Nie jestem osobą od udzielenia rad, poszukaj pomocy gdzieś indziej.
+ 2 💬 messages
read all
Niczyj, ponieważ bardzo lubię swój głos.
W każdym języku brzmi on inaczej (opinia innych osób). Kiedy mówię po polsku brzmi słodko i uroczo. Kiedy mówię po angielsku bardzo delikatnie i wyraźnie. Kiedy mówię po rosyjsku to bardzo szybko XD a po rumuńsku idealnie się wysławiam.
Absolutnie kompletnie nic.
To ja mam go akceptować i kochać, oni nie muszą. Pewnie przedyskutowalibyśmy ten temat, mojej mamie często nie przegada zupełnie jak mi, aczkolwiek w końcu się podda i powie "rób co uważasz za słuszne, byle byś nie żałowała". Tata nie wdaje się ze mną w dyskuje, bo oboje mamy inną rację, nawet jeśli jej nie mamy.
Pewnie ja kiedy jestem tak wkurzona że wyklinam na wszystkich i wszystko co żyje. Z bardzo głośnym echem, też jak jestem rozbawiona, potrafię śmiać się bez opamiętania.
Romans i zdrady nie mają racji bytu. Tyle w temacie.
Powiem tak, nie uśmiecha mi się zbytnio ta fucha, aczkolwiek nie będę smażyć się w słońcu, którego nie lubię, a co było de facto zaplanowane że będę robić, bo umiem, ale wyszły niedomówienia i się zmieniło. To co będę robić to robiłam przez raptem godzinę XD no z jednej strony cieszę się, uwlonie się od niektórych toxic ludzi, a z drugiej smutno mi że odchodzę, bo tu na firmie jesteśmy jak rodzina, nikt nie jest sobie wilkiem, no i otoczenie moim znajomym i współlokatorom też przykro, chłopaki z biura też im żal, że odchodzę, bo jednak swoją robotę robię i to nie tylko na szklarni, pracuje jeszcze poza szklarnią w miarę możliwości. Więc będzie mi się tęsknić, co nie zmienia faktu, że nie będę tutaj wpadać, mimo że idę na drugi koniec Holandii.
Nie wydaje mi się, miło było w sumie, ale, drugiej strony Yebie mnie to.
Tak.
Ta sama firma, tylko inny region i inny rodzaj pracy, wszystko ogarnięte.
Cześć.
Początek tygodnia ma się wybitnie źle.
Tak mnie plecy bolą, że mam dość, poza tym to mój ostatni tydzień pracy, więc mam się lekko nijak.
Od dziecka u mnie w domu jeśli na obiad była zupa, to obowiązkowo drugie danie, by najeść się do syta. Jeśli nie było zupy to był obiad jednodaniowy.