Nie takie studia straszne jak się wydają? :0
Przez studia da się przebrnąć. Przeżyłam trzy lata studiów i za pół roku bronię pracę inżynierską. Kosztowało mnie to wiele wysiłku, ale cel osiągnę - myślę, że w tej chwili już bez większych problemów. Jest kilka uniwersalnych zasad, które pomogą Ci przetrwać te niewątpliwie fantastyczne *sarkazm* lata. Oczywiście wiele zależy od tego na jaką uczelnię, kierunek i, przede wszystkim, na jakich prowadzących trafisz. Niemniej, poniższe rady mogą się przydać.
1. Kluczem do przetrwania jest systematyczna nauka. Skupiaj się na przedmiotach, które mają najwięcej punktów ECTS, ale nie odpuszczaj niczego. Zawsze zaliczaj w pierwszych możliwych terminach. Brak sesji poprawkowej to duża ulga, a wrzesień lepiej spędzić na słodkim lenistwie niż nad książkami.
2. Wykładowca jest panem i władcą. Nie musi Ci tłumaczyć dlaczego postawił Ci dwóję, mimo że napisałaś słowo w słowo jak w jego książce. Nie musi pokazywać Ci Twojej pracy ani wyjaśniać jaka jest prawidłowa odpowiedź na pytania. Jego przedmiotu mogą nie zaliczyć wszyscy studenci w grupie, ponieważ za powtarzanie przedmiotu się płaci - a to uczelni tylko w graj. I nie, nie cofnie slajdu, bo nie zdążyłaś przepisać. Nie martw się, przez następny slajd przeleci jeszcze szybciej. Taka jest szara rzeczywistość studencka. I nie pójdziesz na skargę jak w szkole, bo tu nie ma wychowawcy ani dyrektora.
3. Nie rzucaj się w oczy. Wpierw wybadaj nauczyciela nim zaczniesz zgłaszać się do tablicy niczym Hermiona Granger. Nadmierny entuzjazm też może spowodować, że zostaniesz zapamiętana. Im lepiej złośliwy wykładowca Cię pamięta, tym większe prawdopodobieństwo, że się na Ciebie uweźmie. Czasem z pozoru błahe rzeczy powodują, że człowiek zapisuje się w pamięci prowadzącego - sama miałam profesora, który najczęściej pytał osoby ubrane w rzucające się w oczy kolory - jeśli nie włożyłaś ciemnych, stonowanych barw - odpytanie gwarantowane.
4. Nie wykłócaj się z prowadzącym. On wtedy zrobi wszystko, żeby pokazać, że ma nad Tobą władzę. Czasem lepiej zasugerować, jakoby błąd prowadzącego miał być Twoim błędem. Tak, studia uczą pokory. Podlizywanie się jest jednak zdecydowanie niewskazane.
5. Naucz się cierpliwości. Kolejki pod dziekanatem, żeby donieść nic nie znaczące pisemko, to norma. A nie daj Boże, żeby do napisania pisemka nie posłużyć się wymaganym formularzem. Wtedy zostaniesz odesłana z kwitkiem. Prowadzący umawia się z Tobą na konkretny dzień i konkretną godzinę, po czym przychodzi trzy godziny spóźniony... lub nie przychodzi wcale - to też jest typowe. Odkładaj złość na bok i licz do dziesięciu.
Wiem, że Cię nastraszyłam. Wychodzę jednak z założenia, że lepiej być świadomym zagrożenia, bo wtedy można cokolwiek przeciwdziałać. Nie każdy prowadzący jest zły. U mnie większość wykładowców jest normalna, ale jest i kilku takich jak opisałam. Na każdej uczelni są tacy i to właśnie na nich musisz być przygotowana. Życzę dużo samozaparcia i cierpliwości w nadchodzącym roku akademickim - to się zawsze przyda :)
1. Kluczem do przetrwania jest systematyczna nauka. Skupiaj się na przedmiotach, które mają najwięcej punktów ECTS, ale nie odpuszczaj niczego. Zawsze zaliczaj w pierwszych możliwych terminach. Brak sesji poprawkowej to duża ulga, a wrzesień lepiej spędzić na słodkim lenistwie niż nad książkami.
2. Wykładowca jest panem i władcą. Nie musi Ci tłumaczyć dlaczego postawił Ci dwóję, mimo że napisałaś słowo w słowo jak w jego książce. Nie musi pokazywać Ci Twojej pracy ani wyjaśniać jaka jest prawidłowa odpowiedź na pytania. Jego przedmiotu mogą nie zaliczyć wszyscy studenci w grupie, ponieważ za powtarzanie przedmiotu się płaci - a to uczelni tylko w graj. I nie, nie cofnie slajdu, bo nie zdążyłaś przepisać. Nie martw się, przez następny slajd przeleci jeszcze szybciej. Taka jest szara rzeczywistość studencka. I nie pójdziesz na skargę jak w szkole, bo tu nie ma wychowawcy ani dyrektora.
3. Nie rzucaj się w oczy. Wpierw wybadaj nauczyciela nim zaczniesz zgłaszać się do tablicy niczym Hermiona Granger. Nadmierny entuzjazm też może spowodować, że zostaniesz zapamiętana. Im lepiej złośliwy wykładowca Cię pamięta, tym większe prawdopodobieństwo, że się na Ciebie uweźmie. Czasem z pozoru błahe rzeczy powodują, że człowiek zapisuje się w pamięci prowadzącego - sama miałam profesora, który najczęściej pytał osoby ubrane w rzucające się w oczy kolory - jeśli nie włożyłaś ciemnych, stonowanych barw - odpytanie gwarantowane.
4. Nie wykłócaj się z prowadzącym. On wtedy zrobi wszystko, żeby pokazać, że ma nad Tobą władzę. Czasem lepiej zasugerować, jakoby błąd prowadzącego miał być Twoim błędem. Tak, studia uczą pokory. Podlizywanie się jest jednak zdecydowanie niewskazane.
5. Naucz się cierpliwości. Kolejki pod dziekanatem, żeby donieść nic nie znaczące pisemko, to norma. A nie daj Boże, żeby do napisania pisemka nie posłużyć się wymaganym formularzem. Wtedy zostaniesz odesłana z kwitkiem. Prowadzący umawia się z Tobą na konkretny dzień i konkretną godzinę, po czym przychodzi trzy godziny spóźniony... lub nie przychodzi wcale - to też jest typowe. Odkładaj złość na bok i licz do dziesięciu.
Wiem, że Cię nastraszyłam. Wychodzę jednak z założenia, że lepiej być świadomym zagrożenia, bo wtedy można cokolwiek przeciwdziałać. Nie każdy prowadzący jest zły. U mnie większość wykładowców jest normalna, ale jest i kilku takich jak opisałam. Na każdej uczelni są tacy i to właśnie na nich musisz być przygotowana. Życzę dużo samozaparcia i cierpliwości w nadchodzącym roku akademickim - to się zawsze przyda :)
Liked by:
╬╬♥N♥E♥B♥U♥S#╬╬
mihály.
Maaret Väisenen
Líliâ Níkolâidiš
książki które warto przeczytać
❤️JedynySwoimRodzaju❤️
Florence Donovan
Haýněs.
Smutno mi Boże.
Revadox
+1 answer
Read more