@cichyszeptpoezji

Cichy Szept Poezji

Ask @cichyszeptpoezji

Sort by:

LatestTop

Czy człowiek jest zobowiązany do tego, aby pomagać?

AmatorPsycholog’s Profile PhotoSmutna Radość
Jestem wybitnie zdolna. W ostatnim czasie zjebałam każdą możliwą rzecz. Od relacji, po studia i siebie samą. Wygląda na to, że nie mam tutaj czego szukać. Nie chce mi się śmiać. Nie chce mi się płakać. Wzruszam już tylko ramionami, w geście zrezygnowania. Mam ochotę gdzieś wyjechać, zniknąć z mapy. Rzucić się w wir pracy, alkoholu i nasennych. Wszystko, żeby tylko tyle nie myśleć. Dziś piję za tych, którzy tak jak ja umarli już za życia.
Czy człowiek jest zobowiązany do tego aby pomagać

+ 1 💬 message

read all

Jakie ludzkie zachowania działają na Ciebie najbardziej, automatycznie? (mogą to być zarówno pozytywne jak i negatywne)

AmatorPsycholog’s Profile PhotoSmutna Radość
Coraz mniej pisać, mniej słyszeć
wolniej oddychać, ruszać się powoli
albo zastygnąć w bezruchu.
Nie nadążać za językiem,
niczego już nie trwoniąc,
gdyż wszystko zostało rozdane,
splamione.
I na odchodne pomilczeć
- całym sobą,
a potem
bez siebie.
-Jacek Masłowski.
Jakie ludzkie zachowania działają na Ciebie najbardziej automatycznie mogą to

Related users

Zulema Zahir

MistrzKorman’s Profile PhotoKoniec Tajemnic
pozwól mi czasem upaść
tylko po to bym mogła poczuć
siłę twoich ramion
unoszących mnie ku górze
siłę twojego serca
unoszącego ku nieskończoności
pozwól dotknąć dna
obiecuję
nie odejdę nawet na krok
bo ono jest zawsze
na wyciągnięcie ręki
pozwól spojrzeć w oczy przeszłości
a gdy znów obudzę się w twoich
nie będę pamiętać
że byłam
gdziekolwiek indziej
-NN
Zulema Zahir

+ 2 💬 messages

read all

Dzień dobry. O kim tak smutno piszesz? Pozdrawiam.

To dzięki Tobie albo przez Ciebie wróciłam na aska kilka lat temu. Nie mogłam sobie poradzić z Twoją śmiercią. Wpisy, które tutaj publikowałam były moją próbą leczenia się z żałoby. Wszystkie już usunęłam. Czasami żałuję.
Kiedy myślę o Tobie, wspominam chwile, które spędziliśmy razem. Zawsze byłeś zdystansowany w kontaktach ze mną. Nie mogę Cię rozgryźć do tej pory. Pokazałeś mi czym jest ciężka praca, chociaż Twój brak wyczucia wprowadził mnie w traumę. Byłam świadkiem rzeczy, których nie powinno widzieć dziecko. Tak, te klatki mi czasami przelatują przed oczami.
Zapamiętałam Cię jako człowieka uczciwego. Pamiętam, że każdy zarobek, w który miałam swój wkład - dzieliłeś ze mną. Mimo, że byłam dzieckiem. Mimo, że to Ty wykonywałeś większość pracy.
Kiedy o Tobie myślę, łzy same napływają mi do oczu. Widzę Cię w szpitalu. Trzymam Cię za rękę i mam świadomość, że umierasz na moich oczach. Tęsknię za Tobą. Lubię Cię i Cię nienawidzę za wszystko to, co zrobiłeś mamie, po śmierci swojego syna. Kiedy słyszę ile spraw przemilczałeś, do jak wielkiego cierpienia doprowadziłeś, kiedy się dowiedziałam, jakie były ostatnie słowa Taty skierowane do mojej mamy - na wasz temat - nie mogę uwierzyć w to, że byłeś takim człowiekiem. Jesteś jednym wielkim konfliktem w mojej głowie. Kiedy o Tobie myślę, wszystko we mnie krzyczy. Widzę Cię - pomagającego mi wycinać serca z drewna dla mamy. Wiesz, że średnio sobie radzę, więc mi pomagasz. A za chwilę łamiesz tej kobiecie prawdziwe serce, o czym dowiaduję się dużo po czasie. Wiesz, że mimo wszystko mówi o Tobie dobrze? Nie wiem skąd ma w sobie tyle zrozumienia. Sprawiłeś, że i tak trudna relacja, ciąży mi teraz jak kamień. Nie wiem co czuć względem Ciebie. Robisz mi w głowie nieporządek. Nie wiem czy tęsknię za Tobą, czy czuję żal, że nie mogę Ci tego wszystkiego wykrzyczeć w twarz. Wiesz, że bym Ci tego nie odpuściła, że doprowadziłabym to do końca.
Jesteś kolejnym pytaniem, na które nigdy nie poznam odpowiedzi. Zwariuję.

View more

Dzień dobry 
O kim tak smutno piszesz 
Pozdrawiam

Rocznica.

18.04.2016.
Doskonale pamiętam dzień Twojego pogrzebu. Pisałam tego dnia egzamin, którego nie mogłam opuścić. Wydawało mi się że od niego zależy cała moja przyszłość. Mimo to, kompletnie nie mogłam się skupić. Nigdy nie pokazywałam słabości publicznie, a wtedy łzy same spływały mi po policzkach, bez żadnej kontroli. Praktycznie nic tam nie napisałam i wybiegłam z sali jako pierwsza, żeby zdążyć na Twój pogrzeb.
Nigdy nie zrozumiem zwyczaju pożegnań zmarłego w mieszkaniach. Zasłaniania luster i modlenia się godzinami przy ciele człowieka. Nie chciałabym, żeby ktokolwiek oglądał moje martwe ciało. Nigdy też nie rozumiałam imprez wyprawianych po śmierci członka rodziny. Stary, paskudny zwyczaj.
Nie spodziewałam się, że ten dzień tak wywróci całe moje życie. To wtedy zdecydowałam, że wyprowadzam się z domu rodzinnego, że mam dość otaczających mnie ludzi, że mam dość braku wsparcia i dość wszystkiego, co nie jest w moim życiu na serio. A później rzuciłam się w wir pracy, leków i alkoholu, żeby złagodzić ból i zmusić mój organizm do snu.
Po śmierci bliskiej osoby - budzimy się. Zdajemy sobie sprawę z tego jak wiele rzeczy nam uciekało, jak wiele słów i pytań nie padło. W Twoim przypadku było dokładnie tak samo. Nie byłeś idealny i za wiele rzeczy czuję do Ciebie ogromny żal. Natomiast jako jedna z niewielu osób traktowałeś mnie z szacunkiem. Byłeś sprawiedliwy, uczyłeś mnie wielu rzeczy. Uważałeś, że nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych. Nie mówiłeś za wiele. Żyłeś tym co jest tu i teraz. Na palcach jednej dłoni policzę ile razy opowiadałeś mi coś o sobie. Natomiast obserwując Cię, mogłam poznać elementy codzienności Taty.
Chyba nigdy nie umiałeś o Nim ze mną rozmawiać. Może za bardzo Ci go przypominałam. A może miałeś żal, że tego dnia nie byłam na tyle poważnie chora, by zatrzymać przy sobie też drugiego rodzica. Żałuję, że nie nauczyliśmy się o Nim rozmawiać. Żałuję, że nigdy Was dobrze nie poznałam. Zostały mi po Was tylko czapki i trochę zdjęć.

View more

Rocznica

Chaos.

Dzisiejszej nocy trafiłam na piosenkę, której tekst odnosił się do dzieciństwa. Do tego jak beztroskie i spokojne było. Zrobiło mi się przykro. Moje życie to wieczna szarpanina i stałe trzymanie gardy. Mam w głowie zaledwie garstkę dobrych momentów. Dzieciństwo kojarzy mi się z bardzo szybkim przejęciem odpowiedzialności, z krzykiem, z wtulaniem się w psa, z płaczem, z koszmarami, z brakiem zrozumienia, z próbami pocieszania mamy, z tym, że nic nie było stałe i pewne, z utratą, przemocą, ze spędzaniem czasu głównie poza domem i strachem przed powrotem do niego. Zabawne, że od dzieciaka jedyne czego pragnę to spokój i stabilizacja, a mimo upływu lat - na horyzoncie nie ma ani jednego, ani drugiego. To nie powinno mieć miejsca. Nie takie marzenia powinno mieć dziecko. Powinnam pragnąć wypasionej lalki czy książki, a nie tego, by ktoś w moim życiu został na serio; by chociaż jeden dzień od początku do końca - był pełen uśmiechu i spokoju.

View more

Chaos

Bliskość.

Czuję, że doszło do stanu, przed którym tak panicznie się wzbraniałam. Czy ja właśnie wróciłam do milczenia i ucieczek? Myślę o ludziach, z którymi kiedykolwiek byłam blisko. Być może ktoś z nich to właśnie czyta. Życzę im dobrze, kimkolwiek są i niezależnie od tego kiedy i w jaki sposób zakończyła się nasza relacja. Mam nadzieję, że każda z tych osób odnalazła się w wielkim świecie, że radzą sobie. Zauważyłam, że kiedy jest mi tak cholernie źle jak ostatnio, mam w sobie naprawdę dużo empatii do osób, które mnie skrzywdziły. W mojej głowie pojawia się myśl, że każdy ma kogoś swojego, kogoś bliskiego. Partnerkę, przyjaciela, rodzeństwo. Wszyscy są z kimś blisko. Ja nie jestem blisko nawet sama ze sobą. Życie mnie zepsuło. Sprawiło, że nie jestem w stanie uwierzyć w to, że ktokolwiek mógłby chcieć być blisko. Tak po prostu. Bez oczekiwań, nie na kredyt, bez terminu ważności, nie do pierwszego gorszego humoru, na stałe. Na tyle długo nie mogłam liczyć na wsparcie, że w końcu przywykłam do jego braku. Nauczyłam się radzić sobie sama albo dryfować w swoim smutku, kiedy kompletnie nic się nie układa. Nie umiem na kogoś liczyć. A może po prostu nie trafiłam na kogoś, kto by mi pokazał, że mogę na nim polegać, zupełnie bezinteresownie? Może nie dostałam tej troski i cierpliwości? Nie wiem. Samotność mnie zjada, ale tylko ona jest stała. Ludzie myślą, że uciekanie jest łatwe, wygodne. Nic bardziej mylnego. To cholernie bolesne - świadoma ucieczka, mimo wielkiej potrzeby kontaktu, mówienia, ciepła. To skazywanie się na chłód, na zimno, na nicość, ze względu na lęk przed uczuciami i ludźmi. Strach przed zranieniem, który jest wypadkową relacji. Smutek, sztuka, niekiedy alkohol i rzecz jasna ja, to jedyne sprawdzone połączenie, które znam. Stan w którym obecnie się znajduję to ten, w którym idziesz nocą środkiem ulicy i patrzysz prosto w gwiazdy. Nie istnieje nic innego. Uśmiechasz się, bo gwiazdy są piękne. Wiesz, że poza nimi - nie masz już absolutnie nic do stracenia.

View more

Bliskość

Szept.

Zastanawiam się czy jestem zdolna do głębszych uczuć. Mam wrażenie, że jestem kompletnie jałowa, niezdolna do miłości. Jestem absolutnie beznadziejna w bliższych relacjach. Zawsze zależy mi wtedy kiedy nie powinno i nie mogę się zmusić do uczuć, tam gdzie czuję, że mogłyby być odwzajemnione. Potrzebuję tak cholernie dużo czasu, uwagi, troski, uczuć, że w gruncie rzeczy wolę samotność. Ona nie ma swojego grafiku. Jest stała. Ona kocha mnie siedem dni w tygodniu i tyle przy mnie jest. W dzień i w nocy. Ludzie za to - pojawiają się i znikają. Nikt nie był na stałe. I nie będzie. Takie dni jak dzisiaj..wiele mnie uczą. Przypominają mi, że w gruncie rzeczy jedyna osoba na którą mogę liczyć - to ja. Rozsiadam się wygodnie w swoim mieszkaniu i puszczam muzykę na słuchawkach, najgłośniej jak się da. Tak, żeby trafiała prosto do wnętrza. Tak, żeby wypełniła pustkę, ciszę, która tak głośno daje o sobie znać. Wszystkie jej krzyki zalewam winem. Wszystko nieco cichnie.
Udało mi się dzisiaj zrobić duży krok. Po powrocie do domu otworzyłam wino, po policzkach leciały łzy, ale poczułam lekką ulgę. Jedna sprawa, jedna z kilku, które są jak ciężar położony na mojej klatce piersiowej. Pierwszy krok, który pozwolił mi zdjąć jego niewielką część. Przede mną jeszcze tak cholernie dużo. Czasami mam ochotę z kimś o tym pogadać. Mam dość tej odpowiedzialności i presji, z którą jestem zupełnie sama. A z drugiej strony, nie umiem się do tego przyznać. Nie chcę o tym nikomu mówić, bo w gruncie rzeczy to właśnie ja wzięłam to na swoje barki. A skoro zdecydowałam się na taki krok - sama muszę sobie z tym poradzić. Czasami kładę się w wannie z butelką wina i wyję jak dziecko. Jest mi z tym w chuj ciężko. Nie jest łatwo. Muszę się jakoś pozbierać, posklejać. Zmobilizować, by uporać się z tym jak najszybciej i poprawić Jej komfort życia. I swój. Jest zajebiście ciężko, a czas ucieka jak szalony.

View more

Szept

Dysonans.

Jest mi strasznie źle. Z jednej strony mam ochotę z kimś pogadać, o czymkolwiek. Czuję potrzebę szukania kontaktu, wysłania przypominajki, że jestem i potrzebuję rozmowy. Natomiast wszystko podpowiada mi, że to moment, że nie warto, że dam sobie radę sama z tym co czuję, że nie warto w to nikogo mieszać, że przecież nikogo nie ma w pobliżu, że będzie lepiej, że niedługo przestanie tak bardzo boleć. Nienawidzę tego stanu.
Dysonans

Czy prowadzisz notatnik w telefonie?

Fruubus’s Profile Photozya
Mam ochotę pojechać na cmentarz. Zabrać ze sobą butelkę ginu albo whisky i napić się razem z Nim. To dziwne. Nigdy tak nie miałam. Nigdy tego nie robiłam. Czuję nieopisany smutek, żal, zmęczenie. Cholernie mi go brakuje, ale to nie On jest powodem tego stanu. Nie mieliśmy okazji się za dobrze poznać. Zastanawiam się czy by mnie rozumiał. Zrozumienie to towar luksusowy. Niewiele osób chce zrozumieć, a jeszcze mniej wykazuje szczere zainteresowanie. Kusi mnie, żeby gdzieś wyjechać. Chociaż to nierealne. Prawda jest taka, że najchętniej zamknęłabym się w swojej latarnii, zupełnie tak - jak zrobił to Skawiński.
Czy prowadzisz notatnik w telefonie

"szukam świata w którym jedna jaskółka czyni wiosnę..." Szukam takiego świata.

Ostatnie dni to walka. Chciałabym się zawinąć w koc i zakopać w łóżku. Zniknąć. Wypić butelkę wina. Albo trzy. Ułożyć w bujanym fotelu i wypalić papierosa. Albo dwa. Uwielbiam to robić. Układam się w nim tylko po to, by przez kolejne godziny nie spuszczać wzroku z nieba. Zachwycam się porozrzucanymi po nim gwiazdami. Oh, a księżyc? Jest przepiękny. Odpalam playlistę i robię się offline, dla świata. Samotność bywa przytłaczająca, ale ostatni czas pokazał mi, że nie nadaje się do relacji z ludźmi. Nie umiem z nimi rozmawiać, wspierać, być. Nie umiem być kimś ważnym. Może czasami tak już jest? Od jakiegoś czasu wciąż słyszę, że coś robię nie tak. Mam dość siebie samej. Z jednej strony mam ochotę rzucić tym wszystkim, a z drugiej boje się, że niedługo wróci ta wersja mnie, której tak skrupulatnie unikałam przez ostatnie miesiące. Boje się, że zobojętnieje, zamknę się na ludzi jeszcze bardziej i wrócę do trybu "wszystko w porządku, ze wszystkim poradzę sobie sama, nikogo nie potrzebuję i kocham samotność". Stanę się obojętna, oschła. Będę się izolować. Znikać. Milczeć. Pozbędę się ludzkich odruchów. Emocji. Uczuć. Zamienię się w kamień i będę odpychać od siebie ludzi nawet wtedy, kiedy będą chcieli dla mnie dobrze. Nie zobaczę tego. Będę się bała własnych uczuć, chociaż już teraz jestem w nich tak cholernie ostrożna. Martwi mnie to, jak krucha ostatnio bywam. To do mnie niepodobne. Jakbym była zupełnie pozbawiona pancerza, który tworzyłam przez te wszystkie lata. To przykre, że ludzie po których byśmy się tego nie spodziewali, potrafią wbić nam kilka szpilek, patrząc prosto w oczy. Tak po prostu. Bez powodu. Bez uprzedzenia. Szybko i boleśnie. Bez czasu na reakcję. Wywołując w nas wyrzuty sumienia. Bez podstaw. Jak można zrzucić kieliszek na podłogę, a później dziwić się, że się potłukł? Czemu zapominamy jak kruche jest życie i kaleczymy się słowami? Zupełnie tak, jakbyśmy byli niezniszczalni. Te trzy dziewczyny szybko skradły moje serce. Mam nadzieję, że się opamiętają.

View more

szukam świata
w którym jedna jaskółka
czyni wiosnę
 Szukam takiego świata
+2 answers in: “Mentalna roślinka?”

Dużo w nim... Luster

Ostatnio zdałam sobie sprawę z tego, że każde połączenie czy wiadomość od mojej mamy, wywołuje u mnie okropny stres. A że nie wiem, kiedy połączenie jest od Niej - przy każdym niezaplanowanym czuję niepokój. Kiedyś dużo rozmawiałam przez telefon i może dlatego kojarzył mi się w dobry sposób. Odkąd tego nie robię, przez telefon dostaje głównie złe informacje - kolejne problemy, śmierć. Już nie kojarzą mi się ze śmiechem, poznawaniem czy przyjemną rozmową. Nie mogę się pozbyć z głowy telefonu, z dnia wypadku mamy. Wciąż słyszę jej płacz i to co mi wtedy powiedziała. A w głowie po raz kolejny pojawia się lawina. Myślę o tym, że wypadek miałaby w trasie na cmentarz Taty. O tym, że straciłabym drugiego rodzica w ten sam sposób i na tym samym odcinku trasy. Nie mogę uwierzyć w to, że nawet na miejscu zdarzenia pojawił się ten sam policjant, który był przy wypadku Taty. Po tylu latach.

View more

Dużo w nim Luster
+2 answers in: “Mentalna roślinka?”

Dobry wieczór. Jak tam? 🥵

anazakadrom’s Profile Photoanazakadrom
Na stoliku nocnym
Jak ołtarzyk stoi wciąż
Twoje zdjęcie małe
Niedokończonych książek stos
Mama mówi znowu
Widziałam go z daleka
Siedział tam gdzie kiedyś
Jakby na kogoś czekał
Każda chwila tu
Przypomina mi
Że nie wrócisz już
Ty mnie miałeś żegnać
Rozen - Nie wyjadę
Dobry wieczór Jak tam

Styczeń 1874

Jakże chętnie porozmawiałbym z Tobą o sztuce; trzeba, byśmy przynajmniej dużo pisywali do siebie na ten temat; powinieneś odkrywać piękno, gdzie tylko można; większość ludzi w ogóle nie dostrzega piękna.
Rób częste wycieczki i kochaj przyrodę — tylko w ten sposób można się czegoś nauczyć i rozumieć sztukę coraz lepiej, coraz lepiej. Malarze rozumieją i kochają przyrodę i dlatego uczą nas, jak należy na nią „patrzeć". Są przecież malarze, którzy potrafią malować tylko dobre obrazy, którzy nie potrafiliby źle malować. Zresztą zdarzają się i zwykli śmiertelnicy posiadający dar robienia rzeczy doskonałych.
Dobrze mi się tutaj powodzi; mam rozkoszne mieszkanie i z zapałem poznaję Londyn, angielski sposób życia i samych Anglików, A oprócz tego mam przyrodę, sztukę, poezję i gdyby to wszystko nie miało mi wystarczyć, cóż by mi wystarczyło?
-Vincent van Gogh

View more

Styczeń 1874

Rozmazane myśli.

Od kilku dni usilnie próbuję zająć czymś głowę. Myśli próbują mnie dopaść. Zadusić. Zatruć. Zabić. Wraca do mnie cały poprzedni miesiąc. W głowie przewijają mi się wszystkie scenariusze, słowa, myśli, emocje, ludzie. Siedzę i próbuję połączyć te wszystkie kropki. Chcę zrozumieć jak się właściwie teraz czuję i w jakim momencie swojego życia jestem. I nie wiem. Nie umiem poskładać w całość tego co mam w głowie. Robię wszystko by pozbyć się myśli, zanim się skumulują. A one wciąż się tłoczą i tłoczą. Nie pierwszy raz jestem w takim stanie i wiem co przyjdzie tuż po nim. Wiem, że niedługo będę obojętna, że będzie mi łatwiej pertraktować czas z życiem. Mam absolutny zjazd i nie wiem jak komunikować to, jak się teraz czuję. Czy da się wyleczyć z chaosu?
Rozmazane myśli

+ 7 💬 messages

read all

Czy wszystko w życiu ma swoją cenę?

Dziś proszę Cię byś dostrzec raczył
Że spojrzeć nie znaczy zobaczyć.
Że choć byś miał żelazne dłonie
To unieść nie oznacza donieść.
Że choć pogrążysz się w zadumie
To wiedzieć nie znaczy zrozumieć.
Że właśnie o tym milczą groby
Że dotknąć nie oznacza zdobyć.
-Krzysztof Cezary Buszman
Czy wszystko w życiu ma swoją cenę

Bez słów.

Myślałam
wreszcie będę mówić
Tyle się we mnie
słów zebrało
Tyle słów
dojrzałych i twardych
jak ziarnka żyta
cierpkich
jak gruszki polne
aksamitnych
jak pszczoły
Myślałam
dam Ci te moje słowa
coś z nimi zrobisz
Kiedy otworzyłam usta
zamknąłeś je
swoimi wargami
Cofnęły się słowa moje
schowały się we mnie
jak ptaki lękliwe
Teraz
już tylko czasem
wyglądają oczami
-Małgorzata Hillar
Bez słów

Zaraz wrzesień, masz jakieś plany na ten miesiąc? 🗓️

Wrzesień to dla mnie zawsze nieopisanie trudny czas. Wraz z nim, burzy się cały mój zamek z piasku, który staram się ulepić przez pozostałą część roku. Kiedy zbliża się rocznica..w głowie mam straszne myśli i obrazy. Zastanawiam się, jak się czułeś umierając kilka dni po swoich urodzinach. Jak musiałeś się czuć, wiedząc, że nas zostawiasz? A sam wypadek? Czy długo cierpiałeś? Czy widziałeś ile osób walczyło o Twoje życie? Wiesz, że lekarze powybiegali z domu, z imprez, że rzucili wszystko, by Cię ratować? 7. Tylu lekarzy było wtedy przy Tobie. Wiesz, że minęło tyle lat, a ja wciąż nie jestem w stanie zapytać o szczegóły Twojej śmierci, bo wpadam w spazmy? Czułeś ból do samego końca? Jaka była Twoja ostatnia myśl przed śmiercią? Widziałam Cię w trumnie. Widziałam część ran, krew na nosie, kompletnie poturbowane ciało. W dniu Twojej śmierci byłam strasznie chora. Żałuję, że to ja wtedy nie umarłam. Dzisiaj byś żył, a przez te lata dokończył budowę domu, zajął sie resztą dzieci, żoną. Z czasem ułożylibyście sobie życie. Mama dopiero by zaczynała siwieć, odzyskałaby całe te zdrowie, które straciła, kiedy została z jedną pensją, trójką małych dzieci i fundamentem domu. Może Tobie życie by poszło lepiej, bo ja nie umiem się pozbierać. Nie umiem sobie z tym poradzić. A wsparcie..jak mam do cholery komukolwiek wytłumaczyć, jak się żyje z takimi obrazami w głowie? Ludzie myślą, że czas leczy rany, ale każdy, kto prawdziwie kochał zmarłego - wie, że to bzdura.
Cholernie za Tobą tęsknię, Tato.

View more

Zaraz wrzesień masz jakieś plany na ten miesiąc

Next

Language: English