@Opowiadania_K_Kate

#O♡K Opowiadania Kate

Ask @Opowiadania_K_Kate

Sort by:

LatestTop

Możesz streścić to opowiadanie? :* <3

Chodzi Ci o streszczenie tego, co już napisałam, czy też tego, co będzie? ☺?
"Stłumione marzenia"
Część 15.
Spoglądam na niego zdezorientowana. Delikatnie chwyta mnie za ręce, jakby bał się, że znowu go odepchnę.
- Damy radę - lekko unosi kąciki ust.
- My?
- Tak, my. Nie jesteś sama, Chloe. Masz mnie - tymi słowami wlewa we mnie nadzieję na lepsze jutro. Skoro on będzie ze mną, wszystko może się jeszcze jakoś ułożyć. Rzucam się chłopakowi na szyję. Mam zmienne nastroje, jeśli chodzi o kontakt fizyczny. Raz jestem na nie, raz na tak. Ale teraz to było automatyczne zachowanie, takie jak sprzed lat. Po chwili chłopak również mnie obejmuje i wtula swoją głowę w moją szyję.
- Dziękuję - szepczę do niego. Naprawdę jestem mu za to wdzięczna.
- Brakowało mi Ciebie, Chloe - jego ciepły oddech na mojej szyi łaskocze moją skórę. Stoimy w naszym objęciu, jakbyśmy zapomnieli o wszystkim innym.
- Matt - wyswobadzam się z jego uścisku.
- Tak?
- Miałeś mi o czymś opowiedzieć - unoszę brew do góry, a chłopak ociera moje łzy. Siadamy ponownie na ławce, tym razem Matthew się zapomina i bierze mnie na kolana. Jednak nie protestuję i wtulam się w jego klatkę, słuchając rytmu jego serca.
- Um, to tak... Spotkałem się z twoją mamą, kiedy wyjeżdżała - oznajmia.
- Dlaczego? - Matt wzrusza ramionami.
- Chciała ze mną porozmawiać - wyznaje, a na jego twarzy pojawia się grymas. Nie spodziewałam się tego usłyszeć. Mama lubiła Matthewsa, ale nigdy nie rozmawiała z nim na osobności.
- O czym? - dopytuję go.
- Pamiętasz jak odprowadzałem cię do domu i miałaś gościa? - kiwam głową na potwierdzenie. - Twoim gościem nie była tylko mama.
- Jak to? - podnoszę się, żeby spojrzeć na niego, ale widzę że to co powiedział nie jest żartem.
- Tam był jakiś chłopak, którego nie znam. Właśnie o nim chciała ze mną porozmawiać.
- I czego się od niej dowiedziałeś?
- Nie wiem, czy powinienem ci o tym mówić... To tak jakbym się wtrącał - przeczesuje czarne włosy ze zdenerwowania. Uśmiecham się w myślach na ten jego trik. Jeszcze z niego do końca nie wyrósł.
- Matt, powinieneś. Muszę to wiedzieć, bo widzę, że to cię męczy - martwiłam się jego zachowaniem. Podejrzewałam, że zmieniło się przez moją mamę.
- Ten chłopak, miał być twoim współlokatorem, ale wydaje mi się, że on chciał być kimś więcej - prycha zezłoszczony.
- Co? Przecież ja już z kimś mieszkam - słowotok z moich ust wypływa zbyt szybko, a kiedy to do mnie dociera, gryzę się w język, żeby nie powiedzieć czegoś więcej.
- Z kim? - zaciekawia się i unosi brew. Jego mięśnie są napięte, a ja doskonale wiem o co mu chodzi.
- To nie jest chłopak - próbuję go uspokoić. Kiedy widzę, że to nic nie dało, przewracam oczami i dodaję. - Nazywa się Tris - modlę się w duchu, żeby nie wiedział, kim jest ta dziewczyna, bo ona mnie udusi, jeśli on się domyśli.
- Chyba nawet ją znam - stwierdza, rozwiewając moje nadzieje na ukrycie faktu mieszkania jego kuzynki u mnie.

View more

Czekam na następną część ;* tak strasznie mnie to ciekawi to niesamowite co piszesz. ;* Pozdrawiam :* <3

paula200117’s Profile PhotoPaulinaa ❤
Miło mi ?
"Stłumione marzenia"
Część 14.
Coraz bardziej nie rozumiem jego zachowania. Wygląda to tak, jakby się śpieszył.
- Gdzie idziemy? - spoglądam na chłopaka z obawą, a on posyła mi lekki uśmiech i nic więcej nie dodaje.
Marszczę czoło, przypominając sobie, że dzisiaj mieliśmy porozmawiać, o czymś ważnym. Pewnie dlatego wyciągnął mnie teraz z domu, bo wczoraj zapomnieliśmy się umówić.
- Jesteśmy - chłopak zatrzymuje się, a ja razem z nim. Stoimy na środku naszego miejsca. Stara ławka zrobiona przez Matta została odmalowana. Niedaleko niej jest altanka, nabrała kolorów podczas mojej nieobecności. Jest też huśtawka, którą uwielbiam. Matthew zrobił ją specjalnie dla mnie, co zawsze mnie wzruszało.
- Pomyślałem, że tutaj będzie dobrze. Nikt nie będzie nam przeszkadzał - mówi i ponownie rusza, zmuszając mnie do pójścia za nim. Wchodzimy do środka altanki i siadamy obok siebie. Nastaje chwilowa cisza, odwracam się do niego i przyłapuję go na wpatrywaniu się we mnie.
- Jestem ci winien wyjaśnienia.
- Ja tobie też - spuszczam wzrok w dół. Nie mogę patrzeć w jego oczy, na pewno nie w tym momencie. Mam przeczucie, że zobaczę w nich ból, a ten widok mnie smuci. Splatam swoje palce i zaciskam je mocno ze sobą. Nagle Matt chwyta moją dłoń swoją ręką.
- Chloe - podnoszę na niego swój wzrok, bo wiem że właśnie tego teraz ode mnie oczekuje. - Cokolwiek mi powiesz, musisz wiedzieć, że nie żywię do ciebie urazy - posyła mi smutny uśmiech. Nabieram do płuc powietrza i kiwam głową. Nie przekonał mnie tym. Wiem, że mój wyjazd go zabolał. Wszystko, co mu wtedy powiedziałam, go zabolało. Więc, dlaczego jest tutaj teraz, przy mnie?
- Wyjechałam, bo musiałam zapomnieć - Matthew marszczy czoło, chyba nie bardzo rozumie o co mi chodzi. Wzdycham, czując się odpowiedzialna za jego niewiedzę.
- O czym chciałaś zapomnieć, Chloe? - pyta zmartwiony. Jego tęczówki dokładnie lustrują moją twarz, jakby chciał w niej znaleźć to, czego nie znajduje w słowach. Przyglądam się jego oczom i zauważam w nich ten smutek, którego nie lubię. Wiem, że będzie większy, kiedy prawda wyjdzie na jaw. Nie zwlekam dłużej, widząc zniecierpliwienie i obawę odmalowaną na jego twarzy.
- O nim - przełykam głośno ślinę. Wbijam swoje spojrzenie w trampki, żeby nie musieć oglądać jego reakcji. Czuję, że nie jestem w stanie się odezwać. Zaciskam dłonie w pięści, powodując tym, że stają się niemalże białe.
- To on cię skrzywdził? - zadaje tak banalne pytanie, że aż mam ochotę prychnąć. Wspomnienia przelatują przez moją głowę, w środku coś mnie ściska. To wszystko mnie dobija.
- T-tak - jąkam się. Po moim policzku spływa łza, dając chwilowe ukojenie. Matthew przybliża się do mnie i obejmuje mnie swoimi ramionami. Odpycham go lekko od siebie. - Nie, Matt - oznajmiam, szlochając, a on to chyba rozumie, bo po chwili nie czuję już jego dotyku na swoim ciele. Wypuszczam powietrze z ust. Wdech i wydech. Próbuję się uspokoić. Słyszę kroki, a po chwili zamiast podłogi widzę jego buty przed moimi nogami.

View more

Related users

Świetny ask. #Obs :) Miłego dnia

PatrycjaWichert’s Profile Photoσтωαятα туℓкσ ∂ℓα ¢ιєвιє
?
"Stłumione marzenia"
Część 13.
Dźwięk mojej komórki staje się coraz bardziej irytujący. Przecież nie nastawiałam budzika - myślę zdziwiona. Próbuję otworzyć oczy, ale marnie mi to wychodzi. Przecieram ręką powieki i w końcu spoglądam na ekran. 2 nieodebrane połączenia od nieznanego numeru. Przeciągam się i ziewam. Ponownie słyszę dzwonek i czuję wibracje w mojej ręce.
- Halo - odbieram telefon, jestem kompletnie zaspana.
- Chloe, dlaczego nie odbierałaś? - w głośnikach rozbrzmiewa znajomy głos, jednak teraz za bardzo nie jestem zdolna do szybkiego myślenia.
- Tak, Chloe to ja - odpowiadam, nie mając pojęcia, że moja wypowiedź nie ma sensu. Ponownie ziewam.
- Obudziłem cię? - pyta, jakby był zmartwiony moim zachowaniem.
- Tak, czy ty w ogóle masz pojęcie, która jest godzina człowieku?! - wybucham oburzona, jednak milknę, kiedy dociera do mnie, że nawet nie wiem z kim rozmawiam.
- Chloe - mówi rozbawiony. - Jest 11, o tej porze zawsze byłaś na nogach - z tych słów wynika, że jest to osoba, która dobrze mnie zna. Marszczę czoło i zastanawiam się nad tym.
- Matthew?
- Dzięki, że przypomniałaś mi jak mam na imię - prycha.
- Skąd masz mój numer?
- Eee, czy to ważne?
- Powiedz - nalegam. Tak łatwo się nie wykręci.
- Twoja mama mi go dała - odpowiada po krótkim wahaniu.
- Cooo?
- Masz dziś czas? - zadaje pytanie, ignorując mój szok.
- Mam, ale jakim cudem moja mama dała ci mój numer?
- Wszystko ci dzisiaj opowiem, jak się spotkamy. Będę pod twoim domem o 12 - oznajmia zbyt tajemniczo, jak na mój gust. Coś tu jest nie tak, to jest za bardzo widoczne.
- Dobrze - zgadzam się, a on się wtedy rozłącza. Nie pożegnał się ze mną, co budzi we mnie kolejne wątpliwości. Wstaję z łóżka i podchodzę do szafy. Biorę pierwsze lepsze ubrania. Zakładam je na siebie. Otwieram drzwi i wchodzę do łazienki. Tam myję się, rozczesuję włosy, po czym idę korytarzem w stronę kuchni. Zapach jedzenia dociera do mojego nosa. Po chwili siadam przy stole naprzeciwko dziewczyny.
- To jest pyszne Tris - posyłam jej wdzięczny uśmiech, a ona go odwzajemnia.
- Chciałam ci jakoś podziękować.
- Nie musisz.
- Ale chcę - upiera się.
- Mathew za niedługo tu będzie - informuję ją. Na jej twarzy pojawia się grymas.
- To znaczy, że mam stąd wyjść i zostawić was samych?
- Nie! - wymachuję rękoma, zupełnie nie wiem po co. Tris wybucha śmiechem na widok mojej reakcji.
- Nie przejmuj się i tak zaraz wychodzę. Nie wiem o której wrócę, ale jak będę wiedziała, dam ci znać sms - wstaje od stołu, zabiera z niego nasze talerze i kubki.
- Okej. Tris nie musisz tego sprzątać za mnie - kręcę z politowaniem głową, a ona posyła mi przepraszającą minę. Spoglądam na zegarek jest już 11:56. On tu zaraz będzie. Zawsze był punktualny, dla pewności przychodził nawet wcześniej.
- Matt już jest - stwierdza dziewczyna, wpatrując się w okno. Żegnam się z nią i wychodzę z domu.
- Cześć - witam się z chłopakiem.
- Hej, chodź - mówi i łapie mnie za rękę, a ja zrównuje z nim swój krok.

View more

❤Super opowiadanie❤Następna część❤

PatrycjaChwistek’s Profile Photo#Patrycja
Dziękuję ?
"Stłumione marzenia"
Część 12.
- Przyjechałam tutaj - przerywa, żeby spojrzeć na zegarek. - Dokładnie godzinę temu. Już na początku, na dworcu ktoś ukradł mi bagaże, dlatego nie mam teraz żadnych pieniędzy przy sobie. Później zaczęły się prawdziwe problemy. Okazało się, że nie mogę przenocować w hotelu, który wcześniej opłaciłam, bo nie mam swojego dowodu - pokiwała głową z niedowierzaniem. Kelnerka podała nam nasze zamówienie i odeszła. - Teraz nie mam ani pieniędzy, ani nawet gdzie się podziać, jedyne co mi zostało, to te książki i telefon - kończy opowiadać, nie wdając się w szczegóły. Upija łyk kawy i patrz prosto w moje oczy. Dziewczyna miała rację, dzisiaj nie jest jej szczęśliwy dzień.
- Mam wolny pokój... - waham się przez chwilę. - Możesz przenocować u mnie - proponuję niepewnie. Przecież jej nie znam, nie wiem do czego jest zdolna, a jednak decyduję się jej pomóc. Mam nadzieję, że nie będę tego żałowała.
- Nie żartuj. Wymieniłyśmy zaledwie kilka zdań...
Zaczynam przekonywać dziewczynę, że to dobry pomysł. Na początku jest uparta i nie chce się zgodzić, ale po długim czasie i moim argumentowaniu w końcu decyduje się na zostanie u mnie.
- Wiesz... Przypominasz mi kogoś - wyznaje, przyglądając mi się dużo uważniej niż wcześniej.
- Kogo? - zaciekawiam się. Biorę do buzi ostatni kęs ciasta i odkładam widelczyk na pusty talerz.
- Dziewczynę mojego kuzyna. Widziałam ją tylko na zdjęciach i teraz nie są już razem, ale jesteś uderzająco do niej podobna - analizuję słowa, które do mnie dotarły. To niemożliwe, żebym miała sobowtóra. Istnieje jeszcze jedno wytłumaczenie w tej sytuacji. Przełykam głośno ślinę.
- Jak ma na imię twój kuzyn? - zadaję pytanie, czując się dziwnie ze świadomością, że na tym zdjęciu widziała mnie.
- Matthew Ross - odpowiada krótko. Mrugam powiekami ze zdziwienia. Ten świat jest taki mały. Skoro go zna, to dlaczego nie poprosi go o pomoc?
- Ja... To znaczy, to zdjęcie... To byłam ja - spuszczam wzrok w dół, nie mogę spojrzeć w jej brązowe tęczówki. Tris łapie mnie za rękę.
- Nie wiem, co pomiędzy wami się wydarzyło, ale wiedz, że nie będę się w to wtrącać - posyła mi delikatny uśmiech. Chyba zyskuję nową przyjaciółkę, co bardzo mnie cieszy. Jednak martwi mnie, że ma coś wspólnego z chłopakiem, z którym łączyło mnie tak wiele.
- Wiesz, że Matt tutaj mieszka?
- Tak - przyznaje i kiwa potwierdzająco głową. Cofa swoją dłoń i bawi się palcami. - Nie chcę mu robić problemu.
- Nic mu nie powiem, obiecuję - unoszę kąciki ust. Nawet, gdybym chciała go poinformować, nie mam jak. Przecież nie zapisałam sobie jego numeru.
- Dziękuję.
Wychodzimy z kawiarni, kierując się w stronę mojego domu. Otwieram przed nią drzwi i wchodzimy do salonu.
- Chcesz coś obejrzeć? - pytam, kładąc na stoliku dwie szklanki, karton soku i ciasteczka.
- Możemy, tylko nie każ mi nic wybierać - prosi, a ja na chwilę zostawiam ją samą w pokoju. Po chwili wracam z pendrive.
- "Niezgodna", może być?
- Jasne - włączam film i nastaje cisza.

View more

Cudowne opowiadanie! ♥

dariadarusia123’s Profile PhotoZbuntowany anioł elo
Dziękuję! ?
"Stłumione marzenia"
Część 11.
- Możemy przesunąć to na jutro? - chłopak kiwa tylko głową, wyrażając zgodę. - Myślałam, że chodzisz do innej szkoły - przerywam nasze milczenie.
- Dużo się zmieniło, kiedy ciebie tu nie było - wyznaje zakłopotany. Czuję jakby coś przede mną ukrywał, ale postawiam nie wnikać w to bardziej. W końcu może mi się tak tylko wydawać. Po chwili nieco krępującej ciszy wychodzimy z lokalu.
Żadne z nas nie ma nic do dodania, więc idziemy w milczeniu. Kiedy docieramy pod bramę mojego domu, Matt dziękuje za spotkanie i odchodzi. Nie rozumiem jego zachowania, ale jutrzejszy dzień może to zmieni. Odprowadzam go wzrokiem do momentu, w którym przechodzi przez ulicę, po czym szybko odwracam się i wchodzę do pustego mieszkania. Nie mam teraz zajęcia, a bezczynność mnie dobija. Nie chcę spędzić tego dnia na obijaniu się.
Wyciągam dresy i w ciągu kilku minut biegam już po parku. Słuchawki w uszach zagłuszają odgłosy ludzi, spacerujących po tutejszych ścieżkach. Na ułamek sekundy zamykam oczy, ale to nie był dobry pomysł. Kiedy je otwieram, spostrzegam dziewczynę, siedząca na ziemi, a wokół niej leżą porozrzucane książki. Unosi brew do góry i przygląda mi się badawczo. Zszokowana nie wiem, co zrobić. Stoję przez chwilę nad nią, ale zaraz po tym wyciągam słuchawki z uszu i podaję jej rękę.
- Nic ci nie jest? - pytam zaniepokojona. Dziewczyna wstaje z moją pomocą i otrzepuje swoją sukienkę z zaschniętego błota.
- Nie - posyła mi przyjazne spojrzenie. - Dzisiaj po prostu mam pecha - wzdycha i zaczyna zbierać książki, na co dołączam się do niej.
- Dlaczego myślisz, że masz dzisiaj pecha? Wpadł ktoś jeszcze na ciebie? - dziwię się.
- Nie o to chodzi - uśmiecha się tak jakoś smutno, że aż mam ochotę ją przytulić, ale postanawiam zrobić coś innego.
- Niedaleko jest kawiarnia. Może masz ochotę porozmawiać i przy okazji coś zjeść albo się napić? - unoszę kąciki ust, chcąc zachęcić ją do rozmowy. Otwiera szerzej oczy ze zdziwienia.
- Chętnie poszłabym z tobą, ale jestem spłukana - wbija swój wzrok w buty. Podchodzę do niej bliżej.
- Ja zapłacę, chodź - łapię ją za rękę i ciągnę za sobą. Nie stawia oporu i rusza za mną, po kilku sekundach jest już obok mnie.
- Zapomniałam się przedstawić. Jestem Tris - mówi, kiedy siedzimy w środku.
- Chloe - w tym momencie podchodzi do nas kelnerka. Zamawiam dla nas dwa ciastka i kawę.
- Naprawdę bardzo ci dziękuję.
- Nie masz za co. Chcę, żebyś wiedziała, że to co teraz mi powiesz, zostanie między nami - oznajmiam, próbując upewnić ją w tym, że może mi zaufać. Zawsze byłam dobrą przyjaciółką, nigdy nie plotkowałam o tajemnicach, które mi powierzono. Teraz jednak nie mam nikogo tak bliskiego, by powierzał mi swoje sekrety. Zbytnio odizolowałam się od ludzi, chciałam pobyć z samotnością jak najdłużej. Przyjechałam tutaj po to, żeby to zmienić, przestać bać się kontaktu z innymi. Tris pokiwała głową ze zrozumieniem.

View more

#10 ?

kotekplotekXD’s Profile Photo_andzii_
??
"Stłumione marzenia"
Część 10.
Gofry z bitą śmietaną i polewą czekoladową to coś, czego dzisiaj potrzebowałam. Przynajmniej tak sobie wmawiałam. Najbardziej cieszyło mnie jego towarzystwo i ta radość w jego oczach. Podnoszę wzrok na chłopaka, który siedzi naprzeciwko mnie i zajada się swoją porcją.
- Ubrudziłaś się - stwierdza, śmiejąc się. Uważnie wpatruje się w moje usta, co trochę mnie peszy.
- Wkręcasz mnie - oskarżam go i wystawiam mu język. Wiem, że zachowuję się jak małe dziecko, ale teraz nie obchodzi mnie to. Za bardzo mi tego brakowało. Zbyt długo nie potrafiłam rozmawiać z ludźmi, nie mówiąc o szczerym uśmiechu. A może tak tylko mi się wydawało, bo po prostu ich unikałam, nie wychodząc z domu ?
- Wcale nie - podnosi ręce, chcąc się obronić. - Sama zobacz - wyciąga swój telefon z kieszeni i kieruje go w moją stronę. Pokazuje mi ekran, wtedy zauważam swoją twarz z dość dużą ilością bitej śmietany wokół ust. Próbuję się jej pozbyć, więc zlizuję ją językiem. Nagle dostrzegam, że chłopak zrobił mi zdjęcie. Patrzę na niego wściekłym spojrzeniem, mówiącym "uduszę cię".
- Życie ci nie miłe? - Matt wybucha śmiechem, a ja wzdycham i kręcę z politowaniem głową.
- Chyba nie będziesz mi groziła ? - unosi pytająco brew, a ja biorę do buzi kolejny kawałek.
- Muszę się nad tym zastanowić - jego źrenice rozszerzają się, a na twarzy pojawia się cwaniacki uśmiech. O czym on teraz myśli ?
- Będziesz chodziła ze mną do klasy, wiesz o tym? - szczerzy się, jak ten pies z reklamy karmy "pedigree". Bawi mnie ta jego zadowolona mina, wybucham śmiechem. Dopiero teraz docierają do mnie jego słowa. Kto mu powiedział ? Marszczę czoło i chwilę zastanawiam się nad tym, ale szybko przypominam sobie o jego obecności i zadaję mu oczywiste pytanie.
- Skąd wiesz?
- Twoja mama mi powiedziała - wzrusza ramionami i upija łyk coca coli.
- Rozmawiałeś z nią? - pytam zszokowana.
- Tak, dzisiaj ją widziałem - posyła mi smutny uśmiech. Dlaczego nagle tak zmienił się jego nastrój? Coś mi tu nie pasuje. Wczoraj przecież odszedł taki bez humoru.
- Co się stało? - spoglądam na niego zmartwiona.
- Nieważne - próbuje uniknąć odpowiedzi.
- To jest ważne, Matt - mówię, naciskając na słowo "ważne". Kładę swoją rękę na jego, którą trzyma na stoliku. Chłopak dziwi się moim zachowaniem. Uświadamiam sobie, że tym razem to ja go dotknęłam, jednak nie cofam swojej dłoni.
- Powiem ci pod jednym warunkiem.
- Jakim ?
- Chciałbym wiedzieć, dlaczego wyjechałaś... - splata swoje palce z moimi. Patrzy na mnie czule, co trochę mnie martwi. Moim problemem jest to, że nie potrafię o tym opowiadać. Na samo wspomnienie coś dusi mnie od środka, wywołując potrzebę wylania łez.
- A co jeśli, nie chcę o tym rozmawiać ?
- Wtedy zostawimy oba te tematy i żadne z nas się nie dowie - oznajmia, ale wiem, że bardzo chce zrozumieć mój wybór. Dzisiaj postąpiłabym inaczej, zostałabym tutaj z nim. Nie wybrałabym ponownie wyjazdu, to był błąd.

View more

Kochana piszesz wspaniale! Ciekawią mnie dalsze losy Chloe i Matta. Napisz kolejną część i to szybko! ???. Buziaki???

karola11526’s Profile Photo#Dm Karolinaa✌
Ojejku dziękuję, kochana! ?
"Stłumione marzenia"
Część 9.
Dzisiaj się zobaczymy, a ja mam wrażenie, że moje nogi są z galaretki. Stresuję się spotkaniem z chłopakiem, zupełnie nie wiem dlaczego. Przecież dawniej widywaliśmy się codziennie i tylko raz przywitałam go zdenerwowana.
- Hej - powiedziałam do niego i uśmiechnęłam się nerwowo. Poprawiłam pasek od torby na moim ramieniu, po czym przeniosłam wzrok na bruneta, który uniósł kąciki swoich ust, pokazując mi przy tym zęby. Poczułam jak się czerwienię, dlatego zaczęłam uciekać wzrokiem przed czekoladowymi tęczówkami. Zbliżył się do mnie i ujął moją twarz w swoje dłonie. Popatrzyłam na niego zdziwiona.
- Uwielbiam, kiedy się rumienisz, Chloe - wtedy wiedziałam, że to co miało się wydarzyć już dawno, wydarzy się teraz. Jego wargi przylgnęły do moich.
- Chloe! - woła znajomy głos, wyrywając mnie ze świata wspomnień. Odwracam się w jego stronę i dostrzegam jak biegnie w moim kierunku. - Zapomniałaś, gdzie się umówiliśmy? Przeszłaś obok mnie i nawet tego nie zauważyłaś - wybucha śmiechem, a mi miękną kolana. Czy może być tak jak kiedyś, kiedy znaczyliśmy dla siebie więcej niż wszystko?
- Przepraszam - mamroczę zniesmaczona. Najchętniej wróciłabym do czasów, kiedy nie byłam tak bardzo uprzedzona do ludzi. Wtedy wszystko byłoby łatwiejsze, ale teraz niestety tak nie jest.
- O czym myślałaś? - pyta rozbawiony, równocześnie podchodząc do mnie bliżej. Na moim ciele pojawiają się ciarki, takie jak wczoraj, podczas naszej rozmowy. Ale tym razem jestem spokojniejsza i wiem, że po czasie przyzwyczaję się na nowo do jego ponownej obecności w moim życiu.
- Uwielbiam, kiedy się rumienisz, Chloe - do mojego ucha dociera jego kojący głos. Te słowa słyszę po raz drugi dzisiejszego dnia, jednak tym razem to nie jest wspomnienie, to się dzieje naprawdę. Posyłam mu delikatny uśmiech.
- Pamiętam jak pierwszy raz mi to powiedziałeś - wyznaję zamyślona. Po momencie dociera do mnie sens słów, które przedostały się przez usta. Chcę to odwołać, ale wiem że na to jest już za późno. Matt uśmiecha się, ale coś mi tu nie pasuje. Dlaczego ten uśmiech jest taki smutny?
- Mamy tyle pięknych wspomnień... Możemy je jeszcze uzupełnić - w jego oczach dostrzegam iskierki radości. Nie mogę go tym razem zawieść. Nie chcę go ponownie stracić.
- Możemy? - pytam, a na jego twarz wkrada się niepewność i strach. - Musimy! - dodaję, puszczając mu oczko. Matthew jest zaskoczony, ale kiedy otrząsa się ze zdziwienia z powodu mojej reakcji, obejmuje mnie najmocniej jak umie. Tym razem to ja jestem w szoku, ale zaraz po tym odwzajemniam jego gest, po czym wtulam się w jego tors. Dopiero teraz uświadamiam sobie, że pozwoliłam mu się dotknąć i teraz jestem już pewna, że z nim mogę pozbyć się strachu i zapomnieć o przykrych doświadczeniach.
- Dziękuję, Chloe.
- Dusisz mnie, Matt - stwierdzam z wyrzutem, ale chłopak nie rozluźnia swojego objęcia.
- Nigdy nie pozwalasz mi się sobą nacieszyć - mówi zrezygnowany i wyswobadza mnie ze swojego uścisku.

View more

kiedy następna część bo już się nie mogę doczekać :)

Teraz ♥
"Stłumione marzenia"
Część 8.
Po chwili dotarliśmy pod bramę. Zdziwiło mnie zaświecone światło w kuchni.
- Chyba masz gościa - stwierdza zakłopotany. Przeczesuje włosy ze zdenerwowania.
- Chciałeś wejść ? - unoszę brew, po czym uśmiecham się. Chłopak wzrusza ramionami i odwzajemnia mój uśmiech. Uświadamiam sobie, że zachowujemy się tak jak dawniej. Kiedy on odprowadzał mnie pod same drzwi, a czasem nawet zostawał na dłużej.
- Przecież nawet nie chciałaś, żebym cię odprowadził - wybucha śmiechem, a ja krzyżuję ręce pod piersiami i tak jak wcześniej robię naburmuszoną minę.
- To na co jeszcze czekasz ? - pytam, ledwo powstrzymując się od roześmiana.
- Na zaproszenie do środka - robi maślane oczy jak te dzieci, kiedy proszą o słodycze.
Udaję zamyśloną, po czym odpowiadam mu.
- Wejdziesz?
- Może innym razem - marszczę czoło i daję mu kuksańca w bok.
- Na taką odpowiedź liczyłam.
- Zobaczymy się jutro? - pyta nagle z nadzieją, patrząc mi w oczy.
- Jeśli chcesz - wzruszam ramionami. Chłopak opiera się lekko o płot.
- Przyjdę jutro po ciebie. Przygotuj się - oznajmia, uśmiechając się do mnie szeroko. Ustalamy szybko szczegóły spotkania, ale Matthew nie chce powiedzieć, gdzie zamierza mnie zabrać. Droczę się z nim i próbuję przekonać go, żeby mi to wyznał. Kiedy mi to nie wychodzi, poddaję się i przypominam sobie o gościu w moim domu.
- Muszę już iść. Ktoś na mnie czeka - stwierdzam, patrząc przez chwilę na oświetlone okno. Chłopak nie odzywa się, jakby mnie nie słyszał. Wygląda na zamyślonego. - O czym myślisz ?
- Nieważne - spogląda na mnie i uśmiecha się smutno. - Nie będę dłużej cię zatrzymywać. Do zobaczenia - mówi, po czym odchodzi. Jestem zszokowana jego zachowaniem. Patrzę na chłopaka, który znika z moich oczu. Odwracam wzrok i wchodzę do środka. W kuchni zastaję moją mamę.
- Mamo? Co ty tu robisz? - zadaję pytanie i siadam naprzeciwko niej. Ona wstaje i nalewa mi do kubka gorącej czekolady, po czym podaje mi go. - Dziękuję.
- Nie mogę do ciebie przyjeżdżać? - upija łyk herbaty, patrząc na mnie.
- Możesz, ale przecież nie minął dzień odkąd się tu wprowadziłam - stwierdzam podejrzliwie.
- Martwię się o ciebie - wyznaje. - To był Matthew? - delikatny uśmiech wkrada się na jej twarz.
- Tak - wzruszam ramionami.
- Myślałam, że nie chcesz się z nikim widywać.
- Bo nie chcę. Na ile zostajesz? - pytam, chcąc zmienić temat naszej rozmowy.
- Jutro wyjeżdżam. Muszę wracać do pracy, ale będę cię odwiedzać.
- Cieszę się. Zawsze jesteś mile widziana w moim domu - unoszę kąciki ust. Zakrywam usta ręką, próbując ukryć ziewanie. Obie wybuchamy śmiechem, zaraz po tym stwierdzamy, że czas się położyć. Po kilku minutach jestem już w swoim łóżku i zadaję sobie pytania, na które nie umiem odpowiedzieć. Czemu Matt zaczął się tak dziwnie zachowywać? Gdzie chce mnie jutro ze sobą wziąć? Dlaczego o mnie jeszcze nie zapomniał? Milion innych pytań krążyło po mojej w głowie. W końcu zasnęłam, wyczerpana zbyt długim rozmyślaniem.

View more

To jest Genialne! Zakochałam się w twoim opowiadaniu ponownie ♡♡♡ Czekam na kolejną część ?❤

Karooolaa33’s Profile PhotoKarolcia
Miło mi ? Wybaczcie kolejną dłuższą nieobecność..
"Stłumione marzenia"
Część 7.
Dłońmi chwyciłam za końce ławki, pochylając się lekko do przodu. W ten sposób chciałam uniknąć jego spojrzenia.
- Będę szczęśliwy, jeśli tutaj zostaniesz - wyznaje po chwili zastanowienia. Nie wiem, co mam o tym myśleć. Dostrzegam, że dalej mu na mnie zależy. Ten fakt mnie cieszy, i właśnie dlatego na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Dawno nie uśmiechałam się tak szczerze jak teraz. Zdobywam się na odwagę i spoglądam mu w oczy. Zauważam, że chłopak przez cały czas się we mnie wpatrywał.
- Naprawdę ? - pytam, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości.
- Tak. Przecież wiesz jak ważna dla mnie byłaś - unosi kąciki ust, jakby właśnie w tej chwili przypomniał sobie nasze wspólne chwile.
- Byłam - wychwytuję to jedno słowo, na co chłopak lekko się denerwuje.
- Dalej jesteś - unosi głowę i przygląda się niebu.
- Przecież tak długo mnie nie było w twoim życiu... - wypowiadam zamyślona, nie odwracając od niego swojego wzroku. W tym momencie jego spojrzenie jest skierowane z powrotem na mnie.
- Widzisz to jest tak jak z gwiazdami... - zaczyna mi tłumaczyć. - Dostrzegasz wszystkie gwiazdy, a kiedy znajdziesz tą odpowiednią inne tracą swój blask - przerywa na chwilę, żeby zmienić pozycję. Przybliża się bardziej do mnie, co w tej chwili mi nie przeszkadza. - I nawet, jeśli ona jest daleko od ciebie, to wiesz że jednak jest blisko, w twoim sercu. Nie chcesz jej zamienić na żadną inną. Ty jesteś taką gwiazdą - dodaje, wpatrując się we mnie intensywniej niż wcześniej. - Moją gwiazdą.
- Zacząłeś pisać wiersze ? - zadaję pytanie. Nie mogę otrząsnąć się z zaskoczenia jakie wywarło na mnie jego wyznanie.
- Nie Chloe, ale jeśli tobie się to podoba, to mogę zacząć - odpowiada spokojnie, po czym oboje wybuchamy śmiechem. Wiemy, że to nie jest zbyt dobry pomysł, bo jeśli Matt coś zaczyna robić, to potem ciężko go od tego oderwać. Tak ciężko jest równie oderwać go ode mnie. Dzisiaj się o tym przekonałam. Nie spodziewałam się, że będzie mu dalej tak na mnie zależało. Rozmawiamy jeszcze przez chwilę o mało ważnych rzeczach, ale zaraz dostrzegamy jak robi się ciemno. Spoglądam na zegarek.
- Jest już 21 - mówię. - Muszę się już zbierać - jestem zasmucona tym faktem
- Ja też powinienem już wracać, ale najpierw muszę cię odprowadzić - stwierdza, poprawiając koszulę, którą ma dzisiaj na sobie. Wydęłam wargi, kiedy zorientowałam się, że nie wymigam się od wskazania mu adresu.
- Przecież wrócę sama - oczy chłopaka spotykają się z moim gniewnym spojrzeniem i naburmuszoną miną.
- Wracasz ze mną - upiera się i szczerzy jak małe dziecko. Wie, że jest na zwycięskiej pozycji. Nawet, jeśli nie będę chciała, to on i tak pójdzie za mną. Wzdycham i unoszę ręce w geście poddania się.

View more

Świetne opowiadanie. Kochana masz superowy talent do pisania. Zrób coś dla ludzkości i napisz kolejną część :)

GabrielTrawinski’s Profile Photo#SADBOY
Dziękuję! ? Ostatnio mam strasznie mało czasu, ale powinno się to zmienić już w następnym tygodniu ☺
"Stłumione marzenia"
Część 6.
- To nie sen Matt - upewniam go, a on dalej lustruje moją twarz.
- Chyba powinnaś coś zjeść. Nie wyglądasz za dobrze, jesteś cała blada - stwierdza zmartwiony. Wyswobadzam się z jego objęcia.
- Pójdę już do domu - oznajmiam niepewnie. Przeczesuję włosy ręką, chcąc poprawić, istniejący na niej nieład.
- Odprowadzę cię - oferuje, na co otwieram usta, żeby zaprzeczyć, jednak on nie daje mi dokończyć. Kiwa przecząco głową. - Nie przyjmuję odmowy - splata swoje palce z moimi, po czym bez słowa rusza, a ja robię to samo. Nie wiem, czemu pozwalam mu na kontakt fizyczny. Gdyby to nie był on, na pewno nie zgodziłabym się na to. Nagle zatrzymuje się i odwraca w moją stronę.
- Gdzie mieszkasz ? - pyta zmieszany. Zapomniałam o tym, że dopiero tutaj przyjechałam. Nie mogę mu przecież pokazać mojego mieszkania. Nie chcę, żeby odwiedzał mnie bez mojej wiedzy, kiedy tylko będzie chciał.
- Dalej pójdę sama - oznajmiam, chcąc dać mu znak, że może bez obaw puścić mnie samą. Chłopak marszczy czoło, kiedy docierają do niego moje słowa. Po jego minie wnioskuję, że poczuł się urażony, tym co powiedziałam.
- Obiecałem, że nikt więcej cię nie skrzywdzi. Pozwól mi się tobą zaopiekować - mówi zbyt poważnym tonem głosu. Nie podoba mi się jego przesadna troska.
- Poradzę sobie sama - mamroczę do niego.
- Jak? Znowu wyjedziesz?
- Takie wyjście też istnieje - wzruszam ramionami. - To cześć - żegnam się, posyłając mu smutny uśmiech. Nie zdążyłam zrobić nawet jednego kroku, kiedy spostrzegłam, że pojawił się obok mnie.
- Wiesz, że jestem uparty - stwierdza, spoglądając na mnie, jednak brzmi to jak pytanie.
- Wiem - odpowiadam mu. Chowa ręce w kieszeniach. Przez chwilę na jego twarzy widać jak zastanawia się nad tym, co ma teraz zrobić.
- Nie chcę, żebyś wyjeżdżała - oznajmia po chwili milczenia. Wpatruję się w jego czekoladowe oczy, szukając odpowiedzi na moje niezadane pytania.
- Nawet, jeśli zostanę... - przerywam, biorąc głęboki wdech. - Czy to coś zmieni?
- Tak - szepcze, a ja nie potrafię oderwać wzroku od jego tęczówek. Żadne z nas nie ma odwagi się odezwać. Idziemy w milczeniu. Wbijam spojrzenie w buty. Dostrzegam, że został tylko mały kawałek, żebyśmy dotarli na miejsce. Zauważam wolną ławkę na ścieżce, którą idziemy.
- Usiądziemy? - przerywam ciszę, chcąc odpocząć. Chłopak kiwa głową, następnie za moim przykładem siada obok mnie. Odległość między nami nie jest duża, co trochę mnie niepokoi.
- Dlaczego tak patrzysz? - wpatruje się we mnie z kwaśną miną. Nie rozumiem, co ma na myśli.
- Jak?
- Jakbym miał zamiar cię skrzywdzić - wyznaje jednym tchem, po czym wypuszcza powietrze z ust. Jestem zszokowana tym, co usłyszałam. Dlaczego myśli, że się go boję?
- Więc... - zaczynam, chcąc zmienić temat. - Co mój powrót ma zmienić, jeśli nie wyjadę? - bawię się nogami, machając nimi ze zdenerwowania w powietrzu.

View more

#Obs ;* Masz talent!♡♡♡

famousxcrazy’s Profile PhotoKate Trela
Dziękuję! ? Przepraszam za długą nieobecność ?
"Stłumione marzenia"
Część 5.
- Wciąż cię kocham - wyznaje po krótkiej chwili zastanowienia, wyrywając mnie z zamyślenia.
- Nie Matt, nie możesz mnie kochać - stwierdzam, szepcząc do niego.
- Czemu mi nie wierzysz ? - pyta urażony.
- Bo kogoś takiego jak ja, nie powinno się kochać. Nie zaprzątaj sobie mną więcej głowy - mówię, po czym wstaję z ziemi, otrzepując się.
- Kiedyś tak nie mówiłaś. Też mnie kochałaś... - smutek w jego głosie jest zbyt widoczny, żeby go przeoczyć. Rzucam mu przelotne spojrzenie, nie mogąc na dłużej patrzeć na ból w nich ukryty.
- Może dalej cię kocham... - szepczę do siebie, tak żeby tego nie słyszał. - Muszę iść - dodaję głośniej.
- Dokąd ? Znowu chcesz wyjechać ? - kieruje do mnie pytanie z niepokojem. Gwałtownie wstaje. Patrzę na jego ręce, które mocno ścisnęły się w pieści. Cofam się, chcąc być jak najdalej od niego. Boję się, ale to nie przez niego, tylko przez wspomnienia. One nie dają mi żyć. Wszystko mi o NIM przypomina. To jest takie uciążliwe.
- Nie wiem - mamroczę. Nie chcę wyjeżdżać, ale jeśli to miałoby mu pomóc, zrobiłabym to. Jednak widzę, że pogorszyłoby to sytuację.
- Nie zostawiaj mnie - szepcze i wzdycha. Spogląda na mnie, powoli do mnie podchodząc. Nie wiem, co mam zrobić. Spuszczam wzrok w dół, wpatrując się w ziemię. Łapię się za łokieć. Po chwili jego ręka pociąga mój podbródek i podnosi go w górę. Nasze spojrzenia spotykają się. - Proszę - dodaje cicho, błagalnie na mnie patrząc.
- Matt... - mówię równie cichym tonem głosu, co on. Nie jestem w stanie wypowiedzieć nic innego, jak jego imię.
- Proszę - ponawia swoją próbę, chcąc usłyszeć ode mnie słowa, które go ucieszą.
- Nie mogę ci nic obiecać - odpowiadam szczerze. Jego dłonie, chwytają moje. Wzdrygam się na ten gest, ale nie odsuwam się od niego.
- Ktoś cię skrzywdził, Chloe? - pyta. Najwidoczniej zorientował się, dlaczego częściowo unikam jego dotyku. Odwracam głowę w drugą stronę. Zaczynam się trząść, nie mogę tego opanować. Matthew przytula mnie jak najszybciej umie, jakby bał się, że mogę się rozpaść. Po policzku spływa mi pojedyncza łza, tylko po to, żeby zaraz z moich oczu wypłynął potok.
- M-Matt - szlocham w jego ramionach. Gdyby nie jego mocne objęcie, upadłabym na ziemię.
- Jestem tu Chloe. Nie pozwolę cię już nikomu skrzywdzić - jego słowa sprawiają, że czuję się dużo bezpieczniej niż wcześniej.
- Dziękuje - moje kąciki ust lekko unoszą się.
- To dlatego wyjechałaś, prawda ? - kiwam, potwierdzająco głową. Nie jestem w stanie na rozmowę. Chłopak nie odzywa się, jednak mnie to nie przeszkadza. Cisza miedzy nami nie jest krępująca, wręcz przeciwnie. Mogłabym powiedzieć, że wokół nas unoszą się niewypowiedziane słowa, cała nasza tęsknota za sobą przez te lata, a przede wszystkim nasze uczucia.
- Nie mogę uwierzyć, że tu jesteś. To naprawdę nie jest sen? - szepcze do mojego ucha. Powoli podnoszę na niego swój wzrok. Chłopak wpatruje się we mnie z troską.

View more

Obserwuje,33 Fajne sa Twoje historyjki ??Masz talent ??

ilejdi’s Profile Photoiza
Dziękuję ?
"Stłumione marzenia"
Część 4.
Momentalnie odpycham go. Jednak myliłam się, pomimo tego że go znam, nie mogę pozwolić mu, żeby dotykał mnie w taki sposób. Jest we mnie blokada psychiczna, która powstała przez tamtego mężczyznę. Ale czy kogoś takiego można nazwać prawdziwym mężczyzną? Odpowiedz na pewno byłaby przecząca... Nie mogę zaufać żadnemu człowiekowi, tym bardziej, kiedy jest to płeć przeciwna.
- Co się dzieje Chloe? - pyta zdziwiony. Zaczyna do mnie podchodzić, kiedy to zauważam cofam się.
- Nie podchodź - proszę go, ale ten kiwa przecząco głową. - Nie podchodź! - wykrzykuje, ale do niego to nie dociera. Wracają do mnie wspomnienia, kiedy tymi słowami próbowałam powstrzymać JEGO. Upadam na kolana, zakrywam twarz dłońmi. Nie chcę takiego życia. Nie chcę takiej przeszłości. Nie chcę o niej pamiętać, ale dobrze wiem, że nie potrafię jej wymazać.
- Chloe... - słyszę jego głos nade mną. Jego ręka powoli zbliża się do mojego ciała.
- Nie dotykaj mnie - szepczę. Nie mam siły, żeby mu się opierać. Jedyne, co mogę zrobić w tej sytuacji, to mieć nadzieję, że mnie posłucha. Cofa swoją rękę i kuca przede mną. Wpatruje się we mnie. Chyba szuka odpowiedzi na nurtujące go pytanie.
- Musisz mi powiedzieć, czemu się tak zachowujesz? - wypowiada, a ja nie potrafię spojrzeć mu teraz w oczy. Jest mi wstyd, chociaż nie mam do tego powodu. To moja podświadomość mówi mi, że nie jestem jego warta, że to co było kiedyś między nami, nie wróci.
- To jest mało ważne - oznajmiam cicho. Dobrze wiem, że taka odpowiedź nie satysfakcjonuje go.
- Powinnaś już wiedzieć, że dla mnie to jest ważne.
- Minęło już tyle lat... A ty wydajesz się być taki sam - stwierdzam zamyślona. Zbieram się w sobie i w końcu odkrywam swoją twarz, po czym kieruję swój wzrok na niego. Przestaję powoli płakać. Zauważam jego lekki uśmiech. Nie wiem, co go tak ucieszyło.
- Nie chciałem się zmieniać - lustruję go całego, szukając jakichkolwiek zmian. Dostrzegam, że jego oczy są podpuchnięte.
- Od czego ? - pytam go, wskazując głową zauważoną różnice. Patrzy na mnie przez chwilę ze zdziwieniem, nie rozumiejąc, co mam na myśli.
- Powinnaś wiedzieć - odwraca wzrok. Obraca się do mnie bokiem, zmieniając swoją pozycję. Podwija nogi i obejmuje je rękoma.
- To przeze mnie - domyślam się. Jest mi przykro z tego powodu. Smutek odmalowuje się na mojej twarzy.
- Nie. Ja po prostu nie mogłem sobie poradzić z tym, że cię nie ma. Ale teraz wróciłaś i już mnie nie zostawisz, prawda ? - spogląda na mnie z nadzieją w oczach. Ogarnia mnie strach przed ponownym zranieniem go.
- Matt... Ja nie wiem, czy może być tak jak kiedyś - wyznaję mu rozgoryczona.
- Dlaczego nie? - zadaje pytanie, zapatrzony w ławkę naprzeciwko nas. Również przenoszę na nią swój wzrok. Nie mieliśmy, gdzie usiąść, dlatego sam ją zrobił. Pamiętam każdą chwilę spędzoną tutaj, w naszym miejscu, gdzie mogliśmy być sami. Często tutaj przychodziliśmy. Potrzebowaliśmy własnej przestrzeni i właśnie tu ją znaleźliśmy.

View more

Kolejna część ??

martynajedut5’s Profile PhotoMartyna☁️✨
Już dodaję ??
"Stłumione marzenia"
Część 3.
W głowie rozbrzmiewa mój krzyk "Przestań! Nie chcę! Zostaw mnie!" Te słowa wraz ze wspomnieniami prześladują mnie zbyt często... Mama próbowała mi pomóc, więc za namową psychologa przeprowadziłyśmy się, jednak to nic nie dało. Według mnie nawet pogorszyło sprawę. Oddaliłam się od moich znajomych, zupełnie straciłam z nimi kontakt. Najgorsze było to, że musiałam z nim zerwać, z tym którego kochałam, z tym który jako jedyny mnie rozumiał, z tym którego ponownie spotykam dzisiaj.
- Chloe... Wszystko w porządku ? - pyta, podchodząc do mnie. Wiem, że chce mnie objąć, ale powstrzymuje się przed zrobieniem tego. Zakrywam twarz dłoniami, nie chcąc żeby widział mnie w takim stanie.
- Nie! Nic nie jest w porządku! - krzyczę zdenerwowana. Mam ochotę uciec od niego, nie chcę więcej go ranić. Odkrywam twarz, powoli wstaję z ziemi. Postanawiam stąd pójść, wyjechać i nie wrócić, żeby uniknąć przykrych sytuacji. Takich jak ta. Robię kilka kroków przed siebie, ale on nie daje za wygraną i ponownie chwyta mnie za rękę. Po chwili ciszy podchodzi do mnie, po czym delikatnie mnie obejmuje. Tym razem nie opieram się. Przecież od tak dawna go znam. To nic, że widzę go dzisiaj po raz pierwszy od tych czterech lat, nie zmienił się, jest zupełnie taki sam, jak wtedy. Jemu jako jedynemu ufam, resztę prawdopodobnie nigdy nie będę darzyła zaufaniem. Po tym jak zostałam wykorzystana, moje życie nie miało sensu, dalej nie ma.
- Matt... - szepczę jego imię. Podnoszę wzrok i spoglądam mu prosto w oczy. Uśmiecha się do mnie.
- Zapomniałem już jak brzmiało moje imię w twoich ustach - przytula mnie jeszcze bardziej do siebie.
- Matt my nie możemy... - mówię i odwracam wzrok.
- Dlaczego nie? - pyta zdziwiony, jakbym przed chwilą skłamała. Patrzę z powrotem na niego.
- Nie jesteśmy ze sobą od dłuższego czasu i... - chłopak wzdycha, po czym przykłada mi palec do ust, nie pozwalając dokończyć mi tego zdania.
- Czemu mnie zostawiłaś? - zadaje nagle pytanie, na które nie mam dobrego wytłumaczenia. Zastanawiam się, co mam mu powiedzieć.
- Musiałam... - odpowiadam cicho. Matthew marszczy czoło i przygląda mi się dokładnie.
- Oboje wiemy, że tego nie chciałaś. Chcę znać prawdę - upiera się. Nie wiem jak mam wyznać mu to, co przeżyłam. Nikt o tym nie wie, nawet on. Tylko ja, mama, psycholog , policja oraz inni ludzie zamieszani w tą sprawę. Dalej szukają tego mężczyzny i nie mogą go znaleźć. Świadomość, że jest na wolności i w każdej chwili może skrzywdzić mnie drugi raz, nie daje mi spokoju.
- Nie mogę... - szlocham w jego ramię, a on spogląda na mnie zatroskany. Po chwili wahania kładzie swoją dłoń na moich włosach i głaszcze mnie po włosach.
- Nie płacz. Jestem tutaj, nie pozwolę ci odejść - całuje mnie czule w czoło.

View more

Szkoda ,że to już koniec ? Bardzo fajnie się czytało każdy rozdział. ♡ Masz wielki talent ? Jest i było to jedne z moich ulubionych opowiadań. I oczywiście czekam już na 1 część czegoś Nowego ❤

Karooolaa33’s Profile PhotoKarolcia
Dziękuję kochana.♥ To bardzo miłe, cieszę się, że Ci się podobało.♥
"Stłumione marzenia"
Część 2 ( Powrót)
Zamykam oczy. W górę i w dół... Czuję wiatr we włosach. Huśtawka rozbujała się jeszcze bardziej. Uwielbiam to uczucie, jakbym wznosiła się do samego nieba, jakbym była wolna.
- Nie wiedziałem, że wróciłaś - słyszę za sobą dobrze mi znany, męski głos. Otwieram oczy, wyprostowuję nogi, tak że huśtawka się zatrzymuje. Zeskakuje z niej i ruszam przed siebie.
- Zaczekaj! Nie chciałem cię przestraszyć - wykrzykuje za mną. Czuję wściekłość na siebie i na niego. Nie powinnam była tu przychodzić, to już nie jest moje miejsce. Wyczuwam jak chłopak jest coraz bliżej mnie. Boi się zmniejszyć dystans, ale wie, co będzie kiedy pozwoli mi odejść, już nigdy więcej mnie nie zobaczy. Znowu wyjadę... Chwyta mnie za nadgarstek, a ja momentalnie zatrzymuję się, nie mogąc się ruszyć. To prze ten mój emocjonalny paraliż. Zawsze, kiedy mnie dotykał czułam się inaczej. Teraz też na mnie zadziałał, jednak jest w tym coś przykrego. Wyczuwam jak wszystkie części jego ciała krzyczą "Nie możesz! To już się skończyło!"
- Czego chcesz? - pytam cicho, pozostając w tej samej pozycji.
- Głupie pytanie - prycha i przyciąga mnie do siebie, po czym łapie mnie za podbródek. Odwraca moją głowę, tak że teraz jestem zmuszona na patrzenie na niego. Nie wytrzymuję tego napięcia, spuszczam wzrok w dół.
- Odpowiedz - ponaglam go, nie reagując na jego poprzednią uwagę.
- Spójrz na mnie - szepcze, kładąc swoje dłonie na mojej talii. Odruchowo go odpycham. Patrzę na niego z wściekłością, chyba nie o taką reakcję mu chodziło.
- Nie pozwalaj sobie! - karcę chłopaka, zaciskając ręce w pięści. Robię kilka kroków w tył, oddalając się od niego.
- Przepraszam - widzę smutek w jego oczach, jednak nie rusza mnie to. - Ja... Zapomniałem, że ty.. - jąka się, nie mogąc wypowiedzieć nic sensownego.
- O czym zapomniałeś?! - krzyczę na niego, zupełnie niepotrzebnie, ale w tej chwili nic mnie nie obchodzi. Myśle tylko o jego dłoniach na moim ciele.
- Jak to było, kiedy byłaś moja i nie bałaś się... - przerywa i odwraca wzrok, nie mogąc na mnie spojrzeć. Wpatruję się w niego coraz bardziej intensywniej, chcąc zobaczyć w nim dawnego, znanego mi chłopaka.
- Nie sądzę, żebyś miał okazję sobie przypomnieć - stwierdzam cicho.
- Dlaczego? - zadaje niepewnie pytanie, jednak nadal na mnie nie patrzy.
- Dalej nie mogę zapomnieć o tym, co mnie spotkało - kręcę przecząco głową, chcąc wyrzucić z głowy atakujące mnie wspomnienie, jednak to na nic. Przez moje ciało przechodzą dreszcze, chwytam się za łokcie. Pamiętam ten cholerny ból, twarz TEGO mężczyzny, którego tak bardzo nienawidzę. Czuję jak moje oczy, stają się wilgotne. Widzę przed sobą szeroki uśmiech JEGO, kiedy ranił mnie jeszcze bardziej niż wcześniej. To już dla mnie za dużo , osuwam się na ziemię, siadając na niej z podwiniętymi nogami. Łzy spływają po moim policzku, mocząc mi bluzkę.

View more

będzie jeszcze jakieś opowiadanie?

byczaajebistym’s Profile Photo♡ żabcia ♡
Będzie. Dzisiaj dodaję już prolog. Mam nadzieję, że się wam spodoba. ?
"Stłumione marzenia"
Prolog
Jestem Chloe. Jestem zagubioną nastolatką. Jestem dziewczyną, która została skrzywdzona. Jestem dziewczyną, która porzuciła swoje niespełnione marzenia. Jestem dziewczyną, która zostawiła mężczyznę swojego życia. Jestem dziewczyną, która nie może zapomnieć o przeszłości. Kim tak naprawdę jestem ? Nie wiem, już dawno się pogubiłam. Pamiętam, kim byłam kiedyś. Urocza, zawsze roześmiana dziewczynka... A teraz ? Coś się jakby we mnie wypaliło, ale to tylko i wyłącznie jego wina. To wszystko przez tego mężczyznę, którego tak bardzo nienawidzę, przez którego tyle musiałam zmienić i pomimo tego dalej cierpię...
Dzisiaj wyjeżdżam. Zostawiam ich wszystkich. Przeprowadzka niczego nie zmieni, myślę. Opieram głowę o zimną szybę samochodu. Widzę dobrze znanego mi chłopaka, stojącego naprzeciwko auta. Wpatruję się w jego czekoladowe tęczówki. Samotna łza spływa po jego policzku. Podnoszę rękę i kładę ją na oknie. Chcę mu ją otrzeć, powiedzieć jak bardzo go kocham i wyznać mu, że bez niego to życie nie będzie takie same, ale dobrze wiem, że to nieodpowiednie słowa na pożegnanie. Odwracam wzrok w druga stronę. Zamykam oczy i czekam aż będę mogła ponownie je otworzyć.

View more

Opowiadanie było idealne ! <3

dariadarusia123’s Profile PhotoZbuntowany anioł elo
Dziękuję skarbie! ♥♥♥
Linki do wszystkich części "Niepewność"
Opowiadanie można też znaleźć na wattpadzie https://www.wattpad.com/user/WhoahKathy
1-41 . - https://ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/135607864747#_=_
Część 42. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/135721586603
Część 43. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/135699198891
Część 44. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/135786711979
Część 45. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/135814478507
Część 46. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/135884692907
Część 47. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/135932823467
Część 48. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/135931807403
Część 49. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/136214749867
Część 50. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/136240809899
Część 51. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/136157329067
Część 52. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/136227851435
Część 53. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/136367880107
Część 54. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/136147066283
Część 55. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/136125866923
Część 56. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/136419765163
Część 57. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/136444009643
Część 58. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/136421550251
Część 59. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/136514036395
Część 60. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/136533773227
Część 61. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/136551077547
Część 62. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/136694183083
Część 63. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/136745385899
Część 64. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/136566953131
Część 65. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/136774274731
Część 66. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/136780377515
Część 67. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/136903472811
Część 68. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/136936386987
Część 69. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/136909835179
Część 70. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/136920341675
Część 71. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/137035386795
Część 72. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/137062407339
Część 73. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/137077498027
Część 74. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/137196798379
Część 75. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/137173183659
Część 76. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/137179427499
Część 77. https://m.ask.fm/Opowiadania_K_Kate/answers/137200519083

View more

77 ??

??
"Niepewność" Część 77. ( ostatnia)
#Maja
Od wypisania Moniki ze szpitala minął już tydzień . Po tym czasie spotykała się z Markiem, ale tak żebym nie była w pobliżu. Wiedzieli ze nie mam ochoty go widywać.
Od tego momentu upłynął rok. Dużo się zmieniło. Wybaczyłam Markowi, więc cała nasza paczka, którą stworzyliśmy spędzała ze sobą sporo czasu. Do nowych znajomych doszedł chłopak Justyny. Jest zupełnie inny niż Michał i bardzo się z tego cieszę. Myślę, że w końcu udało jej się znaleźć tego jedynego. Wiem, że sporo ze sobą rozmawiają, a Justyna potrzebowała tego najbardziej. A ja? Ja jestem szczęśliwa, że postanowiłam spróbować z Bartkiem. Uwielbiam go i teraz jeszcze bardziej nie potrafię się z nim rozstawać. Za niedługo zamierzam wyjechać na studia, a co za tym idzie on jedzie ze mną. Wynajmiemy sobie jakieś przytulne mieszkanie we dwoje. Wreszcie będę mogła przebywać z nim cały dzień.
Co do planów reszty moich przyjaciół... Justyna też chce studiować, ale nie jestem pewna, czy jej chłopak zamierza z nią jechać, to dopiero się okaże. Marek i Monika jako jedyni nie chcą "tracić czasu" na dalsze uczenie się. Nie są parą, ale myślę że to, co zrobili zbliżyło ich do siebie. W końcu ten pierwszy raz oddaje się osobie, która coś dla nas znaczy. Przynajmniej takie jest moje odczucie. Gdy ich widzę, zauważam że trochę krepują się teraz zrobić krok do przodu, ale kiedyś będą musieli. Bo jeśli to jest prawdziwa miłość, to człowiek tak łatwo nie odpuszcza, próbuje wszelkich sposobów, żeby tylko okazać swoje uczucia. I takiej miłości życzę każdemu, bo jeśli nie ma się kogoś takiego, kto będzie nas kochał ze wzajemnością, to istniejemy tylko w połowie.
Koniec.
Dziękuję wszystkim za to, że czytaliście to opowiadanie. Mam nadzieję, że się Wam podobało. Do tygodnia powinna pojawić się 1 część nowego opowiadania. ???

View more

Kolejna część? ❤❤

Pucyk_Pony’s Profile PhotoRosie

"Niepewność" Część 76.
#Marek
- Masz rację - przyznała cicho, po czym spojrzała na mnie. - Wybacz, że musiałeś tutaj tyle siedzieć i czekać tylko po to, żeby się tego dowiedzieć. Nie jestem w ciąży. Możesz już sobie iść i nie marnować na mnie czasu - oznajmiła szybko, jakby każde wypowiedziane słowo zadawało jej ból. Chwyciłem ją za rękę.
- Monika.. Pomyśl, gdyby tylko o to mi chodziło, już na początku bym cię olał i w ogóle tu nie siedział.
- Dlaczego to robisz? - zmarszczyła czoło i wzięła swoją rękę, lekko wyszarpując ją z mojej dłoni.
- Co robię? - zdziwiłem się.
- Dajesz mi nadzieję na coś, co nigdy nie będzie miało miejsca..
- Nie mogę cię zostawić. Jestem teraz za ciebie odpowiedzialny..
- Nie jestem w ciąży, do cholery! Możesz mnie zostawić i zająć się swoim własnym życiem, zamiast się mną przejmować! - wykrzyczała poirytowana.
- Mylisz się, nie mogę.
- Czemu kłamiesz?!
- Nie kłamię. Nie mogę cię zostawić, coś mi nie pozwala. Gdybym mógł, dawno by mnie tu nie było.
- O czym ty mówisz?
- Chcę powiedzieć, że lubię cię czy coś - wzruszyłem ramionami.
- Też cię lubię - uśmiechnęła się. - Czy coś - dodała, ponownie wybuchając śmiechem.
- Może jesteś głodna?
- Trochę - wyznała zawstydzona, chwytając się za brzuch.
- Przyniosę ci coś - wstałem z krzesła. - Tylko musisz mi powiedzieć, na co masz ochotę.
- Nie wiem. Może weź jakąś bułkę - powiedziała.
- Zaraz wrócę - oznajmiłem, zbliżając się do wyjścia.
- Naprawdę nie chcesz jechać już do domu? - zapytała cicho. Popatrzyłem na nią zza drzwi.
- Nigdzie się stąd nie ruszę, dopóki cię nie wypiszą - odpowiedziałem z uśmiechem, po czym znalazłem się na korytarzu. Udałem się do sklepu, który znajdował się w tym szpitalu. Zapłaciłem za zakupy i skierowałem się z powrotem do pokoju. Po chwili byłem już w środku.
- Prosiłam tylko o bułkę, nie musiałeś wykupywać dla mnie całego sklepu - zmarszczyła czoło.
- Jestem ci to winien - odparłem, podając jej kanapkę i słodycze.
- Mówiłam ci, że nie masz żadnego obowiązku wobec mnie - przypomniała zirytowana.
Podniosłem ręce w górę, w geście poddania się.
- Może po prostu lubię się tobą opiekować - przyznałem, przeżuwając kawałek drożdżówki. Na policzkach Moniki pojawiły się rumieńce.
- Nie musiałeś tego mówić - wyszeptała, odwracając swój wzrok ode mnie.
- Dlaczego nie? - spytałem rozbawiony, pogryzając następne kęsy jedzenia.
- Bo nie i już - oznajmiła ostro. - To jest krępujące - wyznała cicho.
- Jak się do tego przyzwyczaisz, to nie będzie już to takie "krępujące" - zrobiłem cudzysłów tylko jedną ręką w powietrzu, bo drugą miałem zajętą.
- O czym ty mówisz?
- Sama się przekonasz, a teraz jedz, bo wystygnie - zażartowałem, ale Monika nie wiedziała, o co mi chodziło tylko spojrzała na kanapkę, a potem na mnie, po czym chyba zorientowała się, bo roześmiała się.
- To wcale nie było śmieszne - wydukała przez śmiech.
- Właśnie widzę - wyszczerzyłem się.

View more

Dziewczyno Ty powinnaś napisać książkę :D świetne są te opowiadania :D

Ojej dziękuję, ale myślę, że trochę mi brakuje do tego, żeby móc pisać książki ?
"Niepewność" Część 75.
#Marek
Nie zastanawiałem się wcześniej nad tym, dlaczego dalej tu jestem, zamiast olać Monikę i zostawić ją na pastwę losu.
- Nie wiem, czy tak to można nazwać - powiedziałem zgodnie z prawdą. - Myślę, że po prostu ją polubiłem - dodałem i popatrzyłem na Justi. Wpatrywała się we mnie ze zdziwioną miną. Wyglądała tak, jakby nie wiedziała, co ma teraz powiedzieć. Czekałem teraz tylko na to aż coś powie.
- Wiesz, że ona lubi cię bardziej? - odwróciła swój wzrok w przeciwną stronę. Zapewne nie mogła teraz patrzeć mi w oczy, wyznając sekret przyjaciółki.
- Co masz przez to na myśli? - spytałem, nie bardzo rozumiejąc, o co jej chodzi.
- Podobasz jej się. Chyba jesteś na tyle spostrzegawczy, żeby to zauważyć. I ona chyba podoba się tobie.. - teraz zrozumiałem, co chciała przez to powiedzieć. Myślała, że przespałem się z Moniką, dlatego że mi się podobała.
- To wcale nie tak - odpowiedziałem kręcąc przecząco głową. - Byłem wtedy pijany, gdyby nie to.. Nigdy nie zdradziłbym Mai - wyznałem, wpatrując się w podłogę.
- Podobno pijani ludzie, robią rzeczy, które nie mają odwagi zrobić, kiedy są trzeźwi.
- Gówno prawda! - uniosłem się, gwałtownie wstając z krzesła. Justyna nawet nie drgnęła, była zbyt zszokowana moim wybuchem. - Przepraszam - wyszeptałem, wracając na swoje poprzednie miejsce.
- Cóż, to chyba ja powinnam cię teraz przeprosić..
- Daj spokój.
- Okej. Skoro się nią zaopiekujesz, to ja idę do domu. Później tu przyjdę - oznajmiła niepewnie.
- Do zobaczenia - odparłem, wstając i otwierając drzwi do pokoju, w którym leżała Monika. Zamurowało mnie, kiedy zobaczyłem, że ona się obudziła. Dalej leżała w łóżku. Wpatrywała się w okno, po drugiej stronie pokoju. Zapukałem do drzwi, na co odwróciła się w moją stronę. Jej oczy powiększyły się ze zdumienia, kiedy spostrzegła, że to ja tutaj stoję.
- Marek, co ty tutaj robisz? - zapytała zdezorientowana. Podszedłem do niej, siadając na krześle.
- Mógłbym zapytać cię o to samo - uniosłem kąciki ust.
- Ja.. to ty mnie tu przywiozłeś? - wyparowała i usiadła na łóżku.
- Nie, przyjechałaś tutaj karetką - wyjaśniłem jej spokojnie. Uniosła brew, analizując to, co przed chwilą usłyszała.
- Znowu to samo - wyszeptała do siebie, chwytając się rękoma za głowę.
- Jak to znowu? - spytałem, nie rozumiejąc, dlaczego właśnie tak powiedziała. Popatrzyła na mnie, tak jakby przypomniała sobie o tym, że nie jest tu sama.
- Zdarzało mi się to już wcześniej - wzruszyła ramionami, robiąc obojętną minę.
- Czyli nie jesteś w ciąży? - ugryzłem się w język, kiedy dotarło do mnie, o co przed chwilą zapytałem. Monika na początku była zdziwiona, ale zaraz po tym wybuchnęła śmiechem.
- Dlaczego wszyscy myślą, że jestem w ciąży?
- Może, dlatego że przespałaś się ze mną - wypaliłem, a ona przestała się śmiać. Wbiła swój wzrok w pościel, splatając ze sobą swoje palce u rąk.

View more

Kolejna część ??

martynajedut5’s Profile PhotoMartyna☁️✨
Już dodaję ? Przepraszam, że wczoraj też nie dodałam. Mam takiego pecha, że nie miałam nawet internetu. ?
"Niepewność" Część 74.
*w tym samym czasie*
#Marek
Siedziałem obok jej łóżka już od kilku godzin. Niestety dalej się nie obudziła. Chciałem jak najszybciej z nią porozmawiać i wszystko wyjaśnić. Zupełnie nie wiedziałem, co mam teraz zrobić. Czekać przy niej aż się obudzi, czy też wyjść na korytarz. To była trochę krępująca sytuacja, ale postanowiłem zostać w sali.Nagle rozległ się dźwięk dzwonka mojej komórki. Wstałem z krzesła i wyszedłem na korytarz, po czym odebrałem telefon.
- Marek? - usłyszałem znajomy głos kumpla.
- No, co jest? - odpowiedziałem lekko zdenerwowany. Bałem się, że Monika może się teraz obudzić, a mnie tam nie ma.
- Razem z chłopakami idziemy do klubu, pomyślałem że może masz ochotę wyskoczyć z nami - powiedział prosto z mostu.
- Dzięki, ale jestem jakby zajęty.
- Nie mów mi, że znowu siedzisz w domu przed telewizorem i to jest ta twoja wymówka, żeby nigdzie nie wychodzić - odparł urażony Karol. Dalej się o mnie martwił, bo zawsze mówiłem im, że nie mam czasu, kiedy tak naprawdę miałem go zbyt dużo.
- Nie, tym razem mówię poważnie. Jestem w szpitalu.
- Zaraz tam do ciebie przyjadę.
- Źle to zrozumiałeś. Mi nic nie jest. Czekam tylko aż obudzi się Monika. Muszę z nią porozmawiać.
- I tak przyjadę - oznajmił stanowczo. Nie mógł zostawić mnie samego, tak mu się wydawało. Od dawna się przyjaźniliśmy i kiedy trzeba było stawał na głowie, żeby tylko mnie wesprzeć.
- Dzięki.
- Nie dziękuj, widzimy się na miejscu - uśmiechnąłem się sam do siebie. Cieszyło mnie to, że przyjedzie tutaj. Zanim się rozłączyliśmy podałem mu numer sali, w której będę czekał. Nie miałem ochoty tam wracać, ale usiadłem z powrotem na poprzednim miejscu. Po kilku minutach miałem dość bezczynności. Nie wytrzymywałem już tego siedzenia w jednym i tym samym miejscu. Czułem się taki niepotrzebny, bezradny. Wyszedłem, podchodząc do automatu. Sięgnąłem po coca cole. Usiadłem i otworzyłem napój. Upiłem łyk, po czym westchnąłem.
- Nie siedzisz przy Monice? - podniosłem głowę, słysząc zadane pytanie. Dobrze wiedziałem, że to nie Karol, ale jednak miałem nadzieję, że się mylę.
- Nie - odpowiedziałem cicho. Dziewczyna spoglądała na mnie uważnie.
- Dlaczego? - spytała Justyna, a ja wzruszyłem tylko ramionami. Westchnęła lekko poirytowana. - Mniejsza z tym i tak długo tu siedziałeś. Możesz już jechać do domu, ja się nią zajmę - stwierdziła i ruszyła przed siebie, ale nie pozwoliłem jej dalej odejść. Zatrzymałem ją, chwytając jej nadgarstek. Odwróciła się w moją stronę.
- O co chodzi? - zapytała podejrzliwie.
- Przed chwilą zrobiłem sobie przerwę. Nie zamierzam się stąd nigdzie wybierać - odparłem, wyjaśniając jej to wszystko. Chyba zrozumiała. Zamiast pójść dalej, usiadła obok mnie. Posłała mi delikatny uśmiech.
- Martwisz się o nią, prawda? - wbiła swój wzrok w ziemię.

View more

Kocham twoje opowiadania! <3 Jest to najdłuższe opowiadanie jakie czytałam i będę czytać nadal <3

Jest mi bardzo miło z tego powodu ?
Kochani przepraszam, ale dzisiaj nie będzie części. Musiałam oddać komputer do naprawy. Za to jutro może uda mi sie to nadrobić i napisać 2 kolejne części ?

Cudowne opowiadania ?❤

melunia18’s Profile Photo#KH #Q #IfU °• Amelia •°
Dziękuję ♥♥
"Niepewność" Część 73.
#Maja
- Nie wiem - odpowiedziałam, wzruszając ramionami z zamkniętymi oczami.
- Mam ci pomóc je otworzyć? - roześmiał się, a ja zrobiłam to, w czym chciał mnie wyręczyć. Nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam. Z wrażenia otworzyłam usta, ale szybko zakryłam je swoimi rękami.
- Podoba ci się? - zapytał z iskierkami w oczach. Rozglądnęłam się po pomieszczeniu, chcąc dokładniej przyjrzeć się każdemu szczegółowi. Tak jak za pierwszym razem, kiedy tu byliśmy, pokój oświetlały świeczki, ułożone w kształcie serca. Wszędzie było pełno płatków róż, a na stole był cały ich bukiet. Podeszłam do nich, dotykając dłonią liście. Czerwone, moje ulubione kwiaty. - Pomyślałem, że może mi wybaczysz, kiedy zrobię dla ciebie coś miłego. Ale zrobiłaś to nawet, nie wiedząc o tej niespodziance - wyszczerzył się.
- To jest coś więcej niż miłe! - wykrzyknęłam podekscytowana. - Tylko, że wiesz.. jeśli dalej byłabym do ciebie nastawiona tak jak wcześniej, to raczej nie byłby koniec naszej kłótni. Myślę, że mogłabym ci w takiej sytuacji dać niezły wycisk - zaśmiałam się rozbawiona, wyobrażając sobie naszą sprzeczkę, która mogłaby się tutaj dzisiaj wydarzyć.
- Domyśliłem się, że zmieniłaś zdanie - uniósł kąciki ust i zrobił krok w moją stronę.
- Skąd wiedziałeś? - uniosłam brew z zaciekawienia. Nikt przecież o tym nie miał pojęcia, nawet ja.
- Masz do mnie słabość. Trudno mi się oprzeć - wybuchnął śmiechem.
- Jak zwykle komplementujesz częściej siebie niż mnie - pokiwałam głową z politowaniem.
- Przeszkadza ci to? - tym razem oboje roześmialiśmy się. Kiedy opanowaliśmy się, Bartek podszedł do stołu i odsunął mi krzesło.
- W końcu się do czegoś przydałeś - zażartowałam, a on usiadł na swoim miejscu.
- Żartowniś się znalazł - wystawił mi język. Skrzyżowałam ręce pod piersiami, robiąc kwaśną minę. - No co?
- Nie wyręczaj mnie - tym razem to ja wystawiłam mu język.
- Wygrałaś - podniósł ręce w górę, dając znak, że się poddaje. - A tak w ogóle, czemu nie chciałaś zostać z Justyną w szpitalu? I dlaczego ona tam była?
- Marek tam jest.. - wyznałam spoglądając w dół na swoje trampki. - A Justyna po prostu źle się czuła i pojechała tam karetką z Moniką.
- Marek? Co on tam robił? - zainteresował się chłopakiem. - Zaraz... a Monika? Myślałem, że się nie przyjaźnicie - wyglądał na zdezorientowanego. Nie miałam ochoty tłumaczyć mu tego, ale musiałam. Inaczej nie dałby mi z tym spokoju.
- Monika zemdlała, a on chyba szedł za nami. Zdążył ją złapać, musiał być niedaleko.
- Za wami? - zdziwił się. - Pogodziłaś się z nią?
- Tak, a teraz ją zostawiłam - spojrzałam mu w oczy, a potem ponownie wbiłam wzrok w buty. Martwił się o mnie.
- Nie przejmuj się, na pewno nic jej nie będzie. Poza tym jest tam Justi, ona się nią zajmie - próbował mnie pocieszyć. Podszedł do mnie, chwycił mój podbródek i podniósł moją głowę, tak że patrzyliśmy sobie prosto w oczy, po czym objął mnie, mocno przytulając do siebie.
- Dziękuję, że dalej chcesz być - wyszeptałam do niego

View more

Next

Language: English