❤ <---------- Na lepszy dzień ??
Krzyżowaliśmy spojrzenia i uśmiechy nad ławkami. Broniliśmy się zawzięcie, gdy ktoś tylko obraził to drugie. Siadaliśmy obok siebie na luźniejszych lekcjach. Byliśmy praktycznie nierozłączni. W II semestrze liceum nazwaliśmy naszą relację przyjaźnią.
Przebywając obok niego dużą ilość czasu, zaczęłam dostrzegać jego drobne nawyki, przyzwyczajenia, nietypowy język ciała. Zwróciłam uwagę, jak reaguje na dziewczęta. To, że nie oglądał się za ich krótkimi spódniczkami czy wyeksponowanymi biustami, wydało mi się dziwne. Spytałam go wprost, czy jest gejem. Zmieszał się i zaprzeczył. Zresztą, później faktycznie się przekonałam, że w tej całej swojej dziwaczności faktycznie ma heteroseksualną orientację, chociaż jest ona dosyć... nietypowa.
Zdarzało się, że rozmawialiśmy o seksie. Najczęściej miało to miejsce podczas gier w zaufanym gronie. Rozluźnialiśmy się, śmialiśmy, pobudzaliśmy wyobraźnię. Robiliśmy to wspólnie, pod pretekstem zabawy, dlatego nie czuliśmy wewnętrznego oporu przed mówieniem tego, co myślimy. Tylko raz zostałam wytrącona z równowagi, kiedy z ust M. padło pytanie: "Gdybyś miała oglądać film porno z jednym chłopakiem z naszej klasy, kto by to był?". Siedziałam wtedy na jego łóżku, przykryta jakimś kocem. W pomieszczeniu, niewielkim pokoiku w wyjazdowym ośrodku, panował półmrok. Zakłopotana schowałam twarz w dłoniach, po czym pokazałam palcem na niego.
– Ok – odparł bez żadnego zaskoczenia, emocji, chociażby zdenerwowania. I graliśmy dalej w jakąś gierkę o szczerości.Ja grałam też przed sobą. Patrzyłam na niego. Miałam świadomość, że od czasu do czasu pojawia się w mojej głowie w innych sytuacjach, niż te, które można klasyfikować jako niejednoznaczne. Zaczęłam rozważać, czy go pragnę. Żadna tam miłość. Raczej trywialny popęd. Nawet jeśli wydawało mi się to nieprawidłowe, nie narzucałam sobie w myślach cenzury. Przyjęłam do wiadomości fakt. Nawet lubiłam myśleć, że on też miewa momenty, kiedy go pociągam. Przecież byłam, bądź co bądź, stałym kobiecym elementem, który przewijał się codziennie po jego rzeczywistości. Przywiązaliśmy się do siebie. Ufaliśmy sobie. Tyle o mnie wiedział, tyle ja wiedziałam o nim! Pomimo tej gromady ładniejszych dziewczyn, którym pomagał, musiał się zastanowić chociaż raz, czy nie wydaję mu się atrakcyjna. Byłam kimś innym, ważniejszym. Tytuł przyjaciela to wyższy stopień w hierarchii znajomości.M. powiedział naszemu nauczycielowi od polskiego, że ,,każdy człowiek jest przez coś zniewolony". Sądzę, że my, nastolatkowie, jesteśmy przez pewien czas zniewoleni przez nasze ciała. Ilu młodych ludzi jest uzależnionych od seksu, pornografii? Człowiek szamota się z żądzami na każdym kroku.Chcielibyśmy wierzyć, że z naszymi punktami IQ poruszamy się jedynie po wyżynach elokwencji i wzniosłości. Chcielibyśmy odciąć te niewygodne, bezmyślne instynkty, ale nam się nie udaje. Przeobrażamy się z takich brzydkich, pryszczatych poczwarek, trochę pogubionych w tym wielkim świecie, w motyle. A to wymaga czasu i trudu
Przebywając obok niego dużą ilość czasu, zaczęłam dostrzegać jego drobne nawyki, przyzwyczajenia, nietypowy język ciała. Zwróciłam uwagę, jak reaguje na dziewczęta. To, że nie oglądał się za ich krótkimi spódniczkami czy wyeksponowanymi biustami, wydało mi się dziwne. Spytałam go wprost, czy jest gejem. Zmieszał się i zaprzeczył. Zresztą, później faktycznie się przekonałam, że w tej całej swojej dziwaczności faktycznie ma heteroseksualną orientację, chociaż jest ona dosyć... nietypowa.
Zdarzało się, że rozmawialiśmy o seksie. Najczęściej miało to miejsce podczas gier w zaufanym gronie. Rozluźnialiśmy się, śmialiśmy, pobudzaliśmy wyobraźnię. Robiliśmy to wspólnie, pod pretekstem zabawy, dlatego nie czuliśmy wewnętrznego oporu przed mówieniem tego, co myślimy. Tylko raz zostałam wytrącona z równowagi, kiedy z ust M. padło pytanie: "Gdybyś miała oglądać film porno z jednym chłopakiem z naszej klasy, kto by to był?". Siedziałam wtedy na jego łóżku, przykryta jakimś kocem. W pomieszczeniu, niewielkim pokoiku w wyjazdowym ośrodku, panował półmrok. Zakłopotana schowałam twarz w dłoniach, po czym pokazałam palcem na niego.
– Ok – odparł bez żadnego zaskoczenia, emocji, chociażby zdenerwowania. I graliśmy dalej w jakąś gierkę o szczerości.Ja grałam też przed sobą. Patrzyłam na niego. Miałam świadomość, że od czasu do czasu pojawia się w mojej głowie w innych sytuacjach, niż te, które można klasyfikować jako niejednoznaczne. Zaczęłam rozważać, czy go pragnę. Żadna tam miłość. Raczej trywialny popęd. Nawet jeśli wydawało mi się to nieprawidłowe, nie narzucałam sobie w myślach cenzury. Przyjęłam do wiadomości fakt. Nawet lubiłam myśleć, że on też miewa momenty, kiedy go pociągam. Przecież byłam, bądź co bądź, stałym kobiecym elementem, który przewijał się codziennie po jego rzeczywistości. Przywiązaliśmy się do siebie. Ufaliśmy sobie. Tyle o mnie wiedział, tyle ja wiedziałam o nim! Pomimo tej gromady ładniejszych dziewczyn, którym pomagał, musiał się zastanowić chociaż raz, czy nie wydaję mu się atrakcyjna. Byłam kimś innym, ważniejszym. Tytuł przyjaciela to wyższy stopień w hierarchii znajomości.M. powiedział naszemu nauczycielowi od polskiego, że ,,każdy człowiek jest przez coś zniewolony". Sądzę, że my, nastolatkowie, jesteśmy przez pewien czas zniewoleni przez nasze ciała. Ilu młodych ludzi jest uzależnionych od seksu, pornografii? Człowiek szamota się z żądzami na każdym kroku.Chcielibyśmy wierzyć, że z naszymi punktami IQ poruszamy się jedynie po wyżynach elokwencji i wzniosłości. Chcielibyśmy odciąć te niewygodne, bezmyślne instynkty, ale nam się nie udaje. Przeobrażamy się z takich brzydkich, pryszczatych poczwarek, trochę pogubionych w tym wielkim świecie, w motyle. A to wymaga czasu i trudu