Zazwyczaj ludzie widzą mnie jako lekko wrednego chujka, z ciężkim humorem i toną sarkazmu, ale z którym można w miarę pożartować. Przyjaciele z pewnością powiedzą coś o zestresowanym szynszylu z adhd. Albo o wrednym chujku. Trzymam emocje w sobie. Zakrywam je chamstwem, bezczelnością i arogancją.
Samotność zabija. Wżera się w skórę, mięśnie i kości. Pochłania umysł i ciało. i nie są to jakieś abstrakcyjno-filozoficzne dumania. To są fakty. Ludzie są zwierzętami stadnymi. Potrzebują słyszeć, widzieć i czuć innych. A w czuciu bynajmniej nie chodzi mi o doznania węchowe, a o dotyk.
Sam dotyku unikam, wyjątkiem jest garstka bliskich mi osób, które maja moją zgodę na dotykanie. I poza rozmową, to właśnie dotyk mnie uspokaja. Ludzie potrzebują czuć, że jest ktoś, komu zależy. Pozostawieni w zupełnej samotności oszaleją.
Jeśli serii chcesz się dowiedzieć zapraszam do kontaktu. Nie zamierzam się tu uzewnętrzniać. Jeśli mnie śledziłaś, być może masz inny kontakt do mnie. Jeśli nie, daj znać.
Najgorszy.
Hello, Yuiu
Zabawne, że to napisałaś. Bo mnie praktycznie tutaj już nie ma.
shitty bullshit :)
Nope.
Mam wyjebane w 99.99% znanych mi ludzi.
Pozostałe 0.01% to relacje na tyle mocne, że zakończenie ich nie byłoby bez powodu. A skoro byłby powód, nie byłoby nad czym rozpaczać.
U mnie wręcz przeciwnie.
Najlepiej wspominam nauczycielkę polskiego, dzięki której dotrwałem w jednym kawałku do końca szkoły. Wsparła mnie w momencie kiedy byłem najbliżej krawędzi. Nigdy jej tego nie zapomnę. I z całego serca jej za to dziękuję.