Mogę prosić o jakiegoś fajnego imagina o tym, że jestem nowa w szkole i Justin (typowy badboy, wszystkie laski w szkole za nim latają) zainteresował się mną u próbuje mnie podrywać w takim typowym stylu bad boya i wgl, ale ze mną nie jest tak łatwo? :*
Wyszłam z klasy i pokierowałam się do szafki. Otworzyłam ją, a w oko wpadła mi mała, różowa karteczka. Wzięłam ją do ręki i przeczytałam co było na niej napisane.
"Seksownie wyglądasz w tej sukience, [T.I]."
Przestraszyłam się nie na żarty. Już od ponad miesiąca dostaje takie liściki, a najgorsze jest to, że te liściki pisał Justin. Gdyby był to normalny chłopak to nawet by mi to schlebiało, ale to Justin Bieber. Cała szkoła boi się go i nie dziwie się. Bieber to brunet, którego ręce są prawie doszczętnie wytatuowane. Chłopak jest przystojny i wiele dziewczyn chcę z nim być. Niestety on traktuje dziewczyny jak marionetki. Prześpi się z nimi i koniec. Najgorsze jest to, że on jest zdolny uderzyć kobietę. Jest uzależniony od narkotyków i alkoholu. To co wymieniłam to nie wszystko. Chłopak jest naprawdę niebezpieczny i nie chcę mieć z nim żadnego kontaktu.
Porwałam karteczkę i wyrzuciłam do kosza obok szafek. Wzięłam książki i wyszłam ze szkoły. Przy czarnym samochodzie jak na złość stał on. Popatrzył się na mnie, a na jego ustach znowu pojawił się głupi uśmieszek. Zignorowałam to i ruszyłam do swojego Range Rovera. Miałam zamiar wejść do auta, ale niestety przeszkodził mi on. Oparł mnie o samochód. Chłopak był wyższy ode mnie przez co czułam się jeszcze gorzej.
- Widziałaś karteczkę? - zapytał, uśmiechając się.
- Niestety. - mruknęłam.
- Nie zgrywaj niedostępnej. I tak prędzej czy później wejdziesz mi sama do łóżka. - powiedział, całując moją szyję. Taka bliskość chłopaka paraliżowała mnie. Nie chciałam pokazywać mu, że się go boje, więc odepchnęłam go z całej siły.
Justin zaśmiał się, ale za chwilę spoważniał. Ścisnął moje nadgarstki, które pewnie zaraz zsinieją.
- Słuchaj suko, nie będziesz mnie tak traktować. Lepiej uważaj na siebie, bo może ci się coś stać. - syknął i odszedł.
Moje serce biło strasznie szybko. Broda zaczęła mi drżeć, a łzy płynęły po mojej twarzy. Spojrzałam na swoje nadgarstki, które były czerwone. Próbowałam się uspokoić. Weszłam do auta i odjechałam do domu.
---
Przez kolejne dni Justin nie pojawiał się w szkole. Mi to było na rękę, ponieważ nie chciałam go widzieć. Dzisiaj wraz z moją najlepszą przyjaciółką chcemy się rozerwać i wyjść do klubu. Ubrałam się w czarną sukienkę i skórzaną kurtkę. Założyłam czarne szpilki i zabrałam ze sobą małą torebeczkę. Moje blond włosy zostawiłam rozpuszczone. Zadzwoniłyśmy po taksówkę i byłyśmy na miejscu.
Klub był średniej wielkości. Usiadłyśmy koło baru, ale dziewczyna zaraz poszła tańczyć. Mimo, że przyjaźniłyśmy się od piaskownicy, nasze charaktery były inne.
Ja byłam bardziej ułożona i spokojna, dlatego nawet na imprezach nie piłam.
Ona była bardziej rozrywkowa. Miała gdzieś zakazy i cieszyła się chwilą.
Koło mnie usiadł przystojny chłopak w brązowych lokach. Jego uśmiech był zniewalający.
- Chcesz drinka? - zapytał.
- Dziękuję, ale nie piję. - odpowiedziałam, posyłając mu uśmiech.
- To może cole?
- Niech będzie. - odparłam.
~
Jak chcesz kolejną część, to pisz.
"Seksownie wyglądasz w tej sukience, [T.I]."
Przestraszyłam się nie na żarty. Już od ponad miesiąca dostaje takie liściki, a najgorsze jest to, że te liściki pisał Justin. Gdyby był to normalny chłopak to nawet by mi to schlebiało, ale to Justin Bieber. Cała szkoła boi się go i nie dziwie się. Bieber to brunet, którego ręce są prawie doszczętnie wytatuowane. Chłopak jest przystojny i wiele dziewczyn chcę z nim być. Niestety on traktuje dziewczyny jak marionetki. Prześpi się z nimi i koniec. Najgorsze jest to, że on jest zdolny uderzyć kobietę. Jest uzależniony od narkotyków i alkoholu. To co wymieniłam to nie wszystko. Chłopak jest naprawdę niebezpieczny i nie chcę mieć z nim żadnego kontaktu.
Porwałam karteczkę i wyrzuciłam do kosza obok szafek. Wzięłam książki i wyszłam ze szkoły. Przy czarnym samochodzie jak na złość stał on. Popatrzył się na mnie, a na jego ustach znowu pojawił się głupi uśmieszek. Zignorowałam to i ruszyłam do swojego Range Rovera. Miałam zamiar wejść do auta, ale niestety przeszkodził mi on. Oparł mnie o samochód. Chłopak był wyższy ode mnie przez co czułam się jeszcze gorzej.
- Widziałaś karteczkę? - zapytał, uśmiechając się.
- Niestety. - mruknęłam.
- Nie zgrywaj niedostępnej. I tak prędzej czy później wejdziesz mi sama do łóżka. - powiedział, całując moją szyję. Taka bliskość chłopaka paraliżowała mnie. Nie chciałam pokazywać mu, że się go boje, więc odepchnęłam go z całej siły.
Justin zaśmiał się, ale za chwilę spoważniał. Ścisnął moje nadgarstki, które pewnie zaraz zsinieją.
- Słuchaj suko, nie będziesz mnie tak traktować. Lepiej uważaj na siebie, bo może ci się coś stać. - syknął i odszedł.
Moje serce biło strasznie szybko. Broda zaczęła mi drżeć, a łzy płynęły po mojej twarzy. Spojrzałam na swoje nadgarstki, które były czerwone. Próbowałam się uspokoić. Weszłam do auta i odjechałam do domu.
---
Przez kolejne dni Justin nie pojawiał się w szkole. Mi to było na rękę, ponieważ nie chciałam go widzieć. Dzisiaj wraz z moją najlepszą przyjaciółką chcemy się rozerwać i wyjść do klubu. Ubrałam się w czarną sukienkę i skórzaną kurtkę. Założyłam czarne szpilki i zabrałam ze sobą małą torebeczkę. Moje blond włosy zostawiłam rozpuszczone. Zadzwoniłyśmy po taksówkę i byłyśmy na miejscu.
Klub był średniej wielkości. Usiadłyśmy koło baru, ale dziewczyna zaraz poszła tańczyć. Mimo, że przyjaźniłyśmy się od piaskownicy, nasze charaktery były inne.
Ja byłam bardziej ułożona i spokojna, dlatego nawet na imprezach nie piłam.
Ona była bardziej rozrywkowa. Miała gdzieś zakazy i cieszyła się chwilą.
Koło mnie usiadł przystojny chłopak w brązowych lokach. Jego uśmiech był zniewalający.
- Chcesz drinka? - zapytał.
- Dziękuję, ale nie piję. - odpowiedziałam, posyłając mu uśmiech.
- To może cole?
- Niech będzie. - odparłam.
~
Jak chcesz kolejną część, to pisz.