Zechcesz ujawnić swoje skryte pragnienia?
Mogłabym powiedzieć, że pragnę miłości, szczęścia czy pieniędzy. Pragnę wiele. Ale ostatnio, bardzo drażni mnie temat praw człowieka, praw ucznia.
Nie mogę dokładnie opisać sytuacji, no bo lepiej nie. Ale bardzo denerwuje mnie to że kiedy uczeń powie prawdziwy, zgodny z prawem argument na nauczyciela to wtedy ten nauczyciel, od razu ze jesteśmy nie kulturalni, nie wychowani, że pyskujemy, tylko dlatego że powiedzieliśmy coś mądrzejszego niż ten nauczyciel a jesteśmy od niego dużo młodsi. Pragnę praw człowieka, praw ucznia. Bo tego nie mam.
Ale pragnę również zrozumienia, ludzie, dokładniej starsi, nasi rodzice, ich postawa. Ostatnio interesowałam się tematem anoreksji, bulimi i depresji z którą mam do czynienia na dniu dziennym. I zadałam jakieś tam pytanie na jednej z większych grup, i pojawiła się pewna dziewczyna. Mówiąc o tym (nie oświadczyłam że mam depresji tylko ze to zwykłe pytanie) że my dzieci mając te jak to ona powiedziała 13 lat macie i co wy mozecie wiedziec o zyciu, jak wy nie macie problemów zeby mieć depresje. Myślałam że wyjdę z siebie, nie rozumiem tego że dorośli zapominają jak to jest w wieku gimnazjalnym czy licealnym, przecież każdy może być prześladowany, wyśmiewany, problem mieć z rodziną,nie mieć przyjaciół, być osamotnionym, mieć rodziców alkoholików, jest wiele przypadków przez jakie możemy wpaść tak naprawdę w depresje. Okej, czasami nasze problemy wydają się błahe dla dorosłych ale dla nas w danym wieku nie jest to coś błahego i nie radzimy sobie zwyczajnie z pewnymi rzeczami. I nie rozumie czemu dorośli nie potrafią patrzeć na nasze problemy jakby byli w naszym wieku, a nie w ich. Zapominają że też byli dziećmi. Dlatego pragnę zrozumienia.
Mam ochotę, dużo powiedzieć, ale dorośli nas nie chcą słuchać, a później dziwią się żę dzieci muszą do psychologów chodzić bo nie potrafią się otworzyć. Bo dorośli nas tylko oceniają, pouczają, a powinni tez postawić się w naszym miejscu. Rady są ważne, ale zrozumienie jest duzo ważniejsze. Bo dla mnie rada bez zrozumienia to nie rada.
W sumie potrzebowałam to powiedzieć.
Nie mogę dokładnie opisać sytuacji, no bo lepiej nie. Ale bardzo denerwuje mnie to że kiedy uczeń powie prawdziwy, zgodny z prawem argument na nauczyciela to wtedy ten nauczyciel, od razu ze jesteśmy nie kulturalni, nie wychowani, że pyskujemy, tylko dlatego że powiedzieliśmy coś mądrzejszego niż ten nauczyciel a jesteśmy od niego dużo młodsi. Pragnę praw człowieka, praw ucznia. Bo tego nie mam.
Ale pragnę również zrozumienia, ludzie, dokładniej starsi, nasi rodzice, ich postawa. Ostatnio interesowałam się tematem anoreksji, bulimi i depresji z którą mam do czynienia na dniu dziennym. I zadałam jakieś tam pytanie na jednej z większych grup, i pojawiła się pewna dziewczyna. Mówiąc o tym (nie oświadczyłam że mam depresji tylko ze to zwykłe pytanie) że my dzieci mając te jak to ona powiedziała 13 lat macie i co wy mozecie wiedziec o zyciu, jak wy nie macie problemów zeby mieć depresje. Myślałam że wyjdę z siebie, nie rozumiem tego że dorośli zapominają jak to jest w wieku gimnazjalnym czy licealnym, przecież każdy może być prześladowany, wyśmiewany, problem mieć z rodziną,nie mieć przyjaciół, być osamotnionym, mieć rodziców alkoholików, jest wiele przypadków przez jakie możemy wpaść tak naprawdę w depresje. Okej, czasami nasze problemy wydają się błahe dla dorosłych ale dla nas w danym wieku nie jest to coś błahego i nie radzimy sobie zwyczajnie z pewnymi rzeczami. I nie rozumie czemu dorośli nie potrafią patrzeć na nasze problemy jakby byli w naszym wieku, a nie w ich. Zapominają że też byli dziećmi. Dlatego pragnę zrozumienia.
Mam ochotę, dużo powiedzieć, ale dorośli nas nie chcą słuchać, a później dziwią się żę dzieci muszą do psychologów chodzić bo nie potrafią się otworzyć. Bo dorośli nas tylko oceniają, pouczają, a powinni tez postawić się w naszym miejscu. Rady są ważne, ale zrozumienie jest duzo ważniejsze. Bo dla mnie rada bez zrozumienia to nie rada.
W sumie potrzebowałam to powiedzieć.