Pogrzeb tej suki.
To, co widzę z mego okna, to moja rzeczywistość podła.
Pusty stan sumienia konta i nienawiść której nie oddam.
Głupotą.
Zdecydowanie nic.
Chyba już takiej nie mam..
Jestem ciszą w środku burzy.
Śniło mi się, że stworzyłem szczęśliwy związek z moją przyjaciółką. Gdy się obudziłem zdałem sobie sprawę, że nie mam przyjaciół.
Nie. Przeważnie to ja rozczarowuję i zadaję ból.
Jestem wiecznie złym, obrażonym na cały świat gburem. Na wszystkich i wszystko patrzę spod byka. Mam drętwe poczucie humoru, wręcz rzekłbym, że tylko ja rozumiem moje żarty. Mówię to co myślę, przez co wiele osób mnie nie lubi (no jaka szkoda). Mam też bardzo mocny charakter, przez co ciężko jest po prostu ze mną żyć i wytrzymać. Łatwo zrobić sobie we mnie wroga, po prostu łatwo się obrażam, mimo że mam dość spory dystans do siebie. Nie można ze mną rozmawiać o rapie, bo zaczynam się mądrzyć i hejtować różnych raperów (robię to słusznie, ponieważ są wackami). Gdy mam dobry humor, to mówię i robię tak głupie rzeczy, że nie jedna osoba po % takich cudów nie wyczynia. Mógłbym pisać dalej, ale mi się nie chce (głupi, leniwy grubas).
Nie piję, nie palę i nie biorę narkotyków. Nudny ja.