Ha, dobre pytanie. Piosenki Lao Che są bardzo... wymagające, natomiast Xxanaxx - lajtowe. Jednak na dłuższą metę nie mogłabym słuchać ani jednego, ani drugiego zespołu.
Moze kiedyś przyjadą do Polski. Byłam na tegorocznym w Berlinie, rozmawiałam z kilkoma osobami z ich ekipy i jednocześnie wyglada na to, ze ich Tour manager nie dogadywał sie z polskimi agencjami/klubami, bo band wie, ze „Graveyard Shift” miał 1. miejsce na polskim metal/rock iTunes przez kilka tyg.
Chyba nie ma takiej. W każdej staram się znaleźć coś dobrego. ALE! Obecnie czytam "Karolcię" i nie mogę pojąć, dlaczego Karolcia nie poprosi koralika, żeby Filomena się od nich odczepiła. Wiem, że ciasteczka na nią nie podziałały, no ale zawsze można spróbować jeszcze raz, nie?
Czy udało Ci się przeczytać książkę, lub obejrzeć film, który przedstawiał obraz życia po śmierci? Co to było? Jakie emocje towarzyszyły Ci podczas lektury lub seansu?
Nie, raczej czegoś takiego nie było, ale spotkałam się z książką Michaela Poore'a "Dziesięć tysięcy żyć", która pokazuje życie po śmierci, a później życie po śmierci, następnie życie po śmierci... I tak w kółko. Nie przeczytałam jej i prawdopodobnie jeszcze długo tego nie zrobię, bo ostatnio wydałam 170 złotych na dyskografię Taco Hemingway'a, a jeszcze planuję kupić SOMĘ 0,5 mg i #arkuszpoetycki.
Warszawa. Gdy byłam w niej pod koniec października ubiegłego roku po prostu się zakochałam. Szczególnie spodobał mi się Nowy Świat (nocowałam na Foksalu) i mimo że ceny mieszkań są tam ogromne, to nie pogardziłabym usytuowanym tam mieszkankiem.