W tym momencie cyrkiem dla mnie jest te 25 pytań z niemieckiego, na które muszę odpowiedzieć, tekst, który muszę przetłumaczyć, stworzenie dialogu oraz odpowiedzenie na jeszcze więcej pytań. Mózg mi paruje od myślenia.
Uważam to za kompletny idiotyzm. Zdarzają się oczywiście wyjątki, kiedy załóżmy osoba ma wytatuowaną większą część ciała, w tym np. twarz a chce pełnić funkcje reprezentatywną firmy. O ile jedna strona nie będzie się w pracy afiszować ze swoimi tatuażami, nie tyle je ukrywać co umiejętnie "znosić je na drugi plan" to pracodawca nie powinien dyskryminować takiej osoby. Chodzi tu o wzajemne dogadanie się, tak myślę.