Nie obraź się za to pytanie... Bo w sumie tak cały czas piszesz o miłości, tolerancji itp. ale czy Tobie nie zdarza się czasem kogoś obrazić, czy sprawić komuś przykrości? Przyznam, że ciekawi mnie to, jak np. odnosisz się do ludzi, których nie lubisz
Oj nie obrażam się, pytać możesz o wszystko c:
Oczywiście, że mi się to zdarza.
Nie jestem idealna i mnie też czasem ponoszą emocje, puszczają nerwy, a wtedy trudno jest zachować spokój. Nie jest tak łatwo wyprowadzić mnie z równowagi, ale kiedy to się dzieje, zdarza się, że powiem o kilka słów za dużo. Nie przypominam sobie jednak sytuacji, kiedy celowo kogoś obrażałam, z pełną premedytacją. Zawsze tego żałowałam. Zawsze czułam się okropnie z tym, że kogoś uraziłam, zwłaszcza kiedy był to ktoś bardzo mi bliski. Jest jedna sytuacja, której nie mogę sobie wybaczyć do tej pory i nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie to zrobić...
Jeśli chodzi o ludzi, których nie lubię, to odnoszę się do nich normalnie. Nie uważam ich za jakoś gorszych ode mnie, po prostu nie darzę ich sympatią, a to nie znaczy, że mogę przestać ich szanować. Wyznaję zasadę, że każdemu należy się szacunek, nawet jeśli za daną osobą nie przepadamy. Czasami w gronie bliskich znajomych czy w wiadomości do przyjaciółki rzucę jakiś złośliwy komentarz na temat osoby, której nie lubię. I może to trochę niefajne, ale nikomu tym krzywdy nie robię.
Staram się przeważnie jednak nie zwracać uwagi na ludzi spoza kręgu moich "ulubionych", żeby skupić się na tym, co tak naprawdę jest dla mnie ważne.
Chłodnego wiaterku i ciepłego deszczyku, Światełka! 💛
Oczywiście, że mi się to zdarza.
Nie jestem idealna i mnie też czasem ponoszą emocje, puszczają nerwy, a wtedy trudno jest zachować spokój. Nie jest tak łatwo wyprowadzić mnie z równowagi, ale kiedy to się dzieje, zdarza się, że powiem o kilka słów za dużo. Nie przypominam sobie jednak sytuacji, kiedy celowo kogoś obrażałam, z pełną premedytacją. Zawsze tego żałowałam. Zawsze czułam się okropnie z tym, że kogoś uraziłam, zwłaszcza kiedy był to ktoś bardzo mi bliski. Jest jedna sytuacja, której nie mogę sobie wybaczyć do tej pory i nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie to zrobić...
Jeśli chodzi o ludzi, których nie lubię, to odnoszę się do nich normalnie. Nie uważam ich za jakoś gorszych ode mnie, po prostu nie darzę ich sympatią, a to nie znaczy, że mogę przestać ich szanować. Wyznaję zasadę, że każdemu należy się szacunek, nawet jeśli za daną osobą nie przepadamy. Czasami w gronie bliskich znajomych czy w wiadomości do przyjaciółki rzucę jakiś złośliwy komentarz na temat osoby, której nie lubię. I może to trochę niefajne, ale nikomu tym krzywdy nie robię.
Staram się przeważnie jednak nie zwracać uwagi na ludzi spoza kręgu moich "ulubionych", żeby skupić się na tym, co tak naprawdę jest dla mnie ważne.
Chłodnego wiaterku i ciepłego deszczyku, Światełka! 💛