Statystycznie? Na pewno. Jednak czy naprawdę przybywa osób z problemami psychicznymi, czy też rosnące statystyki wynikają z tego, że coraz więcej osób przyznaje się do złego samopoczucia i decyduje się na skorzystanie z pomocy? Tutaj otwiera się furtka do dłuższej dyskusji.
Doczekaliśmy się czasów, w których uczęszczanie do psychologa przestało być powodem do drwin i wytykania palcami. Coraz mniej osób postrzega kogoś korzystającego z terapii jako człowieka niezrównoważonego, stanowiącego zagrożenie. Psychologia stała się dziedziną bardzo powszechną i lepiej rozumianą, a co za tym idzie, zyskała na popularności. Dzięki temu pojawili się specjaliści, a możliwość podjęcia terapii jest coraz bardziej dostępna. Kilkadziesiąt, a nawet kilkanaście lat temu tej świadomości nie było. Diagnozowano tylko najbardziej skrajne przypadki, w których to problem widoczny był na pierwszy rzut oka. Nie oznacza to jednak, że nie istniały inne ,,przypadłości”. Po prostu o tym się nie mówiło, nie szukano pomocy. Mało który przeciętny człowiek wiedział, że może dążyć do poprawy swojego samopoczucia, a przecież ludzkie dramaty nie są niczym nowym. Uważam więc, że statystyki nie do końca odwzorowują rzeczywistość.
View more