.
《12》
Starałem się nie zwracać uwagi na tą szarą mase na środku holu, ale jednak krzyki lasek skutecznie wypełniały dobre pół szkoły. Nagle na jednej ze stron książki wylądowała frytka. Zrzuciłem ją i przetarłem tłustą plame, jaką zostawiła.
- Yeah Tom! Byku, rzut za 100 punktów!- krzyknął Graffs wskazując na mnie. Nie chciałem awantury, więc wstałem z zamiarem szybkiego odwrotu. Jednak kiedy postawiłem kilka kroków wpatrując się w książkę, wpadłem na jednego z jego goryli.
- Sorry.- rzuciłem, z nadzieję, że oni zupełnie przypadkiem podnieśli się ze swoich miejsc, gdy ja chciałem odejść.
- Beidecker! Gdzie się śpieszysz? Nie pogadasz ze starym kumplem? - wykrzyknął arogancko wymachując dłońmi w teatralnym geście.
- Nie jesteśmy i nigdy nie będziemy kumplami Graffs.- powiedziałem oschłym głosem poirytowany całą sytuacją.
- Ooo a ty ciągle jesteś zły za ten żart w pierwszej klasie? No weź stary! To były jaja. Kupa śmiechu! Haha kupa! - na słowo "kupa" banda ciot zaczęła pokładać się ze śmiechu. Spojrzałem na nich z politowaniem.
- Wiesz, nie było mi do śmiechu, kiedy przez miesiąc musiałem ukrywać pod czapką czerwone włosy. To było żałosne Graffs.
- Miałeś papryke na głowie zanim to było modne. Ta co dziś wyjechała z tej szkoły też ma taki kolorek. - tłum znów zarechotał.
- Lisa była blondynką. - kiedy zaczął nabijać się z zamordowanej dziewczyny miałem tego dość. Spróbowałem wyjść z tłumu jaki sie wokół mnie zebrał, ale jego kolega skutecznie mi to uniemożliwił.
- Ah no tak, byyyła! - zawył po czym spoważniał i zbliżył sie do mnie tak, że nasze twarze dzieliły centymetry - A może to ty ją zabiłeś?
- Graffs przestań bawić się w te chore gierki, które śmieszą tylko twoją bandę. Musiało by mnie popieprzyć, żeby rozmawiać z tobą o Lisie.- powiedziałem. Po chwili każdy zamilkł. Powietrze stało się ciężkie.
- Skoro tak mówisz to my ci wpieprzymy, a ty z nami pogadasz. - rzucił i zaraz po tym światło zgasło. Ziemia się zapadła a ja usłyszałem zanikający dźwięk dzwonka.
Starałem się nie zwracać uwagi na tą szarą mase na środku holu, ale jednak krzyki lasek skutecznie wypełniały dobre pół szkoły. Nagle na jednej ze stron książki wylądowała frytka. Zrzuciłem ją i przetarłem tłustą plame, jaką zostawiła.
- Yeah Tom! Byku, rzut za 100 punktów!- krzyknął Graffs wskazując na mnie. Nie chciałem awantury, więc wstałem z zamiarem szybkiego odwrotu. Jednak kiedy postawiłem kilka kroków wpatrując się w książkę, wpadłem na jednego z jego goryli.
- Sorry.- rzuciłem, z nadzieję, że oni zupełnie przypadkiem podnieśli się ze swoich miejsc, gdy ja chciałem odejść.
- Beidecker! Gdzie się śpieszysz? Nie pogadasz ze starym kumplem? - wykrzyknął arogancko wymachując dłońmi w teatralnym geście.
- Nie jesteśmy i nigdy nie będziemy kumplami Graffs.- powiedziałem oschłym głosem poirytowany całą sytuacją.
- Ooo a ty ciągle jesteś zły za ten żart w pierwszej klasie? No weź stary! To były jaja. Kupa śmiechu! Haha kupa! - na słowo "kupa" banda ciot zaczęła pokładać się ze śmiechu. Spojrzałem na nich z politowaniem.
- Wiesz, nie było mi do śmiechu, kiedy przez miesiąc musiałem ukrywać pod czapką czerwone włosy. To było żałosne Graffs.
- Miałeś papryke na głowie zanim to było modne. Ta co dziś wyjechała z tej szkoły też ma taki kolorek. - tłum znów zarechotał.
- Lisa była blondynką. - kiedy zaczął nabijać się z zamordowanej dziewczyny miałem tego dość. Spróbowałem wyjść z tłumu jaki sie wokół mnie zebrał, ale jego kolega skutecznie mi to uniemożliwił.
- Ah no tak, byyyła! - zawył po czym spoważniał i zbliżył sie do mnie tak, że nasze twarze dzieliły centymetry - A może to ty ją zabiłeś?
- Graffs przestań bawić się w te chore gierki, które śmieszą tylko twoją bandę. Musiało by mnie popieprzyć, żeby rozmawiać z tobą o Lisie.- powiedziałem. Po chwili każdy zamilkł. Powietrze stało się ciężkie.
- Skoro tak mówisz to my ci wpieprzymy, a ty z nami pogadasz. - rzucił i zaraz po tym światło zgasło. Ziemia się zapadła a ja usłyszałem zanikający dźwięk dzwonka.