@Vi4Vi

Abigail

https://justpaste.it/5do6q

Misia527’s Profile PhotoLove Never Fails
Kupiliśmy szybko prezent dla Abigail. Byłem okropnie pobudzony i nie mogłem się doczekać, gdy dotrzemy do domu. W salonie przywitał nas Mike, który oznajmił, że moja córeczka szybko zasnęła. Wyszedł, a ja rzuciłem się na Lily. Mocno objąłem ją w pasie i zacząłem namiętnie całować. Myśląc o tym co ma pod spodem... Oh bardzo jej pragnąłem. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem ją do sypialni. Szybko zrzuciłem z niej kwiecistą sukienkę. Wyglądała jak bogini. - Dzisiaj ty odwdzięczysz się za ostatni incydent na basenie - szepnąłem kusząco. Dałem jej całusa i poszedłem się umyć. Nie chciałem, żeby czuła się niekomfortowo. Zawsze lubiłem czuć się świeżo w łóżku. Gdy wróciłem, znowu zacząłem ją całować. - Wiesz co Lily. Przypomniało mi się, jak mówiłaś, że jesteśmy dorośli i możemy się zabawić bez zobowiązań. Chcę żebyś wiedziała, że dla mnie jest to coś więcej niż zabawa - powiedziałem. Chciałem, żeby poczuła się bezpiecznie. Nie chciałem, by czuła się jak dama do towarzystwa na jedną noc.
❤️ Likes
show all
NiszczonyPrzezCiebie’s Profile Photo Misia527’s Profile Photo

Latest answers from Abigail

https://justpaste.it/2g03e

fikcja_ask’s Profile PhotoTwórczo
Dwa dni spędziłam w domu. Adam zrobił mi awanturę o to, że nie pracuję, mimo że doskonale wiedział, że nie mogę. Pierwszy raz w życiu krzyknęłam na niego. Skoro nie chciał mieć problemów, że mnie bije, powinien mi dać spokój. Przez te kilka dni, gdy ja nie wychodziłam do pracy, on nie wracał do mieszkania. W poniedziałek spędziłam kilkanaście minut na nakładaniu makijażu. Zazwyczaj nie malowałam się tak mocno, ale dzisiaj chciałam uniknąć męczących pytań. Na szyi zawiązałam apaszkę, by ukryć ślady po duszeniu. Założyłam długie spodnie i bluzkę z długim rękawem. Punktualnie stanęłam za recepcją. Przez dwa dni nieobecności miałam wiele spraw do nadrobienia. Byłam wyjątkowo cicha. Nawet pacjenci zauważyli, że jest ze mną coś nie tak. Zazwyczaj z każdym rozmawiałam, pytałam o stan zdrowia, a starsze osoby o rodzinę i ukochane wnuki. Dzisiaj poza bladym powitaniem, nie odzywałam się do nikogo. Gdy nadeszła pora rehabilitacji, ubrałam dresy. Oczywiście lekarz prosił, abym zakładała spodenki, ale dzisiaj było to niemożliwe. Adam, gdy zobaczył mnie z lekarzem, wkurzył się, że to zdradzam. Wieczorem pieprz*ł mnie tak długo, że aż straciłam przytomność. Na udach miałam ślady jego rąk.
Weszłam do gabinetu lekarza i położyłam się na łóżku. Dresy podwinęłam do kolan, aby mężczyzna mógł wmasować maść. Siedzieliśmy w całkowitej ciszy. Wiedziałam, że on domyśla się. Już od początku wiedział jaki jest Adam, ostrzegał mnie i zawsze oferował pomoc. Byłam jednak świadoma, że nie mogę odejść od swojego chłopaka. Nie miałabym się gdzie podziać, a doktor Borrmann szybko by się mną znudził i zostawił na pastwę losu. Wiedziałam, że Adam mnie nie zostawi. Tylko on jedyny mnie kochał.
- Mam pytanie - szepnęłam, gdy mężczyzna masował moją obolałą nogę. - Co by się stało, gdybym zrezygnowała z rehabilitacji? - zapytałam niepewnie. Chciałam przestać umawiać się z lekarzem, bo on źle na mnie wpływał. Zanim go poznałam, Adam taki nie był jak teraz. - Dostałam kolejną ofertę pracy. Potrzebujemy teraz pieniędzy, więc chciałabym dorobić, a przez rehabilitację nie mogę iść do drugiej pracy - wyjaśniłam. Była to prawda. Kolega Adama zaproponował mi pracę jako sprzątaczka w biurze, a chłopak wciąż narzekał że za mało zarabiam. Nie mogłam jednak czekać, bo ktoś inny zająłby moje miejsce.

View more

https://justpaste.it/7vl4o

fikcja_ask’s Profile PhotoTwórczo
Jego propozycja przejścia na Ty trochę mnie zaskoczyła. W klinice pracowało kilka starszych osób, przynajmniej starszych od doktora Borrmanna i do nich zwracałam się po imieniu, jednak nie mogłam wyobrazić sobie, że swojego szefa nazwę "Tim". Właściwie to imię w ogóle do niego nie pasowało.
- W sumie już dawno chciałam, żeby Pan zwracał się do mnie po imieniu. Mam dopiero dwadzieścia dwa lata, a poza tym nie jestem jeszcze panią - powiedziałam, uśmiechając się do niego. - Ale prawdę mówiąc, chyba nie jestem w stanie mówić do Pana po imieniu. W końcu jest pan moim szefem, a nie kolegą z pracy.
Do głowy przyszedł mi kolejny argument za tym, by nie mówić mu po imieniu. Adamowi oczywiście to się nie spodoba. Dopóki doktor trzymał się ode mnie z daleka, mój chłopak był w miarę spokojny.
Gdy zabieg skończył się, sięgnęłam po kule i wyszłam z gabinetu. W drodze do szatni rozmawialiśmy o pacjentach, śmiejąc się z różnych historii. I wtedy zauważyłam Adama przy recepcji. Miałam na sobie krótkie spodenki, a obok mnie stał lekarz, który czuł się doskonale w mojej obecności.
- Idziemy - powiedział ostro Adam. Widziałam jak zaciska pięści, nie lubił doktora, ale niezwykle starał się powstrzymać złość. Sięgnęłam po swoją torebkę i podeszłam do chłopaka.
- Do zobaczenia, szefie - pożegnałam się.
Już w samochodzie Adam zaczął krzyczeć, że go zdradzam. Rzucał wyzwiskami, jak kulami z pistoletu. Na moich policzkach pojawiły się łzy, które co jakiś czas wycierałam. Gdy stanęliśmy przed kamienicą, chłopak bez słowa wszedł do środka, zostawiając mnie samą. Chodzenie po schodach wciąż sprawiało mi problem, więc było mi przykro, bo mnie zostawił. I wtedy przypomniałam sobie, jak doktor Borrmann bez problemu mnie podniósł i zniósł pod same drzwi. On był dla mnie taki dobry... Co ja bredzę, był dobry dla wszystkich i nie szukał dziewczyny.
Gdy weszłam do mieszkania, Adam stał już w drzwiach. Pociągnął mnie za włosy, sprawiając że kule upadły, a ja kulejąc ciągłam się za nim do sypialni.
- Pieprz ysz się z nim? - krzyknął, uderzając mnie w twarz. Zaprzeczałam, ale to nie pomogło. Bił coraz mocniej, po twarzy, ramionach, całym ciele. Gdy skończył, doczołgałam się do łazienki. Miałam pękniętą wargę i podbite oko.
Sięgnęłam po telefon i napisałam do szefa.
"Dobry wieczór. Adam zabrał mnie dzisiaj na kolację i chyba zatrułam się chińszczyzną. Czy jest możliwość, abym jutro nie przyszła do pracy?" Miałam nadzieję, że szef się zgodzi. Będę musiała wymyślić kolejne wymówki, by do końca tygodnia nie przychodzić do pracy. Oby mężczyzna nie domyślił się, że coś jest nie tak.

View more

https://justpaste.it/28rz3

fikcja_ask’s Profile PhotoTwórczo
Przez kilka kolejnych miesięcy niewiele się zmieniło. Przyzwyczaiłam się do pracy, która nie sprawiała mi żadnych trudności. Poznałam wszystkich pracowników, którzy bardzo mnie polubili i chętnie mi pomagali. Często któraś z koleżanek odwoziła mnie do domu. W pracy czułam się swobodnie, większość pacjentów była ze mną na Ty. Chętnie rozmawiałam z każdym i czułam się w końcu... sobą.
Rzadko rozmawiałam z szefem. Najczęściej tylko witaliśmy się, mężczyzna pytał o moją nogę, ja odpowiadałam, że w porządku, wymienialiśmy uśmiech i żegnaliśmy się.
W końcu nadszedł dzień zdjęcia gipsu. Pojechałam do szpitala, gdzie jakaś kobieta pozbyła się mojego problemu. Noga wydawała się być dwa razy chudsza od drugiej i o wiele słabsza. Nadal musiałam chodzić o kulach.
Dzisiaj zaczynałam rehabilitację. Właśnie zamknęliśmy klinikę, a ja właśnie skończyłam wypełniać dokumenty pacjentów.
- Do jutra Alice - powiedział Rick, główny rehabilitant. Uśmiechnął się i wyszedł. Po chwili zobaczyłam jak Jay opuszcza klinikę wraz z Doris.
- Miłej rehabilitacji, skarbie - rzuciła Kate, przytulając mnie na pożegnanie. Zaczęłam zastanawiać, z kim będę mieć zajęcia, skoro prawie wszyscy już wyszli.
Gdy Grace pożegnała się, zaczęłam martwić się, że pomyliłam się i zabiegi są przeniesione na inny dzień.
- Alice, szef już na Ciebie czeka w piątym gabinecie. Kazał przekazać, że już jest gotowy - powiedziała Molly, odkładając karty pacjentów na recepcję.
- Szef? - zapytałam zaskoczona.
- No tak, macie przecież rehabilitację - odpowiedziała z uśmiechem.
- Przecież szef nie prowadzi rehabilitacji.
- No z reguły nie ma na to czasu, ale dla Ciebie znalazł. Do jutra - rzuciła, po czym wyszła.
Poszłam do szatni i ubrałam spodenki. Na górze miałam sweter, ponieważ Adam wciąż się na mnie wyżywał. Bardzo nie lubił mojego szefa i uważał, że za mało zarabiam, a przecież przyniosiłam do domu dwa razy więcej pieniędzy niż on.
- Dzień dobry, szefie - powiedziałam, wchodząc na kozetkę. Wiedziałam, że czekają mnie masaże i ćwiczenia na wzmocnienie mięśni. Molly wszystko dokładnie mi opowiedziała, gdy rozmawiałyśmy ostatnim razem, dlatego myślałam, że ona poprowadzi zabiegi.
Gdy poczułam na nodze ciepłe dłonie mężczyzny, drgnęłam. Tylko Adam mnie dotykał, dlatego było to dla mnie nieco krępujące.
- Pani Levithan, ta wdowa z urazem biodra pytała dzisiaj, czy jest pan zajęty - powiedziałam, starając się rozluźnić napiętą atmosferę. - Mógłby Pan być jej synem, ale jej to nie przeszkadza - zaśmiałam się.
Dłonie mężczyzny sprawnie masowały moją nogę. Czułam jak mięśnie się rozluźniają, a dyskomfort mija. Doktor Borrmann był doskonały w swoim fachu. Cieszyłam się, że Adam tego nie widzi i miałam nadzieję, że się nie dowie, bo byłabym skończona.

View more

https://justpaste.it/5w67o

fikcja_ask’s Profile PhotoTwórczo
Zrobiłam sobie gorącą herbatę, po czym na chwilę usiadłam na krześle. Byłam bardzo mądra, przecież nie przeniosę gorącego kubka na stolik. Bez kul do niego nie dotrę, a z kulami nie podniosę naczynia.
- Czy mógłby mi Pan podać? - zapytałam, odkładając kule na bok.
- Skądże. Dawno nie spałam tak dobrze - skłamałam, jednak mój uśmiech skutecznie zatuszował nieprawdę. - Rozumie pan. Po kilku nocach w szpitalu, gdzie ciężko się poruszyć przez kroplówki i kable, miło jest położyć się we własnym łóżku - dodałam. To oczywiście była prawda, szkoda tylko, że nie miałam za wielu okazji, porządnie się wyspać. Sięgnęłam po jabłko i wzięłam duży gryz.
- A co do nogi, to już nie boli. Gorzej z rękoma. Jestem bardzo słaba, a muszę unosić na ramionach całe swoje ciało, które waży sporo - odpowiedziałam spokojnie. - Jak zdejmie mi Pan gips, będę musiała w końcu pójść na siłownię, żeby trochę schudnąć i poprawić swoją kondycję - znowu skłamałam. Przecież nigdy nie będzie mnie stać na siłownię, a po pracy będę miała sporo obowiązków w domu, więc nie znajdę chwili, by nawet wyjść pobiegać.
- Niech Pan się nie martwi, radzę sobie. Przynajmniej Suzie tak uważa - oznajmiłam stanowczo. Nie chciałam, żeby zatrudniał kogoś dodatkowego, bo mogłabym wtedy stracić część wynagrodzenia, które było dla mnie niezwykle ważne. - Dam sobie radę, zwłaszcza że praca jest łatwiejsza niż mi się wydawało. A co najważniejsze, mogę siedzieć, więc nie męczę się - odpowiedziałam z uśmiechem. Odłożyłam ogryzek jabłka na bok i sięgnęłam po kubek z gorącą herbatą. Czułam się trochę skrępowana, zwłaszcza że doktor bacznie mnie obserwował. Pewnie domyślał się, że coś jest nie tak. Na zewnątrz było ponad dwadzieścia stopni, a ja miałam ubrany golf. Adam ostatnio trochę przesadził i zaczął mnie podduszać, więc na szyi miałam parę siniaków, które musiałam ukryć.
Niezręczną ciszę przerwał dzwonek mojego telefonu. Chciałam wyjść, ale zajęłoby mi to za dużo czasu.
- Tak, skarbie powiedzialam, uśmiechając się delikatnie, by lekarz nie zauważył, że obelgi, które rzuca mój chłopak, ranią mnie.
- Kończę za dwie godziny - odpowiedziałam na jego pytanie. - Dobrze, kupię po drodze... - powiedziałam spokojnie. Adam się rozłączył. - Też Cię kocham, do zobaczenia - powiedziałam do głuchego telefonu. Oczywiście ostatnie zdanie wypowiedziane przez mojego chłopaka brzmiało "pośpiesz się idiotko", jednak wolałam, by lekarz myślał, że to wyznanie miłości. Lubiłam go, ale nie chciałam żeby wtrącał się w moje prywatne sprawy.

View more

https://justpaste.it/5do8s

fikcja_ask’s Profile PhotoTwórczo
Gdy mężczyzna przyznał, że nie ma dziewczyny, poczułam sprzeczne emocje. Z jednej strony poczułam niepokój, ponieważ ten fakt mógł wzbudzić podejrzenia u mojego chłopaka, który był niezwykle zazdrosny. A z drugiej strony ucieszyłam się. Doktor Borrmann był bardzo przystojny, czarujący i troskliwy. Czasem miło było pofantazjować o takim idealnym facecie. Byłam jednak świadoma, że mam chłopaka, a lekarz i tak by mnie nie chciał.
Cicho pisnęłam, gdy mężczyzna bez problemu mnie uniósł. Mój wzrok powędrował do jego twarzy, która wyrażała wyraźny nakaz posłuszeństwa. W jego oczach zobaczyłam litość. Nie lubiłam, gdy ktoś tak na mnie patrzył i mnie żałował, ale on... miał tak hipnotyzujący wzrok. Zsunęłam kule z ramion, złapałam je w dłonie, a następnie zarzuciłam ręce na szyję lekarza. Po dłuższej chwili w końcu udało mi się oderwać wzrok od jego nieskazitelnej twarzy. Nie minęła nawet minuta, a już staliśmy pod drzwiami mojego mieszkania. Z torebki wyciągnęłam klucz i wsunęłam go w zamek.
- Jeszcze raz dziękuję za pomoc. Do zobaczenia w poniedziałek - powiedziałam, posyłając mężczyźnie ciepły uśmiech. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka, czując nagły przypływ ulgi.
Wyjście po schodach bardzo mnie zmęczyło, dlatego od razu położyłam się spać, czego oczywiście później pożałowałam.
W środku nocy obudził mnie krzyk Adama. Zaświeciłam lampkę nocną i spojrzałam na pijanego chłopaka.
- No tak, księżniczka znowu sobie leży- powiedział, wypluwając każde słowo jak jad. - Wstawaj i bierz się idiotko do roboty. Nie było Cię tydzień. Widziałaś jaki w domu jest syf? - krzyknął, ciągnąc mnie za nadgarstki. - Jak rano wstanę to ma być porządek. I zrób zakupy. Tylko cicho, bo mnie głowa boli, chcę iść spać.
Wstałam z łóżka i wyszłam z sypialni. Wolałam nie dyskutować z pijanym Adamem. Całą noc sprzątałam. Zasnęłam o piątej nad ranem, ale już o ósmej obudził mnie chłopak. Nie mogłam się nawet obronić. Zaczął okładać mnie pięścią po ramionach i brzuchu. Zawsze tak robił, żeby nikt nie widział śladów. Po paru minutach w końcu odpuścił i ostrzegł, że następnym razem jak go nie posłucham, skończy się gorzej. Mimo bólu musiałam wstać i iść na zakupy. Zajęły mi one ponad trzy godziny, za co znowu oberwałam.
Do pracy ubrałam gruby golf, mimo że było ciepło. Chciałam ukryć wszystkie siniaki i rany. Po tak ciężkim weekendzie byłam bardzo zmęczona, ale uważnie słuchałam starszej pani, która tłumaczyła mi, co mam robić. Cieszyłam się, że nie ma doktora Borrmanna, bo on od razu zauważyłby, że coś jest nie tak.
Gdy nadeszła pora na obiad, Suzi wyszła do restauracji, a ja ruszyłam do pokoju socjalnego, żeby zjeść jabłko, które przyniosłam z domu, a także napić się czegoś ciepłego. Od razu tego pożałowałam. W środku oczywiście był nie kto inny, jak doktor Borrmann.
- Ymm... Dzień dobry, szefie - szepnęłam niepewnie, podchodząc do czajnika. Wykonywałam każdy ruch dokładnie, aby tylko przypadkiem nie pokazać siniaków, które były najbardziej widoczne na chudych nadgarstkach.

View more

https://justpaste.it/85eh2

fikcja_ask’s Profile PhotoTwórczo
Gdy mężczyzna powiedział, że nie chce mieć romansu z sekretarką, od razu mój wzrok powędrował na jego dłonie. Cóż, na palcu nie zauważyłam obrączki, ale pomyślałam, że musi kogoś mieć, skoro nie szuka ładnej asystentki, którą mógłby zaliczyć. Gdybym była ładna, jego dziewczyna mogłaby być zazdrosna.
Doktor był bardzo uparty i najwidoczniej zawsze stawiał na swoim, więc nie miałam wyjścia i musiałam pozwolić mu zaprowadzić się do mieszkania.
- Tylko niech Pan się nie zdziwi, jeżeli nie zastanie pan swojego samochodu pod kamienicą - ostrzegłam, podając mu swoją torbę, po czym sięgnęłam po kule. - W tej okolicy nie spotyka się tak drogich aut, więc możliwe że ktoś je ukradnie, a jeśli nie, to w przypływie zazdrości uszkodzi - dodałam, ruszając w kierunku klatki schodowej.
Przeszłam ledwo pół piętra, a już dostałam zadyszki i wszystko powoli zaczęło mnie boleć. Szłam bardzo wolno, czując jak każdy kolejny krok powoduje większy ból. Zaczęłam zastanawiać się, czy nie powiedzieć mężczyźnie, że mieszkam tutaj. Nie chciałam, by widział moją słabość. Domyśliłam się jednak, że będzie czekał aż wejdę do środka, więc wolałam odpuścić.
Na drugim piętrze zatrzymałam się i usiadłam na schodach. Ostatnio bardzo mało jadłam, więc taki wysiłek fizyczny był dla mnie wielkim wyzwaniem.
- Wie pan co, ja już sobie poradzę. Zanim wejdę na piąte piętro, minie trochę czasu, a ja nie chcę pana zatrzymywać - powiedziałam, mając nadzieję, że mężczyzna w końcu odpuści i zostawi mnie samą. Jak zwykle za dużo oczekiwałam.
Niechętnie wstałam, czując jak mój zwichnięty bark boli coraz bardziej od unoczenia niemalże całego mojego ciała. Zrobiłam kilka kroków, czując się coraz gorzej. Na szczęście mężczyzna szedł za mną, więc nie widział mojej przepełnionej bólem twarzy.
- Naprawdę sobie poradzę. Pana dziewczyna na pewno się martwi o pana - rzuciłam bezmyślnie. Dopiero po chwili zrozumiałam jaką jestem idiotką. Nie powinnam była wtrącać się w życie prywatne swojego lekarza, a właściwie to szefa. Zaczęłam obawiać się, że po tym co mężczyzna właśnie zobaczył, jednak stwierdzi, że nie jestem w stanie wykonywać pracy i znajdzie kogoś na moje miejsce. Nie wiem co bym wtedy zrobiła, dlatego chciałam się go pozbyć jak najszybciej.

View more

https://justpaste.it/6hvzq

fikcja_ask’s Profile PhotoTwórczo
Tego właśnie się obawiałam, że mężczyzna złapie mnie i zrobi wykład o tym, jaki to mój chłopak jest zły. Nikt go nie lubił, ciągle ktoś mnie przed nim ostrzegał, nie zwracając uwagi na to, że ja jestem naprawdę szczęśliwa. Doktor Borrmann chyba różnież chciał mi to wybić z głowy. Na szczęście jednak nie mówił nic o tym, że Adam nie przyjechał, tylko zaproponował, że mnie zawiezie. Chwilę milczałam, zastanawiając się, czy aby na pewno powinnam się zgodzić. Nawet gdybym złapała jakiś autobus, musiałabym iść do domu kilometr piechotą.
- Niech będzie - powiedziałam, odwracając się z trudem w kierunku mężczyzny. Szłam obok niego powolnym krokiem. Chodzenie wciąż sprawiało mi ogromny ból, ale starałam się tego po sobie nie pokazać.
- Ale to nie zmienia faktu, że i tak jest pan fatalnym rekruterem. Jeżeli zatrudnił pan wszystkich ludzi tak samo tępych jak ja, to niestety ten biznes szybko padnie - rzuciłam żartem. Mężczyzna naprawdę nie nadawał się do tego, by wybierać ludzi do pracy. W końcu przyjął mnie, a ja byłam nikim.
Po chwili zobaczyłam nowy, piękny, samochód. Nie znałam się na markach, ale musiał być on drogi. Lekarz otworzył mi drzwi, pomógł wsiąść do środka, a następnie odłożył kule na tylne siedzenie.
Jechaliśmy w milczeniu. Ja wciąż byłam zła na swojego chłopaka o to, że mnie zostawił, czułam się niepewnie w samochodzie z doktorem i wciąż bałam się o to, że jednak nie podołam tak wspaniałej pracy.
- To tutaj - powiedziałam, gdy mężczyzna zatrzymał się pod starą kamienicą, na jednym z biedniejszych osiedli miasta. Pod wejściem oczywiście zataczało się już kilku meneli, a parę metrów dalej niepełnoletnie dzieciaki paliły, nie chcę nawet wiedzieć co. Nie mogłam spojrzeć na lekarza, gdy pomagał mi wysiąść, bo dokładnie wiedziałam co sobie właśnie myśli o moim domu. Spojrzałam na ostatnie, piąte piętro. Było ciemno, oznaczało to, że Adama nie ma w mieszkaniu. Na szczęście w trakcie wypadku nie zgubiłam kluczy, więc spokojnie mogłam wejść do środka. Przypomniałam sobie jedną rzecz. Nigdy nie narzekałam na brak windy, uważałam że ruch dobrze mi zrobi, jednak teraz gdy uświadomiłam sobie, że muszę wejść na piąte piętro o własnych siłach, aż zrobiło mi się słabo.
- Dziękuję bardzo za podwiezienie i przepraszam za kłopot - powiedziałam do mężczyzny. Zarzuciłam na ramię torebkę i złapałam kulę. Od razu zwróciło na mnie uwagę kilku naćpanych dzieciaków i jeden pijak. O tej godzinie lepiej nie wychodzić z mieszkania. Żałowałam, że Adama nie było przy mnie.

View more

https://justpaste.it/5rt4z

fikcja_ask’s Profile PhotoTwórczo
Byłam zaskoczona, gdy doktor powiedział, że na mojej kopii umowy jest niższa kwota. Nie rozumiałam o co mu chodzi, dlaczego miałabym trzymać pieniądze na koncie i ukrywać je przed chłopakiem. To było niedorzeczne.
- Chciałabym jednak dostać kopię, która odpowiada oryginałowi - powiedziałam, podpisując dokument. - Adam nie myśli, że moje pieniądze są jego - zaczęłam wyjaśniać. - Po prostu oszczędzamy. Oboje nie zarabiamy wiele, a zbieramy pieniądze na dom. Mój chłopak wpłaca je na lokatę, on chce, żebyśmy w końcu znaleźli ładniejsze mieszkanie, albo maleńki dom, żebyśmy w końcu mogli się pobrać i założyć rodzinę - powiedziałam, oddając mężczyźnie plik kartek.
- Pielęgniarka mówiła, że jutro założy mi Pan gips i będę mogła w końcu wyjść. Myślę, że w poniedziałek już będę mogła zacząć pracę - oznajmiłam, sięgając po kolejną porcję owoców. Wciąż nie wiedziałam kto je przynosi, ale byłam bardzo wdzięczna, że nie muszę płacić przynajmniej za obiady. Nie mogłam się doczekać jutra, aż w końcu wyjdę ze szpitala, weekend spędzę w domu, a w poniedziałek zacznę pracę. Domyśliłam się, że mężczyźnie nie podoba się mój pośpiech, ale nie miałam zamiaru dłużej leżeć i nic nie robić. Na szczęście klinika znajduje się tylko kilka przecznic od mojego mieszkania, więc będę mogła dojeżdżać tam autobusem, a gdy zdejmą mi gips, pieszo.
Następny dzień miał być cudowny, jednak jak zwykle przeceniłam swoje oczekiwania. Rano lekarz założył mi gips. Pół dnia spędziłam na nauce chodzenia o kulach. Na szczęście Mia była tak miła i mi z tym pomogła. Wieczorem dostałam wypis.
Już od godziny siedziałam przed wejściem do szpitala. Było chłodno, a ja miałam na sobie tylko bluzę, którą dostałam w paczce. Kilka razy dzwoniłam do chłopaka, który obiecał, że mnie odbierze. Wciąż nie dawał znaku życia. Zaczęłam się martwić tym, że może teraz on miał wypadek.
Po kolejnych trzydziestu minutach w końcu podniósł słuchawkę.
- Czego - warknął do telefonu.
- Gdzie jesteś? - zapytałam spokojnie, czując ulgę, że nic mu nie jest. - Miałeś mnie odebrać godzinę temu.
- Jestem u Paula, wypiłem kilka piw, przyjdź na nogach - odpowiedział.
Byłam załamana. Mieszkanie znajdowało się ponad dwadzieścia kilometrów od szpitala. Nie wiem czy dałabym radę przejść ten dystans o zdrowych nogach, a co dopiero o kulach i ósmej wieczór.
- Dobrze, poszukam przystanku, przyjadę autobusem - powiedziałam ze łzami w oczach. Adam nic nie odpowiedział, tylko po prostu się rozłączył. I wtedy zauważyłam parę ciemnych oczu, które mnie obserwowały. Oczywiście był to doktor Borrmann, który pewnie skończył już dyżur, bo był normalne ubrany. Otarłam szybko łzy, po czym wzięłam torebkę i z trudem ruszyłam przed siebie, mając nadzieję, że w pobliżu szpitala znajdę jakiś przystanek, a co najważniejsze autobus, który jeździ o tej godzinie.

View more

https://justpaste.it/452so

fikcja_ask’s Profile PhotoTwórczo
- On nie jest taki - pośpiesznie wyjaśniłam. Mimo niechęci spojrzałam na mężczyznę, który dotykał mojego nadgarstka. Po ostatniej wizycie Adama, pojawił się na nim fioletowy ślad. - On mnie kocha - powiedziałam pewnie, chociaż momentami sama nie wierzyłam w te słowa. Kiedyś mój chłopak umiał pokazać, że mu zależy, ale z czasem życie razem po prostu stało się normalnością i nie musiał już się starać.
- Miałam szesnaście lat, gdy mama powiedziała, że mam nie wracać do domu. On mnie przygarnął pod swój dach, płacił rachunki, kupował jedzenie, robił wszystko żebym nadal mogła chodzić do szkoły. Gdy zrezygnowałam, znalazł mi pracę - wyjaśniłam, wracając pamięcią do tamtego okresu. Wtedy wydawało mi się, że jestem naprawdę szczęśliwe, nie liczyłam się z konsekwencjami. Wiedziałam, że Adamowi zależy już mniej, ale nie zostawi mnie. Bałabym związać się z kimś nowym, nie byłam już dziewicą, nowy mężczyzna mógłby mieć z tym problem. A poza tym byłam brzydka, więc kto zakochałby się we mnie.
- Nadal chcę u Pana pracować. Nie dostanę lepszej propozycji, chociaż wciąż boję się, że jestem do tego za głupia - przyznałam, przypominając sobie słowa Adama, że jestem tępą idiotką. - I nie musi Pan się o mnie martwić, dam sobie radę - szepnęłam, gdy mężczyzna wychodził.
Siedzenie w szpitalu zaczęło mnie trochę denerwować. Rana nie goiła się tak szybko, więc musiałam zostać kilka dni dłużej, co oczywiście okropnie mnie martwiło. Pielęgniarka powiedziała, że doktor jutro założy mi gips i będę mogła w końcu wyjść.
Po południu, znowu dostałam obiad, którego nawet nie tknęłam. Stał na stoliku, w czasie gdy ja dojadałam owoce z pierwszej paczki. Nie chciałam żeby się zepsuły. I wtedy do sali wszedł doktor Borrmann. Na początku nie poznałam go, bo miał ubrane jeansy i zwykły t-shirt. Wyglądał dużo młodzej.
- Dzień dobry- powiedziałam, wycierając dłonie w chusteczkę. Zauważyłam, że mężczyzna ma że sobą teczkę, więc domyśliłam się, że to jest moja umowa. Nie myliłam się. Wzięłam plik kartek i zaczęłam czytać. Oczywiście była mowa o ubezpieczeniu i rehabilitacji. Gdy dotarłam do punktu z wynagrodzeniem zamarłam.
- Czy tutaj jest błąd? - zapytałam, wskazując sumę 1500 $. Byłam zaskoczona. Do tej pory zarabiałam niecałe pięćset miesięcznie. - Ja... - szepnęłam, nie wiedząc jak to skomentować. Sprawdziłam wczoraj i rehabilitacje bez ubezpieczenia kosztują prawie dwa tysiące miesięcznie. Myślałam, że będę zarabiać więcej, może sześćset, siedemset dolarów, ale nie aż tyle! Zaczęłam się bać, że nie będę za dobra na to stanowisko.

View more

Language: English