Leżę, myślę, od czasu do czasu zagotuje się we mnie, potem powoli nerwy spadają.
Pełno uczuć we mnie, trochę wyjątkowo dziś, chociaż podobny stan mam na codzień.
Mam wybór, słuchać tylko serca i czuć się ogłupioną istotą, dosięgnąć przy tym jakiegoś efektu (pewnie na chwilę, jak zwykle),
słuchać serca i słusznych (jak bardzo słusznych?), negatywnych ogników w sobie i minąć się z celem,
czy może jednak zakończyć pewien etap.
Ku ostatniemu się ostatnio skłaniam. Nerwowy ze mnie człowiek.
Skończyłam pracę o 17 więc w domu byłam po 18 poszłam do sklepu zjadłam
Zrobiłam pranie później powiesiłam umyłam się oczyściłam buzię-nosząc codziennie tyle czasu maske wręcz to wskazane jest i teraz leżę już w łóżku i zaczynam weekend
Liked by: I do not live
Niedawno wróciłam do domku.
Ze spaceru z kotem w plecaku nad jeziorkiem.
Szkoda, że z wyglądu przeraża i nie jest zbyt czyste, bo bym sobie nóżki pomoczyła i kota, a tak jeszcze bym nogę wsadziła i wciągnął mnie jakiś potwór z Lochnes.
Aaa teraz zjadło się obiad najlepsze danie leczo i pewnie w coś pogram i obejrzę horror.

Next

Language: English