Można ale chyba są przyjemniejsze sposoby spędzania wolnego czasu niż żywe zainteresowanie tobą przez drugiego człowieka, np. słuchanie że powinnaś robić jak uważasz realizować się, iść za głosem serca i inne takie banialuki dla ludzi którzy nie potrafią wziąć na siebie odpowiedzialności tylko zrzucać ją na swoje "prawo" do robienia co chcą nie zważając na innych ani nawet na siebie z wczoraj czy jutro.
Ta, w aktualnej i poprzedniej pracy po 5 dni w tygodniu.
Wycieczki personalne i jazda z kur...
Ludzi nie uspokajają słowa tylko możliwości jakie masz żeby faktycznie zaradzić sprawie. Uspokoić może ktoś kompetentny i odpowiedzialny mający umiejętności by sprawą się zająć a nie wesoła dusza która paple i paple trzy po trzy i sama potrzebuje wsparcia.
Jako że krótko się strzygę wychodzi na to iż mam tu jednocześnie do czynienia z froterystą.
Nikim innym bym nawet nie potrafił.
Chyba jest tak że im dalej w las tym więcej drzew. Taki las jest lepszy jakościowo, więcej tam w nim można w materii leśnej. Jakoś mi się to kłóci być z kimś na poważnie i na całe życie i mieć przed nim tajemnice, jak tu operować w skomplikowanej materii międzyludzkiej skutecznie, trwale, długo, nie mając dostępu do sporej ilości informacji? Jak sobie ufać mając sekrety i coś chowając?
Gdzieś tam, chyba można, jednocześnie nic nie ukrywać a z drugiej strony nie przejawiać nadmiernej ciekawości i podejrzliwości?
To taki paradoks bo osoba której to robisz kary ci nie wymierzy, gdyby mogła to byś tego dłużej nie robiła, no ale też żadnej nagrody nie wręczy, to jakoś niemiłe cały ten proces, ot, sensowniej jest tego po prostu nie robić i ja w imię tejże logiki nie praktykuję.
W tym typie nie. Mam inne niewielkie przypadłości ale nie aż tak fikuśne żeby się nimi chwalić czy problematyczne żeby się żalić. Ot, przypadki organizmu, długi zaciągnięte lata temu, uzmysłowienie sobie pewnych niedociągnięć.
Na żywo