@SylwiaKowaleczka

mamusia sławusia:-*

Ask @SylwiaKowaleczka

Sort by:

LatestTop

❤ <---------- Na lepszy dzień ??

Wiciaa120’s Profile Photo† ηιєzηαנσмι †
Krzyżowaliśmy spojrzenia i uśmiechy nad ławkami. Broniliśmy się zawzięcie, gdy ktoś tylko obraził to drugie. Siadaliśmy obok siebie na luźniejszych lekcjach. Byliśmy praktycznie nierozłączni. W II semestrze liceum nazwaliśmy naszą relację przyjaźnią.
Przebywając obok niego dużą ilość czasu, zaczęłam dostrzegać jego drobne nawyki, przyzwyczajenia, nietypowy język ciała. Zwróciłam uwagę, jak reaguje na dziewczęta. To, że nie oglądał się za ich krótkimi spódniczkami czy wyeksponowanymi biustami, wydało mi się dziwne. Spytałam go wprost, czy jest gejem. Zmieszał się i zaprzeczył. Zresztą, później faktycznie się przekonałam, że w tej całej swojej dziwaczności faktycznie ma heteroseksualną orientację, chociaż jest ona dosyć... nietypowa.
Zdarzało się, że rozmawialiśmy o seksie. Najczęściej miało to miejsce podczas gier w zaufanym gronie. Rozluźnialiśmy się, śmialiśmy, pobudzaliśmy wyobraźnię. Robiliśmy to wspólnie, pod pretekstem zabawy, dlatego nie czuliśmy wewnętrznego oporu przed mówieniem tego, co myślimy. Tylko raz zostałam wytrącona z równowagi, kiedy z ust M. padło pytanie: "Gdybyś miała oglądać film porno z jednym chłopakiem z naszej klasy, kto by to był?". Siedziałam wtedy na jego łóżku, przykryta jakimś kocem. W pomieszczeniu, niewielkim pokoiku w wyjazdowym ośrodku, panował półmrok. Zakłopotana schowałam twarz w dłoniach, po czym pokazałam palcem na niego.
– Ok – odparł bez żadnego zaskoczenia, emocji, chociażby zdenerwowania. I graliśmy dalej w jakąś gierkę o szczerości.Ja grałam też przed sobą. Patrzyłam na niego. Miałam świadomość, że od czasu do czasu pojawia się w mojej głowie w innych sytuacjach, niż te, które można klasyfikować jako niejednoznaczne. Zaczęłam rozważać, czy go pragnę. Żadna tam miłość. Raczej trywialny popęd. Nawet jeśli wydawało mi się to nieprawidłowe, nie narzucałam sobie w myślach cenzury. Przyjęłam do wiadomości fakt. Nawet lubiłam myśleć, że on też miewa momenty, kiedy go pociągam. Przecież byłam, bądź co bądź, stałym kobiecym elementem, który przewijał się codziennie po jego rzeczywistości. Przywiązaliśmy się do siebie. Ufaliśmy sobie. Tyle o mnie wiedział, tyle ja wiedziałam o nim! Pomimo tej gromady ładniejszych dziewczyn, którym pomagał, musiał się zastanowić chociaż raz, czy nie wydaję mu się atrakcyjna. Byłam kimś innym, ważniejszym. Tytuł przyjaciela to wyższy stopień w hierarchii znajomości.M. powiedział naszemu nauczycielowi od polskiego, że ,,każdy człowiek jest przez coś zniewolony". Sądzę, że my, nastolatkowie, jesteśmy przez pewien czas zniewoleni przez nasze ciała. Ilu młodych ludzi jest uzależnionych od seksu, pornografii? Człowiek szamota się z żądzami na każdym kroku.Chcielibyśmy wierzyć, że z naszymi punktami IQ poruszamy się jedynie po wyżynach elokwencji i wzniosłości. Chcielibyśmy odciąć te niewygodne, bezmyślne instynkty, ale nam się nie udaje. Przeobrażamy się z takich brzydkich, pryszczatych poczwarek, trochę pogubionych w tym wielkim świecie, w motyle. A to wymaga czasu i trudu

View more

Na lepszy dzień

Jak tam mijają wakacje księżniczko? :D

zajebiście bo z nimi<3;Dkażde uczucie jest wyjątkowe. Nie ma dwóch takich samych spojrzeń, dwóch identycznych pocałunków, takich samych wycieczek i jednakich spojrzeń w oczy. Nie da się otworzyć tego, co było, tak samo jak nie da się cofnąć czasu i poczuć czegoś identycznego, co kiedyś. m. nie był obdarzony jakimś wyjątkowym uczuciem, po prostu zostawił mnie pierwszy, czego bardzo nie lubię. To trochę niemiłe i egoistyczne, ale to zawsze ja nudziłam się ludźmi pierwsza. Decyzja o odejściu nigdy nie była łatwa, ale zawsze dokonywałam jej sprawnie. Później wielokrotnie żałowałam, tęskniłam, choć niczego to nie zmieniało. W czasie szkolnym łatwo było zapomnieć, mając możliwość codziennego zetknięcia się z ponad tysiącem osób (moja szkoła liczyła bardzo wiele oddziałów).Tak naprawdę ze wszystkich poprzednich pięciu związków (jeden to bardziej przelotne uczucie) zostałam porzucona tylko raz. Było to dwa lata temu i było to naprawdę niezależne ode mnie. Nie mogłam uratować relacji, którą zerwał Ka. — nie chciał mnie, więc nie miałam możliwości go zatrzymać, bo urwał nam się całkowicie kontakt. Rzecz była o tyle lepsza, że przed rozstaniem nie widziałam go trzy miesiące, bo wyjechał do pracy i tak naprawdę już te trzy miesiące przygotowały mnie do Jego nieobecności. Potem wyjechał ponownie.Tutaj było zupełnie inaczej. M. zostawił mnie z dnia na dzień, jest całkiem blisko i łatwo mogę na niego wpaść. Miasto jest bardzo małe, a świadomość, że jest szczęśliwy z inną, kiedy ja wypłakuję oczy w domu mnie zwyczajnie przygnębia.Choć teraz jestem smutna, wiem, że wszystko z czasem się ułoży. Przeżyłam to tak intensywnie pewnie dlatego, że przywiązałam się do czyjejś kilkumiesięcznej obecności w moim życiu. Przez dwa lata nie mogłam zapomnieć o Ka. i dopiero J. wybił mi go z głowy. Przeżyłam sporo miłosnych wątków i uniesień, także jestem przekonana, że owy dramat jest do przeżycia. W końcu jest to nie pierwszy i nie ostatni raz. Jedyne co mnie przytłacza to proces długiego zapominania. Wiem, że przepłaczę jeszcze niejedną godzinę, zanim na mej drodze stanie ktoś, kto mnie zauroczy. Wyrzucanie ludzi z głowy, którzy byli ważni nie jest dla mnie proste.
Napisałam, że to ja zawsze kończyłam relację. Owszem, ale Ci wszyscy ludzie nadal we mnie żyją. Nie zapomnę nigdy o każdym człowieku, z którym przeżyłam głębsze relacje. To samo tyczy się epizodów szalonych, szybkich, ale głębokich przyjaźni.
https://www.youtube.com/watch?v=B_axF7-7SewSylwiaKowaleczka’s Video 137438182491 B_axF7-7SewSylwiaKowaleczka’s Video 137438182491 B_axF7-7Sew

View more

Jak tam mijają wakacje księżniczko D

Miłego wieczorkuu??

raczegg’s Profile PhotoKarolaa ✌️
wzajemnie<3\To był cudowny dzień, M. powiedział mi, że musiał odpocząć i nic się nie zmieniło. Domagałam się ciągle czystej odpowiedzi, chciałam mu zapewnić to, czego oczekuje względem mnie, ale powiedział tylko, że się zgubił na kilka dni, że mnie kocha i że ma mały mętlik w głowie. Wszystko miało pozostać w jak najlepszym porządku. Zażartowałam: ,,Ostatnio też tak miało być i trzy dni się nie odzywałeś. Znów mam być gotowa na trzy dni rozłąki?".Dosłownie, jakbym wykrakała. To była środa, a zobaczyłam go dopiero w niedzielę, tydzień temu. Nie ukryję faktu, że to było nasze pożegnanie, choć znów nie określił do końca, czy mam liczyć na coś, czy potrzeba mu czasu, czy po prostu coś się dzieje. Zapytałam wprost, czy chodzi o jego byłą, bo jeśli tak, to zwyczajnie sobie odpuszczę, a nasza relacja pozostanie jedynie na drodze znajomości; mijając się na ulicy nie odkręcę głowy, a w towarzystwie mimo wszystko nadal będę mogła z nim porozmawiać. Znów zaprzeczył, płakał, mówił że jest we mnie zakochany, ale dla naszego dobra po prostu chwilowo zostańmy przyjaciółmi. Zapewnił mnie, że zawsze mogę na niego liczyć — dodał nawet, że jeśli tego samego dnia na wieczór będę go potrzebowała, to przyjedzie do mnie.
Najbardziej zastanawiało mnie to, że kiedy płakałam jedynie ja (on jakoś szybko się ogarnął, w końcu facet i łzy to szczególnie dla niego niewygodne) to patrzył prosto w moją twarz i nie widziałam, by jakoś to przeżywał. Czułam się odrzucona, później nawet nie pozwoliłam się przytulać, bo nagle zaczęły mnie dusić Jego ramiona. Chciałam uciec, wewnętrznie gdzieś się zakopać.Wieczorem było mi fatalnie, więc korzystając z pozwolenia i zapewnień starałam się szukać wsparcia właśnie u Niego. Bezskutecznie. M. nawet nie odpisał mi na sms—a.Sytuacja wyklarowała się dopiero trzy dni temu. Nasz wspólny kolega, dzięki któremu się poznaliśmy powiedział mi, że s. spotyka się ze swoją byłą. Wiedział to od chłopaka jej najlepszej przyjaciółki, więc informacja z pewnością nie była wyssana z palca. Gruby zaopiekował się mną, martwił się, a nawet skontaktował się z moją przyjaciółką, z którą kiedyś się pokłócił. Nie mógł już patrzeć na to wszystko, mówiąc mi, że M. zachowuje się jak tchórz i dziecko w jednym.Dziś, po tygodniu, jestem w stanie cokolwiek skleić. Moje myśli nadal nie są uporządkowane, coraz mniej płaczę i nie chcę litować się nawet nad samą sobą. m. nie wie prawdopodobnie, że dowiedziałam się o wszystkim. Przestałam wypisywać sms—y, które i tak nie miały odzewu. Przełamuję się coraz częściej do wyjścia z domu, do rozmów, staram się nie myśleć. Żyję, ale trudno mi pogodzić się z porażką. Wiem, że muszę zapomnieć. Ona pozostanie tu do października, ale cóż z tego. Nawet jeśli wróci na studia, to i tak nigdy nie wróci mój m. — nawet jeśli przyjdzie do mnie za dwa miesiące, to już nie on, a jedynie osoba wyglądająca bardzo podobnie.
Jego znajomi mówią, że ich relacja długo nie potrwa, ale co z tego.
https://www.youtube.com/watch?v=oghNJwa6OgQSylwiaKowaleczka’s Video 137409358427 oghNJwa6OgQSylwiaKowaleczka’s Video 137409358427 oghNJwa6OgQ

View more

Miłego wieczorkuu

People you may like

JestemJelonkiem’s Profile Photo jelonek.
also likes
Want to make more friends? Try this: Tell us what you like and find people with the same interests. Try this: + add more interests + add your interests

Wyzwanie! Dodaj zdjęcie i wyślij to pytanie wszystkim obserwowanym! ❤ Zobaczysz ile razy do ciebie wróci ?

Sandra_2010’s Profile Photo♡ Sanderka ♡
Spotykaliśmy się praktycznie codziennie, ale widziałam, że nie chce mu się już nawet mi odpisywać (przynajmniej tak mi się wydawało, bo kiedyś zarzucał mnie sms-ami przez całe dnie; potem ciężko mu było odpisać przynajmniej co godzinę). Uważam, że wiszenie non stop na telefonie nie jest dobre — tym bardziej nie jest dobre spędzanie każdego wieczoru tylko razem. Ale było tak ciągle i wydawało mi się to normalne, a potem kiedy choć jednego dnia tego zabrakło, było dziwnie. Zastanawiałam się, czemu widujemy się rzadziej (nie była to jakaś skrajna różnica), ale dla mnie było to bardzo niewygodne. Przywiązałam się bardzo, zabiłam każdą cząstkę smutku, pomógł mi wyrwać się z ciszy, tylko po to, bym upadła w nią jeszcze mocniej teraz.
W piątek przestał się odzywać. Nie odzywał się do poniedziałku do nikogo — nie dał nawet jednego znaku życia, ani nie napisał, że potrzebuje pomyśleć. Martwiłam się cholerne trzy dni, bo przez ostatnie miesiące nie było między nami dnia ciszy, nawet jeśli się pokłóciliśmy. Dziwiło mnie, że jego najlepsi kumple też nie mają z nim kontaktu; jednego z nich podejrzewałam nawet o jakąś zmowę, jakby nie chciał mi nic powiedzieć. Przeczekałam, aż w końcu udało mi się skontaktować z nim w poniedziałek, po czterech dniach ciszy. Tradycyjnie zapytałam zmartwiona co się stało, na co usłyszałam zwyczajne ,,nic". Pociągnęłam delikatnie temat o tym, że jak to nic, skoro nigdy tak nie było. To, co czytałam później, rozwaliło mnie kompletnie. Nie, spokojnie. Nie zachował się jak skończony idiota, wyzywając mnie. Ale dla mnie chyba to byłoby lepsze, niż miarowe i spokojne zdania, dotyczące tego, że on sam nie wie, czego chce. W życiu nie spodziewałabym się po nim takiej reakcji — zapewniał mnie do ostatniej chwili, że nie ma na świecie lepszej dziewczyny. Wyznaliśmy sobie nawet miłość. Najbardziej bolało, kiedy napisał mi, że chce zwolnić ze swoim życiem, mimo, że było mu naprawdę super. ,,Było" — to słowo jeszcze o niczym nie świadczy, ale pisanie w czasie przeszłym o Was porażająco na mnie zadziałało. Sporną kwestią jest to, że kiedy zapytałam, czy mam zapomnieć o Nas, odpowiedział, że nie chce bym zapominała i on na pewno też nie zapomni. Dziwne to jest o tyle, że nie wiem za cholerę jak mam to rozumieć: czy mam pielęgnować wspomnienia, czy czekać? Jeśli to pierwsze, to nie chcę; jeśli to drugie, nie chcę tym bardziej. Czy on naprawdę sobie wyobraża, że będzie balansował między mną, a swoją byłą i latał z kwiatka na kwiatek, od jednej do drugiej? Powiedziałam mu, że mógł mi to napisać troszeczkę wcześniej — jeszcze niedawno nie ruszyło by mnie to w ogóle, dzisiaj nie chcecie wiedzieć jak się czuję.Pisałam o zmianach, o radości i wewnętrznej lekkości. Wszystko poszło w las po wczorajszej wiadomości i czuję się dokładnie tak samo wypluta, jak wtedy, kiedy Ka. wyjechał za granicę obiecując miłość do ostatniego tygodnia, wrócił i NIC.
https://www.youtube.com/watch?v=VE5y7IMVwZQSylwiaKowaleczka’s Video 137275721563 VE5y7IMVwZQSylwiaKowaleczka’s Video 137275721563 VE5y7IMVwZQ

View more

Wyzwanie Dodaj zdjęcie i wyślij to pytanie wszystkim obserwowanym  Zobaczysz ile

Miłego Dnia Aniołku ? Serdecznie Cię zapraszam do mnie i mam nadzieję że Ci się spodoba ♥ uśmiechnij się ^^

Nie mam pojęcia jak oceniają mnie inni ludzie, ale wiem, że ostatnimi czasy na moją ocenę wpłynęły bliższe spotkania z moimi przyjaciółkami od dziecka.
One nie są grzeczne.MM jest pyskata, zarozumiała i zakochana we własnym zdaniu. Do tego ciągle przeklina, jara i zadaje się z dziwnymi ludźmi. W głębi serca jest wrażliwa, ale nie zmienia to faktu, że drażni bardzo wiele osób swoim dziwacznym postępowaniem i popisywaniem się swoją mądrością oraz rzeczami, o których nie ma zielonego pojęcia. Kiedy coś wypije nie da się jej przegadać — nie zamyka jej się gęba, wcina się w każde słowo i nie sposób jej przerwać. Ponadto uchodzi za tępą, mimo, że w rzeczywistości taka nie jest.
M natomiast pogubiła się okrutnie w swoim życiu. Tak naprawdę jest wielką romantyczką o obciętych skrzydłach. MM często mówiła do naszych znajomych: ,,Niech nie zmylą Was pozory" — dodając, że M jest aniołem we wcieleniu diabła, a u mnie jest na odwrót. To zabawna metafora, bo jestem blondynką, natomiast M ma czarne włosy. Kilka lat temu była ćpunką, ponadto jest uzależniona od seksu. Od trzech miesięcy ograniczyłam z nią kontakt praktycznie do minimum, bo drażniło mnie jej zachowanie. Przez jej ogólnie zepsutą opinię cierpiały wizerunki nas wszystkich, bo jak wiadomo obce osoby oceniają powierzchownie, a jej imię nie opływa dobrą sławą w naszym mieście. Zabiłam w sobie uczucie siostrzanej miłości i przestałam wybaczać każdy błąd tylko dlatego, że wychowałyśmy się jako sąsiadki. Mimo to jeśli już ktoś poznał mnie w jej towarzystwie, szybko zmieniał o mnie zdanie. Uchodziłam za aniołka w porównaniu z jej eskapadami, co niezwykle mi się podobało.
Uchodzę za imprezowiczkę, ale nie słyszałam nigdy żadnych plotek na swój temat. M i MM bez przerwy słyszą o sobie, że są puste, głupie, tępe lub puszczalskie, kiedy o mnie nie świadczy żaden dowód ani nawet pomówienie. Ciężko mi stwierdzić, czy jestem osobą lubianą — dużo osób zachwyca się nad moją dualnością, bo jestem spokojną dziewczyną, by za chwilę zmienić się w kogoś nie do poznania. Wielu pewnie też to drażni, ale nie posiadam jakiegoś szczególnego wroga. Ludzie o naprawdę różnych intencjach do mnie lgną; jedni nietrafnie szukający przygód, inni z problemami i chęcią wygadania się. Potrafię rozśmieszać do łez, pocieszać, ale i milczeć, jeśli jest potrzeba. Jestem wieloma osobowościami w jednym, chudym ciele.
https://www.youtube.com/watch?v=Nhtqp_w1YA4SylwiaKowaleczka’s Video 137223575899 Nhtqp_w1YA4SylwiaKowaleczka’s Video 137223575899 Nhtqp_w1YA4

View more

Miłego Dnia Aniołku  Serdecznie Cię zapraszam do mnie i mam nadzieję że Ci się

Dobry wieczór :) Jaka jest twoja ulubiona piosenka ? + Życzę miłego wieczoru ;DD

MichaKruszewski770’s Profile Photo|мι¢нαℓ|(ツ)
https://www.youtube.com/watch?v=t2Ukr_ZTAukSylwiaKowaleczka’s Video 137311816795 t2Ukr_ZTAukSylwiaKowaleczka’s Video 137311816795 t2Ukr_ZTAuk
https://www.youtube.com/watch?v=FdVBt5fZSzgSylwiaKowaleczka’s Video 137311816795 FdVBt5fZSzgSylwiaKowaleczka’s Video 137311816795 FdVBt5fZSzg
Wczoraj wyrwała mnie z zadumy wiadomość od T. Tylko kiedy zobaczyłam pierwsze słowo, serce mi się rozpłynęło. Po tej długiej, wyczerpującej opowieści, którą przeczytałam, zapytał, czy możemy się zobaczyć.
Nie wiedziałam jak mam się zachować, kiedy znowu zobaczyłam srebrny samochód zajeżdżający pod wjazd. Czułam się, jakby było to pierwszy raz.
T. był strasznie smutny, wykończony i czerwony na twarzy. Wygląda, jakby te wszystkie dni przepłakał w poduszkę. Ogarnęło mnie dziwne uczucie pustki; cieszyłam się, że go widzę ponownie, ale z drugiej strony nie wiedziałam co mam myśleć po ostatnich kilku dniach i jego słowach. Pocałował mnie na przywitanie, jak zwykle i pojechaliśmy porozmawiać nad rzekę.
Opowiedział mi, że ma problem z prawem. Jakiś czas temu zaciągnęli z przyjacielem dług na kilka czy kilkanaście tysięcy, każdy miał nieformalnie spłacić połowę — on spłacił, tamten nie, a że tkwią w tym oboje, przyszło mu wezwanie w sprawie pozbawienia wolności. Nie chciał wdawać się w szczegóły, ja też nie chciałam wnikać widząc w jakim jest stanie. Jako dzieciak narozrabiał wiele, ma trzy sprawy w zawieszeniu (cudem! trzy sprawy w zawieszeniu to już i tak za dużo) i teraz drży przed tym, że za jakiegoś kolegę będzie musiał wylądować za kratkami. Nie zasługuje na to, bo to naprawdę spokojny chłopak. Jak widać za błędy młodości trzeba płacić.
Powiedział mi również, że Jego najlepszy przyjaciel, który załatwił mu pracę, teraz próbuje go wygryźć, z racji tego, że kierownik nie u niego a u J. zauważył chęć pracy i szczególne zdolności. Mówił mi, że ostatnio praktycznie pobili się na hali, oczywiście J. odszedł, bo stwierdził, że to bez sensu.
Na usprawiedliwienie dodał, że zależy mu, ale boi się mnie skrzywdzić. Przepraszał mnie cały wieczór, przytulając tak czule, że nie dowierzałam czy to sen, czy prawda.
Dziwny to był tydzień. Czuję się, jakby cały mój ból, który tutaj opisałam po prostu mi się przyśnił. To nieprawdopodobne, jak szybko można się wyleczyć, jeśli powód zniknie. A powód zniknął, z dnia na dzień — jeszcze kilka dni temu myślałam, że już nigdy go nie zobaczę, a on pojawia się u mnie, z całkiem dobrym argumentem na swoje chwilowe odejście. ,,Musiałem odpocząć, przepraszam" — usłyszałam.

View more

Dobry wieczór  Jaka jest twoja ulubiona piosenka   Życzę miłego wieczoru DD

Miłej nocy ??

dziekuje i wzajemnie<3
. Wspólni znajomi śmiali się po tym, jak go zostawiłam, że załączy mu się gangsterka, jak to w jego rodzinie bywa i będzie coś się rzucał, ale ja tam śmiałam się z nimi twierdząc, że nie jest aż tak głupi, ma trochę szacunku do mnie i nic mi nie zrobi.
Trochę się pomyliłam.
O ile nie zrobił mi nic fizycznie (nie uderzył mnie, choć straszył, nie zgwałcił mnie, choć straszył, nie zabił mnie choć straszył itd.) to psychicznie stworzył ze mnie kłębek nerwów. Jak jeszcze miałam z nim jakikolwiek kontakt, oczywiście siedział od samego rana u mnie w domu, bo drzwi zawsze nie zostawały zamykane, a wiedział, że jestem tam sama. Wchodził jak do siebie, nachodząc mnie — raz płakał i siedział u mej nogi jak kundel, innym razem wymachiwał rękami, darł się i wygrażał. I nigdy nie chciał wyjść przed piętnastą, dopóki nie przychodził czas rychłego powrotu mojej rodziny z pracy.
Raz moja siostra, która przyjechała z Warszawy w celu załatwienia pilnej sprawy w rodzinnym mieście była świadkiem tego, jak nachodził mnie. Pojechałyśmy razem, a kiedy wróciłyśmy, na podwórku pokrytym śniegiem i wokół schodów wejściowych były ślady poodbijanych butów i kół roweru. Może to by nie było dziwne, ale rower stał w identycznym miejscu, w którym go zostawiał całe lato i jesień, kiedy było jeszcze dobrze.
Potem pogróżki sięgnęły dalej — do mojej rodziny, znajomych, a nawet praktycznie nieznajomych, bo każde skojarzone ze mną ludzisko mogło być potencjalnym kandydatem na mojego nowego faceta, a tego chciał uniknąć. Zwyczajni koledzy później opowiadali mi, jak dzwonił do nich i wypisywał z dziesiątek numerów, płacząc, błagając i wygrażając się na zmianę.
Kiedy odczytałam pewnego ranka smsa o treści: "Ładny masz s.ko wjazd?" nie wiedziałam o co chodzi. Po południu rodzice wracający z pracy uświadomili mnie, że moja dwustumetrowa droga od ulicy do domu wygląda jak pole pod uprawę. Oberwało się też sąsiadowi i drugiemu sąsiadowi, jakimś warzywkom, ale przede wszystkim naszym nerwom. Tego samego dnia dostałam wiadomość, że następne będą okna.
Na szczęście nie miał czasu i nie zdążył przed psychiatrykiem, albo nie chciał się posunąć tak daleko po wstawiennictwie jego brata ciotecznego, u którego szukałam pomocy, na szczęście skutecznie.
Ostatnie pozdrowienia przekazane dla mnie i J. od Pana Psychicznego przez naszego znajomego jego pokroju zupełnie wybiły mnie z rytmu. On wie, że będę martwić się o J. i uważa to za dobrą okazję, by zamęczyć mnie psychicznie. Oczywiście nie wie, że psychikę mam niepomiernie silną, nie to co niektórzy..
https://www.youtube.com/watch?v=Pdg07DZJV3USylwiaKowaleczka’s Video 137052279643 Pdg07DZJV3USylwiaKowaleczka’s Video 137052279643 Pdg07DZJV3U
https://www.youtube.com/watch?v=zegvCt8yNIMSylwiaKowaleczka’s Video 137052279643 zegvCt8yNIMSylwiaKowaleczka’s Video 137052279643 zegvCt8yNIM

View more

Miłej nocy

Polecacie jakieś mega nutki? Bo potrzebne ?? + zapraszam do mnie ?

JoasiaMroczekxDD19’s Profile PhotoJoasiaa
Łączyła mnie z nim niepowtarzalna relacja, która wchłonęła mnie na długie lata. Żyłam z myślą, że nikogo nie pokocham w taki sposób, taką bezgraniczną miłością; z nikim już nie porozmawiam w ten sposób. Był moim bratem, przyjacielem i drugą połową duszy, nie spojrzałam ani razu na niego jak na obiekt seksualny. Nasza relacja była krótka, ale to jedna z niewielu znajomości, która wniosła coś większego do mojego życia.
Płakałam — całe pięć lat nie mogłam pozbierać się po tym, jak nasze drogi się rozeszły. Nienawidziłam miłości za to, że spadła na mnie w jego spojrzeniach. Zakochał się, a układ był inny; mieliśmy tworzyć równą całość, czystą i nieskazitelną. Nie chciałam go pokochać, a może nie mogłam — nie potrafię już tego ocenić. Zdziwaczał, przestał rozmawiać z kimkolwiek, a ja stałam bezradna bijąc się w piersi za swoje grzechy i słowa, które wplątały go w obłęd. Miałam zgodzić się na łączność, albo odejść by go nie krzywdzić — rozeszliśmy się nagle, jak rozjeżdżają się dwa samochody na skrzyżowaniu.
Z biegiem lat dojrzałam do tego, by ocenić tę sytuację realniej. Kiedy ktoś nagle znika, pozostaje nieodłączne uczucie pustki i braku. Nikt nie jest w stanie zalepić tej dziury, ona sama musi się zapchać kurzem upływu czasu i nowymi wrażeniami. Zrobiłam z niego bóstwo, nieświadomie, bo doszukiwałam się magii w tamtej relacji. Stał się dla mnie niedoścignionym ideałem, na rzecz którego odrzucałam bardziej wartościowe osoby. Liczyło się tylko to, co było, a czego nie było dopowiadała sobie sama moja głowa. W myślach roiło się od fascynacji nami, naszą więzią i pozorną zgodnością. Po kilku latach dorosłam do tego, by pierwszy raz go przeklnąć, wyrzucić w przestrzeń jego imię i śmiało stwierdzić, że był zwykłą osobą, która pojawiła się akurat w takim okresie, kiedy potrzebowałam kogoś podobnego do stworzenia czegoś podobnego.
Psychika ludzka jest tak głupio skonstruowana, że i tak wieloletnich przyjaciół nie postawię nigdy na pierwszym miejscu, bo mimo odrazy, którą dziś żywię do świata przez pięcioletnią udrękę tytułowaną jego imieniem, jego zawsze będę nazywać najlepszym przyjacielem.
Każdy jest inny, Ty też to zrozumiesz. Zalepią się braki i zalepi się rana, powstała po waszej wspólnej egzystencji. Ludzie przychodzą i odchodzą — dziwi mnie jedno — dlaczego ktoś potrafi postawić kogoś na piedestale i przysłowiowo usrać się na kogoś, nie doceniając całego świata poza nim? Czas zapominania zazwyczaj spływa trucizną, ale jeśli się na nią uodpornisz, Twoja siła będzie większa od czegokolwiek.
https://www.youtube.com/watch?v=zegvCt8yNIMSylwiaKowaleczka’s Video 137047260507 zegvCt8yNIMSylwiaKowaleczka’s Video 137047260507 zegvCt8yNIM
https://www.youtube.com/watch?v=sKCC50e0wBYSylwiaKowaleczka’s Video 137047260507 sKCC50e0wBYSylwiaKowaleczka’s Video 137047260507 sKCC50e0wBY
https://www.youtube.com/watch?v=x5bA2HinCbYSylwiaKowaleczka’s Video 137047260507 x5bA2HinCbYSylwiaKowaleczka’s Video 137047260507 x5bA2HinCbY

View more

Polecacie jakieś mega nutki Bo potrzebne   zapraszam do mnie

miłego dzionka pysiak!

Emilia_XDD’s Profile PhotoPani EMILCIA❤
miłego wieczorku misia<3
Talentem też tego nazwać nie umiem. Zawsze uwielbiałam sobie coś tam pisać, ciesząc się z waszych przychylnych opinii, ale widzę wiele osób na tymże portalu, które potrafią władać słowami niczym zaklęciami. Fenomen tego, mogę rzec nawet bloga czy pamiętnika, polega na tym, że jest on napisany językiem prostym i prawdziwym. Nie zatajam tu faktów na swój temat, bo uważam, że najciekawszymi są takie, które powszechnie owiane są tajemnicą tabu. Poza tym, człowiek jest tylko człowiekiem i dlaczego mam reagować na krytykę kogoś obcego mi, tylko za to, że jestem szczera i napiszę o tym, o czym praktycznie nikt nie napisałby nawet pod maską anonimowości? Strasznie drażnią mnie oceny anonimów, które potrafią wyciągnąć coś z jednego zdania i ubliżyć mi, mimo, że nie znają choć części mojego losu.
Być może kiedyś dorosnę do pokazania swojej twarzy, ale na razie nie widzę takiej potrzeby. Uchodzę za kobietę ładną, dlatego też nie jest to powodowane wstydem za swój wizerunek, czy innymi takiego typu pobudkami. Jestem święcie przekonana, że gdybym zaczęła tutaj publikować swoje zdjęcia, gdybym zaczęła iść za modą, gdybym robiła wszystko tak jak każdy by chciał to miałabym od razu większe poparcie wobec osób oczekujących od ludzi ładnego ubrania, ładnej twarzy, chudej sylwetki, takiej samej ulubionej muzyki co większość, ploteczek i tak dalej. Byłoby tu wtedy tak pełno byle czego, że nie nazwałabym nawet tego miejsca zwyczajnie ,,ładnym". Ktoś sobie pomruczy: następna duszyczka — nieszczęśliwa miłość, cięcie się, płacz w poduszkę, kontemplacja natury i przesadne zachwycanie się rzeczami banalnie niezwykłymi — gówno prawda; ktoś kto by tu pozostał kilka miesięcy jak niektórzy wytrwali czytelnicy i oswoił się ze mną zobaczyłby, że jestem przeciętną dziewczyną, może nieco zadziorną i ordynarną. Wiedziałby, że potrafię kochać, a nie tylko wyłapywał kolejne inicjały facetów z którymi rzekomo tylko sypiam (ach, kocham opcję anonim); znałby mnie i mój światopogląd na tyle dobrze, by zobaczyć, że mimo zmarzliny ciała jestem delikatna i wrażliwa.
Mogłabym iść za radami niektórych — uczyć się w tym kierunku, narzucić sobie plan napisania czegoś, co by faktycznie poszło w obieg. Ale nie chcę. Zakładając to konto marzyłam o dwudziestu polubieniach pod odpowiedzią; teraz widzę, że nie ma nic piękniejszego jak opinie ludzi, którzy piszą mi, że jestem piękna, mimo tego, że nie widzieli nigdy mojej twarzy. Cieszę się też, że większość ludzi tutaj omija nasze grono, wręcz nim gardząc. Nie otrzymuję już praktycznie żadnego spamu, przez co czuję się czasami wyeliminowana. Ale dobrze mi z tym, bo dzięki temu wiem, że są tu tylko ludzie, którzy potrafią czytać między wierszami, śmiać się i płakać razem ze mną.
https://www.youtube.com/watch?v=pc1iqd5fi3YSylwiaKowaleczka’s Video 137109907803 pc1iqd5fi3YSylwiaKowaleczka’s Video 137109907803 pc1iqd5fi3Y

View more

miłego dzionka pysiak

Obs . Świetny ask . Miłego wieczorku aniołku ?

stylowaaaaaaaaaa’s Profile Photo#SN Izaa ✌
a dziękuje ja rownież obserwuje<3 miłego weekendu pysia:*<3
statnio nad Firlejem moja siostra zapytała się nas, kiedy w końcu będziemy parą.
My, jak dzieci w podstawówce, spojrzeliśmy się na siebie, skrzywiliśmy żartobliwie i zaczęliśmy wymyślać: ,,My? Co? Fu!". Brakowało mi tego w gronie sztywniaków—adoratorów, w którym się obracałam jeszcze niedawno; w tym gronie, które uważało, że próg dwudziestu paru lat zobowiązuje do powagi, braku żartów na poziomie szkolnym i wręcz liczeniu pierwszych zmarszczek i siwych włosów.
J. pojawił się w moim życiu zupełnie przypadkowo, a jego historia delikatnie łączy się z Psychicznym — posiadają wspólnego najlepszego przyjaciela, trochę tam się znają, ale nie kolegowali jakoś szczególnie. Ten chłopak, który jest ich przyjacielem, jest też moim dobrym kolegą (od tamtego roku, kiedy spotykałam się z Psychicznym).
Kilka miesięcy temu razem z koleżanką potrzebowałyśmy pilnie dostać się do miasta. Szukając kierowcy pomyślałam o tymże koledze, zawsze usłużnym i dobrodusznym. Przyjechał, ale nie sam. Zdziwiłam się jak po kilkumiesięcznym nie widzeniu się z rzekomego powodu trzymał butelkę piwa w ręce i siedział na miejscu pasażera z przodu, pozwalając komuś jeździć swoim samochodem, który wręcz był jego drugim domem. Kierowcą była zupełnie nieznajoma mi osoba, cicha, tajemnicza — był to J. ale nie odwrócił się ani razu, a ja usilnie szukając Jego twarzy odbitej w którymś lusterku, niestety nie osiągnęłam celu. Nie odwrócił się.
Sytuacja powtórzyła się jeszcze może ze dwa razy. Ja, koleżanki, impreza, transport, kolega z piwem na miejscu pasażera, nieznajomy mi za kierownicą.
Nie pamiętam dokładnie jak to wyszło, ale chyba spotkałam się z tymże kolegą, by porozmawiać o Psychicznym. ,,Mała, jesteś wpisana w dokumenty jako "Psuciciel ludzi" — śmiał się, a ja przedrzeźniałam go głupią miną. Pierwszy raz wtedy porozmawiałam z J., który nam się przysłuchiwał, ciągle palił papierosy i tak praktycznie nic nie mówiąc. Kiedy wychodziłam na papierosa, zawsze bez słów podchodził do mnie z zapalniczką i podpalał mi mojego papierosa, co wydawało mi się dziwne przy naszym dystansie. Spodobał mi się, od razu. A ja od razu spodobałam się Jemu. Koleżanki wmawiały mi to, a ja zaprzeczałam, choć chciałam, by był mój.
https://www.youtube.com/watch?v=0aEgvaGfRmwSylwiaKowaleczka’s Video 137110279771 0aEgvaGfRmwSylwiaKowaleczka’s Video 137110279771 0aEgvaGfRmw

View more

Obs  Świetny ask  Miłego wieczorku aniołku

Obserwuje:)

MartynaMatlak’s Profile PhotoMartyna Matlak#RZCW#swg#Pjony
Szli po mokrej ziemi, widać było tylko kilka gwiazd, może jeszcze coś się zmieni, może uda się cofnąć czas.Ponuro w lesie, mężczyzna szedł z psem w mrok coraz bardziej gęsty, nim zdążył dojść do kolejnego drzewa księżyc wydawał się jeszcze większy.
Przy jednym z drzew się zatrzymał i psa smycz przywiązał, zamierzał go zostawić, pies się położył i poddał.Zasmial się tylko gdy odchodził, nie zwracając uwagi na szczekanie pupila, pies miał nadzieję, że właściciel wróci i że go w domu zatrzyma.
Jego osoba zniknęła w ciemności nocy, a pies się poddał i leżał na ziemi nieoczekując pomocy.Był tam bardzo długo, z każdym kolejnym dniem opadał z sił, był głodny i spragniony, zamiast szczekac to wył.Powoli był już na drugim świecie, ucichło wycie, a pojawiły się w oczach łzy, mimo że to tylko zwierzę to ma uczucia tak jak my.
Łzy mu spływały po pysku, oczy niebieskie błyszczały, zamiast kolorowego świata widział teraz czarne plamy.Nim zdążył zniknąć ze świata, poczuć ostatni wiatr, usłyszał koło siebie ogłosy, próbował otworzyć oczy.Lecz nie mógł, coś go uniosło, nie wiedział co się dzieje, już prawie nie żył, oddychał cząstką Siebie.Obudził się po kilku dniach z siłą do życia, jego serce znów zaczęło bić tak samo, weterynarz siedział blisko niego, a jego na nowo pokochano.Inni ludzie i rodzina martwiła się o jego zdrowie, lecz teraz kiedy się obudził usmiechali się ku sobie.
Znów poczuł ciepło w środku, że jednak komuś na nim zależy, wszystko nabierało znów kolorów i w szczęście znów uwierzy.Gdy tylko poczuł sie lepiej dzieci zaczęły się z nim bawić, już nie było żadnego smutku tylko wiele uśmiechniętych twarzy.
Lecz coś to przerwało, przerażona dziewczynka krzyczała, okazało się, że pies ma wściekliźnie, piana po jego pysku spływała.Warczał na nią i ugryzł w obecności ojca, krew zaczęła kapac na podłogę bez końca.Pies się uspokoił i zdał sobie sprawę, że ugryzł dziecko niewinne, chciał podejść i przeprosić, nie chciał jej zrobić krzywdę.
Lecz jej ojciec go wyrzucił, żałował, że go przygarnęli, dalej byłby samotnym, przywiązanym psem, który tracił resztkę nadziei.Jego córka robiła się blada, zapytała tylko gdzie pies, lecz gdy jej ojciec nie odpowiedział, ona powiedziała: "Pokochałam go, wiesz?"Zamykała oczy z uśmiechem, była taka młoda, choroba dopadła ją szybko, nim zdążyła się do świata przystosować.Pies teraz leżał nieszczęśliwy, przez jeden błąd stracił ludzi, którzy go kochali, oni go od śmierci uratowali.
Znowu płakał jak jeszcze nigdy, nad tą stratą, tak bardzo tęsknił za nimi, teraz leżał koło ich domu i myślał o tej złej chwili.Z dziewczynką na drugi dzień było coraz gorzej, już tylko Bóg jej pomóc może.W końcu stało się to z rana, zamknęła oczy i się poddała.Usta były zamknięte, ręce opadniete po bokach, ojciec siedział nad nią i płakał, bardzo mocno córkę kochał.Ona odeszła przez jeden wypadek, zniknęła z życia, ucichły na zawsze serca jej bicia.A pies z miłości i winy, tęsknoty tak głębokiej, umarł z braku siły:(

View more

Obserwuje

Wyzwanie! daj zdjęcie i zadaj to pytanie wszystkim swoim obserwowanym?miłego dnia?

OliwiaKrol762’s Profile Photo♡♕Olczi♕
Nie chcę więcej łez, znowu spadam sam. Nie chcę więcej słów bez pokrycia
jak każde, które złu dało więcej szans. A ja? Zapomniałem jak żyć, nie pamiętam nic — nic. Jestem taki jak ty!Wypalasz się — znam Cię, a życie na taśmie przewija się nam znacznie rzadziej niż dno. Wyglądasz tak ładnie, a wiem, że dziś spadniesz, tej nocy tak zimne i dzikie jest show. Audrey, do domu, bo nie będę mógł Ci już pomóc kiedy stąd znikniesz jak tęcza. Audrey, nie czaruj, bo w nawale szaleństw zapomnę, choć lubię jak szeptasz przekleństwa. Gdy zadzwonię w nocy Ty mówisz cicho tak, że nie przypomina o tym żaden film; sceny zlepione w kadry wiejskiego dicho i drink z bonusem który porwał Cię wtedy w wir. Ja mijam Cię w przejściu na rogu ulicy na której krzyczałaś, że nie chcesz mnie znać — skakałaś trzy razy, ja siedem, obrazy to ogień nad stosem nazw własnych i dat. To wyssane z palca, zepsute, jak błądzę tak bardzo, a mówię: ,,Jest super", jak wczoraj — znowu zgubiłem dzień, oczy za mgłą i paranoja.
Bądź dużą dziewczynką, jak wzięłaś do ręki zabawki, za dużo, za mocno, za szybko i każdy się o Ciebie martwi. Bądź dużą dziewczynką jak wzięłaś do ręki zabawki — to łatwe, nie jestem już z Twojej bajki, zniknąłem z niej wczoraj, na zawsze.
Zgrywasz dumną i mówisz: ,,Dobra, wszystko gra", wspomnienia szaleją jak na diabelskim młynie. Zalewasz winem każdy dramat jak ja, a pamiętam jak mieliśmy wspólne plany przez chwile. Pachniała letnim słońcem i swoim Gucci, kąpaliśmy się bez ubrań gdy przyszedł świt, wyszeptała: ,,Skarbie, muszę już wrócić". Morze nigdy nie było tak spokojne jak dziś. Żyjesz gdzieś obok, masz gumki w torebce, koronkowe majtki i setkę na później, córkę i kredyt na 200k, dzień, dreszcze przez pukanie w drzwiach. To kłopot, jak dziecko, nie chciałem go mieć a mama się martwi, aż pęknie jej serce. Kasandra prowadzi na rzeź, ja widzę ostatnią wieczerzę i śnię. To tylko głuche teflony! Chcesz mnie straszyć ciszą? Czym jeszcze? Nie jestem tak ograniczony! Nie mam się z czego cieszyć — jeszcze. Te parę słów zabrało nam radość, jak rozmyte barwy. Te parę słów zmieniło tu wszystko, jak ukryte skarby.
https://www.youtube.com/watch?v=F2rS4b2-Dt8SylwiaKowaleczka’s Video 136852552795 F2rS4b2-Dt8SylwiaKowaleczka’s Video 136852552795 F2rS4b2-Dt8
https://www.youtube.com/watch?v=0IHBcPpGlkMSylwiaKowaleczka’s Video 136852552795 0IHBcPpGlkMSylwiaKowaleczka’s Video 136852552795 0IHBcPpGlkM

View more

Wyzwanie daj zdjęcie i zadaj to pytanie wszystkim swoim obserwowanymmiłego dnia

Obserwuje, miłego wieczoru ;)))

Wikto123Ria123’s Profile PhotoWMR
również obserwuje<3 milego konca wekendu i wakacji<3
Pamiętam swoje pierwsze alkoholowe wyjście w szóstej klasie na przystanek, nad Wisłę. Ja, moja miłość z podstawówki czyli rok starszy chłopak, starsza przyjaciółka i starszy kolega. Pili wódkę i mnie częstowali, ale odmawiałam większości, a mój luby ze szkoły sprawnie mnie obronił. Wszystko by było dobrze, gdyby nie fakt, że był dwudziestostopniowy mróz, jedenasta w nocy, a ja wracałam z kolegą na skuterze z łysymi oponami i praktycznie mnie z niego zwiało.
Pierwsze ognisko od którego na poważnie zaczęły się balangi to, to w pierwszej gimnazjum w maju. Od tamtej pory sprawnie się spotykaliśmy naszą ówczesną paczką i toczyliśmy praktycznie całonocne schadzki przy niewielkich ilościach alkoholu, który niewprawioną młodzież czesał lepiej, niż wypicie teraz butelki wódki solo.
Nie pamiętam pierwszej dyskoteki, naprawdę. Próbuję wygmerać w pamięci którą odwiedziłam najwcześniej i z kim, ale naprawdę ciężko mi stwierdzić. Było to już raczej w liceum i choć na początku zupełnie nie odnajdywałam się w takim klimacie, stałam się później prawdziwym wampirem. Był czas (właściwie to zupełnie niedawno, bo do roku, dwóch lat czasu temu), że nie wyobrażałam sobie weekendu bez uderzenia w wir tańca, alkoholu i cudownych neonyzujących świateł dyskotek. Nauczyłam się płynnie tańczyć, znałam każdą piosenkę disco—polo na pamięć mimo, że nienawidzę tego gatunku, a najpewniej czułam się w rytmach psujących głowę; mam tu na myśli techno, electro, dance, dubstep.
Ale minęło mi i choć czasem mam chęć na jakąś potupajkę, wybieram chętniej imprezy w plenerze, wycieczki samochodem i tego typu podobne.
https://www.youtube.com/watch?v=DezF7I3dlVUSylwiaKowaleczka’s Video 136791295323 DezF7I3dlVUSylwiaKowaleczka’s Video 136791295323 DezF7I3dlVU

View more

Obserwuje miłego wieczoru

nutka na dziś ? ?

AsiaZaboros’s Profile Photookrutna, zła i podła
Ostatnio kilkukrotnie odwiedziłam podwórko mojego byłego—prześladowcy. Jest to ostatnie miejsce, w którym chciałam się znaleźć, mimo to pchnęła mnie tam przyjaciółka, zaproszenie na grilla od brata ciotecznego prześladowcy, którego poza tym bardzo lubię i szanuję za pomoc w ogarnięciu pamiętnej sprawy oraz niekryta ciekawość.
Nic się tam nie zmieniło, odkąd mojego ostatniego faceta wywieziono na odwyk do psychiatryka. Wszystko wygląda tam samo — idealnie jak wtedy, kiedy ostatni raz zamknęłam za sobą żelazną furtkę. Ku zdziwieniu, rodzina bardzo miło mnie przywitała, jedynie jego matka nie wyszła, bo pewnie było jej wstyd, a to naprawdę dobra kobieta z którą zawsze dużo rozmawiałam. Mimo, że czułam się nadzwyczaj spokojnie, było mi niewygodnie. Dziwnie jest być oskarżanym o uszczerbek na zdrowiu psychicznym kogoś, z drugiej strony wiedząc, że to tak naprawdę nie moja wina.
Dwoistość tej rodziny jest jednak powalająca, wystarczy spojrzeć na najbliższych mojego oprawcy — matka jest cichą i przyjazną kurą domową, ojciec złodziejem obecnie przebywającym za kratami; młodszy brat uzależniony od komputera nie wychodzi z pokoju niczym niemowa, a mój były? Stało się, co się stało, rzecz jasna.
Nie wspominałam, że około dwóch tygodni temu, siedząc z J. nad rzeką, widzieliśmy Pana Psychicznego jadącego traktorem (tak, traktorem, jestem ze wsi — taki widok to norma przy zaawansowanym w okolicy rolnictwie). Zdziwieni byliśmy, miał przecież wyjść w grudniu, poza tym co robiłby na ciągniku rolniczym? Zasiałam ziarnko niepewności w najbliższych znajomych, bo byłam pewna, że to on. Brat prześladowcy jednak powiedział mi, że jego matka w ataku histerii zadzwoniła na oddział, by upewnić się, czy tam jest. Jest nadal, więc albo wzrok porządnie mi się psuje a głowa wpada w obłęd, albo faktycznie zjechała tu tak podobna osoba, że zarówno ja, jak i J. pomyliliśmy się. Niemniej jednak odetchnęłam z ulgą, bo przechodzenie takiego koszmaru jak jakieś cztery miesiące temu nie jest na specjalnej liście marzeń i pragnień do zrealizowania.
Mimo wszystko na mej twarzy niekiedy pojawiał się cień uśmiechu. Wyrządził mi tyle krzywdy, ale nadal patrzę pobłażliwie na niektóre wspomnienia, te dobre oczywiście. Spędziłam tam pół roku przekonana o braterstwie naszych dusz — jakże się myliłam.. A może niezupełnie? W końcu próbował mnie złamać mną samą, więc musiał rozumieć.
https://www.youtube.com/watch?v=7pQoOLNO9TUSylwiaKowaleczka’s Video 136821746267 7pQoOLNO9TUSylwiaKowaleczka’s Video 136821746267 7pQoOLNO9TU

View more

nutka na dziś

Jak Ci minął dzień? :)

AsiaZaboros’s Profile Photookrutna, zła i podła
powrót z ogniska meczący dzien ale zajebiście było<3Dziś było okropnie. Pościel gryzła, a wszystkie zmysły wyostrzały się. Słyszałam rytm swego serca, każdy oddech, który zdawał się rozrywać moje wnętrze. Roztargniona wyczekiwałam snu, a Morfeusz wcale nie chciał mnie odwiedzić. Miałam dość tej monotonii - miałam dość tego bezkresu niekończącej się nocy, mimo tego, że miała w sobie urok. Księżyc pukał w moje okna, srebrny blask wlewał się do pokoju, oświetlając kontury przedmiotów, które choć tak dobrze znane, dzisiaj wydawały się być widmami wszystkiego, co było.Czasami lubię zasypiać w miękkiej pościeli, otulona masą bieli. Uwielbiam oddawać się słodkiemu upojeniu w snach. Ale dzisiaj nie mogłam. Wyczekiwałam na ranek, wszystko przez stres i nerwy. I choć pozornie nie było po mnie widać, wiedziałam że to lęk przed tym, że może mi się nie udać. Tak, matura. Język polski jest moją dobrą stroną akurat, ale sama świadomość, że mogę zawalić wszystkie lata szkoły jednymi egzaminami przeraża mnie. Co powiedzą ludzie? Może i bym się nie przejmowała, ale na wzgląd na rodziców nie potrafię. Wszyscy spali błogo, a mnie męczyła świadomość, że mój koniec jest bliski. Koniec znajomości ze szkolnej ławy, koniec eskapad nocnych z klasą. Koniec strachu na matematyce i upragnionych lekcji języka polskiego. Szkoła męczy, ja wiem. Ale nikt nie doceni jej, póki ostatnie wakacje nie zapukają do wrót życia. To taki piękny okres, pozornie męczący, ale tak naprawdę to okres błogiej laby, której w dorosłym życiu, poprzez pryzmat obowiązków i odpowiedzialności brakuje. Chciałabym się cofnąć. Jeszcze raz w przedszkolu nie chcąc puścić mamy do domu ze szkoły płakać w niebo głosy. Chciałabym znów poczuć satysfakcję z dostania się do liceum na ukochany profil i ten miły lęk przed odpowiedzią z trudnych zagadnień przyswajanych w szkole.. Doceniajcie to, naprawdę to dobre czasy.Zazwyczaj chodzę spać bardzo późno - oddaję się szaleństwu z ukochanymi osobami, przyjaciółmi i wędrujemy po bezmiar przygód. Zazwyczaj wracam w środku nocy i cicho stąpając po korytarzu wędruję do łóżka, nim ktokolwiek się obudzi i nim komukolwiek przepędzę miły sen. Ale bywają takie dni, które przespałabym w całości. Są takie chwile, kiedy sen wydaje się być najlepszym antidotum na wszystko. Ale dawno nie było już takich dni. Czy to więc czyni mnie szczęśliwą? Nie wiem. Ale zazwyczaj tak bywało, że kiedy wyganiałam sen to tylko dlatego, że miałam bezmiar szczęścia w sercu i marzeń w głowie. Teraz zaczynam nowy etap, który być może wszystko odmieni.
https://www.youtube.com/watch?v=2i2khp_npdESylwiaKowaleczka’s Video 136681693531 2i2khp_npdESylwiaKowaleczka’s Video 136681693531 2i2khp_npdE

View more

Jak Ci minął dzień

?❤

Pawel_Werner’s Profile PhotoPawełWerner
https://www.youtube.com/watch?v=aMJ3XJZVibISylwiaKowaleczka’s Video 136662141275 aMJ3XJZVibISylwiaKowaleczka’s Video 136662141275 aMJ3XJZVibI
https://www.youtube.com/watch?v=U5LLkehUa-cSylwiaKowaleczka’s Video 136662141275 U5LLkehUa-cSylwiaKowaleczka’s Video 136662141275 U5LLkehUa-c
Powroty są zawsze inne. Raz wraca się z utęsknieniem, oczekując miejsc, które są niezwykle bliskie - drugim razem zaś ze znudzeniem oglądamy wciąż takie same drzewa i płoty, które stają się nie nosić ze sobą już żadnych tajemnic. Wracałam patrząc się w okno, żegnając betonowe lasy blokowisk warszawskich, które mieściły w sobie tak wiele ludzkich siedzib. Pogoda melancholijna przyprawiała mnie o wszelakie emocje o negatywnym charakterze - miliony myśli piętrzyły się w mej głowie i sprawiały, że stawałam się cięższa z każdą sekundą mojej zadumy. Wielka szara przystań - miasto marzeń dla tak wielu osób - dla mnie zatłoczone zgiełkiem miejsce, które odpycha obojętnością. Tam każda z ulic prosi o trochę zrozumienia. Każde zagubione zwierze, ptak czy kot jest dzikie, przystosowane do życia pośród ceglanych murów. Ten świat pokłócił się z inspiracją i pięknem - pokłócił się ze wszystkim co delikatne i kruche, tym samym osobiste i emocjonalne.
A mimo to ten świat wbił się drzazgą w moim sercu. Kontempluje każdą kałużę, która napływa od deszczu w doły wydeptane ludzką stopą lub ciężkimi maszynami. To miasto uczy siły i obojętności na to, co gryzie mnie tak mocno i co nie daje mi zasnąć. To miasto mnie odcina - pozwala nie rozgrzebywać, nie gdybać, nie zastanawiać się. To miasto nie daje mi wystarczająco czasu na to, abym mogła stanąć i zgubić się. Na to, żebym tonęła w głębinach przemyśleń. To miasto mnie popycha, jak owcę w stadzie pasterz: gna mnie jak tłum ludzi na pasach. I idę tak razem z nimi i kolejnymi, którzy dobiegają z nadzieją, że jeszcze zdążą przed uderzającą falą różnokolorowych samochodów brudnych od kurzu. I zanim zaczną trąbić pcha się to mrowie ludzi na siłę, bez uczuć, bezlitośnie. Podążałam tak ślepo za nimi i stwierdziłam, że musiałam wrócić.

View more

httpswwwyoutubecomwatchvaMJ3XJZVibI
httpswwwyoutubecomwatchvU5LL

obserwuje☻

martynia01’s Profile PhotoMartysia♥
ja również<3Zauważyłam, że niewielu ludzi potrafi szczerze opowiadać o swoim dzieciństwie. Chodzi mi głównie o to, iż ciężko się komukolwiek przyznać nawet do jednorazowej sytuacji, która w oczach innych wydałaby się patologiczną wręcz, choć doświadczyło jej pewnie większość osób. O dzieciństwie mówi się więc jedynie dwojako: albo jako oazie spokoju — arkadii wręcz — bajce, w której było idealnie i kolorowo, albo jako serii traumatycznych wydarzeń, powodowanych przez czynniki takie jak alkoholizm, przemoc, rozpady małżeństw.Śmiało mogę powiedzieć o moim dzieciństwie, że było udane, co nie wyklucza jednorazowych przypadków.
Wychowałam się w przeciętnym domu, gdzie rodzice łapali się o cokolwiek — dla mnie to normalne, choć z czasem, im jestem starsza widzę, że niektóre słowa bywają zbyt mocne. Moi rodzice nigdy się nie bili, choć często wydawało mi się, że są już o krok utraty cierpliwości względem siebie. Tata z natury bardzo nerwowy i głośny traktował mnie jako swe oczko w głowie — byłam sześć lat młodsza od siostry, więc żyłam pod jego szczelnym kloszem. Wielokrotnie wszystko uchodziło mi na sucho, co okazało się błędem jego wychowania, choć nie do końca — dzięki temu mam o wiele silniejszy charakter od siostry i śmiało idę po swoje.Oprócz ciężkiego charakteru i poczucia własnego "ja" ponad zdanie wszystkich nie byłam problematycznym dzieckiem. Nie miałam obowiązków w domu, co czyniło mnie leniwą — po dziś dzień nie potrafię zrobić prostych czynności jak włączyć pralkę czy ugotować ziemniaki, co czyni mnie w praktyce bardzo nieporadną. Choć dni w wieku młodym-nastoletnim upływały mi z kieliszkiem w ręce, nigdy nie pokazywałam się tak w domu. Za spóźnienia wiecznie w zamian dostawałam awanturę o wielkiej sile decybeli i "szlaban", który nigdy nie wchodził w życie. Nie pamiętam tego, by moi rodzice kiedykolwiek byli słowni pod tym względem, co dla mnie było bajką, kiedy żyłam sobie jak pączek w maśle — bezstresowo, po swojemu.Czasami jednak zamiast awantury modliłam się o rękoczyn — nienawidziłam już tonów ich głosów, tego jazgotu i pretensji, które powinni mieć sami do siebie, pozwalając mi wzrastać w takiej beztrosce.Pamiętam jednak dwa przypadki dziwnych kar — pierwszy z czasów naprawdę małego brzdąca, kiedy to kąpałam się i nie wiem dlaczego podobno zbyt długo — tata wyciągnął mnie z wanny i przylał mi dość mocno w dupę. Nie bolało nawet, ale nie rozumiałam dlaczego. Może gdzieś Nam się spieszyło, a ja od dziecka lubiłam się długo pluskać? A drugi? To już skomplikowane. Przysłowiowo
"wyciągnęłam w kłótni dziadka — tatę taty — z grobu" i obraziłam go, a było to niedługo po śmierci. Dostałam w twarz i dziś wiem, że ta kara była słuszna, mimo rozciętej wargi. Pamiętam, jak zarzekłam się, że nie odezwę się do ojca już nigdy, ale poszło to na marne. Nadmierna Jego miłość przez cały tydzień mnie udobruchała, sama nie zapomniałam po dziś dzień, ale przymrużyłam oko, wiedząc, że to przecież jednorazowy przypadek, który więcej nie miał miejsca.

View more

obserwuje

Niezapomnianych wakacji miś ???

Tynkaa13’s Profile PhotoMarti
dziękuje i wzajmnie<3<3
Niegdyś byłam księżniczką na ziarnku grochu, śpiącą królewną, śnieżką i każdą z najpiękniejszych postaci z bajki. Marzyłam o przyjacielu z sąsiedztwa, tym by się zakochał, bym złamała mu serce i wyrzuciła do kosza. Dumałam o światłowodach miasta, lampach ulicznych i blasku świec w najromantyczniejszej kawiarni mego miasta. Marzyły mi się noce spędzone na dachu, stany narkotykowe, grzeszenie bez granic. Chciałam wylewać łzy, być tajemnicą, lękiem, strachem, ale też zwykłym, wrażliwym człowiekiem. I im więcej wymarzyłam - tak nieuważnie - tym więcej mnie spotkało tych sytuacji. Nie uważałam na bezmyślność mojej wyobraźni. Nie sądziłam, że los potrafi podarować to, czego "naprawdę" oczekujemy od niego. Szczęśliwe scenariusze plotły warkocz z tymi złymi, a ucinane nożyczkami włosy odrastały w mgnieniu oka. I tak upłynęło mi życie na istnieniu w bezsensie, bo marzenie zakończyłam na realizacji. Nie potrafię marzyć, bowiem wszystko rychło się sprawdza, a ja zdumiona zawsze uświadamiam sobie z łzami w oczach, że przecież chciałam tego. Bezmyślna Tulpo, co wyprawiasz ze swym życiem? Miej pretensje tylko do siebie.
Nie marzę zazwyczaj. Brakuje mi na to zwyczajnie czasu. Nie lubię bujak w obłokach, bo upadek ze szczęśliwej, lekkiej chmurki boli dwukrotnie mocniej niż potknięcie się o kamień leżący na ziemi. Jestem realistką, pesymistką - jestem zjednoczeniem rzeczywistości. Nie posiadam tak naprawdę marzeń, bo twardo idę po swoje. Nie mówię o czymś takim jak willa z basenem, worki pieniędzy i najprzystojniejszy facet świata - takie gdybanie mnie nudzi, bowiem po co zaprzątać sobie głowę czymś, co tylko spotyka nielicznych? Oddycham pełną piersią, przyjmując od losu szczęście - do serca - ale niosąc wciąż zło na barkach.
W srebrzyste pola chciałbym z Tobą iść
I marzyć cicho o nieznanym bycie,
W którym byś była moją samotnością,
I w noc tę prześnić całe moje życie.
– Stanisław Ignacy Witkiewicz – "Szewcy"
https://www.youtube.com/watch?v=4O3fqJ_E-tgSylwiaKowaleczka’s Video 136672134491 4O3fqJ_E-tgSylwiaKowaleczka’s Video 136672134491 4O3fqJ_E-tg

View more

Niezapomnianych wakacji miś

Miłego wieczoru :) Będzie jakiś cytat dla mnie?

JoasiaMroczekxDD19’s Profile PhotoJoasiaa
dziękuje i wzajemnie<3
Kocham za westchnienia malowane tęczą i szepty bezwstydne w wieczornej pościeli. Za kalejdoskop wrażeń w oczach i za każdy oddech napisany ciszą. Kocham za pokłady samotności, które śpiewają cicho za plecami, za wieczną wiarę w to, że wygram cokolwiek. Kocham za proste rzeczy, których nikt nie dostrzega, za mikroskopijne gesty, które wykonywane są bez większego skupienia. Kocham za stanowczą obojętność w deszczu, za koleiny łez i bezdroża gniewu. Za wszechświat w objęciach i szczęście w każdym dniu. Kocham za wszystko, czego nie można nazwać i tylko dlatego, że nie poznałam takich słów, by móc to opisać.
Za co kocham dokładnie? Nie wiem. Gdybym potrafiła tak wydestylować tę miłość, by wlać ją do wazonu i pić powoli, równie dobrze stałabym się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi - kiedy mogłabym wazon ten odstawiać kiedy tylko chcę, nie gasić nim pragnienia lub też po prostu wylać zawartość i stłuc. Gdybym znała ten jeden jedyny powód, dla którego usycham w milczeniu z tęsknoty albo kładę się w mokrą od łez poduszkę, z łatwością mogłabym pokonać mój smutek i odrzucić go na dobre. Myślę, że tak dokładnie nikt nie zna powodu, za który kochać się powinno, bowiem wtedy nikt nie cierpiał by z miłości, a brał ją garściami. Niekiedy słyszę, że lubi się za zalety, a kocha za wady i im więcej obserwuję, tym bardziej się ku temu przychylam. Miłość, która nas kopie po głowie, która nas gnoi i odbiera resztki nadziei jest przecież najtrwalszą, największą tęsknotą. Jeśli jest zbyt dobrze, tak łatwo się tym przecież znudzić. A ból? Ból wydaje się być taką dobrą opcją do przeżywania wszystkiego na nowo, kiedy porzuceni na pastwę losu przez kochanka możemy oddawać się nocnej rozpaczy. Nie pragnę już jej jak kiedyś - nie zadręczam się na siłę, wyczekując księżyca i nie wyję do niego jak zraniony wilk. Zrozumiałam, że miłość jest tak przereklamowana, iż sama nie wiem do końca, czy moje potłuczone na miazgę serce potrafi jeszcze scalić się, by kochać tak szalenie i bez wątpliwości. Jestem pożółkłą ze starości strzałą amora, której grot odpada, a pióra wypadły. Wiecie, mną już nie da się strzelić tak celnie, by nie pokaleczyć, a rozkochać w sobie. Można mną zabić, zranić, ale nie ucelować w serce i zmienić bieg krwi, która niosłaby ekstazę uczuć.
Chciałam być delikatna i wrażliwa - i byłam. I nie wiem czy wyszło mi to ostatecznie na dobre, czy złe. Bo wyniosłam z tego jakąś naukę, ale nie wiem, czy te wszystkie pokłady nerwów były w jakikolwiek sposób tego warte. Jestem ostrożniejsza patrząc dziś w księżyc, bojąc się, że znów zaczarują mnie oczy mroku.
https://www.youtube.com/watch?v=_cnxCPQHJ4cSylwiaKowaleczka’s Video 136702584411 _cnxCPQHJ4cSylwiaKowaleczka’s Video 136702584411 _cnxCPQHJ4c

View more

Miłego wieczoru  Będzie jakiś cytat dla mnie

miłego dniaa? proszę o jakąś fajną nutkę ????

Pawel_Werner’s Profile PhotoPawełWerner
Wieczorem wybiegłam na dobrze znaną ulicę, z uśmiechem na ustach i rozwianymi przez wiatr myślami — ten dzień wydawał się jak setki innych, które powielały się ostatnio dosyć mocno i sprawiały, że popadałam powoli w dziwną rutynę. Może nie chodziło o to, że stawało się nudno, ale po prostu zaczynał przerażać mnie nadmiar tych samych ludzi, miejsc, muzyki a nawet tego samego piwa czy papierosów. Chciałam czegoś nowego i nie wiedziałam, że to coś nowe dostanę właśnie dziś — a było to kilka miesięcy temu...Zatrzasnęłam za sobą drzwi samochodu. Bardzo nie lubiłam siedzieć z tyłu, bowiem miejsce pasażera z przodu było zawsze moim ulubionym. Brakowało mi jednej osoby w aucie — przyjaciółki, która zawsze tam siedziała. Ale kiedy jej nie było, miejsce to zajmowałam ja, bądź mój mało inteligentny kolega, przyjaciel kierowcy. Nieswojo mi się zrobiło, kiedy po trzech sekundach zorientowałam się, że kolega siedzi obok, a przyjaciółki nie ma — na miejscu pasażera siedział ktoś nowy, inny. Nie znałam go, ale zainteresował mnie od razu. Nie widziałam jego twarzy, ale miał bardzo ładny ton głosu i zdecydowanie fajnie się śmiał. Ani razu nie odwrócił się do tyłu, toteż moje ego kurczyło się, a w lusterku nie mogłam dostrzec jego twarzy, ponieważ mrok już spowijał całe niebo. Kiedy przyjechaliśmy na stację, by zrobić zakupy i zatankować, wyszedł z samochodu — ja szybko prześliznęłam się na jego miejsce i zadowolona z siebie siedziałam.Nie pamiętam tej rozmowy, kiedy przyszedł i chciał żebym mu zeszła. Właściwie z perspektywy dnia dzisiejszego wiem, że wcale nie chciał mnie stamtąd wyrzucić, a kłótnia ta była tylko początkiem naszej zażyłej relacji. Zostałam sobie na ulubionym miejscu, a on siedział z tyłu — idealnie za mną.
Coś mnie ciągnęło. Czułam się nieswojo siedząc tak, chciałam się odwrócić, ale wiedziałam, że to jest nienormalne by patrzeć się na nieznajomą osobę tak nachalnie jak na innych znajomych. Rozmawialiśmy z sobą krótko i niepewnie — marszczył tak męsko brwi i miał ładne kości policzkowe i szczęki — zupełnie takie, jakie lubię najbardziej. Dowiedziałam się, że mieszka niedaleko i że nawet znałam go w dzieciństwie, ale tyle lat go nie było w kraju, że za nic w świecie bym go teraz nie poznała. Zapamiętałam go w air maxach, z butelką zwykłego napoju w dłoni, która tak bardzo odróżniała się od naszych pijackich butelek, które najczęściej pojawiały się w samochodzie. Był taki rozważny i inny od Nas, choć z tego samego miejsca, które pluje jadem i zjada każdą wrażliwość.już na pierwszy rzut oka był podobny do mnie. Taki mój. I taki mój pozostał po dziś dzień.
https://www.youtube.com/watch?v=YwHnKEfcXug&feature=youtu.beSylwiaKowaleczka’s Video 136610386779 YwHnKEfcXugSylwiaKowaleczka’s Video 136610386779 YwHnKEfcXug

View more

miłego dniaa
proszę o jakąś fajną nutkę

Miłego dnia ?

JoasiaMroczekxDD19’s Profile PhotoJoasiaa
dziękuje i wzajemnie <3<3Dla mnie miłość od zawsze była wielkim teatrem, pełnym ról i masek. Teatr ma to do siebie, że dobry aktor nawet jak zapomni swej roli na scenie, robi tak, korygując swój błąd, że publiczność myśli, że tak być musiało. Byłam takiego zdania kiedyś jak Ty - że miłość to piękne, wzniosłe i czyste uczucie. Że jest bezwarunkowa i uskrzydla. Z upływem czasu to już wcale tak nie działa. Pewnie teraz pojawiłby się komentarz na temat tego, że widocznie nigdy nie doświadczyłam prawdziwej miłości. Owszem, doświadczyłam. Najczystszym uczuciem, kryształem wręcz, jest to pierwsze szczenięce zauroczenie. Pierwszy pocałunek i pierwsze tulenie się w czyiś ramionach. To pamięta się na zawsze, uzupełniając tylko to wspomnienie kolejnymi miłościami. Zawsze szukamy tego samego - tego, co pokazał nam ktoś pierwszy. Im więcej doświadczymy, tym stajemy się bardziej wymagający. Ktoś może Nas kochać całym sercem, a my nie zważymy na to w takim stopniu, w jakim powinniśmy, ponieważ miłość i oddanie to nie wszystko. Pragniemy więcej, bo więcej mieliśmy w przeszłości. Przeszłam naprawdę dużo jak na wiek dwudziestu niespełna lat i rozumiem już rozwój miłości we wszystkich aspektach. Nie ma czegoś takiego, jak uczucie na całe życie - chyba, że to zranione, kiedy to zostawiono Nas i nie mieliśmy nic do powiedzenia. Ale ono żyje tylko w pamięci. Nie ma czegoś takiego, jak ogromna miłość w małżeństwie. Taka, z motylami w brzuchu, pełna uśmiechów i tajemnicy. To po prostu przyzwyczajenie, zgodność charakterów, przyjaźń jak i również szacunek do siebie czyni miłość tym idealnym uczuciem.Nie udaję miłości. Mój chłopak jest w pełni świadomi tego, jak się ze mną żyje. Uświadomiłam mu to bardzo dawno. Nie nadaję się do związków - nie potrafię już widzieć jasno naszej przyszłości, pełnej pieniędzy i dzieci oraz pocałunków na dobranoc. To wszystko już było i okazało się rozczarowaniem. Dla mnie miłość się skończyła, wypaliła się we mnie. Wszystko to tylko zauroczenie, drżenie kolan przy pierwszych spotkaniach. A potem? Potem uczymy się siebie na pamięć, współgrając. On wymaga ode mnie teatrzyku, który będę odgrywać - dobrej dziewczyny, którą można tulić - do serca przyłóż. Mi się znudziła ta gierka jak na razie. Jestem z nim z przyjaźni, nie z miłości. Bo miłość w moim przypadku już odeszła. Tłumaczyłam mu to, Purpurowa Wstążko. Tłumaczyłam wielokrotnie. Potrzebuję jakiegoś wstrząsu, wrażeń, bo ciągle mi mało. A przecież związki są tak rutynowe.. Sam wiedział na co się pisał, dlatego też nie czuję skruchy. Od samego początku mówiłam, że nie jestem gotowa i że nie wierzę. A to, że mam czarującego mężczyznę - to mnie trzyma. Nadal potrafi mnie w sobie "rozkochać". Ale nie w sposób duchowy.. Może kiedyś się odnajdę, nie wiem. Na pewno nie dziś, także zrozum mnie. Jestem wachlarzem emocji, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że emocji skrajnych.
https://www.youtube.com/watch?v=zdrRX6yw1S8SylwiaKowaleczka’s Video 136612616795 zdrRX6yw1S8SylwiaKowaleczka’s Video 136612616795 zdrRX6yw1S8

View more

Miłego dnia

Cześć! Leci follow dla fajnej pani?

jebciesiexp’s Profile Photosebastian
Nikt nigdy wprost nie zapytał o to, jak się śmieje. Jak kąciki jej ust unoszą się i nagle dziecinnieje do tego stopnia, że uśmiecham się sama na ten widok. Nigdy nie spróbowano sobie jej wyobrazić, choć tyle razy próbowano wyobrazić sobie mnie, opisać mnie i odgadnąć jaki mam kolor oczu. Moja siostra, sześć lat starsza - bo tylko ją mam - ma w oczach niebo. I choć często coś ją trapi, nigdy o tym nie mówi, jakby w ich głębi zatopiła wszystkie tajemnice. Moja siostra ma alabastrową cerę i ciemno-brązowe włosy, których zawsze jej zazdrościłam, mimo, iż moje częściej chwalili. Często czyta mi coś na głos, a ja wyganiam ją w diabły, bo zdania jej pamiętnika mogłabym cytować na wyrywki. Staje przed lustrem i narzeka, by za chwile stwierdzić, że jest piękna - bo taka w prawdzie właśnie jest. Moja siostra ma małe dłonie, w które chciałaby zbierać garściami szczęście, ale nie zawsze wszystko idzie po jej myśli. Często upuszcza coś, ze smutkiem patrząc, jak kolejna rzecz upada, pełznąc przez palce. Moja siostra jest zbiorem niedopowiedzeń. Jest wiecznym dzieckiem, które zawsze potrafi mnie doprowadzić do łez. Nie chodzi tutaj o łzy smutku, tylko o szczęście, którym jest posiadanie tak wiernego przyjaciela, który z zaciśniętymi zębami zawsze wysłucha Cię na tyle, na ile potrafi. Moja siostra ma cierpliwość - potrafi znieść moje egoistyczne wyczyny i mimo nierówności szans i delikatnej zawiści, nadal obiektywnie mi pomaga, choć mogłaby zostawić mnie w głębinie rozpaczy. Moja siostra jest wrażliwa, subtelna i delikatna, a mimo to - silna, stanowcza i pewna siebie. Tylko nie zawsze potrafi to dostrzec. Ale ja - ja to dostrzegam. Widzę ile wartości kryje się w jej duszy. Moja siostra zbyt łatwo się poddaje. Topi się w smutku i w przeszłości, podobnie do mnie. I rozumiem ją bezgranicznie, nawet kiedy podejmuje chore wybory. Jest jej ciężko, ponieważ konstrukcje naszych zachowań są bardzo podobne, choć z pozoru jesteśmy zupełnie jak dwa żywioły. Moja siostra jest pięknem w moim świecie, którego tak bardzo brakuje mi, odkąd opuściła dom rodzinny. Choć zapalczywie potrafimy się kłócić, równie pięknie wybaczamy sobie wszystko.Tęsknie za Nią. Brakuje mi jej w codzienności, choć gdyby wróciła, żyłabym zupełnie inaczej. Odkąd nie istnieje fizycznie w moim dniu powszednim, zauważyłam jak bardzo oddaliłyśmy się od siebie. Ile dzieli Nas emocji, ile dzieli nas lat świetlnych w czuciu. Zauważyłam, że nie jest dla mnie już otwartą księgą, której karty same się przede mną odsłaniają z zaproszeniem do przeczytania. Niegdyś sama je czytała - dzisiaj muszę toczyć walkę o każde zdanie. Ale wiem, że jest dla mnie jedyna, niepowtarzalna. Nadal jest wyimaginowaną bohaterką mojego dzieciństwa. I choć nasze drogi się rozchodzą tak jawnie, wiem, że będziemy sobie bliskie na zawsze. Wiem też, że kiedyś odnajdzie siebie. Zrealizuje marzenia i ruszy naprzód, pokazując sobą wszystko co najlepsze - udowadniając, że słabości da się pokonać.
https://www.youtube.com/watch?v=tU5mYR1rlD0SylwiaKowaleczka’s Video 136533583451 tU5mYR1rlD0SylwiaKowaleczka’s Video 136533583451 tU5mYR1rlD0

View more

Cześć Leci follow dla fajnej pani

Cześć! ? Jak tam Twoje życie?

Całe życie, począwszy od dzieciństwa. Jako dziecko otrzymywałam bardzo wiele - nie tylko miłości, a tzw. "samowolki", która sprawiła, że stałam się wymagająca wobec życia w późniejszych latach. Choć rodzice nie obdarzali mnie drogimi prezentami i biletami na wymarzone wakacje, dostawałam to co chciałam, jako najmłodsze dziecko. Na swej drodze każdą przeciwność pokonywałam krzykiem, przez co nauczyłam się tak mocno krzyczeć i walczyć o swoje, że nie była mi straszna żadna przeszkoda. Ustępowano mi na każdym kroku, powtarzano, że jestem ślicznym dzieckiem, a moja samoocena wznosiła się na wyżyny. Z upływem lat zrozumiałam, że nie o to chodzi. W miarę wzrastania fizycznego i psychicznego spotykałam różnych ludzi na swej drodze, którzy pokazywali mi aspekty życia, pomagali odkrywać uczucia, o których dawniej nie miałam pojęcia. Zaczęłam być bardziej ustępliwa, wiecznie otwarta na pomoc i stałam się człowiekiem takim jakim jestem, choć wcale się na to nie zapowiadało. Bardzo dużo wniósł do mojego życia wiek nastoletni - poznając każdy ze smaków życia otrułam się wielokrotnie, tonęłam w słodyczy miłości i pierwszych, szczeniackich uczuć. Nauczyłam się kochać szalenie, głęboko, a przede wszystkim nauczyłam się szacunku do innego człowieka. Przestałam być centrum w związku, przestałam zadręczać się tym, że nie jestem doskonała. Nie dążyłam już do perfekcji, a doceniałam to, co przynosił mi los, nawet jeśli nie godziłam się na to w całości.Zaczęłam bardziej wartościować przyjaźń, którą pokazała mi prawdziwie dopiero utracona relacja. Szukałam wszelkich dróg do powrotu niektórych zdarzeń z przeszłości, nie odnajdując ich i przezywałam rozczarowanie za rozczarowaniem. Byłam na etapie myślenia, że wszystko co mnie otacza jest jednym wielkim cyrkiem, a ja głupią kukłą bez serca, która pociągana za sznurki, narzucane ma to, co ktoś dla niej wybierze. Wątpiłam w Boga, we Wszechświat - wątpiłam w swoje możliwości, siłę, tracąc wszystko, co uważałam niegdyś za ważne. Po tym dobitnym kryzysie otrząsnęłam się z tego zawieszenia rzeczywistości i patrząc już nieco dojrzalszym okiem zrozumiałam, że świat jest tym, czym sami go uczynimy. Tworząc piekło wokół siebie możemy liczyć tylko na poparzenia - tworząc niebo, możemy wypoczywać szczęśliwie wśród chmur, śpiewając. Ja wybrałam życie na ziemi, przepełnione smutkiem i radością. Chciałam doświadczać wszystkiego, co możliwe. Chciałam dostać to, co dostają wszyscy, a nie to, co można wywalczyć za pomocą siły przebicia i siły pięści. Całe życie jest dla mnie niewiarygodnie dziwnym doświadczeniem i wiem, że mój światopogląd za rok będzie już inny. Dziś wiem, że jestem na skraju emocji i wszystko, wydając się niedopasowane do reszty, zacznie niebawem układać się w sensowną układankę, w której z łatwością się odnajdę.
https://www.youtube.com/watch?v=vHfuQO9aNu0SylwiaKowaleczka’s Video 136599539291 vHfuQO9aNu0SylwiaKowaleczka’s Video 136599539291 vHfuQO9aNu0

View more

Cześć  Jak tam Twoje życie

<3 <3 <3

<3<3W liceum mówiliśmy na niego pogardliwie Alvaro. Nie posiadał żadnej cechy zewnętrznej, do której wtedy można było się przyczepić — był opalony, dobrze zbudowany, wysoki i miał całkiem przystępną buźkę. Potrafił robić zaskakująco dobre wrażenie na niemalże każdej dziewczynie, pomimo tego, że każdy znał jego opinię; uchodził za kobieciarza. Moje wspomnienia związane z jego osobą sięgają wiele lat wcześniej. Przychodząc do nowej szkoły, mianowicie pierwszej gimnazjum, nowy kolega zaczepił mnie wskazując palcem na innego chłoptasia, że tamten chciałby ze mną chodzić. Mowa była o tymże człowieku. Wybuchłam śmiechem patrząc w stronę wspomnianego wyżej, a koledze powiedziałam, że mógłby owy człowiek sam do mnie przyjść i chociaż się zapoznać. Nader byłam dorosła, jak na swój wiek i zawsze mi to powtarzano. ,,Alvaro'' wzbudził we mnie mieszane uczucia — politowanie graniczące z pogardą. Kolega musiał opowiedzieć mu moją reakcję, bo od tamtej pory, nawet jako już dorosły facet, mijał mnie z dziwnym wstrzymaniem. Dorosły — to słowo chyba zbyt wielkie dla określenia jego osoby.Przez lata patrzyłam, jak zmieniał się. Z wysokiego, wychudłego chłystka zamieniał się w prawdziwego faceta. Może mogłabym zawiesić nawet na nim oko, gdyby nie wspomnienie domniemanej jego miłości do mnie, dziewczyny mu zupełnie nieznajomej.Widziałam, jak moje koleżanki padały przed nim na kolana — obserwowałam jak ranił każdą z nich mimo usilnych starań o to, by nie dały się mu usidłać. Skurczybyk miał taki system operacyjny, iż uwodził je bez większego problemu, a później porzucając udawał, że nic się nie stało. Gardził nimi niemniej, jak ja gardziłam nim. Dla mnie na zawsze miał pozostać dzieckiem z pierwszej gimnazjum, które nie ośmieliło się nawet podejść do mnie, mu nieznajomej.Któregoś dnia stojąc pod sklepikiem licealnego korytarza usłyszałam od przyjaciela, że chce numer do naszej koleżanki. Kolejka była dość długa, a ja rzuciłam bez pardonu, że ,,nigdy nie pozwolę by ten szmaciarz go uzyskał". Wieczorem, wchodząc na facebooka, dostałam wiadomość — od niego. Treść była następująca: ,,Dziękuję za szmaciarza". Szybko weszliśmy w głębszą konwersację. Zwierzał mi się z całego życia i wszystkich jego miłości, choć wiedziałam, że to słowo jest mocno przesadzone. Nie wzruszyło mnie to, bowiem czułam się kolejną ofiarą, usilnie łapaną na przynętę biednego, porzuconego chłopca. Na koniec rozmowy i tak dorzuciłam do ognia mówiąc, że dla mnie jest zwykłą męską dziwką.Czemu tak jest? Że facet ,,zaliczający'' uchodzi za super, a dziewczyna za puszczalską? ,,Klucz, który otwiera wszystkie drzwi jest świetny, ale drzwi otwierające się każdym kluczem są bezwartościowe". W głowie pojawia mi się tylko ten frazes.Od tamtej pory uśmiechamy się do siebie, a nawet zdarzyło nam się normalnie porozmawiać. Choć żeńskie pół miasta miał, a drugie pół miasta do niego wzdycha bądź wzdychało, dla mnie na zawsze pozostanie tym, kim go zapamiętałam.
https://www.youtube.com/watch?v=dJ_m2A7RoJ0SylwiaKowaleczka’s Video 136523037019 dJ_m2A7RoJ0SylwiaKowaleczka’s Video 136523037019 dJ_m2A7RoJ0

View more

3 3 3

cytat na dobranoc można prosić? ??

OliwiaKrol762’s Profile Photo♡♕Olczi♕
Pierwszy pierścionek, noszony na palcu wskazującym u prawej ręki to pierwotna własność mojej siostry. Dostała go na osiemnaste urodziny i był na nią za duży, dlatego oddała go mnie. Jest sześć lat starsza, więc noszę go już 8 lat bez przerwy. Zawsze kojarzy mi się z taką ,,siłą miłości sióstr''. ☺
Drugi, również zdobiący prawą rękę, na palcu serdecznym to prezent od mojej mamy. Wielu osobom bardzo się podoba, to czteropalczasty kwiatuszek, ładnie się mieniący. Zawsze traktuje go jako symbol naszej czteroosobowej rodziny.
Na lewej ręce, na wskazującym palcu noszę prezent od mojego pierwszego chłopaka. Pierścionek bardzo mi się podoba, jednakże wypadają z niego oczka. W pierwszym czasie śmiałam się, że to przez nie bycie razem i to jakiś znak, niemniej jednak przestały. Jest piękny, delikatny i mój ulubiony. Noszę go około czterech lat.
Na palcu środkowym tejże ręki widnieje obrączka z wygrawerowanym ,,Wiem♥". Druga posiadała napis: "Wiesz?". Jest to prezent od mojego ostatniego faceta i nie zdjęłam jej tylko i wyłącznie ze względu na przyzwyczajenie.
Ostatni, na serdecznym palcu lewej ręki, to również obrączka. Zakupione zostały na pierwszą rocznicę związku z moim pierwszym facetem przeze mnie i on również nosił ją długo po naszym rozstaniu. Kiedyś powiedział, że będzie ją nosił dopóki będzie mnie kochał. Ja noszę ją nadal, więc może coś w tym jest
https://www.youtube.com/watch?v=q4tXO6QM4v8SylwiaKowaleczka’s Video 136473632347 q4tXO6QM4v8SylwiaKowaleczka’s Video 136473632347 q4tXO6QM4v8

View more

cytat na dobranoc można prosić

Next

Language: English