Wołali na nią Zuzka, ale ja wolę ksywkę Żyletka, bo lubiła się chlastać. Jak jej się nudziło, brała nóż i cięła sobie ręce, nogi, piersi, brzuch. Dobrze, że nie chlastała się po twarzy. Cięła się delikatnie, tak, żeby nie zrobić sobie krzywdy. Po prostu lubiła mieć ciało w pajęczynach strupów i szram. Jedni robią sobie tatuaże, inni się tną. Taki świat. Nic nie wiedziałem o tej chorej pasji. Kiedy pierwszy raz ją zobaczyłem zakrwawioną na kanapie, serio się przejąłem. -Po chuj to zrobiłaś? -Bo ja tak lubię.jak to Madzia mówi " ból dupy za 3..2..1 czekam ! :D