Opowiem Ci o miłości, która swój początek wzięła tutaj na asku. Na starym, dobrym asku...
Otóż w 2015 roku, w wakacje wzrok mój przyciągnęła stosunkowo smutna odpowiedź jakiejś dziewczyny, coś w stylu, że chciałaby popisać o wszystkim i niczym, tak po prostu. Pomyślałam, czemu by nie zagadać? Oisałyśmy codziennie, do momentu aż musiałam wyjechać do Berlina na tydzień. Po tygodniu wróciłam i wiesz co? Ta dziewczyna dalej była i czekała aż się odezwę. I tak oto z przypadkowej znajomości zrodziło się coś więcej. Doszło do tego że 9.02.2016 zapytała czy z nią będę. Chyba nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak wtedy, a miałam zaledwie 15 lat. Dziś jest 16.01.2020, nie jesteśmy razem od 11.08.2017, więc minęło już sporo czasu, każda z nas poszła swoją drogą, każda z nas się zmieniła. A to co jest piękne to to, że dalej mamy ze sobą kontakt. Może nie jakiś genialny i rewelacyjny, ale wiem, że jeśli ktoś w życiu miałby stanąć za mną murem to będzie to ona. Bo nie trzeba rozmawiać codziennie godzinami, żeby komuś ufać i żywić do niego szczere uczucia.
Odkąd ją poznałam i pokochałam minie w tym roku, w wakacje 5 lat. I wiesz co? Ja dalej ją kocham. Nie obchodzi mnie kto to przeczyta i co sobie pomyśli. To jest osoba, która samym faktem, że gdzieś tam daleko, 400 km ode mnie, żyje, oddycha, funkcjonuje i ogląda świat swoimi pięknymi oczkami, podtrzymuje mnie na duchu, sprawia, że mimo wszystko, po każdym upadku się podnoszę i idę dalej, sprawia, że żyje i chce żyć, walczyć i wierzyć, że kiedyś wszystko będzie dobrze.
Czemu odpowiedziałam Ci o tej miłości, a nie moim aktualnym związku? Nie dlatego, że nie kocham mojego chłopaka, bo kocham go najmocniej jak potrafię, jest cudowny i wiem, że bardzo mnie kocha. Ale to nie jemu zawdzięczam życie, jemu mogę zawdzieczać jeszcze wiele na przestrzeni lat. Ale gdyby nie ona, to nie było by mnie tu dzisiaj ❤️
View more