Chyba po prostu przytłoczyła mnie samotność.
Jestem raczej typem samotnika, często stwierdzałem że dobrze jest mi samemu ale w tym momencie myślę że chciałem oszukać sam siebie, w jakiś sposób siebie podbudować.
Mam swoją miłość, jednak oddaloną ode mnie o ponad 300 kilometrów a w trakcie trwającej pandemii wszelkie spotkania i przemieszczanie się nie są zbyt odpowiedzialne.
Wielu "przyjaciół" zwyczajnie mnie opuściło w tym chyba najtrudniejszym dla mnie czasie. Można sobie wmawiać że samotność nie jest taka zła, ale jestem w stanie stwierdzić że to przypomina piekło. Przebywanie samemu od czasu do czasu, a ciągła, nieustająca samotność to ogromna różnica.
Więc hej! Dlaczego po prostu nie wyjdę i nie poznam ludzi? Otóż od kilku lat walczę z fobią społeczną, a w tym czasie jaki jest teraz średnio mam sposobność to robić. Po prostu zbyt wiele się dzieje i zbyt wiele mnie przytłacza, ciężko to wszystko uogólnić w jednej odpowiedzi
View more