Niestety nie często. Ale w sumie kto miałby mi zadawać pytania, skoro ja nikomu ich nie zadaję
Pixeloza, ale to góra na tle gwieździstego, norweskiego nieba.
Lubię, bardzo. Ostatnio mam gorszy czas i jakoś łączy się to też z gorszym samopoczuciem przez co śpię dużo więcej niz zwykle.. niby selfcare i tak dalej, a jednak trochę szkoda czasu. Ale podczas spania wszystko jest nieważne, tylko ta błoga, głęboka ciemność. Zaraz chyba pójdę spać wiecie
Obleśne ale zajebiste na nocowanie z przyjaciółkami XD
"Musiałem wykorzystywać najdrobniejsze poruszenia muchy, by móc kontynuować pracę." by Salvador Dali. Nie wiem co o tym myśleć. Ale on był szalony, kto nie wierze niech sięgnie do Dziennika geniusza.
Mmmm, dwa pierwsze filmy jakie przyszły mi do głowy to Powrót do przyszłości i Ruchomy zamek Hauru. W mojej głowie są to najbardziej ikoniczne soundtracki. Nie myślę tu o musicalach, bo muzyka w tym przypadku jest kluczowym aspektem, często dialogowym i mówienie o tych utworach jako o muzyce w tle to tak średnio.. ale mogę się też podzielić faworytami musicalowymi skoro już o tym mówa: High school musical zgarnia wszelkie nagrody jeśli o mnie chodzi
XD
+ 2 💬 messages
read all
Tak, na szczęście mam kilku wieloletnich znajomych. Przyjaźnię się z przedszkolną kumpelą, z podstawówki też mam dwie koleżanki. Co jakiś czas spotkam się również z ekipą z liceum, chociaż z nimi to akurat raz na 10000 lat i tylko przy piwie.
Nie patrzę na to. Wystarczy, że gość umie samodzielnie zadbać o utrzymanie nawet niewielkiej kawalerki i miesięcznego wyżywienia, to już dobry znak jeśli chodzi o odpowiedzialność życiową. Poza tym nie interere mnie ile ktoś zarabia, bo sama nie chciałabym być postrzegana przez taki pryzmat (może dlatego, że sama zarabiam prawie w ogóle XD). Jeśli ktoś wyprowadził się od rodziców i potrafi zadbać o swój byt bez ich pomocy to i tak jestem impressed.
Za drinkami nie przepadam, bo czuć wódę, a wóda jest paskudna imo. Jeśli jednak uda się skomponować taki mix, aby tego alkoholu było czuć jak najmniej to spoko. A wino lubię, tak. Najbardziej półsłodkie.
Nigdy. Kiedyś raz jedyny włożyłam (nowiutki, dwutygodniowy) telefon do tylniej kieszeni, po czym po wyjęciu okazało się, że ekran poszedł w pizdu. No zbił się jakimś cudem. Na co dzień noszę telefon w kieszeni w kutrce, a jak nie mam to w torebkach zawsze jest przeznaczona na niego przegródka.