🙃 Czy rozmawiasz ze znajomymi o swoich ulubionych książkach?
Nie, ogólnie jak próbuję jakoś ubrać w słowa o czym rozmawiam ze znajomymi, w sensie z większością ich, to wychodzi mi jakieś żalenie się.
Napiszę więc ogólnie że większość ludzi ma w dupie to co się do nich mówi i raczej sama chce gadać, nie potrafią pociągnąć wątku, nie wykazują zaangażowania, nie wydają się w ogóle zainteresowani i jakby nie słuchali w ogóle a już ze zrozumieniem to szczególnie tego co się do nich mówi a ja raczej nie mam ochoty gadać jak do ściany dlaczego fajnie mi się gra w supreme commander i co myślę o baśniach 1001 nocy które teraz czytam.
Więc ze znajomymi rozmawiam raczej o tym co u nich, poza tym raczej łatwo nadwyrężają moje zaufanie wyciągając później różne sprawy w kontekstach które mi nie odpowiadają i nie wiem czy po prostu balony próbne które wysyłam są odbierane jako żart a ja uważam że to zdrada ideałów czy oni nie wyczuwają co jest mówione faktycznie poufale, pewnie to i to, z czego konkluzja iż lepiej słuchać i coś tam im odpowiadać i żartować i jakoś idzie do przodu.
Zresztą ja nie lubię gadać o problemach i nimi innych obarczać, problemy to sprawy które się rozwiązuje i tyle a poza tym ja mam takie że jak komuś zaczynam o nich mówić to się okazuje że beznadziejna sytuacja nic się nie da zrobić ogólnie nie mają pojęcia a dla mnie większość spraw innych jest zwyczajnie banalna i prostacka.
A, zacząłem spisywać po prostu swoje przemyślenia o książkach i innych różnych takich w wordy i tam sobie sam ze sobą powiedzmy dyskutuje, stawiam pytania na które nikt nie odpowie (w końcu sam nie wiem skoro je zadałem) i daje odpowiedzi o które nikt nie prosił (ale może w przyszłości ja bogatszy o doświadczenia jakoś te sprawy połączę).
Napiszę więc ogólnie że większość ludzi ma w dupie to co się do nich mówi i raczej sama chce gadać, nie potrafią pociągnąć wątku, nie wykazują zaangażowania, nie wydają się w ogóle zainteresowani i jakby nie słuchali w ogóle a już ze zrozumieniem to szczególnie tego co się do nich mówi a ja raczej nie mam ochoty gadać jak do ściany dlaczego fajnie mi się gra w supreme commander i co myślę o baśniach 1001 nocy które teraz czytam.
Więc ze znajomymi rozmawiam raczej o tym co u nich, poza tym raczej łatwo nadwyrężają moje zaufanie wyciągając później różne sprawy w kontekstach które mi nie odpowiadają i nie wiem czy po prostu balony próbne które wysyłam są odbierane jako żart a ja uważam że to zdrada ideałów czy oni nie wyczuwają co jest mówione faktycznie poufale, pewnie to i to, z czego konkluzja iż lepiej słuchać i coś tam im odpowiadać i żartować i jakoś idzie do przodu.
Zresztą ja nie lubię gadać o problemach i nimi innych obarczać, problemy to sprawy które się rozwiązuje i tyle a poza tym ja mam takie że jak komuś zaczynam o nich mówić to się okazuje że beznadziejna sytuacja nic się nie da zrobić ogólnie nie mają pojęcia a dla mnie większość spraw innych jest zwyczajnie banalna i prostacka.
A, zacząłem spisywać po prostu swoje przemyślenia o książkach i innych różnych takich w wordy i tam sobie sam ze sobą powiedzmy dyskutuje, stawiam pytania na które nikt nie odpowie (w końcu sam nie wiem skoro je zadałem) i daje odpowiedzi o które nikt nie prosił (ale może w przyszłości ja bogatszy o doświadczenia jakoś te sprawy połączę).
+ 1 💬 message
read all