o której poszłaś spać w Sylwestra/Nowy rok ?
Szczerze? Nie mam bladego pojęcia.
Chciałam spać koło 4, ale mój kolega mi nie dał. Po jakiejś godzinie już mieliśmy spróbować zasnąć KIEDY JEGO TELEFON ZADZWONIŁ :)))
Do tego w chuj głośno. I jeszcze długo, bo nie chciało mu się dupy ruszyć. A jak już odebrał to zaczął się z kimś kłócić, chociaż był już mocno najebany. No to zakryłam się kołdrą i czekałam aż skończy.
Po jakiś 10 minutach kłótni, zapalił światło, dalej drząc mordę. Tego to ja nie wytrzymałam. Wzięłam kołdrę i wyszłam z jego pokoju szukając cichszego miejsca.
Niestety, nigdzie nie było nic wolnego, choć już większość osób powychodziła. A więc usiadłam na podłodze w salonie, opatuliłam się kołdrą i oparłam się o ścianę. Byłam tak padnięta, że momentalnie zasnęłam nawet w tak niewygodnej pozycji.
Po dłuższym czasie, jak już kolega skończył rozmowę, obudził mnie. Powiedział, że nie będę spać na podłodze, a ja mu odmruczałam, że trzeba było się nie drzeć i że nigdzie się nie ruszam. No to zaczął ciągnąć moją kołdrę (razem ze mną na niej) przez pół korytarza. Kiedy końcu się poddałam mówiąc, że wrócę do pokoju, to mnie puścił. Niestety, ledwo stałam na nogach i musiał mnie zanieść XDXD
A RANO SIĘ BUDZĘ I PATRZĘ - 8 GODZINA CZEMU JA NIE ŚPIE. W tym samym czasie z pokoju obok dołączył do nas na łóżko nasz przyjaciel i oboje poszliśmy spać. I potem wstałam koło 9/10.
W sumie spałam razem koło... 4 godzin? I to snem przerywanym XDXD
Także rano byłam n i e p r z y t o m n a
Chciałam spać koło 4, ale mój kolega mi nie dał. Po jakiejś godzinie już mieliśmy spróbować zasnąć KIEDY JEGO TELEFON ZADZWONIŁ :)))
Do tego w chuj głośno. I jeszcze długo, bo nie chciało mu się dupy ruszyć. A jak już odebrał to zaczął się z kimś kłócić, chociaż był już mocno najebany. No to zakryłam się kołdrą i czekałam aż skończy.
Po jakiś 10 minutach kłótni, zapalił światło, dalej drząc mordę. Tego to ja nie wytrzymałam. Wzięłam kołdrę i wyszłam z jego pokoju szukając cichszego miejsca.
Niestety, nigdzie nie było nic wolnego, choć już większość osób powychodziła. A więc usiadłam na podłodze w salonie, opatuliłam się kołdrą i oparłam się o ścianę. Byłam tak padnięta, że momentalnie zasnęłam nawet w tak niewygodnej pozycji.
Po dłuższym czasie, jak już kolega skończył rozmowę, obudził mnie. Powiedział, że nie będę spać na podłodze, a ja mu odmruczałam, że trzeba było się nie drzeć i że nigdzie się nie ruszam. No to zaczął ciągnąć moją kołdrę (razem ze mną na niej) przez pół korytarza. Kiedy końcu się poddałam mówiąc, że wrócę do pokoju, to mnie puścił. Niestety, ledwo stałam na nogach i musiał mnie zanieść XDXD
A RANO SIĘ BUDZĘ I PATRZĘ - 8 GODZINA CZEMU JA NIE ŚPIE. W tym samym czasie z pokoju obok dołączył do nas na łóżko nasz przyjaciel i oboje poszliśmy spać. I potem wstałam koło 9/10.
W sumie spałam razem koło... 4 godzin? I to snem przerywanym XDXD
Także rano byłam n i e p r z y t o m n a