Jestem uparta, wredna, roztrzepana, buzia mi się nie zamyka. Wbrew pozorom jestem bardzo troskliwa, raczej strachliwa i mało odważna, często nawet nieśmiała. Za często najpierw robię, potem myślę. Nie lubię niespodzianek, wolę jak wszystko jest zaplanowane przynajmniej po części. Wiem, że wiele osób ma mnie za przemądrzałą, zadufaną w sobie, lubiącą się rządzić. W oczach innych jestem dziwna i niezrozumiana, wręcz rąbnięta. Czy ludzie widzą we mnie jakieś zalety? Nie wiem, trzeba się ich zapytać c;
Usamodzielnienie się dziecka, przejście "na swoje", zarabianie własnych pieniędzy. Kiedy to Twoim zdaniem powinno nastąpić? Czy dziecko powinno mieszkać z rodzicami, tak długo jak to możliwe - a może w miarę możliwości powinno się szybko od nich wyprowadzić? A jak jest z Tobą?
Ja chce jak najszybciej opuścić dom rodzinny i w miarę możliwości usamodzielnić się w kwestii finansowej. Wyprowadzę się w momencie pójścia na studia, a kiedy zupełnie się usamodzielnię - nie mogę tego przewidzieć.
Opowiesz sytuację, w której, jak Ci się zdaje, widziałaś ducha?
Nic szczególnego, wieczór, sama w domu, jedyne światło to ekran telewizora, miałam wrażenie, że coś stoi w korytarzu a potem zniknęło. To mogły być zwykłe zwidy. Mówiłam.
Jakie książki znajdują się u Ciebie w pokoju? Jak o nie dbasz? (pozwalasz, aby rogi były zagięte, gładzisz grzbiety, oklejasz okładkę czy nic z nimi nie robisz?)
Przeróżne. Nigdy nie jem ani nie pije w czasie czytania, nienawidzę jak pożyczam od kogoś książkę a tam są plamy i zeschnięte resztki jedzenia, no ohydztwo. Moje książki wyglądają raczej dobrze, mają tylko nieliczne zgięcia.