Pobiegnę otwieram widzę co do Ciebie nie dociera Już dawno opanowała mnie Psychodelia Myślałeś że to koniec, że Ona umarła Wiesz to był błąd, Ona jest niezniszczalna.
Chcę coś powiedzieć, a słowa parują. Chcę coś wyznać, nagle uczucia znikają. Pragnę żyć, a się zabijam codziennie wbijam nóż w serca jeden na początek dnia drugi na noc by przestać się bać. Chcę coś zrobić, nagle mnie paraliżuje jakby ręce nie były moje jakby nogi nie chciały chodzić jakby oczy oślepły usta ucichły uszy odpadły. Chcę się ratować, nie mogę. Chcę wołać o pomoc wołam i nic... Nie słychać. A może nie chcą słyszeć. Spadam i nie mogę się zatrzymać, bo zostawiłam skrzydła w sypialni na stole obok stosu wyrwanych włosów porwanych kartek połamanych paznokci z rąk posiniaczonych do łokci. Chcę coś powiedzieć, nie mogę bo za chwilę duszę się słowem.