Nie jestem podróżnikiem ale straciłem podróż.
Wszystkie znaki, ktore postawiłem byś mogła mnie zrozumieć zwiało jak sztorm.
Następnego dnia zastanawiałem się czemu tego nie przewidziałem, oszczegali przecież. Zaślepiony wierzeniem w prezenterkę pogody, zaufałem.
Zostałem ograbiony, zostawiamy z słowami "widzę w Tobie część, którą zobaczysz gdy będziesz starszy. Zobaczysz ją także ".
Moja podróży, zostawiłaś mnie ze znakiem zapytania, nie z kropką na końcu choć za nią przeprosiłaś.
Rzucam częściami siebie na lewo i prawo mając nadzieję, że ktoś znajdzie jedną z nich.
Uratuje, zasadzi w swoim ogródku po czym będzie obserwować, pielęgnować.
Razem zaczniemy po jakimś czasie rosnąć, uczyć się siebie nawzajem.
To będzie najlepsza część naszej infaltynej zabawy, która przeistaczyć się może w dojrzałe i świadome działanie.
https://youtu.be/LoY6nmmjnHM"... I don't wanna be modern art
But I only got half a heart
To give to you"
Jak co roku coś rozkwita na zewnątrz i wewnątrz domów.
Pnącza kwiatów dotykają się, razem tworząc piękne obrazy.
Dajesz im wyzwanie by byli kimś.
Dzieje się to wszystko szybko, wyjątkowo szybko. Potem zwalnia żeby znów pokazać swoją siłę i zaangażowanie by połączyć kawałki w jedną całość.
https://youtu.be/LoY6nmmjnHM
Czekam na usunięcie kolejnej odpowiedzi od was.
Specjalnie dla Ciebie.
Kobieta usiadła obok, jej zapach sponiewiera zmysły. Intensywność zżera zmysł zapachu do krwistosci. Idąc ulicą kobieta przywołuje przyjemne wspomnienia. Zapach działa jak narkotyk, uzależnia od niego. Nie można skupić się. Słodkość działa na układ nerwowy, oczy zamykają się same podczas wdechu perfum.
Powroty dla ciekawych.
Powrót do domu tramwajem przez miasto. Znane kąty, serce topi się. Nostalgiczne wspomnienie wywołuje uśmiech na twarzy.
Przypomnienie chwil nie do powtórzenia, młodzieńcza, szaleńcza miłość. Dalsze oczekiwanie, dalsze topnienie serca. Chęć spojrzenia w oczy raz jeszcze, objęcia w ręce. Wspaniały czas lecz przeplatany bólem odjazdu. Gardło się łamie, łzy lecą przez ramię. Niewidoczne tak naprawdę dla tłumu ludzi.
Stop, może to przywołuje spotkanie?
Prowokuj tak by wszystkie twoje myśli spełniały się.
By twoje cele, pragnienia zostały zaspokojone.
Te odbicie w lustrze to ty.
Sprawiasz, że one nabiera ciepłych barw.
Oczyszczasz je jak deszcz beton.
To twoje odbicie pokazuje kim chcesz być.
Tylko ty możesz zmienić jego miejsce.
Ciemna noc leżę w środku miasta.
Dłoń na głowę, leży tona życia.
Myśl za myślą ciągnie słowo.
Każda kolejna sekunda zmienia się w amerykański horror.
Strach przed resztą aż do rana.
Dopóki nikt nie zjawi się z rana.
Dopełni niepokój, wrzucając przez okno na zimno.
Powrót do domu tramwajem przez miasto.
Znane kąty, serce topi się. Nostalgiczne wspomnienie wywołuje uśmiech na twarzy.
Przypomnienie chwil nie do powtórzenia, młodzieńcza, szaleńcza miłość. Dalsze oczekiwanie, dalsze topnienie serca.
Chęć spojrzenia w oczy raz jeszcze, objęcia w ręce. Wspaniały czas lecz przeplatany bólem odjazdu. Gardło się łamie, łzy lecą przez ramię. Nie widoczne tak naprawdę dla tłumu ludzi.
Stop, może to przywołuje spotkanie?
Nowe miasto ukazało swoje oblicze zaraz po postawieniu stopy na jego ziemi.
Podróż ZDiTM przebiega szybko ale z turbulencjami. Jest cel, miejsce gdzie musiałem dotrzeć. Czas minął szybko bo nim otworzyłem oczy już za oknem jest ciemno. Zapewne efekt zmiany czasu daje o sobie znać. Nowe miejsce, sen. Mimo obcego mieszkania sen ciężko zabiera powieki wraz ze sobą. Czyżby bezsenna noc?
Niech dzisiejsza noc pachnie Tobą!