Kiedyś - jak chyba każdy - chciałem mieć w przyszłości dzieci, bo wydawało mi się to naturalne i że "tak trzeba". Że generalnie "teraz nie, ale kiedyś tak". A teraz, mając te swoje 30+ lat doszedłem do wniosku, że kompletnie się w roli ojca nie widzę, nie mam do tego predyspozycji i generalnie pojawienie się dziecka w moim życiu byłoby dla mnie katastrofą porównywalną z kalectwem czy pobytem w więzieniu.
Nie raz, nie dwa, nie pięć, nie dziesięć. Zaczynając od różnych mniej lub bardziej podejrzanych typów, poprzez różnego rodzaju instytucje państwowe, na własnej matce kończąc 😎
Myślę, że raczej tak. Generalnie leków przeciwbólowych nie używam, chyba że już nie mogę wytrzymać, ale to już jest taki stan, że te leki zwyczajnie nie działają xD
Poznałem stąd kilka - kilkanaście osób, z dwoma się nawet spotkałem, jednak zdecydowana większość z tych znajomości nie przetrwała próby czasu. Ogólnie to coraz bardziej sceptycznie podchodzę do poznawania ludzi w sieci. Czy wręcz poznawania ludzi w ogóle.
Myślę że przede wszystkim buduje się ją w dzieciństwie. Jeśli dziecko miało rodziców wspierających, uważanych, to w dorosłym życiu będzie pewnym siebie człowiekiem. Natomiast jeśli rodzice byli toksyczni, oceniający, na wszystkim znali się lepiej i wmawiali dziecku że do niczego się nie nadaje... No to trudno potem oczekiwać że wyrośnie na pewnego siebie, zdecydowanego człowieka.