@igzino

dOmiNik

Myślisz o kimś na poważnie?

Nie wiem co dla ciebie znaczy "myśleć o kimś na poważnie".
Może trochę rozjaśnij sytuację to kiedyś odpowiem.
Około 3 godziny czytałem swój profil od samego początku.
Nie wydaję się takim złym człowiekiem gdy o sobie czytam a poza internetem mam się za niezłego skurczybyka.
Dawno nie czytałem całego profilu.
To było dość przyjemne, wróciłem na chwilę do przeszłości aby przypomnieć sobie parę rzeczy, obeszło się bez płaczu.
Może dlatego, że rano było go wystarczająco ale nie chcę o tym mówić, to była dziwna sytuacja, szkoda tylko, że nikt poza moją siostrą cioteczną się nie zainteresował, widać jak bardzo mogę liczyć na pomoc osób "wtajemniczonych".
Przez wydarzenia z rana cały dzień czuję się dziwnie.
Zero emocji, pokerowa twarz, może po prostu nie spałem za dobrze, obudziłem się o 15, to było z 6 godzin snu.
Zaprawdę dużo się u mnie nie zmieniło od kiedy jestem na asku, w koło powtarzają się te same historie a często też związane z tymi samymi osobami.
Znalazłem kilka osób które kiedyś tu stale bywały, napisałem do nich za to parę słów i zaraz wracałem do dalszego czytania.
Zdałem sobie sprawę, że kiedyś byłem dobrym człowiekiem.
Mam pecha do kobiet i kiepsko wybieram przyjaciół.
Zdradzająca dziewczyna, fałszywy przyjaciel, zmarnowany czas dla niewłaściwych osób, wszędzie zazdrość, manipulacja, zniszczone życie niewinnej dziewczyny i nieodwzajemnione uczucie od drugiej.
Wolałbym nie wracać do tych ludzi ale wiem, że będę musiał wyjaśnić jeszcze parę spraw.
Przeklinam dzień w którym ponownie wprowadziłem się do tego miasta oraz każdy w którym się nie wycofałem gdy mogłem, ze złego nie musiało być gorzej a jednak zaryzykowałem.
Może mówię zagadkami, może robię to tylko aby osoby o których mówię potrafiły zrozumieć.
Wiem, że część tu bywa.
Możliwe, że nawet większa.
Źle wyszło, czytając swoje odpowiedzi zrozumiałem kilka rzeczy i wiem co powinienem zrobić.
Wiem też, że uczynię inaczej, zamiast działać i pozbyć się ich z życia poczekam na rozwój wydarzeń, zobaczę co się stanie.
Teraz jedynie chcę zacząć panować nad emocjami.
Muszę przestać mówić za dużo, nie chcę też płakać każdego dnia, czuję się przez to słaby i nienawidzę się za to, że sobie pozwalam na to.
Ostatnio bywałem zły, agresywny, miałem ochotę wyżyć się w jakikolwiek sposób, chciałem niszczyć rzeczy, może nawet ludzi ale dziś spojrzałem na siebie w lustrze i dziwnie wyglądam z nożem w ręce, może dlatego, że wtedy się jeszcze trzęsłem, nie stałem tam długo, bo te miejsce mnie w jakiś sposób przerażało.
Wiem dlaczego tak się ze mną dzieje ale nie wiem jak sobie z tym radzić, czuję, że się to powoli uspokaja a ja godzę się z tym jak potoczyły się sprawy lecz czasami mam chwile słabości.
To wszystko kwestia czasu aż się ogarnę, sądzę, że będzie dobrze, przynajmniej ze mną.
Naprawdę ciekawie się czytało o wydarzeniach z poprzednich lat i patrzyło na to jak się zmieniam.
Szkoda, że na gorsze.
Kto zaprzeczy?
Dobranoc.
Myślisz o kimś na poważnie
❤️ Likes
show all
Fruubus’s Profile Photo Patuchaa7’s Profile Photo a_piece_of_art’s Profile Photo rose1234567’s Profile Photo uglygirlheh’s Profile Photo mrdernizer’s Profile Photo selavik’s Profile Photo rusakov__’s Profile Photo wloczkowska22’s Profile Photo
🔥 Rewards
show all
rose1234567’s Profile Photo

Latest answers from dOmiNik

Jak się masz? ??

trixxlps’s Profile Photo♡. Trixx .♡
Źle, znowu.
Właściwie chcę się pożegnać, mam nadzieję, że ostatni raz.
Zamierzam zostawić aska.
Może tym razem faktycznie już tu nie wrócę.
Ostatnio nie pisałem tu za dużo a miałem o czym mówić tyle, że to co mogło znaleźć się tu było przeznaczone dla kogoś innego.
Fajne uczucie mieć z kim porozmawiać.
Jednak chyba było i minęło, nie zamierzam tu wszystkiego teraz spisywać jak zawsze to robiłem.
Jestem tu jedynie z sentymentu, bo w tym miejscu zawsze potrafiłem szczerze opowiedzieć o swoich odczuciach a niekiedy dla osób które chciały wiedzieć co się u mnie dzieje to było jedyne źródło informacji.
A dziś stwierdziłem "jebać to".
Znowu zamykam się w sobie i zamierzam sobie ze wszystkim radzić samemu, nie lubię tak robić ale to lepsze dla mnie.
Dobrze jest mieć świadomość, że w pewnym momencie i tak zostanie się samemu więc trzeba się na to przygotować.
Mógłbym tak ględzić bez końca ale cokolwiek jeszcze powiem nie ma dużego znaczenia.
To miejsce naprawdę mi pomogło, szkoda zostawiać to wszystko za sobą.
Nie usuwam profilu i zostawiam w opisie wszelkie opcje kontaktu choć odradzam rozmowę ze mną, raczej nie będę się do niej przykładać.
Następny rok będzie lepszy, byle się nie poddawać.
Chyba to wszystko, obym tu nie wracał.
Żegnajcie.

View more

Jak się masz

Masz dość anonków?

Nie ale mogłyby zadawać bardziej konkretne pytania, zadbać o pisownię i zrozumieć, że nie jestem tym typem który codziennie odpowiada.
Poza tym anony to jakieś creepy, bo co chwilę ktoś wie z kim byłem, jak się ubrałem i pyta o to czy nadal spędzam dni tak jak kiedyś, czemu po prostu nie zagadacie gdzieś?
Ja większość takich pytań usuwam, bo to robi mi tylko śmietnik.
Masz dość anonków

Hallo, jak się masz? ??

trixxlps’s Profile Photo♡. Trixx .♡
Źle jeśli mam być szczery.
Jest cholernie źle.
Podejrzewam, że mogę mieć depresję i nie jest to już tylko takie gadanie.
Tyle, że nie o tym chcę dziś mówić.
Inco odszedł.
Wiem, że tak jakby istniał tylko i wyłącznie w mojej głowie.
Chyba takie jest alter ego.
Tyle, że był ze mną wiele lat i teraz czuję się jakby umarł mi ktoś najbliższy.
Ciężko mi bez niego.
Wyobraźcie sobie, że jest ktoś kto was wspiera przez ponad pół życia, bierze wszystkie problemy na siebie, zwyczajnie ochrania aby któregoś dnia bez słowa przestać kroczyć u waszego boku.
Czuję się teraz jak opuszczony kundel i mam sporo kłopotów z którymi sobie muszę poradzić.
Właściwie to sprawa życia i śmierci.
A dzień który wybrałem coraz bliżej.
Chciałbym być silny, udowodnić sobie, że nic mnie nie złamie i, że dam radę pomóc innym.
Tyle, że nie potrafię w to uwierzyć.
Myślę jedynie o dwóch rzeczach każdego dnia.
Śnią mi się pająki, trzęsą mi się ręce, rozpaczliwie staram się do kogoś przywiązać aby coś mnie trzymało przy życiu.
Są osoby którym naprawdę chciałbym pomóc i bałbym się je zostawić ale nie wiem czy to mi wystarczy aby z nimi zostać.
W pewnych sytuacjach gdy jest się pewnym tego co chce się zrobić dużo mniej nas obchodzi.
Nadal chcę walczyć lecz nie wiem skąd się to bierze.
Chcę wierzyć gdy ktoś mówi, że będzie dobrze lub przejdziemy przez to razem.
Chciałbym aby życzenie miłego dnia czasem działało.
Zwyczajnie nie byłem gotów na to, że przestanę sobie ze wszystkim radzić, straciłem pewność siebie, chęci do działania, pozytywne myślenie które tak długo budowałem.
Może po prostu los tak chciał lub był to efekt motyla, jednej nocy krzyczysz ze strachu niemal się dusząc a potem wszystko po kolei się wali i kilka miesięcy później nie jesteś już w stanie utrzymać się na nogach.
Żałuję coraz więcej rzeczy.
Nie dałem sobie pomóc gdy mi tą pomoc oferowano a teraz gdy chcę jakiejkolwiek pomocy to nie wiem czy mogę jej od kogoś oczekiwać.
Ostatnio chciałem zacząć pisać wszystko co mam do powiedzenia na temat osób w moim życiu, nie wiem czy wysłałbym to jakoś czy wrzucił choćby tutaj.
Po prostu chciałem się upewnić, że zdążę im powiedzieć zanim skończy mi się czas.
Jednak wczoraj uznałem, że to bez sensu.
Mogę zachować wszystko dla siebie, pozwolić im się zastanawiać dlaczego tak się stało i wzajemnie się obwiniać.
Inco choć nie był żywym człowiekiem to jednak był od nich wszystkich lepszy, on był zawsze gdy tego potrzebowałem.
Myślę, że wiem dlaczego go już nie ma, może chce mi udowodnić, że się pomyliłem albo wie, że mój wybór okazał się słuszny tylko nie chciał tego przyznać.
Tylko czy zdążę zrozumieć?
Boję się patrzeć jak dni się zmieniają w telefonie.
Chciałbym anulować plany.
Uwierzyć, że da się inaczej.
Zobaczyć nadzieję na lepsze jutro.
Mam nadzieję, że choćbym sam musiał się przekonać w ostatniej chwili to dam radę.
Choćby w ostatniej sekundzie przed tragedią.
Do następnego, oby.

View more

Hallo jak się masz

Jak się masz? ??❄

trixxlps’s Profile Photo♡. Trixx .♡
Ok.
Poniosło mnie trochę ale zwyczajnie nie potrafię nad tym panować.
Nie potrafię być silny jak kiedyś.
Ja zwyczajnie nie czaję tego świata, podchodzę do rzeczy w prosty sposób który często jest niezrozumiały ale tykają mnie również te wszystkie problemy którymi się nie przejmuję więc nie myśląc o nich również tego nie rozumiem.
Ja pierdolę, to co napisałem nie brzmi dokładnie jak to co chcę powiedzieć ale nie widzi mi się pisanie od nowa.
Po prostu też mam uczucia, dobra?
Tyle tylko, że ich nie rozumiem, od dawna próbowałem się ich pozbyć, być takim badassem i robiłem wszystko aby zachować takie pozory licząc, że prędzej czy później będzie to dla mnie normalne.
Udawało się dość długo, to nie była jedna próba a kilka, ostatnia jednak była...lepsza?
Zwyczajnie ignorowałem wszystkich, zerwałem wszelkie znajomości, kumpel który bywa u ciebie co weekend? Nie odzywaj się, dziewczyna z którą kilka razy próbowałeś się jak najlepiej dogadywać ale? Odejdź bezczelnie nawet nie patrząc się za siebie po czym nie odpowiadaj na żaden telefon czy wiadomość i ignoruj na ulicy.
Ach, rzuciłem też szkołę, bo sobie z tym wcale nie radziłem i każdego dnia tam miałem ochotę płakać, uciekać już na pierwszej lekcji, krzyczeć, że nic nie jest w porządku.
Więc odszedłem stamtąd.
Bądź chujem aż ci to nie wejdzie w krew.
To było cholernie trudne ale jestem uparty więc w to brnąłem, ponad pół roku w tym tkwiłem.
Nie żałuję, że postąpiłem w ten sposób choć niektóre osoby powinienem potraktować inaczej, wyjaśnić kilka spraw, pożegnać się i upewnić, że będzie dobrze.
Muszę jednak przyznać, że dzięki temu nabrałem pozytywnego nastawienia do życia, przestałem mieć wielu osobom cokolwiek za złe, powiedziałem kilku ważnym, że w razie co nawet jak nie rozmawiamy to zawsze jeśli będę potrzebny to zrobię co mogę.
Zacząłem rozmawiać z ludźmi, nawet obcymi, tu spotkałem się z jakąś dziewczyną z GG w Warszawie, tam prawie się w dałem w romans z inną przez internet.
Jakoś to leciało a teraz wszystko się wali i czuję się jak zagubiona owca ciemną nocą.
Ostatnio się upiłem po 11 miesiącach.
Żeby było zabawnie to zasnąłem z żyletką w ręce.
Nie potrafię się pozbyć z głowy obrazu gdzie wiszę w ledwie oświetlonym pokoju.
Prawie się udusiłem tej nocy której mi się zaczęły pokazywać takie rzeczy.
Krzyczałem sam na siebie, wręcz błagałem się o to abym nie musiał na to patrzeć.
Najlepszy kumpel Inco pozdrawia.
To była przesada a teraz po 34 dniach nadal się boję choć powoli do tego przywykam.
Będzie dobrze póki wierzę, że sobie z tym poradzę choćbym miał to zrobić samemu.
Po takiej próbie znowu będę silniejszy.
Raczej bym się o mnie nie martwił na czyimś miejscu póki się tu odzywam, bo mimo, że uważam to miejsce za przestarzałe i pełne cringu to zwyczajnie możliwość pisania mi pomaga.
Już mi lepiej po tym jak mogłem trochę o tym powiedzieć.
Od razu mówię, że nie ma możliwości kontaktu ze mną, nie bez powodu usunąłem GG i FB z opisu.
Jestem tylko tutaj.
Do następnego.

View more

Jak się masz

A co z osobą, o której wspominałeś parę odpowiedzi niżej?

Żyje i nie ma się dobrze ale o tym nie rozmawiamy.
Właściwie ostatnio o niczym nie rozmawiamy, nie widujemy się a kontakt na messengerze jest dla mnie męczący, naprawdę nie lubię rozmów w ten sposób.
To nie tak, że się o coś pokłóciliśmy albo, że zwyczajnie coś między nami jest nie tak.
Najzwyczajniej ja miałem gorsze dni i przez to ją olewałem.
Nie byłem sobą ale nie będę wchodził w szczegóły, ostatnimi dniami jest już lepiej ze mną.
Staram się czasem spytać czy znajdzie czas porozmawiać, niby nie odmawia ale wychodzi jak wychodzi i jej za to nie winię, zwykła ludzka rzecz, że dzień nie ułoży się po naszej myśli.
Teraz to u niej jest kiepsko, przyznam, że się martwię, właściwie jak zawsze, bo zdaję sobie sprawę z tego, że coś mogłoby jej się kiedyś stać.
Chcę po prostu pokazać, że w razie co to jestem na zawołanie i możemy o wszystkim porozmawiać choć ostatnio chyba zawaliłem i tamtego dnia rozmyślając o tym myślałem, że może nie być skłonna tak łatwo mi nadal ufać choć ja uważam, że to drobnostka.
Nie mówię, że musi mi mówić o wszystkim, zwyczajnie jeśli jest u niej źle to zawsze jej wysłucham.
Może zdaje sobie z tego sprawę tylko nie tak łatwo jej zadzwonić o północy i spytać czy mogę przyjść, bo nie daje sobie już rady z tym wszystkim.
Nie znam się może na życiu i widzę wszystko zupełnie inaczej niż jak sądzę większość ludzi ale jestem gotów poświęcić komuś czas jeśli tego potrzebuje, dobrze jest czuć się potrzebnym.
Mogę śmiało powiedzieć, że nie mam znajomych więc do mnie nikt nie pisze nawet z drobnostkami a co dopiero z poważnymi problemami.
Pewnie byłbym gotów być nawet dla osób z którymi mówię, że nie chcę już nigdy mieć do czynienia ale staram się nie pokazywać tego tak łatwo.
Cóż, wracając do "tej osoby".
Wiem, że nie mam nikogo innego blisko kto mógłby ze mną porozmawiać więc w jakiejkolwiek sytuacji zgłosiłbym się do niej i ciężko by mi było gdyby pewnego dnia po prostu odeszła w jakimkolwiek znaczeniu.
Choć wierzę, że bym sobie poradził.
Rozmawialiśmy kilka razy o tym, że jakby coś było nie tak to możemy do siebie dzwonić o dowolnej godzinie.
Chętnie bym zadzwonił nawet teraz, bo pisanie o tym wszystkim przychodzi mi z jakiegoś powodu ciężko.
Ostatnimi czasy po prostu nie rozumiem siebie, coraz częściej płaczę i boję się siebie oraz o siebie jednocześnie.
Nie byłem gotów na to, że jak około pół roku było spokojnie to znowu będę siedział do rana błagając samego siebie o spokój.
I nie, to nie działa, patrzę na siebie z odrazą widząc jak słaby się staję.
Nie wiem już nawet co piszę, płaczę z nieznanych mi powodów.
No po prostu do jasnej cholery co to ma wszystko znaczyć?
Siedzę całymi dniami w ciemnym domu samotnie i robię wszystko by się odmóżdżać a potem siedzę nad czwartą rano licząc tylko, że nie przyjdzie kiedyś taka noc w której będę patrzył na siebie jak na śmiecia i znowu będę myślał, że chcę stąd zniknąć.
Jeszcze nie jest tragicznie, poradzę sobie jak zawsze.
Choć się kurwa boję.
Dobranoc.

View more

A co z osobą o której wspominałeś parę odpowiedzi niżej

Skończ zdanie: Nie mogę żyć bez Ciebie, ale... ???? "

Nie ma żadnego ale, nie możesz bez kogoś żyć to idziesz się zabić i cię nie ma, proste.
Powiem Ci jeszcze, że jeden znak zapytania zdecydowanie wystarczy.
A teraz uwaga, bo się zrobi poważnie.
Ostatnio miałem ciężkie dni.
Właściwie to prawie miesiąc i nie mówię, że już się to skończyło.
Wierzę zwyczajnie, że będzie mi z tym łatwiej gdy się z tego wygadam.
Zacznijmy od tego, że 22 sierpnia miałem straszną noc, bałem się jak cholera.
Czego? Tego co we mnie jest.
Sam dla siebie brzmię jak wariat ale traktuję swoje alter ego na poważnie, cóż, w końcu nawet ma imię.
No wiecie, ta gorsza strona której łatwo przychodzi udawanie dupka i takie tam.
Jednak przy okazji przyjmuje na siebie wszelkie ciosy od życia przez co ja sam nie muszę na co dzień się tym przejmować.
To tak w bardzo wielkim skrócie.
Wracając do tej pamiętnej nocy.
Krzyczałem, płakałem, błagałem się o to bym choć na chwilę mógł oczyścić umysł, prawie się udusiłem.
Wyobraźnia zaserwowała mi widok mnie wiszącego i do dziś mnie to dręczy, mam ciary od tego.
Dzięki Inco, jesteś bardzo miły.
Nie chce mi się opowiadać ze szczegółami ale jest to moja najgorsza noc w życiu, teraz żyję w strachu lecz nie tylko z tego powodu.
Ostatnio też dużo się rozglądam wokół siebie, zwłaszcza siedząc w domu, zdarza mi się bać ciemności, wydaje mi się jakbym czasami słyszał coś czego słyszeć nie powinienem.
Na przykład ostatnio rozmawiałem z kimś przez telefon i słyszałem krzyk kobiety, wtedy aż poszedłem na łóżko i patrzyłem się cały czas na drzwi.
Nie zasnę odwrócony do nich plecami.
To nie jest tak, że wierzę w jakieś zjawiska paranormalne, ludzi cienia i demony.
Zwyczajnie wyobraźnia mówi mi rzeczy niestworzone a ja odruchowo czuję przed nimi strach.
Czasami zapominam, że jestem dorosły i wypada zachowywać się normalnie, dać sobie chwilę na uspokojenie.
Skoro przez 19 lat nic mnie nie zjadło w ciemnościach to teraz też nic tam nie ma i tyle.
Wracając wieczorkiem do domu nie jestem sobą zbyt często, czuję się jakbym otaczał się złowrogą aurą, jakbym spojrzeniem mógł każdego wystraszyć, jestem wtedy jakoś pewny siebie, miewam chęci udowodnić, że potrafię być groźny.
Przyjemne uczucie.
Z innych rzeczy to też odczuwam coraz bardziej samotność i nie do końca to rozumiem.
Od powiedzmy wakacji niemal codziennie miewałem kontakt z człowiekiem twarzą w twarz, nawet się z kimś zacząłem spotykać i było to zawsze ekscytujące.
Może po prostu duszenie w sobie wszystkich dręczących mnie ostatnio myśli tak działa.
O tym strachu, porzuceniu pracy w której ludzie byli naprawdę świetni i będę za niektórymi tęsknił itd.
A może po prostu się przyzwyczaiłem do wychodzenia z domu tak bardzo, że teraz jeden dzień w nim spędzony potrafi być dołujący.
Wiem, że nie mogę powiedzieć abym był sam i wiem też, że w razie czego mam do kogo się odezwać ale po "tej" nocy jestem też pewien, że bez problemu dałbym sobie radę ze wszystkim sam co znaczy, że nie ma potrzeby się martwić.
I faktycznie.
Już mi lepiej.

View more

Skończ zdanie Nie mogę żyć bez Ciebie ale

?️

QidkQ’s Profile Photonah
Moje myśli są ostatnio niepokojące.
Uśmiecham się na myśl, że mógłbym kogoś zabić.
Pewnie to przez muzykę jakiej słucham.
Bardzo agresywna z często sadystycznym tekstem.
Czuję jakby to napędzało jakąś maszynę we mnie.
Lubię to uczucie, sposób w jaki patrzę wtedy na ludzi.
To nie jest normalne ale bardzo satysfakcjonujące.
Może moje alter ego jest jakimś cholernym demonem.
Lubię gdy to on przejmuje kontrolę.
Zapewne to kwestia czasu aż mi odwali.
Poza tym od miesiąca się często boję.
Nikt o tym nie wie, z nikim nie rozmawiam.
Przynajmniej nie o tym.
Mam strasznego doła przez to.
Była taka jedna noc.
Wygadałem się z niej.
Widocznie nie pomogło.
Ale csii...trzymamy się tego, że wszystko jest ok, zrozumiano?
Następnym razem jak się odezwę to będę pewnie kilka dni po dziewiętnastych urodzinach.
W ich dniu będę pracować.
Nawet dłużej niż normalnie w ramach prezentu.
Brzmi idealnie.

View more

Moje myśli są ostatnio niepokojące
Uśmiecham się na myśl że mógłbym kogoś

Czy jest ktoś, za kim szalejesz?

Jeśli myślenie o kimś wywołuje u mnie uśmiech i co chwilę zerkam w telefon aby upewnić się, że wszystko u niej w porządku a do tego tylko przy niej potrafiłbym się uspokoić w tak beznadziejny dzień jaki mam dziś to...tak, prawdopodobnie za kimś szaleję.
Obawiam się jedynie, że za bardzo.
Zbyt łatwo to do mnie przyszło gdy ona potrzebuje czasu.
Podczas gdy dla niej może to być jeszcze zwykła znajomość to ja byłbym gotów uwierzyć, że za rok nadal będę w nią zapatrzony jak w obrazek.
Pozwalam jej dyktować tempo i się go od niej uczę.
Nie chcę zrobić żadnej głupoty jak w przeszłości, bo wiem, że sam siebie bym w ten sposób skrzywdził.
Jednej z ostatnich nocy bardzo przeżywałem dawne wydarzenia, dawno się tak nie bałem i samo wspomnienie z tej okropnej godziny niemal wywołuje u mnie płacz.
Przy niej byłbym bezpieczny, chciałbym spróbować się odwdzięczyć gdy tylko zajdzie potrzeba.
Właściwie w każdej chwili gdy siedzę w domu jestem w stanie się z niego szybko wyrwać i do niej pójść niezależnie od godziny.
Boję się jednak, że zbyt szybko się przywiązałem.
Gdybyśmy przestali rozmawiać bardzo bym to odczuł, nie chciałbym znowu zostawać samemu.
Wpadłem jak w studnię z której nie chcę wychodzić ale powinienem mieć sposób na wszelki wypadek.
Nie chciałbym zrobić nic głupiego więc powinienem przygotować się na to, że aktualny stan tej relacji może ustać w miejscu lub się pogorszyć.
Na przykład teraz zamiast się zamartwiać będąc bliskim płaczu powinienem sam się upewniać, że wszystko jest dobrze i pewnie zasnęła.
Normalnie bym się dziś nie odzywał ale jeden znajomy z którym rozmawiam trochę o tej sytuacji ma już dość gadania na okrągło o niej i każe mi iść być zakochanym gdzie indziej.
Sądzę, że zbyt wcześnie by mówić o tym aż tak poważnie, nie znam się, to pewnie zwykłe zauroczenie, bo jak bardzo prawdziwa może być opcja, że po pół miesiąca byłoby to aż tak poważne?
Nie wiem też czy można byłoby wierzyć w to, że nigdy nie przestałem jej kochać lecz zwyczajnie tłumiłem te uczucia.
Fakt, że gdy nie rozmawialiśmy miałem ochotę odezwać się każdego dnia, martwiłem się patrząc, że coraz częściej sięga po alkohol oraz bywałem zazdrosny o pewnego dupka przez co bywałem agresywny i czasem wyżywałem się na sobie.
Te rzeczy nie mają znaczenia.
Chyba.
O, stało się, zacząłem ryczeć, bo znowu spojrzałem w telefon i nie zobaczyłem żadnej wiadomości.
Najpewniej przesadzam ale moja wyobraźnia ostatnio nie ma litości, przerażają mnie scenariusze i obrazy.
Dawno nie czułem się tak bezbronny choć uważam, że to dobry krok aby nauczyć się przetrwać w takich sytuacjach.
Mówiłem już, że jest niesamowita?
Mogę na nią patrzeć bez przerwy choć gdy mnie na tym przyłapuje lub stara mi się patrzeć prosto w oczy często odwracam wzrok.
A jej głos...to jest ulga gdy odprowadzając ją do domu stara się być obrażona więc nic nie mówi i wreszcie ktoś zadzwoni przez co mogę znów jej posłuchać.
Jestem ciekaw jak to się potoczy.
Dobranoc.

View more

Czy jest ktoś za kim szalejesz

Language: English