@UncleFrog

Żabencja

Praszam, jeśli pytanie, czy też odpowiedź na nie, już była - jesteś samoukiem, czy też chodziłaś na jakieś kursy/miałaś swojego Yodę/kupowałaś książki apropo rysowania? (: ~ Ira.

Uczyłam (i w sumie dalej się uczę) głównie z książek, a wcześniej po prostu przerysowywałam ludziki z komiksów. Raz jeden poszłam na kurs rysowania, który w praktyce niewiele miał wspólnego z rysowaniem, za to zrobiło mi się smutno, gdy dziewięcioletnie dzieci paciały farbami milion razy lepiej ode mnie. Poniekąd Yodę też miałam, który nauczył mnie kolorować kredkami i przy okazji wciągnął w mangę, co nieodwracalnie mnie skrzywiło.
Liked by: Lu dreamscaperer
❤️ Likes
show all
Noemili8’s Profile Photo siarczekwapnia’s Profile Photo

Latest answers from Żabencja

Jakie są twoje ulubione pary (w sensie związku, relacji romantycznej) z książek należących do klasyki literatury polskiej i światowej? Wymień, proszę, kilka takowych, tych kanonicznych (czyli takich, gdy narrator potwierdził, że dana dwójka ludzi jest ze sobą), może nieco mniej Sorry za spam i edit.

niemieckipsychiatra’s Profile PhotoRazumichin Naleśnik
Ciekawe pytanie! Z klasyki światowej: Heatcliff i Catherine z Wichrowych Wzgórz, Elisabeth i Mr Darcy z Dumy i uprzedzenia, Jack i Mirabelle ze Spóźnionych kochanków, Jane i Rochester z Jane Eyre, Howard i Dominique ze Źródła (chyba można je uznać za klasykę), Karol i Emma Bovary. Z polskiej: Franka i Paweł z Chama, Litawor i Grażyna z Grażyny, Wacław i Maria w Marii, Aspazja i Beniamin z Poganki. Przynajmniej te pary mogę sobie przypomnieć ;)

Jakie blogi czytujesz?

Głównie analizatorskie, komiksowe i - z braku lepszego słowa - kulturalne, dajmy na to, Przyczajoną Logikę, NAKWA, Kącik Nienawiści, Kiciputka, Hedahe, Pierogarnię, Piwnicę Pana Q. Czasem też zajrzę na jakiś książkowy.

Dzięki za odpowiedź - bloga nie czytam, bo boję się o spoilery, a podobnie jak Ty lubię poznać te wszystkie popularne tytuły. Takie Hunger Games okazało się być całkiem spoko.

RevvR’s Profile PhotoRevv R
O, to ja dziękuję za opinię, bo od dawna chciałam się za Hunger Games zabrać, a jakoś do końca nie byłam przekonana.

Jakieś sposoby na wymazanie Grey'a z pamięci znasz może Żabencjo? (czyt.:Boru, chce to wyrzucić z głowy, help)

Też szukam na to skutecznego sposobu, ale każda następna książka wzięta do ręki, w czymkolwiek lepsza od Greja, pomaga pozbyć się tego wewnętrznego fuj.

Czy Grey'a można czytać dla beki tak jak Kryształy Czasu, czy powoduje wyłącznie zażenowanie?

RevvR’s Profile PhotoRevv R
Tylko zażenowanie, bo nawet jeśli coś jest śmieszne, to tylko dlatego, że przekroczyło wszelką żenadę. Nawet jak go analizuję na blogu, to jest to beka podszyta rozpaczą.

A który tom, według Ciebie, jest najgorszy/najbardziej nielogiczny/najbardziej boli? Ten sam Anonim od Grey'a.

Właśnie trzeci - dwa pierwsze nawet w połowie nie wywołały u mnie tak rozległej palety uczuć, od srogiego whattefucka do czystej nienawiści. Fabuły w zasadzie zero, bo opiera się na nieudanych próbach niewkurzania Christiana i jakichś randomowych wydarzeniach - za to faktycznie poznajemy nowe oblicze Greya i z całym przekonaniem mogę powiedzieć, że to najbardziej odrażająca, psychopatyczna postać książkowa, jaką do tej pory spotkałam. Uch...

Ja mam tylko takie pytanie - dlaczego ktoś, kiedyś, w całej burzliwej historii świata usiadł i w ogóle zaczął zastanawiać się nad tym, czy Greya warto wydać? (Tak, jestem w trakcie czytania. Bardzo boli. Tym bardziej, że większość pieje z zachwytu ._.)

Sama chciałabym to wiedzieć, bo wczoraj skończyłam trzeci tom i telepie mną aż do teraz. Z tego co wiem, ten ktoś siedział w jakimś niszowym australijskim wydawnictwie, które drukowało toto tylko na zamówienie i mocno oszczędzało na korekcie - więc tym bardziej nie wiem, co się stało...

Helloł! Co się nie udzielasz?

Odpowiedź jest boleśnie prosta: sesja D: jak tylko się ogarnę to wrzucam nowy komiks!

Czemu właściwie rzuciłaś historię? Jestem ciekawa, bo sama rozważam historię jako kierunek studiów, chociaż Twój komiks "Co po historii?" obrazuje moje obawy. :v

Trudno być obiektywną, bo studia zaczynałam 5 lat temu i mogę mówić tylko o jednym miejscu (a z tego co wiem, na UW trochę się zdążyło zmienić). Głównie były to osobiste powody - jak się okazało, historię lubię, ale nie aż tak, by ją studiować i z czasem, po trudnym romansie ze starożytnością, przerodziło się to uczucie w skrajną niechęć. Za moich czasów zajęcia były raczej mało rozwojowe, było ich bardzo mało i każdego roku polegały mniej więcej na tym samym, zmieniała się tylko epoka - ale trudno jednak uznać to za zarzut, taka specyfika tych studiów, trzeba po prostu mieć twardy tyłek i siedzieć, czytając te wszystkie opasłe cegły :] z drugiej strony niektórzy znajomi otwarcie przyznawali, że od matury to niewiele się nauczyli. No i nie oszukujmy się, nawet sama strona mojego dawnego instytutu obwieszcza, że co prawda studiowanie historii nie daje konkretnych umiejętności zawodowych, ale wow, przecież się na tych zajęciach dyskutuje, samemu opracowuje źródła, uczy krytycznego myślenia... (oj, ładnie to brzmi, ale rzadko kiedy ma to miejsce). Nie mówię, że po historii nie można w ogóle znaleźć dobrej pracy, ale jako tako w zawodzie jest mało możliwości. Przede wszystkim to kierunek dla pasjonatów, którzy naprawdę to lubią - bo znałam też takich, co naprawdę się w tym odnaleźli ;)

View more

Language: English