Ludzie są banalni.
Pragną być szczęśliwi, jak każdy. Jak każdy, czyli tak naprawdę jak garstka ludzi, którzy znaleźli sens w swoim życiu i gnają, by spełnić samych siebie. Wiele osób myśli, że miłość to droga do tego szczęścia. I tak wpadają w żałosne przekonanie, że kogoś im brakuje.
Co dalej? Potem upatrują sobie swoją ofiarę i robią ją swoim celem, który chcą osiągnąć. Poświęcają wszystko, angażują się i cóż. I w końcu zdają sobie sprawę, że to im nie wystarcza. Że chcieliby dzielić z tą drugą osobą swoje życie. Przez cały ten mozolny okres wnikają w stan drugiej osoby tak mocno, że robi się ona częścią ich życia, ich własnego życia. I potem przychodzi ten magiczny czas, w którym chcieliby wylać swoje uczucia komuś prosto w twarz, ale... Ale się hamują. Nie hamują się dlatego, że "utracą" daną osobę, nie dlatego, że boją się wyśmiania lub odrzucenia. To głupie myśli które wszyscy przekładają z ust do ust, a nie są one prawdziwe.
Każdy, kto boi się mówić o swoich uczuciach jest przekonany, że jeśli wyrzuci z siebie to, co w nim siedzi, to utraci swój cel. Swoje szczęście. Do tego czasu napawało go radością i energią, a teraz nie będzie miało sensu. Liczy się z porażką. Liczy się z utratą kontaktu w całości lub tylko po części. Wie, że jeśli pójdzie krok dalej, może stać się coś, czego bardzo by nie chciał. A przecież nie do tego dąży... Nikt nie chce szczęścia przeplatanego cierpieniem. Wszyscy liczą na to, że będzie to bezbolesny proces, bez błędów i krwawych łez. Tymczasem to przypadek 1 na 1000, ale ludzie lubią się łudzić.
Za każdym razem, kiedy ktoś boi się otwarcie mówić o swoich uczuciach wie, że może spowodować, że jego poziom szczęścia spadnie jeszcze niżej. Nieważne czy chodzi o zawód miłosny, czy o czyjąś depresję. Nie mówimy o swoich uczuciach, bo nie ma o czym mówić. Bo lepiej zapomnieć lub patrzeć z boku niż zadziałać i pogorszyć swój stan. Ludzie to przecież egoiści, w gruncie rzeczy zaślepieni jednym fałszywym zdaniem powtarzanym jak mantra przez wszystkich "odrzuconych": to za bardzo boli i gdybym wiedział/a, nigdy bym tego nie zrobił/a.
View more