Masz się za konsumenta?

Każdy w świecie obecnie jest klientem, konsumentem. Nie da się być absolutnie samowystarczalnym.
*
Wybrałam się dziś na targ po warzywa i miód, o takiej porze, żeby zdążyć przed godzinami dla seniorów. Kupiłam wszystko, czego chciałam w tej przyjemnej straganowej atmosferze. Wszystko, poza dynią, bo akurat były tylko pokrojone, a zależało mi na całej bani (bo dłuższy czas przydatności do spożycia). Poszłam więc do pobliskiego hipermarketu.
Godzina 9:30.
Kurde armageddon.
Nie ma szans, żeby ktokolwiek przestrzegał tam zaleceń, a do każdej kasy stało przynajmniej po cztery, pięć osób z pełnymi wózkami.
Wzięłam dynię pod pachę i stanęłam w kolejce do samoobsługowej.
Po chwili za mną też ustawił się sznurek ludzi. Jakaś kobieta zaczyna się drzeć, że mam słuchawkę w uchu stojąc w kolejce, jak śmiem.
Ważę dynię od... Minuty? I coś mi nie wychodzi, kasa piszczy. Kobieta drze się na mnie i wyzywa od śmieci, bo ona tu czeka.
No to przepuściłam ją do tej piszczącej kasy i stanęłam jako szósta osoba do zwykłej kolejki.
Wyszłam ze sklepu 10:10, tłumów było jeszcze więcej niż na początku.
Jeśli tak codziennie wyglądają sklepy, gdy zaczynają się "godziny dla seniorów" to ja dziękuję. Dzicz, nie ludzie.
*
Wybrałam się dziś na targ po warzywa i miód, o takiej porze, żeby zdążyć przed godzinami dla seniorów. Kupiłam wszystko, czego chciałam w tej przyjemnej straganowej atmosferze. Wszystko, poza dynią, bo akurat były tylko pokrojone, a zależało mi na całej bani (bo dłuższy czas przydatności do spożycia). Poszłam więc do pobliskiego hipermarketu.
Godzina 9:30.
Kurde armageddon.
Nie ma szans, żeby ktokolwiek przestrzegał tam zaleceń, a do każdej kasy stało przynajmniej po cztery, pięć osób z pełnymi wózkami.
Wzięłam dynię pod pachę i stanęłam w kolejce do samoobsługowej.
Po chwili za mną też ustawił się sznurek ludzi. Jakaś kobieta zaczyna się drzeć, że mam słuchawkę w uchu stojąc w kolejce, jak śmiem.
Ważę dynię od... Minuty? I coś mi nie wychodzi, kasa piszczy. Kobieta drze się na mnie i wyzywa od śmieci, bo ona tu czeka.
No to przepuściłam ją do tej piszczącej kasy i stanęłam jako szósta osoba do zwykłej kolejki.
Wyszłam ze sklepu 10:10, tłumów było jeszcze więcej niż na początku.
Jeśli tak codziennie wyglądają sklepy, gdy zaczynają się "godziny dla seniorów" to ja dziękuję. Dzicz, nie ludzie.