"Gdy pochylisz nade mną twe usta pocałunkami nabrzmiałe,
usta moje ulecą jak dwa skrzydełka ze strachu białe,
krew moja się zerwie, aby uciekać daleko, daleko
i o twarz mi uderzy płonącą czerwoną rzeką.
Oczy moje, które pod wzrokiem twym słodkim się niebią,
oczy moje umrą, a powieki je cicho pogrzebią.
Pierś moja w objęciu twej ręki stopi się jakby śnieg,
i cała zniknę jak obłok, na którym za mocny wicher legł."
-M. Pawlikowska-Jasnorzewska
siedzę przy biurku
pali się świeca
pachnie lasem
patrzę na wypaloną zapałkę
towarzyszy świecy
kruszy się
siedzę tak
i myślę
bo tak naprawdę nie wiem nic
zupełnie nic
lub bardzo niewiele
i trzymam się tego
bo jak puszczę -
to spadnę
i zginę
i nie będzie już nic
zupełnie nic
~~~
Stała sobie gdzieś, na zakurzonym stoliku. Urzekająco pachnąca, niewielka - świeczka.
Obok niej leżała zapałka. Malutka, zwykła, standardowa - zapałka.
U boku zapałki był płomień.Niby banalny, błahy płomyczek
-
Zapałka dzieliła się płomyczkiem ze świeczką, bo ta bez niego była niczym. I tak spędzały we dwie długie lata - płonąc, błyszcząc, wzbudzając zachwyt i zainteresowanie zabłąkanych dusz.
-
Niegdyś przyplątał się znikąd podmuch wiatru. Zimny, prawie niewidoczny wiatr.
Przez niego płomyk zgasł. I nie było już nic.
~~~
Świeczka i zapałka to dwie dusze.
Płomyk to przyjaźń.
Wiatr to kłamstwo.
-
Strzeż tej relacji, w każdej chwili może zgasnąć i nie zostanie już nic.
~~~
u w a ż a j . n a . p r z y j a ź ń
~~~
~~~
Czuję słodki zapach brzoskwiń, uspokaja moje zmysły. Promienie słońca łaskoczą mnie w policzki. Delikatny wiatr obejmuje moje ciało swoimi błogimi melodiami. Aksamitne kwiaty uśmiechają się do mnie swoim urokiem nadanym poprzez swój ambrozyjski, perłowy kolor. Różnorakich kształtów skały bawią się cicho szemrzącym swoją muzykę, bladym, chłodnym strumykiem. Jedwabiste chmury opowiadają mi nowele, a ptaki recytują niezwykłe historie.
~~~
...euforia
...ekstaza
...rozkosz
...błogostan
~~~
w p o r z ą d k u
~~~
Na pewno odczuwa smutek i poczucie winy.
~~~
Spadł mi na ręce smutek,
Do serca wdarł się, do głębi,
Swoją przemocą okrutną
Związał mi dłonie i gnębi.
Podnoszę wzrok, a wokoło
Noc jest bezgwiezdna i czarna.
Kogo na pomoc przywołam?
Kto mój ten smutek zgarnie?
I łamię ręce - i rozpacz
Rzuca mnie na dno i dręczy -
Aż mi ktoś mówi : Popatrz,
Noc już minęła. To tęcza!
I budzę się, patrzę w niebo.
A tam już błękit i słońce...
Nigdy rozpaczać nie trzeba,
O, serce moje, płonące...
~~~
s.m.u.t.e.k.
~~~
Zakwitł nasz sad, wiśniowy sad,
Prześlicznym, bujnym kwieciem,
Biało-różany, wonny kwiat,
Chyba najpiękniejszy w świecie!
W blado - błękitnej, rannej mgle,
Nim ją przebije promień złoty,
Wiśniowy kwiat mi uśmiech śle,
Słonecznej chce pieszczoty!
Młodziutkich wiśni biały kwiat,
Z odcieniem rannej zorzy,
Upiększa w sadach wiosną świat,
Twór cudny dłoni boskiej!
Posyła słońce całus swój
Złocisty, żarem tchnący!
A z nim wiosennych marzeń rój...
Rzuca w ten sad kwitnący!
~~~
w.i.ś.n.i.o.w.y. s.a.d.
~~~
Mów do mnie słowa najpiękniejsze w świecie,
Nabrzmiałe treścią - jak owoc słodyczą,
Odurzają mnie one, jak pachnące kwiecie,
Choć wiem - zegary szczęście ziemskie liczą.
Mów do mnie - że są i szlachetni ludzie,
Nie każdy przecież zakłamaniem grzeszy -
Że jest i szczęście, oprócz łez i złudzeń,
Będę słowami twoimi się cieszyć.
Mów do mnie jeszcze, mowa twa kołysze,
Jak błogi balsam uspokaja nerwy,
Każde twe słowo w sercu mym słyszę,
Tulę do piersi - bez przerwy, bez przerwy...
~~~
s.ł.o.w.a. n.a.j.p.i.ę.k.n.i.e.j.s.z.e