Dlaczego nie ruszył Cię fakt, że nie zadajesz się już z K.S.?
A dlaczego miał mnie "ruszyć" ? Podjął taką a nie inną decyzję a ja przecież z tym nie mogę nic zrobić. Po prostu przyzwyczaiłam się, że ludzie, na których zależy mi najbardziej, zwyczajnie odchodzą. Zostawiają mnie dla własnego szczęścia. Mają gdzieś moje życie i moje problemy. Nie obchodzi ich to, że dla nich byłam gotowa skoczyć w ogień, poświęcić wszystko, co mam. I to jest trochę przykre. Trochę bardzo.