@UhrHalbFunf

Arthur Kirkland

❤️ Likes
show all
APH_FemUsA’s Profile Photo hongkongaph’s Profile Photo PeopleRepublicOfChina’s Profile Photo APH_FemEngland’s Profile Photo APH_Belarus’s Profile Photo TheAntonioLovers’s Profile Photo letitburn666’s Profile Photo OffLineNoLife’s Profile Photo OverHeatCrow’s Profile Photo

Latest answers from Arthur Kirkland

*Położył palec na jego czole, chcąc go choć odrobinę odsunąć od siebie. Spojrzał mu lodowato w oczy, jakby miał zamrozić jego wątpliwą duszę. O ile taki skąpol nie przehandlował jej na pudełko herbaty. Znów wszystko wraca do normy. Już czuć to cudowne ''uczucie'' w powietrzu...*

Poczułem tą czystą niechęć ze strony mężczyzny co uradowała mnie niezmiernie i z głupio satysfakcjonującym cieniem uśmiechu odsunąłem się od niego na wspomnianą odległość metra i wideł. Niestety tych wideł brakowało a pożyczać nie chciałem, nie żeby mi to nie pasowało ale by tamci nie mieli jakiejkolwiek satysfakcji, ze to do nich przyszedł...
Wielki (Arogant, skurwiel, skąpiec, zarozumialec, niewdzięcznik, w niektórych kwestiach kretyn wszystko aby się kłócić) Anglia zwany teraz Wielką Brytanią. A reszte historyjki każdy zna i nie trzeba jej powtarzać. Chociaż ten brak wideł bądź czegoś ostrego mi doskwierał bo nie wiadomo co strzeli temu zboczeńcowi do łba.
-No to wyjaśnione. Idź zajmij sie tymi swoimi Imigrantami, chyba, że masz coś do mnie na podłożu politycznym. W co szczerze wątpię. A i powiedz Alfredowi, że jest idiotą, tak dla zachowania zwyczaju.

View more

O Ty, wylniały Brytolu! Lumpeksy w moim kraju są droższę niż Twoje luksusowe sklepy! Co Ty sobie wyobrażasz! To nie ja trzęsę portami na widok cudzoziemca w moim kraju! *Złapał za jakąś pustą filiżaneczkę po świeżym naparze i uniósł ją nad głową patafiana. Miał ochotę rozbić ją mu na łepetynie*

-Już się boję. O matko jakie to straszne, że żyję oszczędnie i nie przywiązuje uwagi na pieniądze. - objąłem swe policzki dłońmi by udać zdziwienie z jego słów oraz zainteresowanie na to co mówi. Oczywiście mówił o tym jaki to jestem słaby wręcz nie porównywalny z jego osobą a co dopiero krajem. Przywykłem do tego typu rozmów już z innymi narodami. Chociaż gorzej od Francji w tym asprkcie irytuje mnie Hiszpania. Oboje są siebie warci.
Wzrokiem latałem za jego ręką by zobaczyć co takiego knuje. Kusiło go by zrobił to samo o czym teraz myśli. Albo zrobinie mi totalnke na złość bo każdy wie że jestem cholernie sentymentalny do takich rzeczy, broń Boże osób. Albo planujr zrobić mi krzywdę z czego też bym parsknął. Skoro bombardowanie Londynu przez Hitlera mi nic nie zrobi to tym bardziej taki błahy gest.
Chamsko podszedłem bliżej Francuza tak by dzieliły nas zaledwie centymetry jak nie milimetry.
-Sweety. Spokojnie chęć udupienia mnie zostaw na później. - nawet się za specjalnie nie uśmiechnąłem wiedząc jaki grymas z tego wyjdzie.- Chociaż to pewnie cholernie kusi znajdź sobie kogoś na noc i będzie dobrze. Wyjaśnione staruszku Playboy? - w takiej sytuacji na usta cisnęły się cholernke proste słowa. Ba tesknilem za tym on się do tego przyznal w dosc komkczmy sposób a ja nie za bardzo. Czy nie wypada?

View more

Nic się nie stało, a co miało się stać? *Wzruszył obojętnie ramionami* Stoję w Twoim domu i gapię się, na Twoje siwawe brwi. Niedługo będziesz bawił dzieci na gwiazdkę. Tylko za chudy jesteś. I nie w tych ciuchach. Pomyślą, że Mikołaj zbankrutował i będą wysyłać Ci paczki, albo datki.

-Tobie powinni wysyłać paczki i datki bo zgodziłeś się na imigrantów to teraz masz. Przez co mój problem z jak ty to ująłeś siwizną jest drugorzędnej wartość. O tak spytam - wyciągnąłem portfel i spojrzalem na ilość pieniędzy ile w nim zostało bo przecież wszystko robi się kartą płatniczą. Ale zawsze znajdę jakies drobne gdy zrobie zakupy o wartosci mniejszej niż 15 funtów.
-wystarczy Ci około 86 funtów? Nie chce mi się iść do banku by wypłacić ci więcej drobniaków. - odłożyłem portfel na blat a zamiast tego wziąłem filiżankę zimnej niestety herbaty. Zawiodłem się z tego powodu
-No i bym powiedział coś jeszcze ale nie.. Nie nie. Nie chcę tak łatwo upaść w czyimś i tak wywyższomym jak opinia krajów.. No Francis pochwal jaką jedzą jestem albo.. - machnąłem rękoma jakbym zaraz miał rzucać zaklęcia na jego biedną jednostkę.

View more

Chyba jednak podziękuję...* cofnął się i on. Coś jednak chyba się stało, bo jakby Francuz przestał byc taki potulny, wręcz uroczy w stosunku do Anglika. Strzepnął niewidzialny pyłek ze swojego torsu i w całkowitym milczeniu lustrował gospodarza *

Widząc reakcję Francuza cicho parsknąłem, takie rzeczy tylko mnie bawiły a nie przejmowały. Francuz odmówił? I mi na rękę bo nie stracę swojej herbaty czy trunku na pierwszą lepszą spotkana przezeń osobę. Odczuwałem dzięki temu lekką satysfakcję, może Francuz w końcu przestanie mnie nękać nawet w snach? I przestanie ciagle mi słać jakieś durne liściki podczas jakichkolwiek narad Europe...a i tu go znowu mam. Wyszedłem z Unii dzięki czemu coraz rzadziej bedę widzieć Europejskie gęby a to mi tylko sprzyja, więcej czasu dla siebie i swoich spraw które trzeba wykonywać powoli.
Tak to jest być flegmatykiem gdy do każdej rzeczy trzeba podejść perfekcyjnie i nie śpiesząc się.
-What's happened France? - uniosłem jedną brew w ciekawości i skorzystałem z tego, żem ja tu jestem gospodarzem to przysiadłem już nie kulturalnie na blacie stołu krzyżując ręce na piersi.
-Weź tak nie milcz i mów mi jak na spowiedzi. I hate it when you sit quietly. To jest irytujące, irracjonalne. -oczekując na jakąkolwiek reakcję poczuwałem lekką niecierpliwosć. A nhie należałem do osób cierpliwych w takich kwestiach, odpowiedź musiałem otrzymać już i teraz. Jednak gość obserwował każdy mój ruch w zupełnym milczeniu, jakby to wszystko nagrywał lub szukał idealnego momentu by zadać mi cios w plecy.
Och za dużo kryminałów.

View more

Siema Angol!

Wyplułem herbatę jaką miałem w ustach i którą się delektowałem przez najbliższy czas. To było w pełni nie kulturalne jak się do mie mają tak zwracać! Nie mógłbym sobie na to pozwolić bo wyjdę znowu na politykę appeasementu jak prowadził do tego władca narodu Angielskiego.
Angol.
Ktoż to bluźnierstwo śmiał wymyślać!
-A-n-g-o-l? Angol to taki piłkarz a go jak widzisz tutaj nie ma! -odparłem mając usatysfakcjonowaną minę i tym samym machnąłem ręką jakbym strzelił sam jakiegoś gola mając asystę Rooney'a.
Jednak zbytnio nie winienem odpływać w te światy gdzie zabawa miała wyższy szczebel od zdrowego rozsądku a tak nie winno być. Nie winno zwłaszcza jeśli jest się taka osobą jak ja. Niby zadowolony powróciłem do czarnej herbaty jak i do lektury ale nadal ta jedna małą duszyczka.
Jedna egzystencja na siedem miliardów przeszkadzała akurat mi. Jednemu Brytyjczykowi a nie ANGOLOWI i to jeszcze w swoich czterech kącikach gdzie powinien być ład, porządek i święty spokój! Dlatego też niepocieszony rzuciłem spojrzeniem w stronę gościa a mina wymalowała grymas sztucznego zadowolenia.
-Hi...Hello..Go to hell. A nie.. to jest zarezerwowane tylko dla Francuza.

View more

https://justpaste.it/10wrg

omanask’s Profile PhotoSheila E. C. Hamilton-Douglas
Godzina jak normalna godzina.
Czas spędzałem jak zwykle przy herbacie, czarnej nie słodzonej w a dłoni trzymałem książkę. Kolejny kryminał i to wcale nie była Agatha Christie tylko zupełnie ktoś nowy kto chce zabłysnąć w świecie literatury brytyjskiej gdzie tacy "śpiewacy" nie mają prosto. Ba, wszystko pod górkę a to wszystko z winy czytelników, którzy przez słynnych autorów mają wysokie jak nie cholernie zawyżone wymagania.
Jednakże tak przeglądając w przyjemnej ciszy taką książkę nie potrafiłem się nadziwić jak jakiś młodzik pisze. Czytało się to płynnie, nie widać było rażących błędów gramatycznych a fabuła? Fabuła była idealna! Jakiej żaden inny kryminał nie miał, żadnych mieszkań, żadnych hektolitrów krwi czy stosu zwłok. Wszystko subtelne by nie razić czytelnika swoimi niewyjaśnionymi zapędami.
Jednakże ten błogi spokój od każdego żywego osobnika został przerwany przez diabła. Wparowała kobieta co myślała, że jest u siebie - w przeciwieństwie od niej Allistor nie jest tak żywiołowy ale kocha wyklinać.
Wolę jednak jak się na mnie drą niż robią chaos w moim porządku.
Fiszką zaznaczyłem fragment gdzie ja skończyłem i zamknąłem ją w spokoju odkładając na stół, powolnym wręcz ruchem odwróciłem sie do kobiety z wymowną miną.
Westchnąłem zrezygnowany i pokręciłem głową z politowaniem.
Dlaczego to właśnie ja w otoczeniu mam samych głupców?
-Pukać nie można? O wiele babo nie proszę.-mruknąłem nieprzyjemnie.
A teraz nasuwa mi się pytanie "Dlaczego nie jesteś gentlemanem nawet dla niej?" to siostra, mogę być chamem czy tego chcę czy nie, nikt mi nie zabroni i nikt nie naskoczy na moje ambicje. Jestem w tym temacie czysty jak łza.
Chyba.
Rzuciłem spojrzeniem na herbatę, której nie śmiałem tknąć bo ta rudowłosa upiła łyk pewnie psując ten wspaniały smak.
-Co tym razem? Obniżenie podatków czy twoja wiecznie nieudolna niepodległość? A może mam Ci wywoływać Loch ness by cały twój kilt zdmuchnął. Dobrze wiem, że pod nim nic Szkoci nie mają.

View more

*Łagodnie wypuścił go z uścisku. Troszkę za dużo już tej 'miłości' na dziś. Jeszcze sobie coś Arthur pomyśli i co wtedy?* Przepraszam, chyba na starość za bardzo...* ''wali mi na dekiel"* się rozczulam* Starość, nie radość, a Gilbert miał chyba rację. Francuz się starzeje, a na to nie ma leku*

Kiedy postanowił w końcu zaprzestać z tą dość specyficzną oznaką miłości odsunąłem się raz jeszcze o ten krok. Wszystko byleby nie być za blisko tego starucha. To wręcz nieprawdopodobne kiedy twój największy nemezis za czasów Wojny Stuletniej a potem tylko kolejna zrzęda ale mająca jakąś moc w Europie zaczyna Cię tulić bez najmniejszego powodu.
Bo tak.
Bo się stęsknił.
I kiedy ilość wyzwisk w moją stronę nie przekracza normy w postaci przynajmniej dwudziestu na godzinę.
Faktycznie za bardzo się zestarzał, bo już wygaduje niezliczone głupoty.
Francuz dość miły i jeszczr wyskoczył z tym gestem lepiej niż Alfred ze swoimi zmyślonymi przyjaciółmi.
-Jakoś na to nigdy żeś nie narzekał. Nadal sądzę że albo coś brałeś lub ktoś pojawił się nieudolnym klonowaniem. - rzucilem wzrok w bok nke mogąc już rozmawiać twarzą w twarz. Rozumiem za dużo kontaktów między ludzkich ale by przy Francji tak sie poddać? Co do cholery jasnej sie dzieje?
-By the way. Skoro już tu jędzo jesteś to może się czegoś napijesz? - starałem wrócić do postawy godnej gentlemana bądź przynajmniej zachować resztki kultury.
Ale o jedzenie się nje spytałem bo doskonale znałem reakcję reszty na to. Bynajmniej ciastka są zjadliwe ba najlepsze!
-Wymienił bym Ci stosy herbat albo porzadnego Whiskey ale nie mam na to najmniejszej ochoty.

View more

*Pochwycił Anglika, żeby przycisnąć go sobie do torsu i zamknąć szczelnie w ramionach. Teraz już nie ucieknie. Przynajmniej na tą krótką chwilę! Zamknął oczy i oparł czoło na jego łepetynie* Miło znów poczuć Twój smrodek...

Czyli ten idiota nie żartował. Nie spodziewałem się takiego zagrania z jego strony. Myślałem, że mnie odepchnie lub znowu zacznie się przekomarzać czy niby chcę GO przytulić. Nonsens. Teraz wiem, że jestem na straconej pozycji widząc w jakiej sytuacji się znalazłem. On objął mnie mocno i nie chciał puścić przez najbliższy czas a było to cholernie krępujące i nie potrafiłem poskładać logicznie myśli. Co ten plebs ze mną zrobił?
-Yeees.. A ja wcale nie stęskniłem się za twoimi perfumami które na dłuższą metę, duszą. - skwitowałem niechętnie tak samo niechętnie go objąłem by tylkp poklepać go po plecach bo na nic więcej ja nie mogę się zdać. I tak takie kontakty między ludzkie są przeszkodą gorszą od codziennego problemu z wyborem herbaty. - Dobra.. Francis chyba starczy? Minęła minuta a mawet więcej a nadal nie dzieli nas metr i widły.

View more

Też zwymiotowałbym Twój obiad, nie jesteś z tym sam. A co do rzucania się w ramiona...To nawet nie głupi pomysł, wiesz? Tylko nie z rozbiegu, bo możesz mi się wyślizgnąć *Wyciągnął ręce tak majestatycznie, jakby zaraz miał obejmować samą królowę angielską* Oui, dawaj! *I chyba nawet nie żartował*

Myślałem, że on ma zamiar zrobić ze mnie idiotę. Tak naprawdę to wyglądało i już miałem parsknąć na ten jego żarcik ale jak przybrał pozę jakby miał obejmować niewiadom kogo to aż cofnąłem się o krok jakbym się miał przed nim bronić.
-H..hey Francis..it was a joke.-poczułem się nie tyle co niezręcznie ale i głupio. Ba czułbym wielką satysfakcję jakbym mu odmówił a ten pewnie i by sie załamał skoro aż tak się przygotował..
Chyba, że to tylko aby mnie zmylić i abym to ja wyszedł na debila a nie on. Już sam się w tym gubię bo on jest głupi ale przebiegły. Czemu każdy głupi, przykładowo Alfred, musi być szczwany jak lis? Nie mam bladego pojęcia i nigdy raczej nie dowiem się jak oni to robią, widocznie jestem zbyt leniwy, arogancki i zbytnio sie wywyższam by cokolwiek zrobic w tym kierunku.
Bo grunt to zaakceptować swoje cechy i z nimi żyć tak abym ich nie odczuwał.
Ja arogancki? Fakt ale nie żeby zrobić ze mnie tyrana, sztywniaka czy Bóg wie co jeszcze. Pewnie Francis wszystko ponawymyślał.
-I don't know czy ty żartujesz czy to tak naprawdę. To nie tak że ja bym się rzucił ale skąd! To zaspokojenie czystej ciekawości co moze być w tej twojej małej Francuskiej mózgownicy prócz ciągłej ochoty zbliżen łóżkowych. Powinienem napisać erotyk z tobą w roli głównej. -burknąłem i podszedłem do Francuza który jak idiota nadal czekał aż wykonam ruch. Sam dokładnie nie wiem co ja mam zrobić.
Nie chcę wyjść na idiotę czy broń boże kogos kto by podkochiwał się we Francji niczym gej..i tak zalatuje tym za bardzo aż sam zaczynam tym cuchnąć.
A z drugiej strony mam ochotę bo jednak ten staruch ma swój urok. I jak powtarzałem z miliony razy.
Bez niego nie funkcjonuję.
Muszę mieć kogo obrażać.

View more

Non, nie wiem* Stanął przed nim, rzucając cień na stronice książki Anglika, jak w scenach rozwijającego się horroru* I tęskniłem za Tobą, herbaciany łbie. Jakkolwiek gejowsko to zabrzmi * I tak, ta jego kocia mina mówiła sama za siebie. Czy było mu wstyd przed tym sztywniakiem? Nie, dlaczego?*

Nie mogąc już, przez cień francuza, przeczytać kolejnej stronicy książki, zamknąłem ją. Z hukiem.
Głos francuza i ta pozycja były mi nie wygodne bo wygladało to tak samo jak w horrorach tego dzieciaka Alfreda, ba nawet gorzej boś to francuz! Kiedy rzuciłem na niego spojrzenie czysto analizujące to napotkałem jego dość specyficzną mimikę. Niepokojacą zwłaszcza po tym co on powiedział.
Aż brwi ścisnąłem ku środkowi jakby coś mi tu nie pasowało, bo nie pasowało i to aż za bardzo.
-Wait...What?! - wyciągnałem dłonie ku jego wiecznie nieogolonej twarzy by ją porozciągać tak by upewnić się czy to nie maska. - Who you are and what did you do with Francis? Chociaż co do herbacianego łba..yes to by powiedział Francis ale ta menda. Czyli bodajże ty o ile to jesteś ty raczej chciałaby mnie zakopać jak teściową. Dwa metry od domu i kilka metrów pod ziemią. -odsunałem dłonie od jego twarzy i w pełnym skupieniu przyglądałem sie jego minie. Kocia, mina ta sama co u tego żabojada jak każdy śmie go tak nazywać.
-Good...jednak to ty. I tak zaleciało za bardzo gejowsko.-nadmuchałem poliki niczym chomik gdy trzyma jedzenie na później. Ja sie nie przyznam za chiny, ze mi go brakowało, brakowało tych wszystkich kłótni, brakowało jego denerwującej egzystencji.
Mam za duże ego i za dużą dumę by zrobić z tym nawet jeden krok i przez jego obecność będę sie z tym gryźć przez długi czas.
-Wait again. Did you miss me..oh Francis bo zaraz się popłaczę i rzucę Ci się w ramiona! O ile prędzej nie zwymiotuje mojego obiadu.

View more

Language: English