałem swojego ziomka. I to całkiem przypadkowo.
Miałem spotkać się z jednym znajomym, a on zaplątał się gdzieś w towarzystwie i zaprosił mnie, abym też tam zawitał. Przyszedłem do dość sporej grupy ludzi. Część znałem, część nie. I z całego tego towarzystwa, z dwójka osób złapałem momentalnie bardzo dobry kontakt. Wtedy właśnie narodziła się nasza "święta trójca", która funkcjonuje do dzisiaj. Następnego dnia dostałem telefon od tej dwójki, która zaprosiła mnie, żeby spotkać się ot tak, we trójkę. Pograć na konsoli, pogadać, lepiej się poznać.
I tak to się wszystko zaczęło. Na przestrzeni tego czasu wpadałem w wiele sytuacji, gdzie mój ziomek stawał za mną murem, ale jednocześnie starał mi się przemówić do rozsądku. Wielokrotnie podważał moje poglądy, zachowania, potrafił zawzięcie się ze mną kłócić, kiedy nie miałem racji, ale upierałem się przy swoim. I tak, jak wtedy mnie to irytowało, tak po dłuższym czasie zaczęło to do mnie docierać. To była pierwsza osoba w moim życiu, która chciała dla mnie dobrze i bezinteresownie starała się mnie wspierać w całym tym bałaganie.
Z biegiem czasu zacząłem się zmieniać, bo w końcu "z kim przystajesz takim się stajesz". Zacząłem rozumieć swoje błędy, zmieniać swoje zachowania, być nieco bardziej plastyczny w swoich poglądach i nastawieniu. Dziwię mu się, że w tamtych czasach chciał się ze mną zadawać. Rozmawialiśmy o tym niejednokrotnie i do tej pory nie potrafię pojąć, dlaczego podjął taką decyzję. Wychodzi na to, że widział we mnie coś więcej, niż tylko moje mechanizmy obronne i mury, które budowałem przed światem zewnętrznym.
No i oczywiście ja sam też przyczyniłem się do wielu zmian, szukając na własną rękę, jak mogę pozbyć się niektórych przywar charakteru i edukując się na temat tego, jak mogę być bardziej funkcjonalnym człowiekiem. Nie zmienia to faktu, że mojemu ziomkowi zawdzięczam bardzo wiele i mimo kłótni, potyczek i nieporozumień, nadal trzymamy się bardzo dobrze i robimy wszystko, aby ta przyjaźń nie zapadła się przez jakąś głupotę.

View more

Wiele postępów w naszym rozwoju jest spowodowanych krzywdą, zatem czy zdarzyło Ci się kiedykolwiek poczuć wdzięczność do kogoś kto zachował się w stosunku do Ciebie nieodpowiednio, a dzięki czemu wyciągnąłeś/aś dobre dla siebie wnioski, naukę i doświadczenie?

celevra17’s Profile PhotoCelevra nebbia Louve
Nie. Nigdy nie byłem wdzięczny osobom, które zachowały się wobec mnie nie w porządku. Nie umiem wybaczać. Jestem osobą, która trzyma urazę latami. Nie robię tego aktywnie, codziennie myśląc o wyrządzonych mi krzywdach, jednak gdy coś przypomni mi o danej osobie bądź sytuacji, moja nienawiść wybudza się ze stanu uśpienia i przeszkadza mi w normalnym funkcjonowaniu.
Doskonałym przykładem jest nauczycielka, o której w dużej mierze zapomniałem. Jednak na terapii grupowej, na którą uczęszczam, ktoś o niej wspomniał i okazało się, że to wredne babsko dalej uczy i wyżywa się na swoich uczniach. I tak, jak przez długie lata nie myślałem nawet o jej istnieniu, tak na samo wspomnienie jej nazwiska wybuchła we mnie fala przykrych wspomnień i skoncentrowanej nienawiści.
Temat wybaczania jest dla mnie bardzo abstrakcyjny. Mogę o czymś nie myśleć, mogę nie szukać aktywnych sposobów na zemstę, mogę nawet o czymś zapomnieć. Jednak nigdy nie wybaczam. Nie wiem, jak miałbym się za to zabrać, nie wiem, jakie to uczucie i nie jestem świadom kroków, jakie mógłbym podjąć w tym kierunku, aby się tego nauczyć.
Za wyciągnięte wnioski mogę byc jedynie wdzięczny samemu sobie. Bo to ode mnie zależało, czy będę na tyle otwarty i pokorny, aby zaakceptować swoje błędy, przywary charakteru, nieadekwatności. Znam ludzi, którzy latami wplątują się w dokładnie ten sam rodzaj kłopotów, nie będąc w stanie przyjrzeć się, która z ich cech powoduje, że im się to ciągle przytrafia. Oczywiście ja też niejednokrotnie sparzę się na tym samym, nawet, jeśli wyciągnąłem wnioski z poprzednich nieprzyjemności. Czasem jednak zbudowanie w sobie konkretnych cech wymaga więcej, niż samej świadomości ich braku. Niektóre bariery są trudniejsze do przeskoczenia.

View more

Ulubiony raper?

Ostatnim czasem bardzo fascynuje mnie styl tego człowieka. Ma bardzo abstrakcyjny i surrealistyczny sposób opowiadania psychodelicznych historii. Maluje obrazy słowem i morfuje je na bieżąco, wzbogacając je o kolejne szczegóły lub kompletną zmianę kontekstu. Pomimo tego, że jego utwory nigdy nie są jednoznaczne, wciąż nie są na tyle odległe, że wydają się jedynie zlepkiem przypadkowych słów. Często wszystko obraca się wokół mrocznych, tajemniczych klimatów, co tym bardziej mnie kupuje. Polecam każdemu, kto dobrze kojarzy angielski i lubi grę słów.
https://www.youtube.com/watch?v=okDvydxJLYsDyktatorShark’s Video 171625756660 okDvydxJLYsDyktatorShark’s Video 171625756660 okDvydxJLYs

🎀 Palisz?

paulaa_1905’s Profile PhotoCloe
Od równo dwóch tygodni nie palę. Staram się rzucić ten przeklęty nałóg. Przez ostatnie 11-12 lat popalałem dość regularnie. Wbrew pozorom, nie byłem nigdy mocno wciągnięty w ten nałóg, paląc głównie do towarzystwa. Mogłem nie palić dłuższy czas i nie odczuwałem z tego powodu zbyt wiele przykrości. Jednak wyjście do palącego towarzystwa zawsze sprawiało, że znów sięgałem po kolejnego papierosa.
Ostatnimi miesiącami, gdy stres zaczął inwazyjnie mieszać mi w głowie, wciągnąłem się w to cholerstwo na dobre. Paliłem dużo i często, co zaczęło przekładać się negatywnie na moje zdrowie i samopoczucie. Mimo to, paliłem dalej. I tak, jak nadal będąc sam ze sobą mogę nie palić, tak przebywanie wśród palaczy jest dla mnie trudnym zadaniem. Mimo wszystko, od dwóch tygodni jakoś udaje mi się to wytrzymać. Nie ukrywam, że palacze bywają irytujący, gdy nie rozumieją, że nie wyjdę z nimi na balkon czy na zewnątrz, bo samo patrzenie i wdychanie tego biernie sprawia, że mam ochotę sięgnąć do kurtki i wyciągnąć paczkę.
No właśnie, po co mi paczka? Los sobie ze mnie drwi, bo pewnej piątkowej nocy, gdy wracałem do domu, znalazłem calutką, nienapoczętą paczkę na ulicy. Ktoś musiał ją zgubić. No więc tak oto skorzystałem z czyjegoś nieszczęścia. Poszedłem następnej nocy na lokalne jam session, zapaliłem może ze dwa papierosy, trochę rozdałem, a teraz to pół paczki służy mi jako pomoc w odmawianiu, gdy ktoś mnie częstuje. Gdy ktoś oferuje mi papierosa, mogę powiedzieć "nie, dzięki, mam swoje" i nikt nie zawraca mi więcej głowy. Zauważyłem, że wzmianki o rzucaniu jakiegokolwiek nałogu źle rezonują z osobami wciągniętymi, więc taka odpowiedź nie prowadzi do dodatkowych frustracji.
I tak oto trzymam się w swoim postanowieniu, które na pewno jeszcze nieraz zostanie wystawione na próbę. Nie pomaga mi fakt, że większość ludzi, których znam, to palacze. Mimo wszystko, w kwietniu może być nieco łatwiej, bo przeprowadzając się do Norwegii, nie będę miał tam ludzi palących w swoim najbliższym otoczeniu, co jest dużym plusem. Mniej ciagot, mniej pokusy.

View more

Hejka, potrzebuje osoby która odpowie na kilka pytań związanych z samoobrona do pracy na studia, chciałabyś pomóc?

Samoobroną fizyczną? Mogę się wypowiedzieć, bo bardzo zawzięcie zniechęcam koleżanki do tego typu kursów, które są w większości nieskuteczne i nie uczą rzeczy, które mogą pomóc takiej osobie w sytuacji autentycznego zagrożenia.

+ 2 💬 messages

read all

Next

Language: English