Znowu zajrzałam na aska... Głównie po to, by pielęgnować wspomnienia, ale mam jakieś nieodparte pragnienie zostawienia czegoś po sobie, chociażby głupich wypocin w internecie, które i tak nikogo nie interesują, alee....
Najbliższa rodzina opowiadała mi, że kiedy byłam małym dzieckiem uwielbiałam duet t.A.T.u. Na drzwiach w pokoju, w którym mieszkali moi rodzice w mieszkaniu u babci (zanim przygotowali sobie mieszkanie na dole) wisiał ich ogromny plakat. Mieliśmy dwie płyty, które z miłości do nich "gryzłam". Przewijała się też najpopularniejsza piosenka Las Ketchup czy znane wszystkim "Dragostea din Tei" (jedyna piosenka, na której ja, panna zbuntowana, uwielbiała tańczyć na szkolnych dyskotekach). Wiecie, w dzieciństwie ma się różne gusta :) Potem, kiedy mogłam już oglądać Disney Channel jak inne dziewczyny w moim wieku - pokochałam Miley Cyrus, Selenę Gomez. Z filmem Hannah Montana do grona dołączyła również Taylor Swift, a czytanie gazetek BRAVO w latach 2009-2012 (a uwierzcie, miałam każdy numer!) zaowocowało miłością do Lady Gagi, która trwa do dziś. Pamiętam też, jak dostałam telefon na komunię i poprosiłam tatę, żeby dodał mi jakąś muzykę, co skończyło się soundtrackiem z filmu "Lemonade Mouth" i The Beatles - złota kolekcja utworów. Po śmierci mojej mamy w 2014 czułam się strasznie zagubiona i muzyka, której słuchałam, była raczej cięższa, co spowodowało drwiny ze strony znajomych z klasy. Właśnie wtedy zakochałam się w zespole Marilyn Manson. Nie mogłabym oczywiście zapomnieć o klasyce z czasów młodości mojej mamy, która nieustannie mi o niej przypominała - Guns N' Roses, Bon Jovi czy polski Dżem. Mijały lata. W gimnazjum, po pewnych sytuacjach zdecydowałam się na zmianę wizerunku ze smutnej, zakompleksionej chłopczycy. Bardziej zainteresowałam się anime, co sprawiło, że słuchałam bardzo dużo japońskiej muzyki. Jakoś w 2 klasie wgłębiłam się w twórczość Paramore - zespołu, który znałam, ale jednak nie na tyle dobrze, żeby czuć się jego fanką, ale który bardzo szybko zdążyłam pokochać i ta miłość do niego, do głosu i szczególnie osoby Hayley, trwa nadal. Obecnie słucham wielu różnych gatunków muzycznych. Babcia zaszczepiła we mnie miłość do starych utworów z lat 50, 60, 70, 80. Staram się nie ograniczać do jednego gatunku, przecież nikt nie może zabronić mi słuchać tego, czego chcę. Czasem można usłyszeć, jak podśpiewuję pod prysznicem romantyczne "To była miłość nieduża" Kaliny Jędrusik i Jeremiego Przybory, a czasem przeurocze "Diamond" śpiewane przez postać Kasumi Nakasu z serii Love Live :)
View more